Świat

Iran przyznaje się do przeprowadzenia śmiertelnego ataku na terytorium Pakistanu

  • 17 stycznia, 2024
  • 5 min read
Iran przyznaje się do przeprowadzenia śmiertelnego ataku na terytorium Pakistanu


  • Autorzy: Paul Adams i Caroline Davies
  • W Londynie i Islamabadzie

Tytuł Zdjęcia,

Irańskie rakiety – widoczne tutaj podczas ćwiczeń – uderzyły w ostatnich dniach w Pakistan, Irak i Syrię

Iran przyznał się do przeprowadzenia we wtorek ataku rakietowego i dronów na zachodni Pakistan.

Władze w Islamabadzie podały, że w ataku w Beludżystanie zginęło dwoje dzieci, a trzy inne zostały ranne.

Minister spraw zagranicznych Iranu powiedział, że celem operacji jest grupa bojowników Jaish al-Adli, którą określił jako „irańską grupę terrorystyczną” w Pakistanie.

W rezultacie rząd Pakistanu odwołał swojego ambasadora w Iranie i uniemożliwił wysłannikowi Teheranu powrót.

Atak w Beludżystanie nastąpił po tym, jak Iran zaatakował cele w Iraku i Syrii na początku tego tygodnia.

Islamabad stwierdził, że atak był „nielegalny” i ostrzegł przed „poważnymi konsekwencjami”.

Jednakże minister spraw zagranicznych Iranu Hossein Amir-Abdollahian przemawiając w Davos upierał się, że celem nie był żaden obywatel Pakistanu, a jedynie członkowie Jaish al-Adl.

„Naszym celem byli irańscy terroryści jedynie na terenie Pakistanu” – powiedział Amir-Abdollahian.

Dodał, że rozmawiał ze swoim pakistańskim odpowiednikiem i „zapewnił go, że szanujemy suwerenność i integralność terytorialną Pakistanu i Iraku”.

Ostatni atak powietrzny ma miejsce w czasie rosnącego napięcia na Bliskim Wschodzie, w czasie gdy w Gazie szaleje wojna między Izraelem a palestyńską grupą Hamas.

Teheran twierdzi, że nie chce angażować się w szerszy konflikt. Jednak grupy tak zwanej „Osi oporu”, do których należą bojownicy Huti w Jemenie, Hezbollah w Libanie i różne grupy w Syrii i Iraku, przeprowadzają ataki na Izrael i jego sojuszników, aby okazać solidarność z Palestyńczykami. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadziły ataki powietrzne na Houthi po tym, jak zaatakowali statki handlowe.

Chiny wezwały w środę Pakistan i Iran do „powściągliwości” i „unikania działań, które prowadziłyby do eskalacji napięcia”. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Mao Ning dodał, że Pekin postrzega te kraje jako „bliskich sąsiadów”.

Być może urażony niedawnymi śmiertelnymi atakami na własnym terytorium Iran wydaje się zdecydowany dokonać zemsty na tych, których uważa za odpowiedzialnych.

W czasie wzmożonych napięć regionalnych Iran pragnie ukazać siłę i pokazać własnemu społeczeństwu, że akty przemocy nie pozostaną bezkarne.

Wtorkowy strajk w Pakistanie uderzył w wioskę w rozległej południowo-zachodniej prowincji granicznej Beludżystan. Teheran oświadczył, że jego celem jest Jaish al-Adl, czyli „armia sprawiedliwości”, etniczna grupa muzułmanów sunnickich z Beludżów, która przeprowadzała ataki w Iranie, a także na pakistańskie siły rządowe.

W grudniu ubiegłego roku Jaish al-Adl zaatakował komisariat policji w Rask, mieście położonym niedaleko granicy z Pakistanem.

Dwa tygodnie temu Iran doznał najgorszego ataku wewnętrznego od czasu rewolucji islamskiej, kiedy w dwóch bombach zginęły 84 osoby podczas ceremonii w Kermanie upamiętniającej zabójstwo przez USA osławionego generała Gwardii Rewolucyjnej Iranu, Qasema Soleimaniego.

Atak na Irak uderzył w budynek w północnym mieście Irbil. Władze lokalne podały, że w ataku zginęło czterech cywilów, a sześciu zostało rannych. Stany Zjednoczone potępiły atak.

Następnie Iran uderzył w północno-zachodnią prowincję Idlib w Syrii, która jest ostatnim pozostałym bastionem opozycji w kraju i domem dla 2,9 miliona wysiedleńców.

Jednak uderzenie w uzbrojonego w broń nuklearną wschodniego sąsiada Pakistanie oznacza dramatyczną eskalację. Pakistan wyraził oburzenie, twierdząc, że do ataku doszło „pomimo istnienia kilku kanałów komunikacji” między obydwoma krajami.

W środę Islamabad oświadczył, że odwołał swojego ambasadora w Iranie i na razie ambasador Iranu nie zostanie wpuszczony z powrotem do kraju.

Pakistan i Iran łączą delikatne, ale serdeczne stosunki. Atak ten miał miejsce tego samego dnia, w którym premier Pakistanu i minister spraw zagranicznych Iranu spotkali się w Davos oraz podczas wspólnych ćwiczeń wojskowych irańskiej i pakistańskiej marynarki wojennej w Zatoce Perskiej.

Jednak obaj oskarżają się nawzajem o udzielanie schronienia grupom bojowników, które od lat przeprowadzają ataki na siebie na obszarach przygranicznych.

Bezpieczeństwo po obu stronach wspólnej granicy, która rozciąga się na długości około 900 km (559 mil), od dawna stanowi przedmiot troski obu rządów.

Uważa się, że irański atak uderzył w wioskę Sabz Koh, około 45 km od granicy z Iranem i 90 km od najbliższego miasta Panjgur. Lokalni urzędnicy opisali go jako słabo zaludniony obszar zamieszkiwany przez plemiona Beludżów posiadających zwierzęta gospodarskie, gdzie szerzy się przemyt towarów, narkotyków i broni.

„Ludzie po obu stronach granicy uważają się za pozbawionych podstawowych artykułów pierwszej potrzeby, spotykają się z dyskryminacją i żądają większego udziału z własnych zasobów” – powiedział BBC komentator ds. bezpieczeństwa Zaigham Khan.

W Iranie sunnicka mniejszość beludżjska skarży się na dyskryminację w państwie z większością szyicką, podczas gdy grupy separatystów z Beludżów kontynuują ruch powstańczy przeciwko rządowi pakistańskiemu.

Według biura dyrektora wywiadu narodowego USA Jaish al-Adl to „najbardziej aktywna i wpływowa” grupa bojowników sunnickich działająca w Sistanie-Beludżystanie. Została uznana za grupę terrorystyczną przez Waszyngton i Teheran.

Inny komentator ds. bezpieczeństwa w Pakistanie, Aamir Rana, powiedział BBC, że jego zdaniem „uspokojenie się kryzysu dyplomatycznego zajmie trochę czasu, ale jest to również coś, czego Pakistan nie chciałby eskalować”.

Powiedział, że w przeszłości Pakistan nie reagował na działania Iranu wzdłuż granicy, „ale teraz piłka jest po stronie Iranu, czy chce on dobrze postąpić”.

Dodatkowe raporty Sahera Balocha z BBC Urdu


Źródło

Warto przeczytać!  Wykorzystywanie skazanych przez Grupę Wagnera na Ukrainie jest echem stalinowskiej taktyki