Świat

Iran wstrzyma głosowanie w sprawie wyboru prezydenta

  • 28 czerwca, 2024
  • 8 min read
Iran wstrzyma głosowanie w sprawie wyboru prezydenta


Po drastycznej kampanii, która obejmowała ostre ataki na rząd ze strony praktycznie wszystkich kandydatów ze względu na gospodarkę, ograniczenia Internetu i surowe egzekwowanie prawa dotyczącego hidżabu wobec kobiet, w Iranie odbędą się w piątek wybory, w których wyłoniony zostanie prezydent.

Głosowanie odbywa się w niebezpiecznym momencie dla kraju, gdy nadchodzący prezydent stoi przed kaskadą wyzwań, w tym niezadowoleniem i podziałami wewnętrzymi, chorą gospodarką i niestabilnym regionem, który w tym roku dwukrotnie doprowadził Iran na skraj wojny.

Ponieważ wyścig zmierza do trójstronnej bitwy pomiędzy dwoma konserwatywnymi kandydatami a reformistą, wielu analityków przewiduje, że żaden z nich nie uzyska niezbędnych 50 procent głosów, co spowoduje konieczność przeprowadzenia w dniu 5 lipca drugiej tury pomiędzy kandydatem reformistów a czołowym konserwatystą .

Takiego rezultatu można uniknąć, jeśli jeden z czołowych konserwatywnych kandydatów wycofa się z wyścigu, ale w zawziętym publicznym sporze ani gen. Mohammad Baqer Ghalibaf, były dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i pragmatyczny technokrata, ani Saeed Jalili, twardogłowy, ustąpił.

Lokale wyborcze otwierają się w piątek o 8 rano czasu lokalnego w całym kraju, a zamknięcia zazwyczaj trwają do późnej nocy. Jednak wybory w Iranie są ściśle kontrolowane, a komisja mianowanych duchownych i prawników weryfikuje wszystkich kandydatów, a głosy opozycji są zastraszane w mediach informacyjnych. W rezultacie wielu Irańczyków prawdopodobnie nie weźmie udziału w głosowaniu, albo jako protest, albo dlatego, że nie wierzą, że znacząca zmiana może nastąpić poprzez urnę wyborczą.

Cztery młode kobiety studiujące psychologię na uniwersytecie w Teheranie, które w środę kupowały kosmetyki na bazarze Tajrish w północnym Iranie, dały wyraz temu niezadowoleniu. Chociaż były rozczarowane warunkami w Iranie, powiedziały, że nie planują głosować.

„Nie możemy nic zrobić z tą sytuacją; nie mamy żadnej nadziei poza sobą” – powiedział 19-letni Sohgand, który ze strachu przed władzami poprosił o zachowanie anonimowości. „Ale chcemy pozostać w Iranie, aby było lepiej dla naszych dzieci”.

Miała na sobie dobrze skrojone czarne spodnie i dopasowaną kurtkę, a jej brązowe włosy pozostały odsłonięte. Ale miała też szalik narzucony na ramiona na wypadek, gdyby urzędnik kazał jej go założyć. Jeśli chodzi o przepisy wymagające od kobiet noszenia hidżabu, dodała po prostu: „Nienawidzimy tego”.

Warto przeczytać!  Generał armii indyjskiej mówi, że sytuacja na granicy z Chinami jest „nieprzewidywalna”

Próbując przeciwstawić się takim postawom, najwyżsi urzędnicy Iranu, od najwyższego przywódcy ajatollaha Alego Chameneiego po starszych dowódców Korpusu Strażników Rewolucji, scharakteryzowali głosowanie jako akt sprzeciwu wobec wrogów Iranu i potwierdzenie rządów Republiki Islamskiej.

„Wysoka frekwencja w wyborach to dla nas bardzo drażliwa kwestia” – powiedział w tym tygodniu w przemówieniu gen. Hossein Salami, naczelny dowódca Gwardii Rewolucyjnej. „To pogłębia siłę Iranu na świecie”.

Rząd prognozuje frekwencję na poziomie około 50 procent, co jest wynikiem wyższym niż w ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych, ale znacznie niższym niż w poprzednich wyborach prezydenckich, w których wzięło udział ponad 70 procent wyborców.

Ponieważ pan Chamenei podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje państwa w Iranie, zwłaszcza dotyczące polityki zagranicznej i nuklearnej, wybór tych, którzy głosują, zależy bardziej od ogólnej atmosfery politycznej w kraju niż od konkretnego kandydata.

Ponieważ dwóch z pierwotnych sześciu kandydatów wycofało się, wyborcy będą mogli wybierać spośród pana Dżaliliego, o bezkompromisowych poglądach na politykę krajową i zagraniczną, pana Ghalibafa, przewodniczącego parlamentu, kandydata reformatora dr. Masouda Pezeshkiana, kardiologa i byłego ministra zdrowia, którego kandydatura jest w pewnym sensie nieprzewidywalna, oraz Mostafy Pourmohammadiego, konserwatywnego duchownego, który w przeszłości pełnił wysokie funkcje w wywiadzie i który według sondaży otrzyma najprawdopodobniej mniej niż 1 procent głosów.

Ostatnie dni kampanii ujawniły napięcia między czołowymi konserwatywnymi kandydatami, Ghalibafem i Jalilim, dotyczące tego, kto powinien wycofać się, aby skonsolidować głosowanie konserwatystów i, jak mają nadzieję, uniknąć drugiej tury.

Niewiele z tego było widać podczas środowego wiecu na stadionie sportowym w Meszhedzie, rodzinnym mieście pana Ghalibafa, gdzie machał on do tłumu kibiców trzymających irańską flagę i skandujących jego imię – jak pokazały nagrania wideo z wydarzenia. „Silny Iran potrzebuje potężnego prezydenta; silny Iran potrzebuje prezydenta, który pracuje niestrudzenie” – powiedział duchowny, który go przedstawił.

Warto przeczytać!  23-letnia królowa piękności Miss Ekwadoru została zastrzelona po opublikowaniu na Instagramie dania z ośmiornicą, które „zaprowadziło zabójców do restauracji”

Jednak sytuacja pana Jalili nie układała się zbyt dobrze, który tego wieczoru przemawiał na wiecu w tym samym mieście. W związku z fiaskiem poprzednich negocjacji w sprawie skonsolidowania głosowania, naczelny dowódca sił Quds, gen. Ismail Ghaani, poleciał do Meszhed w środę wieczorem, aby zmusić obu mężczyzn do zwołania nadzwyczajnego spotkania, według irańskich doniesień prasowych i dwóch zaznajomionych urzędników ze szczegółami spotkania, który prosił o zachowanie anonimowości, aby móc otwarcie wypowiadać się na temat wydarzenia.

Generał Ghaani powiedział, że chce, aby pan Jalili się wycofał, biorąc pod uwagę eskalację napięcia w regionie, wojnę w Gazie i możliwy zbliżający się konflikt między Hezbollahem a Izraelem, który może przyciągnąć Iran. W świetle tych kwestii stwierdził, że pan Ghalibaf, ze swoim doświadczeniem wojskowym i pragmatycznymi poglądami, najlepiej nadaje się do kierowania rządem, jak stwierdzili Irańczycy zaznajomieni ze spotkaniem.

Podczas niezwykłej publicznej sprzeczki, podczas której funkcjonariusze obu stron kampanii atakowali się nawzajem w mediach społecznościowych, żaden z mężczyzn nie ustąpił.

Z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez irańską telewizję państwową – opublikowanego w środę, ostatniego dnia kampanii – wynika, że ​​dr Pezeshkian prowadzi z 23,5%, Ghalibaf z 16,9% i Jalili z 16,3%, przy czym 28,5% niezdecydowanych, a pozostała część podzielona między kandydatów, w tym tych, którzy odpadli.

Analitycy twierdzą, że telewizyjne debaty, w których kandydaci zaskakująco szczerze krytykowali status quo, pokazały, że gospodarka, nękana amerykańskimi sankcjami, korupcją i złym zarządzaniem, jest dla wyborców i kandydatów najwyższym priorytetem.

Twierdzą, że nie da się naprawić gospodarki bez zajęcia się polityką zagraniczną, w tym patem ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie programu nuklearnego i obawami o zaangażowanie militarne Iranu w regionie za pośrednictwem sieci radykalnych grup interesów.

„Zamiast radykalnych zmian wybory mogą spowodować mniejsze, aczkolwiek znaczące zmiany” – powiedział Vali Nasr, profesor spraw międzynarodowych i studiów bliskowschodnich w Szkole Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Waszyngtonie. „Głosy u steru, które chcą innego kierunku, mogą skłonić Republikę Islamską do wycofania się z niektórych jej stanowisk”.

Warto przeczytać!  Wojna na Ukrainie: Zełenski upiera się, że konflikt z Rosją nie znajduje się w „impasie” w miarę wzrostu napięcia

Pan Nasr zwrócił uwagę na negocjacje między Iranem a mocarstwami światowymi pod przewodnictwem centrowego prezydenta Hassana Rouhaniego, które doprowadziły do ​​podpisania przełomowego porozumienia nuklearnego w 2015 r., z którego prezydent Donald J. Trump wycofał się w 2018 r., nakładając jednocześnie na Iran surowe sankcje dotyczące dochodów z ropy naftowej i międzynarodowych przelewów bankowych.

Chociaż w większości obszarów miejskich utrzymuje się wysoka apatia, spodziewano się, że wyborcy w prowincjach ze znaczną populacją etniczną azerskich Turków i Kurdów wybiorą większą liczbę wyborców na doktora Pezeshkiana. On sam jest azerskim Turkiem i był członkiem parlamentu miasta Tabriz, głównego ośrodka gospodarczego w północno-zachodniej prowincji wschodniego Azerbejdżanu. Doktor Pezeshkian wygłaszał przemówienia wyborcze w swoim ojczystym języku tureckim i kurdyjskim.

Jak wynika z nagrań wideo i doniesień prasowych, na środowym wiecu w Tabriz lekarz został powitany jak bohater ludowy, a tłumy wypełniały stadion i śpiewały turecką piosenkę nacjonalistyczną. Mniejszości etniczne i religijne rzadko są reprezentowane w Iranie na wysokich stanowiskach, dlatego kandydatura któregoś z nich na prezydenta wzbudziła zainteresowanie i entuzjazm w regionie, twierdzą azerbejdżańscy aktywiści.

„Ludzie chcą, aby Azerbejdżan powrócił na najwyższe szczeble decyzyjne w kraju” – powiedział Yashar Hakakpour, irańsko-azerski działacz na rzecz praw człowieka przebywający na wygnaniu w Kanadzie. „Nasza ocena jest taka, że ​​wielu Azerów będzie na niego głosować”.

Pan Hakakpour powiedział, że choć on i wielu innych działaczy nie głosowaliby i nie uważali wyborów w Iranie za wolne i uczciwe, powiedział, że osoby, które oddały głos na doktora Pezeshkiana, miały nadzieję na niewielką poprawę w swoim życiu i w swoich regionach – np. większe inwestycje; odwrócenie wysychania jeziora Urmia, niegdyś głównego zbiornika wodnego; i, co najważniejsze, większe poczucie włączenia.


Źródło