Biznes

Inflacja już za trzy miesiące może spaść do 3,5 proc.

  • 12 grudnia, 2023
  • 8 min read
Inflacja już za trzy miesiące może spaść do 3,5 proc.


Wskaźnik inflacji może znaleźć się w pobliżu celu nie za dwa lata, jak prognozuje wielu ekonomistów, ale już za parę miesięcy – uważa Ireneusz Dąbrowski z Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem na koniec lutego przyszłego roku inflacja znajdzie się w przedziale pomiędzy 3,4 proc. a 3,9 proc. Cel inflacyjny NBP to 2,5 proc. plus przedział szeroki na 1 pkt proc. z góry i z dołu, czyli tak naprawdę 1,5-3,5 proc.

Dąbrowski zauważa, na poparcie swojej tezy, że licząc od marca tego roku, ceny wzrosły dopiero o 2,2 proc. w ciągu dziewięciu miesięcy. W grudniu, styczniu i lutym zapewne mogą rosnąć dalej, ale w sposób umiarkowany, dlatego do końca lutego będziemy mogli zobaczyć roczny wskaźnik inflacji poniżej 4 proc.

Swoją drogą jeszcze lepiej wyglądają takie szacunki, jeśli zaczniemy liczyć wzrost cen od marca, a nie od lutego. W takiej wersji poziom cen w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy podniósł się zaledwie o 1 proc. To efekt tego, że między majem a wrześniem w ogóle nie rosły.

Miesięczne zmiany cen w Polsce
Miesięczne zmiany cen w Polsce

Taki układ danych sugeruje, że rzeczywiście wczesną wiosną przyszłego roku inflacja w Polsce może spaść bardzo nisko. Jednak potem zapewne zacznie odbijać w górę, zwłaszcza jeśli od kwietnia powróci wyższa, pięcioprocentowa stawka podatku VAT na żywność.

Zobacz też: Rząd Mateusza Morawieckiego bez wotum zaufania. Koniec ośmiu lat PiS

2. Nowe, kluczowe szczegóły o liczeniu deficytu i wydatkach na wojsko

Wydatki materiałowe na uzbrojenie nie będą uwzględniane przez Komisję Europejską przy wyliczaniu naszego deficytu sektora finansów publicznych w ramach procedury nadmiernego deficytu – powiedział w poniedziałek w Sejmie Mateusz Morawiecki, kiedy był jeszcze premierem.

To cenne doprecyzowanie tego, co wiemy już od tygodnia – że wydatki wojskowe będą traktowane przez Unię wyjątkowo. Już przed weekendem mówił o tym publicznie w trakcie trwających w ramach Unii negocjacji włoski minister gospodarki. Jednak według Morawieckiego traktowane tak będą tylko wydatki materiałowe, a więc tylko część wydatków na wojsko. Wynika z tego, że w ten sposób nie będą na przykład traktowane wydatki na wynagrodzenia w wojsku albo wydatki na szkolenia personelu wojskowego. Chodzi tu tylko o inwestycje w sprzęt.

Warto przeczytać!  Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Kogo jeszcze przegoniliśmy?

Polska od wielu miesięcy była w grupie państw, które zabiegały o to, aby wydatki wojskowe wyjąć ze wzoru, według którego będzie wyliczana wielkość deficytu fiskalnego, którą następnie trzeba będzie redukować, jeśli będzie przekraczać 3 proc. PKB. Ostateczny kształt nowych reguł fiskalnych, które mają powrócić w Unii od przyszłego roku, nie jest jeszcze ustalony, negocjacje wciąż trwają, ale akurat kwestia wydatków związanych z obronnością została już zaakceptowana przez wszystkich.

3. Ustawa, która miała nas doprowadzić do miliardów z unijnego funduszu odbudowy, jest niekonstytucyjna

Polska nie uzyska dostępu do unijnych funduszy odbudowy, wypełniając kamień milowy dotyczący praworządności za pomocą nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym uchwalonej przez Sejm na początku tego roku. Została ona bowiem właśnie uznana przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z polską konstytucją. Oczywiście sam wyrok można kwestionować, bo w składzie Trybunału zasiadają sędziowie, którzy zostali tam powołani w nieprawidłowy sposób, ale wydaje się, że zasadniczo trzeba będzie znaleźć nowy sposób na zrealizowanie tego kamienia milowego. Czyli trzeba będzie stworzyć nową ustawę.

Co do tej uznanej za niekonstytucyjną, raczej nie stanowi to zaskoczenia, ponieważ oskarżenia o to pojawiały się w przestrzeni publicznej, także ze strony autorytetów prawnych, od samego początku. Rząd Morawieckiego mimo to ją forsował, bo wcześniej jej kluczowe zapisy uzgodnił z Brukselą, więc twierdził, że pozwoli ona zrealizować główny, praworządnościowy kamień milowy, który otworzy nam drzwi do miliardów euro z funduszy odbudowy.

Jak pisze Jolanta Ojczyk w swoim artykule w Business Insiderze:

„Trybunał uznał, że nowelizacja jest niezgodna z konstytucją w zakresie, w jakim dopuszcza badanie w teście niezawisłości spełnienia przez sędziego wymogu »ustanowienia na podstawie ustawy«. Podobnie za niekonstytucyjne uznał przepisy uprawniające sąd do złożenia wniosku o zbadanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności”.

Warto przeczytać!  Został jeszcze tylko tydzień, by otrzymać zniżkę za prąd. Co trzeba zrobić?

W ocenie TK sprawdzanie nawzajem przez sędziów prawidłowości powoływania jest zaprzeczeniem niezawisłości. TK uznał też, że niezgodne z konstytucją jest przejęcie od Sądu Najwyższego spraw dyscyplinarnych sędziów przez Naczelny Sąd Administracyjny, ponieważ konstytucja nie przewiduje takich kompetencji dla NSA.

Zobacz też: UOKiK bierze się za OLX. Widmo gigantycznej kary

4. Coraz więcej ekonomistów nie widzi szans na rychłe obniżki stóp procentowych w Polsce

Im bliżej końca roku, tym więcej pojawia się prognoz dotyczących tego, co będzie się dziać w gospodarce w roku przyszłym. W poniedziałek pojawiły się dwie dotyczące poziomu stóp procentowych.

Ekonomiści z Citi Handlowego argumentują, że scenariusz rynkowy zakładający powrót do obniżek stóp już w marcu przyszłego roku stał się bardzo mało prawdopodobny, ponieważ wtedy dalej utrzymywać się będzie ta sama niepewność co do polityki fiskalnej rządu, na którą NBP powołuje się dzisiaj, powstrzymując się przed obniżkami. Posiedzenia RPP odbywają się na początku miesiąca, a zerowy VAT na żywność został właśnie przedłużony do końca marca. Tak więc na początku marca zapewne dalej nie będzie wiadomo, co dalej będzie się dziać z tą stawką, a jej wysokość ma spory wpływ na inflację. Dlatego według Citi „okres wyczekiwania” po stronie Rady Polityki Pieniężnej może potrwać dłużej, nawet do połowy przyszłego roku.

Z kolei ekonomiści z banku Credit Agricole idą jeszcze dalej i uważają, że Rada Polityki Pieniężnej powróci do obniżania stóp dopiero w listopadzie przyszłego roku. Wcześniej uważali oni, że takiej obniżki w ogóle przyszłym roku się nie doczekamy. Ich zdaniem po wyborach parlamentarnych zmieniła się „funkcja reakcji” RPP i teraz jest ona znacznie mniej skłonna obniżać stopy nawet przy spadku inflacji, a poza tym prognozowane na przyszły rok ożywienie gospodarcze może dalszy spadek inflacji utrudniać. Natomiast argumentem za powrotem do obniżek stóp będzie rozpoczęcie podobnego procesu w strefie euro, gdzie stopy procentowe mają zacząć spadać we wrześniu 2024 r.

Warto przeczytać!  Ceny domów będą spadać - Puls Biznesu

Główna stopa procentowa w NBP wynosi obecnie 5,75 proc.

5. Dług publiczny rośnie powoli. Teraz to 48,7 proc. PKB

Polski dług publiczny nadal wygląda rozsądnie i rośnie w bardzo powolnym tempie. Według najnowszych danych z Ministerstwa Finansów na koniec trzeciego kwartału dług w całym sektorze finansów publicznych, a więc uwzględniający zadłużenie rządu, instytucji pozarządowych takich jak np. PFR, a także na przykład samorządów urosło o 42 mld zł do 1 bln 623 mld 200 mln złotych. Licząc w porównaniu do początku tego roku, dług przyrósł już o 111 mld zł.

Oczywiście nominalnie wygląda to dość niepokojąco, ale trzeba pamiętać, że bardzo podobnie rośnie też nasz produkt krajowy brutto, którego roczna wartość sięga już ok. 3 bln 500 mld zł. W rosnącej gospodarce rosnący nominalnie poziom zadłużenia jest więc czymś naturalnym.

Kluczowe jest to, czy zadłużenie to rośnie relatywnie w relacji do PKB, czy nie. W naszym przypadku wskaźnik długu do PKB jest na koniec trzeciego kwartału na poziomie 48,7 proc., czyli wciąż bardzo daleko od poziomu 60 proc., którego w Unii Europejskiej nie powinniśmy przekraczać.

Wskaźnik ten jest obecnie o 0,3 pkt proc. wyższy niż pod koniec drugiego kwartału, ale wciąż też o 0,6 pkt proc. niższy niż na koniec 2022 r. Według rządowych prognoz w najbliższych latach nasz wskaźnik długu do PKB wyraźnie przekroczy 50 proc., ale w żadnym momencie nie przekroczy 60 proc.


Źródło