Świat

Izrael atakuje Jemen po raz pierwszy po śmiercionośnym ataku dronów Huti. Oto, co wiemy

  • 21 lipca, 2024
  • 7 min read
Izrael atakuje Jemen po raz pierwszy po śmiercionośnym ataku dronów Huti. Oto, co wiemy




CNN

Po raz pierwszy Izrael uderzył w Jemenie po śmiercionośnym ataku dronów przeprowadzonym przez rebeliantów Huti na Tel Awiw.

Od czasu ataków Hamasu na Izrael 7 października, Huti obierają sobie za cel transport morski na Morzu Czerwonym w ramach solidarności – jak twierdzą – z Gazą. Po tym, jak Izrael odpowiedział atakiem w sobotę, Huti powiedzieli, że wystrzelili nową serię pocisków w kierunku Izraela, obiecując odpowiedź, która będzie „ogromna i wspaniała”.

Bezpośrednie ataki na terytorium przeciwnika między izraelskim wojskiem a wspieraną przez Iran grupą rebeliantów grożą teraz stworzeniem nowego frontu w konflikcie, który już groził rozlaniem się na region. Rzecznik Huti Mohammed Abdulsalam w niedzielę nazwał sytuację „otwartą wojną”.

Oto, co wiemy.

Kim są Huti i jaką rolę odgrywają w konflikcie w Strefie Gazy?

Huti to wspierana przez Iran grupa islamistów działająca w Jemenie.

Ruch Huti, znany również jako Ansar Allah (Zwolennicy Boga), jest jedną ze stron wojny domowej, która szaleje w Jemenie od prawie dekady. Powstał w latach 90., kiedy jego przywódca Hussein al-Houthi zapoczątkował „Believing Youth”, ruch odrodzenia religijnego dla wielowiekowej podsekcji szyickiego islamu zwanej zajdyzmem.

Od czasu zawieszenia broni Huti umocnili kontrolę nad większością północnego Jemenu. Starali się również o porozumienie z Arabią Saudyjską, głównym rywalem Iranu, które miałoby na stałe zakończyć wojnę i umocnić ich rolę jako władców kraju.

Mohammed Hamoud/Getty Images

Kadeci akademii wojskowej Huti demonstrują solidarność z narodem palestyńskim 14 czerwca w Sanie w Jemenie.

Uważa się, że Huti byli uzbrojeni i wyszkoleni przez Iran. Od czasu ataków Hamasu 7 października i późniejszych ataków lądowych i powietrznych Izraela w Gazie, Huti twierdzą, że szukają zemsty na Izraelu za jego kampanię militarną, atakując transport morski na Morzu Czerwonym.

USA i Wielka Brytania odpowiedziały na te ataki, przeprowadzając ataki na cele Huti w Jemenie. Jednak Izrael nie wziął udziału w tych odpowiedziach.

Ponadto rzecznik armii Izraela mówi, że grupa bojowników zaatakowała „izraelskich cywilów i infrastrukturę cywilną” około 200 razy w tym samym okresie. Większość tych startów została przechwycona przez Centralne Dowództwo USA, powiedział rzecznik, ale izraelska obrona powietrzna przechwyciła również drony i pociski Huti wewnątrz i poza przestrzenią powietrzną Izraela.

Punktem zwrotnym dla Izraela wydaje się być piątek, kiedy doszło do ataku dronów na Tel Awiw, w wyniku którego zginął jeden obywatel Izraela, a kilku zostało rannych.

Do ataku przyznali się Huti, a ich rzecznik Yahya Sare’e stwierdził, że operację przeprowadził nowy dron, który potrafi „ominąć wrogie systemy przechwytujące”.

„Będziemy kontynuować ataki na te cele w odpowiedzi na masakry wroga i codzienne zbrodnie przeciwko naszym braciom w Strefie Gazy” – powiedział Sare’e. „Nasze operacje ustaną dopiero, gdy agresja się skończy, a oblężenie Palestyńczyków w Strefie Gazy zostanie zniesione”.

Oded Balilty/AP

Izraelska policja prowadzi dochodzenie w sprawie ataku dronów w Tel Awiwie, do którego w piątek przyznali się rebelianci Huti.

Atak był pierwszym przypadkiem, gdy Tel Awiw, centrum handlowe Izraela, zostało zaatakowane przez drona w ataku, do którego przyznali się Huti. Władze Izraela badają okoliczności i potencjalne niedociągnięcia w zakresie bezpieczeństwa związane ze śmiertelnym wybuchem drona.

Rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) Daniel Hagari powiedział, że wojsko podejrzewa, iż dron to irański model Samad-3, wystrzelony z Jemenu, który został zmodernizowany w celu zwiększenia zasięgu.

Dodał, że w tym samym czasie, co atak, przechwycono drugiego drona poza izraelską przestrzenią powietrzną, na wschodzie kraju. Dodał, że Izrael modernizuje obecnie swoją obronę powietrzną i zwiększa liczbę patroli powietrznych swoich granic.

Odpowiedź Izraela nadeszła dzień później, gdy izraelski samolot zaatakował jemeński port Al-Hudajda.

Atak, który był pierwszym atakiem Izraela na Jemen, zabił co najmniej sześć osób i zranił wiele innych, powiedzieli jemeńscy urzędnicy. Prowadzona przez Huti telewizja Al Masirah podała, że ​​ataki były skierowane na obiekty naftowe w porcie na zachodnim wybrzeżu Jemenu.

Rzecznik Huti, Mohammed Abdulsalam, powiedział, że ataki dotknęły również cele cywilne i elektrownię. Potępił to, co nazwał „brutalną izraelską agresją”, mającą na celu zwiększenie „cierpienia ludu Jemenu” i wywieranie presji na grupę, aby zaprzestała wspierania Gazy.

Osamah Abdulrahman/AP

Rzecznik wojskowy Huti Yehya Saree przemawia w piątek na wiecu przeciwko Izraelowi i USA.

Premier Izraela Beniamin Netanjahu powiedział, że port był wykorzystywany przez Iran do przemytu broni do Jemenu.

„Port, który zaatakowaliśmy, nie jest niewinnym portem. Był używany do celów wojskowych, był używany jako punkt wejścia dla śmiercionośnej broni dostarczanej Huti przez Iran” – powiedział w oświadczeniu w sobotę.

Netanjahu powiedział również, że operacja, w ramach której uderzono w cele oddalone o 1800 km (1118 mil) od granic Izraela, pokazała, że ​​Izrael poważnie podchodzi do reagowania na zagrożenia.

„To jasno pokazuje naszym wrogom, że nie ma miejsca, którego nie sięgnie długie ramię Państwa Izraela” – powiedział Netanjahu.

Żadna ze stron nie zasugerowała, że ​​jest gotowa się wycofać. „Deeskalacja z Izraelem nie leży w 'DNA’ Huti” – powiedział Charles Lister z Middle East Institute napisał na X.

Rzecznik armii Huti Yehya Saree powiedział, że Huti „przygotowali się na długą wojnę” z Izraelem i że Tel Awiw nadal nie jest bezpieczny. Minister obrony Izraela, Yoav Gallant, ostrzegł, że „krew obywateli Izraela ma swoją cenę” i że jeśli Izraelczycy zostaną zaatakowani, „wynik będzie identyczny” z tym, który widziano w Libanie i Gazie.

W niedzielę izraelskie wojsko poinformowało o przechwyceniu pocisku zbliżającego się do terytorium Izraela z Jemenu, natomiast Huti poinformowali, że wystrzelili „kilka pocisków balistycznych”.

Wojnie w Gazie towarzyszyły już znaczne zaostrzenia napięć między Izraelem a libańską grupą bojowników Hezbollah. Obie strony wymieniały się ogniem transgranicznym od 8 października, kiedy Hezbollah ostrzelał trzy izraelskie posterunki graniczne „w ramach solidarności” z Palestyńczykami.

AP

W sobotę nad miastem Hodeida w Jemenie unoszą się dym i płomienie.

Przywódca Huti Abdul Malik al-Houthi powiedział w niedzielę w przemówieniu telewizyjnym wyemitowanym w prowadzonej przez Huti telewizji Al-Masirah, że grupa zamierza kontynuować „piąty etap eskalacji w celu wsparcia Gazy”.

Dodał, że piątkowy atak dronów na Tel Awiw był sygnałem początku tego etapu.

Choć rosnące napięcia z Huti niewątpliwie stwarzają nowe wyzwania dla Izraela, to Hezbollah pozostaje większym zagrożeniem ze względu na swój rozległy arsenał i bliskość Izraela.

Yoel Guzansky, starszy pracownik naukowy Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem Narodowym (INSS) z siedzibą w Tel Awiwie, który zasiadał w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Izraela, powiedział CNN, że jego zdaniem Izrael dotychczas zachowywał powściągliwość w swoich reakcjach.

Uważa, że ​​Izrael próbował wysłać sygnał Stanom Zjednoczonym i społeczności międzynarodowej, że „dość” i celowo wybrał cel o dużej widoczności.

„Musisz dać znać nieuczciwemu podmiotowi, który cię atakuje, że będzie musiał zapłacić cenę. Myślę, że to właśnie próbował zrobić Izrael”.

Podobnie jak Huti, Hezbollah cieszy się silnym wsparciem Iranu, który nie kryje swojej wrogości wobec Izraela.

Jakikolwiek wzrost wrogości między Izraelem a sojusznikami Iranu jest postrzegany jako głęboko destabilizujący sytuację w regionie, ponieważ może popchnąć oba kraje w stronę otwartej wojny.

Izrael i Iran przeprowadziły już jedną bezpośrednią wymianę handlową od 7 października. Niewielu przedstawicieli społeczności międzynarodowej chce, aby doszło do tego ponownie.




Źródło

Warto przeczytać!  Król Jordanii ostrzega przed „czerwonymi liniami” w Jerozolimie, gdy Netanjahu wraca na urząd