Biznes

Inflacja w Polsce jest ju¿ trochê inna ni¿ rok temu. Mijanka po niemal dwóch latach

  • 16 sierpnia, 2023
  • 6 min read
Inflacja w Polsce jest ju¿ trochê inna ni¿ rok temu. Mijanka po niemal dwóch latach


10,8 proc. – tyle wyniosła rok do roku inflacja w lipcu, według ostatecznych danych opublikowanych przez GUS w poniedziałek 14 sierpnia. To oznacza, że ceny dla konsumentów były w Polsce w lipcu tego roku przeciętnie o 10,8 proc. wyższe niż rok wcześniej.

W danych zaczyna być widać natomiast coś, czego nie było od blisko dwóch lat – ceny usług znów rosną w Polsce szybciej niż ceny towarów. W lipcu ceny towarów były średnio rzecz biorąc o 10,6 proc wyższe niż przed rokiem, usług o 11,3 proc. Ta „mijanka” odbyła się w czerwcu br., a wcześniej przez niemal dwa lata – od września 2021 r. – to towary drożały szybciej (z jednym wyjątkiem lutego 2022 r., gdy rząd obniżył VAT na część towarów, np. żywność czy energię).

Opada fala inflacyjna związana z podwyżkami cen energii czy zatorami w logistyce, co miało wpływ na ceny towarów. Uspokajają się też ceny żywności. W przemyśle już niemalże inflacji nie ma. Ostatnie dane GUS (za czerwiec br.) wskazały, że inflacja producencka – czyli ceny produkcji sprzedanej w przemyśle, zanim towary trafią do hurtowni czy kolejnych fabryk (jako półprodukty) – wzrosły rok do roku raptem o 0,5 proc. Tutaj spadki cen surowców oraz spowolnienie gospodarcze i związany z nim stępiony popyt u krajowych i zagranicznych kontrahentów zrobiły swoje. 

Ta ustępująca fala odsłoniła natomiast gałąź gospodarki, w której dezinflacja na razie tak szybko nie postępuje. To sektor usług. Jest on bardzo szeroki, bo są tu zarówno np. usługi kosmetyczne czy fryzjerskie, jak i transportowe, medyczne (w tym dentystyczne), turystyczno-rozrywkowe (hotele, restauracje, miejsca rozrywki i kultury) czy związane z opieką społeczną. Nie we wszystkich sytuacja jest taka sama, ale przynajmniej w części popyt wciąż nie jest barierą dla przerzucania rosnących kosztów na klientów.

embed

Rybacki, PIE: w usługach inflacja ma się dobrze

Powyższy wykres pokazuje to dobrze – główny wskaźnik inflacji gra tak, jak mu zagrają ceny towarów. Ze względu na mniejszą dynamikę cen żywności, paliw i nośników energii, inflacja w Polsce spada bardzo wyraźnie (o 7,6 pp. względem lutowego szczytu 18,4 proc. rok do roku). Ale dezinflacja w przypadku cen usług postępuje wolniej – od szczytu 13,4 proc. rok do roku w grudniu 2022 r. i 13,3 proc. w okresie styczeń-kwiecień 2023 r., na razie osunęła się „tylko” do 11,3 proc.

Bardzo szybko rosną ceny usług, wolno towarów. Kolejne miesiące utrzymają te tendencje

– napisał na Twitterze Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

W rozmowie z Next.gazeta.pl Rybacki wyjaśnia, że w sektorze usługowym mamy do czynienia m.in. z efektem silnej presji płacowej.

Rosnące koszty pracowników mocno przyczyniają się do poziomu kosztów w firmie, a następnie przekładają na podwyżki. W usługach pensje stanowią większą część kosztów niż np. w przypadku produkcji przemysłowej. Niedobory pracowników sprawiają, że ciężko rozpoczynać nową działalność i tworzyć konkurencję cenową. Rynek usług ma to do siebie, że tu inflacja wciąż ma się dobrze

– komentuje.  

Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce cały czas silnie rośnie, w drugim kwartale było aż o 13,8 proc. wyższe niż przed rokiem. Mocno rośnie i będzie rosnąć płaca minimalna (z 3600 zł obecnie do 4242 zł od stycznia 2024 r. i 4300 zł od lipca). Do tego bezrobocie pozostaje w zasadzie rekordowo niskie.

Warto przeczytać!  Zwolnienia w IT nie ustają. Zmieniła się ich struktura - Puls Biznesu

Rybacki nie przewiduje tąpnięcia cen usług w Polsce.

W kolejnych kwartałach ceny usług będą inflację podnosić, a ceny towarów będą rosły wolniej. W przypadku cen towarów bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest nawet deflacja niż bardzo duża inflacja, natomiast w przypadku cen usług ciężko mówić o wyhamowaniu

– prognozuje ekonomista z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Przewiduje, że właśnie tempo wzrostu cen usług będzie sprawiało, że po – w jego opinii – dwóch obniżkach stóp przez RPP w tym roku (z 6,75 proc. do 6,25 proc.), miejsca na kolejne nie będzie wiele. – Spodziewamy się, że średniorocznie inflacja w 2024 r. dalej będzie wynosić prawie 8 proc., a główna stopa NBP na koniec 2024 r. zostanie obniżona w okolice 5,5 proc. 

Choć dane GUS o koniunkturze wskazują, że spowolnienie w spożyciu gospodarstw domowych – wynikające m.in. z realnego spadku wynagrodzeń – nie ominęło usług, to wydaje się, że przynajmniej w części branż popyt wciąż jest dobry i stwarza pole do dalszych podwyżek cen. Na podstawie danych o PKB za pierwszy kwartał br. można było wnioskować, że popyt na usługi np. w branży HoReCa (zakwaterowanie i gastronomia) kształtował się przyzwoicie, za to bardzo słabo wyglądał popyt na towary. Dane o sprzedaży detalicznej w drugim kwartale nie sugerowały tu wyraźnej poprawy (szczegółowe dane o PKB w drugim kwartale br. poznamy 31 sierpnia).

Część ekonomistów wysuwa wnioski, że okres pandemii zaspokajał nasz popyt na dobra trwałe, teraz zaś widać odwrót w stronę usług. Główny ekonomista „Pulsu Biznesu” Ignacy Morawski pisał swego czasu o tzw. turystyce odwetowej, czyli wysokim zainteresowaniu usługami turystycznymi po okresie lockdownów i obostrzeń.

W pandemii kupowaliśmy więcej różnego rodzaju dóbr trwałych, obecnie popyt bardzo się obniżył, co nie sprzyja podnoszeniu cen. Pewnie jest tak, że skoro przez dwa lata pandemii zakupy dóbr trwałych były dość intensywne, to popyt uległ zaspokojeniu. Jednocześnie widać wzrosty w usługach turystycznych, rekreacyjnych

– komentuje Jakub Rybacki z PIE. 

Warto przeczytać!  Dmuchanie na zimne czy realne zagrożenie? Zakaz wjazdu "elektryków" do garaży pod lupą

Słowem, raczej należy teraz oczekiwać (kolejnych) podwyżek cen u swojego lekarza, fryzjera, kosmetyczki, w restauracji, pralni, kinie albo parku zabaw, niż np. w markecie RTV/AGD.

Jaka inflacja bazowa? Dane już w środę

Tempo wzrostu cen z pominięciem cen energii i żywności określa też inflacja bazowa. Dane za lipiec poznamy dziś (w środę 16 sierpnia) o 14.00, ekonomiści spodziewają się odczytu w okolicach 10,5-10,6 proc. rok do roku. W szczycie – w marcu tego roku – wynosiła 12,3 proc. Inflacja bazowa więc też spada, ale wolniej niż ta „główna”.

Inflacja bazowa wlecze się za konsumencką i to jest normalne, tak jest we wszystkich krajach

– mówił podczas kwietniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński, zapowiadając jej rychły spadek. Prognozy samego Narodowego Banku Polskiego wskazują, że już wkrótce roczna inflacja bazowa przegoni tę „ogólną” – tym samym to czynniki bazowe (a nie geopolityczne, pogodowe itd. – wpływające na ceny żywności czy energii) będą silniej odpowiadać za to, że inflacja w Polsce jest wyraźnie podwyższona.

.


Źródło