Biznes

Inflacja spadnie do 4 proc. PKO BP wskazuje termin

  • 2 października, 2023
  • 6 min read
Inflacja spadnie do 4 proc. PKO BP wskazuje termin


„Rewidujemy w dół prognozę inflacji na
2023 i 2024. W perspektywie 2023 jest to efekt niższego punktu
startowego i korzystniejszych cen żywności, a w perspektywie 2024
konsekwencja nowych założeń odnośnie do zmian regulacyjnych. Zmieniliśmy
założenie dotyczące zerowej stawki VAT na część towarów żywnościowych –
obecnie zakładamy, że zostanie ona przedłużona na 2024, a wyższy VAT
powróci w 2025 (z ryzykiem podwyżki już w połowie 2024). Ta zmiana
obniża CPI w 2024 o ok. 1 pkt. proc., ale jednocześnie podnosi ścieżkę
na 2025, opóźniając moment powrotu inflacji do celu NBP” – napisano w
kwartalniku.

„Nie mniej istotne są założenia dotyczące cen nośników energii – ceny
kontraktów na 2024/25 na TGE wskazują na duży rozdźwięk pomiędzy cenami
'rynkowymi’ a 'regulowanymi’, największy w przypadku prądu (ok. 50-60
proc.), mniejszy w przypadku gazu (ok. 20 proc.). Zakładamy, że
konwergencja do stawek rynkowych będzie rozciągana w czasie, a jej
ciężar zostanie przesunięty poza 2024. To wspiera dezinflację w 2024,
ale buduje 'nawis’ inflacyjny na kolejne lata” – dodano.

Według najnowszych prognoz PKO BP, średnioroczna inflacja CPI w 2023
r. wyniesie 11,5 proc., a w 2024 r. znajdzie się na poziomie 4,2 proc.
Wskaźnik CPI za koniec bieżącego roku wyniesie 6,7 proc., a na koniec
przyszłego obniży się do 4,0 proc.

Podczas śniadania prasowego kierownik zespołu analiz
makroekonomicznych PKO BP Marta Petka-Zagajewska poinformowała, że
według najnowszych prognoz banku inflacja CPI w Polsce obniży się do
poziomu 4 proc. wczesną wiosną przyszłego roku.

„Przy zmienionych założeniach regulacyjnych zakładamy, że już wiosną
przyszłego roku zobaczymy inflację na poziomie 4 proc. To jest miedzy
innymi element, który z pewnością będzie mocno dostrzegany przez Radę
Polityki Pieniężnej i może napędzać cykl regularnych, prawie
comiesięcznych obniżek stop procentowych, chociaż zakładamy, że ich
skala będzie mniejsza” – powiedziała ekonomistka.

Warto przeczytać!  WIG20 w tym roku jeszcze tyle nie stracił. Olbrzymi handel akcjami Budimeksu

„Na koniec tego roku zakładamy stopy procentowe na poziomie 5,50
proc. W całym horyzoncie prognozy realne stopy procentowe – urealnione
oczekiwaną inflacją – pozostają minimalne, ale jednak dodatnie. Więc to
nie będzie czas, w którym wejdziemy w okres polityki pieniężnej, którą
można by nazwać polityką ekspansywną” – dodała.

Jak wynika z raportu, PKO BP prognozuje, że w 2023 r. RPP zdecyduje
się na obniżki stóp proc. po 25 pb w październiku i listopadzie – z
ryzykiem w stronę ruchu o 50 pb w październiku i łącznie o 75 pb do
końca roku). Zdaniem ekonomistów, postępująca na początku 2024 r.
dezinflacja umożliwi RPP obniżenie stóp o kolejne 100 bp w pierwszej
połowie przyszłego roku.

Zdaniem Petki-Zagajewskiej istnieje jednak sporo obaw dotyczących nowego poziomu równowagi w procesach inflacyjnych.

„Choć wiosną przyszłego roku zobaczymy inflację na poziomie 4 proc.,
to w grudniu 2024 r. wskaźnik CPI wciąż będzie na poziomie ok. 4 proc. i
pewnie na podobnym poziomie – przeciętnie – będzie też w 2025 r. Tutaj
elementów, które budują obawy o to, jak szybko uda się sprowadzić
inflację do celu, jest całkiem sporo” – powiedziała ekonomistka podczas
śniadania prasowego.

W kwartalniku PKO BP zaznaczono, że choć w 2024 r. żywność będzie
obniżać inflację, to średnioterminowo będzie ona oddziaływać
proinflacyjnie, nie tylko ze względu na presję kosztową, ale także
kwestie klimatyczne.

„Według szacunków (EBC – PAP) same zmiany klimatu mogą w kolejnych
latach podbijać roczną dynamikę cen żywności o 0,9-3,2 pkt. proc.
rocznie. Presja kosztowa będzie także istotnym elementem ograniczającym
skalę dezinflacji w kategoriach bazowych. Proces kompresji marż już
hamuje, a przed nami istotne ożywienie popytu konsumpcyjnego, które może
go odwrócić” – napisano.

Warto przeczytać!  Nestle Cerelac Row: Oto dlaczego rodzice muszą unikać słodkich smakołyków dla niemowląt i niemowląt

„W 2024 tempo wzrostu płac nadal będzie wyraźnie przekraczać tempo
poprawy wydajności pracy, co zapowiada, że w przypadku usług (ok. 1/4
koszyka inflacyjnego) dezinflacja może zatrzymać się na poziomie 5-6
proc., wyraźnie wyżej niż przed pandemią. W połączeniu z żywnościowym i
energetycznym 'nawisem’ inflacyjnym sprawia to, że chociaż w krótkim
terminie widzimy kontynuację wyraźnej dezinflacji, to w dłuższej
perspektywie oczekujemy, że trend dezinflacyjny zatrzyma się i inflacja
utrzyma się na poziomie ok. 4 proc.” – dodano.

Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak wskazał, że zejście inflacji do
celu w dłuższym horyzoncie utrudniać będzie m. in. transformacja
energetyczna i siła polskiego rynku pracy.

„Patrząc na kontekst ogólnogospodarczy, światowy i krajowe trendy
strukturalne, uważamy że dynamika jednostkowych kosztów pracy będzie
zauważalnie, ponad dwukrotnie wyższa średnio do końca tej dekady niż w
poprzedniej dekadzie. Dlatego twierdzimy, że inflacja w Polsce będzie
teraz trwale wyższa niż w poprzedniej dekadzie. W poprzedniej dekadzie
to było średnio 1,5-2 proc., byliśmy przeważnie poniżej średniej unijnej
czy średniej dla naszego regionu, mieliśmy najdłuższy okres deflacji w
Europie. To wynikało z tego, że jednostkowe koszty pracy w Polsce rosły
bardzo słabo, a teraz będziemy mieć tu dosyć mocny wzrost. To jeden
element strukturalny, który będzie utrudniał powrót do celu bez jakiegoś
pozytywnego szoku, na rynku energii, żywności czy paliw” – powiedział.

Warto przeczytać!  Kiedy wypłata 13. emerytury? - Kobieta w INTERIA.PL

Drugi strukturalny czynnik, który będzie podsycał procesy inflacyjne,
nie tylko u nas, ale u nas chyba najbardziej w Europie, to
transformacja energetyczna, 'greenflation’. Niektórzy mówią, że nawet
EBC dopuszcza taką możliwość, żeby z tego powodu podwyższyć cel
inflacyjny, ale dopiero po sprowadzeniu inflacji do celu. Dopiero
później – bez utraty wiarygodności banku centralnego – cel dostosować o
działanie takich czynników. W przypadku Polski 'greenflation’ może być
najwyższa w Europie” – dodał.

Jak wskazał Bujak, dyskusja ws. ewentualnej zmiany celu inflacyjnego w
Polsce mogłaby się rozpocząć najwcześniej po sprowadzeniu wskaźnika CPI
do celu inflacyjnego, lub przynajmniej poniżej górnej granicy
dopuszczalnego przedziału odchyleń od celu.

„Myślę, że podejście EBC jest sensowne. Dobrze byłoby zrobić to – ten
ewentualny przegląd ram polityki pieniężnej, a przede wszystkim
weryfikacje celu inflacyjnego – po sprowadzeniu inflacji, po tym
ostatnim szoku do celu. Przynajmniej poniżej górnej granicy
dopuszczalnego przedziału odchyleń. I nie na miesiąc, tylko na jakiś
dłuższy czas” – powiedział.

„To mogłoby nastąpić najwcześniej w horyzoncie dwóch, trzech lat od teraz” – dodał.

Jak wskazano w raporcie, głównymi czynnikami niepewności dla
prognozowanej inflacji są skala uporczywości inflacji bazowej, zmiany
regulacyjne i polityka marżowa, a także notowania złotego i ceny
surowców.

Z kolei ryzykami dla ścieżki stóp procentowych są: kształt funkcji
reakcji RPP, tempo dezinflacji i rozwiązania regulacyjne wpływające na
zmiany cen, uporczywość inflacji bazowej w Polsce, restrykcyjność
polityki Fed i EBC, kształtowanie się kursu PLN oraz szoki na rynku
surowców energetycznych. (PAP Biznes)

pat/ osz/


Źródło