Biznes

Inflacja pobiła rekord ćwierćwiecza. Cztery pamiątki, które zostawi

  • 15 marca, 2023
  • 10 min read
Inflacja pobiła rekord ćwierćwiecza. Cztery pamiątki, które zostawi


Inflacja pobiła rekord ćwierćwiecza. GUS podał, że w lutym wyniosła ona aż 18,4% i… prawdopodobnie wyższa już nie będzie. Ale po tym rekordzie 25-lecia zostaną nam na długo co najmniej cztery „pamiątki”. Tym bardziej dotkliwe, im większy będzie strach o losy europejskiej gospodarki. A ten właśnie szczerzy kły

Odczyt inflacji w lutym był co prawda rekordowo wysoki, ale nie przekroczył poziomu 20%, którego „pęknięcie” jeszcze jakiś czas temu wieszczyła większość ekonomistów. No, ale wtedy gdy to zapowiadali, mieliśmy rekordowe ceny ropy naftowej i gazu, a teraz wróciły one do poziomów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie, obniżając ceny wszystkiego.

Jest bardzo prawdopodobne, że inflacja wyższa już nie będzie, bo od przyszłego miesiąca będzie liczona od wysokich, „wojennych” poziomów. Ceny urosły tak bardzo, że po prostu w aż tak dużym tempie rosnąć dłużej nie mogą. Z dużym prawdopodobieństwem poziom 18,4% pozostanie więc rekordem inflacji na lata (to najwyższy poziom inflacji od niemal 27 lat). Oby tak było, bo jeśli stanie się inaczej, to będzie to oznaczało, że z polską gospodarką jest bardzo, bardzo źle.

 

To, że inflacja teraz pobiła rekord i będzie w kolejnych miesiącach niższa, nie oznacza, że nie pozostaną nam po niej kosztowne i bolesne „pamiątki”. Naliczyłem aż cztery.

Pamiątka pierwsza: Mniej pieniędzy w portfelu oraz mniej oszczędności na koncie. Inflacji nie da się „odzobaczyć” w domowym portfelu. Ona w ciągu ostatnich dwóch lat zjadła mniej więcej 30-35% wartości naszych pieniędzy. Wiem, inflacja oficjalna w tym czasie była niższa, ale chodzę do sklepu i wiem, o ile naprawdę wzrosły ceny. Duża część towarów i usług ma dziś ceny o 50-100% wyższe niż dwa lata temu. Nawet według oficjalnych danych żywność w ciągu roku podrożała o 24%.

W przypadku siły nabywczej naszych wynagrodzeń – jeśli ktoś dostał w ciągu ostatnich dwóch lat dwa razy dwucyfrową podwyżkę, to ochronił lwią część wartości wynagrodzenia za pracę. Ale większość z nas pod tym względem jest „w plecy” o 10-15%. Dziennikarz Rafał Hirsch ostatnio policzył, że realna wartość 500 zł w programie 500+ spadła od początku jego funkcjonowania do 341 zł. Z tego 45 zł straty przypadło na lata 2018-2021, zaś pozostałe 114 zł – na ostatnie dwa lata.

Tak spadała wartość realna świadczenia 500+ (źródło: Twitter Rafała Hirscha)
Tak spadała wartość realna świadczenia 500+ (źródło: Twitter Rafała Hirscha)

Czytaj też: Myślisz, że wysoka inflacja to Twój największy problem na zakupach? Niestety, rozpędziła się też… shrinkflacja. Jak ją rozpoznać na półce w sklepie?

Warto przeczytać!  Ulgi podatkowe w zeznaniu PIT za 2023 r. Jakie nowości czekają na podatników

Czytaj też: 8% na nowe środki? Tylko co to są „nowe środki”? Uważaj, żeby nie przesadzić na zakupach, bo… bank ostro zakombinował

Podobnie wygląda sytuacja z wartością oszczędności – kto nie potrafił ochronić ich przed inflacją zarabiając po kilkanaście procent rocznie, w dwa lata stracił 30-35% ich „prawdziwej” wartości („oficjalnie”, czyli według danych GUS, było to 27%). Można było się ochronić w lwiej części lokując w obligacje antyinflacyjne, trochę chroniło złoto i waluty, odrobinę nieruchomości, ale pewnego sposobu na ochronę przed tak wysoką inflację nie ma.

Nie rozumiem prezesa NBP Adama Glapińskiego, który zachowuje się tak, jakby nic się nie stało. Stało się to, że złodzieje przyszli do naszego domu, wynieśli 30% naszego majątku, a policjant, który miał nas przed tym chronić, przyjechał po fakcie, tłumacząc że miał ważniejsze zajęcia i żebyśmy się nie martwili, bo przecież to tylko 30%.

 

Czytaj też: Czy warto cieszyć się, że dwucyfrowa inflacja jest… trochę mniej dwucyfrowa? Czy w Polsce też już rządzi oszczędzanie przez wydawanie, czyli „tango argentyńskie”?

Pamiątka druga: Klauzule inflacyjne w umowach z usługodawcami. Uważam, że ceną tych dwóch lat wysokiej inflacji będzie wpisywanie nam do umów, gdzie tylko się da, klauzul inflacyjnych. To się już zaczęło i będzie się rozszerzało. Korporacje straciły wiarę w stabilność polskiego pieniądza i ryzyko z tym związane będą się starały przerzucać na nas. I dopiero nas to zaboli, bo te klauzule inflacyjne będą nierzadko łączone z „normalnymi” podwyżkami.

Klienci firm kablowych już doświadczają na własnej skórze innej niefajnej właściwości tych klauzul. Podpisujesz umowę na dwa lata, po jakiejś konkretnie podanej cenie, a miesiąc później okazuje się, że ta cena będzie jednak o 15% wyższa. Bo inflacja. I nie wolno Ci odejść bez kary umownej – bo to nie jest zmiana umowy tylko „waloryzacja”. Wiecie co jest najlepsze? Że oni podwyższają w ten sposób ceny na przyszłość w oparciu o inflację, która już była! Czyli mogą na tym ubijać dodatkowy interes, wyższą marżę. Zapraszam do posłuchania podcastu, w którym mówimy o klauzulach waloryzacyjnych.

Pamiątka trzecia: Wysoki koszt pożyczanego pieniądza. Rok temu – dokładnie, co do jednego dnia – w telewizji komentowałem dane GUS, z których wynikało, że inflacja wynosi 8,5%. I pewnie za rok znów będę komentował w telewizji dane dotyczące tego, że inflacja wynosi 8,5%. Albo „coś koło tego”.

Warto przeczytać!  Nowy obowi±zek dla kierowców. Najni¿sza kara to 500 z³, mo¿e byæ znacznie wy¿sza
Samcik rok temu i Samcik za rok?
Samcik rok temu i Samcik za rok?

Nie ma dziś zbyt dużych szans na szybkie sprowadzenie inflacji do rozsądnego poziomu, choćby 3-4% rocznie. Przyznaje to nawet sam NBP w swojej najnowszej inflacyjnej projekcji.

Co oznacza dla nas inflacja na poziomie 7-8% rocznie, oby nie 9-10% rocznie? Dalszą erozję wynagrodzeń większości (głównie słabiej wykwalifikowanych) Polaków oraz wciąż bardzo wysoki koszt pieniądza. Nie wiem czy sobie zdajecie z tego sprawę, ale grozi nam sytuacja, w której będziemy płacili za kredyt hipoteczny oprocentowanie w okolicach 10% rocznie. Nie w jednym roku, tylko rok w rok.

Co to jest 10% rocznie dla kredytu hipotecznego? Że pożyczasz 300 000 zł, a spłacasz prawie milion. Trzy razy więcej! Tak niszczącą moc mają odsetki. Przez 10 lat przy takim oprocentowaniu wyniosą 175 000 zł. Cieszenie się z tego, że „inflacja będzie jednocyfrowa” nie przystoi nikomu, kto ma mózg. Jeśli to oznacza, że będzie wynosiła 8-9% rocznie, to będzie rozwalała gospodarkę niewiele słabiej niż taka, która wynosi 18% rocznie.

Pamiątka czwarta: (raczej) słaby złoty. Dopóki nie sprowadzimy inflacji do sensownego poziomu, będziemy się męczyli ze słabym złotym. Oczywiście, możemy żyć w alternatywnej rzeczywistości i wmawiać sobie, że 4,70 zł za euro to świetny kurs, ale on nie jest wcale świetny. Jest beznadziejny. A wygląda na to, że utrzymanie się na nim to dzisiaj jest szczyt marzeń władz państwowych i banku centralnego.

Upadek amerykańskiego Silicon Valley Bank zachwiał zaufaniem do banków na całym świecie (a w Europie jest kilka, które są na krawędzi, np. Credit Suisse). I zwiększył strach przed ryzykiem. Właśnie obserwujemy odwrót inwestorów z rynku europejskiego, bo kapitał płynie do USA, gdzie pewnie będą dalsze podwyżki stóp procentowych.

Kurs dolara w ostatnich miesiącach
Kurs dolara w ostatnich miesiącach

Złoty co prawda nie traci do euro, ale – razem z euro – osłabia się mocno do dolara. I to jest „najmniejszy wymiar kary”. Większy przyjmuje właśnie węgierski forint, który spada i do dolara i do euro.

Jesteśmy blisko krawędzi, za którą jest ostry zjazd wartości złotego, spowodowany przekonaniem inwestorów, że „ci Polacy to jednak są za cienkie bolki do walki z inflacją”. Jesteśmy jeszcze piętro wyżej, niż Węgrzy, ale jak fala strachu przed ryzykiem się jeszcze trochę podniesie, to i nas zabierze. Czy to już czas, żeby kupować dolary? Ale nie na tydzień, lecz tak na dłuższą metę? O tym mówiłem niedawno w wideofelietonie:

Warto przeczytać!  Tata Group szykuje się do konkurowania z Ambani-Adanim, przedstawiając plan wart 20 000 crore rupii.

Jeśli złoty – z powodu powolnej i nieskutecznej walki z inflacją (o ile będzie widać pod tym względem różnicę między nami, a innymi krajami, zwłaszcza w Europie) – straci na wartości, to problemy będzie miał budżet państwa (wzrosną odsetki od obligacji) oraz nasze domowe budżety (będziemy biednieli ze względu na niższą siłę nabywczą naszych pensji w „twardych walutach”.

Te cztery skutki realnie nam grożą na lata i będziemy je pamiętali dłużej, niż rekordowy w skali ćwierćwiecza – mam nadzieję, że co najmniej ćwierćwiecza – poziom inflacji zanotowany w lutym.

A na koniec przypominam: inflacyjna „górka” to może być idealny moment na inwestowanie pieniędzy w ten sposób. Można też spróbować zrobić to samo, ale w „opakowaniu” emerytalnym. To jest dopiero antyinflacyjny Święty Graal. I polecam instrukcję wideo o tym jak inwestować w obligacje antyinflacyjne:

————

ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY: 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

————

POSŁUCHAJ TEŻ NOWEGO PODCASTU: 

W 148. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” zastanawiamy się nad przyczynami i konsekwencjami upadku Silicon Valley Banku, który postawił cały bankowy świat do pionu. Amerykański bank centralny natychmiast rozszerzył gwarancje depozytów, a analitycy zastanawiają się co będzie dalej. W podkaście rozmawiamy też o oprocentowaniu depozytów w polskich bankach. Co oznacza spadek średniego oprocentowania? A na koniec oceniamy szanse na spadek inflacji przy obecnej polityce banku centralnego i słuchamy co ma na ten temat do powiedzenia prof. Joanna Tyrowicz. Zapraszają Maciej Bednarek, Maciej Danielewicz, Maciej Jaszczuk i Maciej Samcik. Podcast można odsłuchać pod tym linkiem, jak również na wszystkich popularnych platformach podcastowych ze Spotify, Apple Podcast i Google Podcast na czele.

——-

zdjęcie tytułowe: Paweł Czerwiński/Unsplash




Źródło