Świat

Izrael Samer Abudaqa z Al Jazeery stał się „celem”, pozostawiony do wykrwawienia się przez Izrael: Raport | Wojna Izraela w Gazie Wiadomości

  • 14 stycznia, 2024
  • 4 min read
Izrael Samer Abudaqa z Al Jazeery stał się „celem”, pozostawiony do wykrwawienia się przez Izrael: Raport |  Wojna Izraela w Gazie Wiadomości


Jak podaje The Intercept, kamerzysta zmarł pomimo nacisków organizacji pomocowych i dziennikarzy, aby go uratować.

Jak podaje The Intercept, Samer Abudaqa, operator Al Jazeery, który zginął 15 grudnia w izraelskim nalocie w Gazie, zmarł pomimo rozległej sieci organizacji humanitarnych i innych dziennikarzy wywierających presję na Izrael, aby pomógł mu go uratować.

Z raportu opublikowanego na stronie internetowej wynika, że ​​Abudaqa wykrwawił się na śmierć w szkole Farhana w Khan Younis, gdzie doszło do nalotu, ponieważ izraelska armia uniemożliwiła ratownikom dotarcie na miejsce, mimo że wielokrotnie kontaktowano się z wojskiem w celu uzyskania zgody. Piątek.

„Izraelskie wojsko doskonale zdawało sobie sprawę, że dziennikarz Al Jazeery leży bezradny, jak wynika z reportażu The Intercept, mimo to nie pozwoliło zespołom ratunkowym bezpiecznie przejść przez prawie cztery godziny i przez ponad godzinę nie wysłało buldożera” – dodał. raport stwierdził.

„Wiele dowodów wskazuje na ukierunkowany izraelski atak na dziennikarzy Al Jazeery” – dodało również.

Abudaqa kręcił wcześniej zdjęcia w szkole z szefem biura Al Jazeera Gaza Waelem Dahdouhem, który również został ranny w nalocie.

Warto przeczytać!  Stany Zjednoczone wzywają ONZ do głosowania w celu zatwierdzenia większego dostępu pomocy do Syrii przez Turcję

„Próbowałem w jakikolwiek sposób wstać, ponieważ byłem pewien, że wyceluje w nas kolejny pocisk – z naszego doświadczenia wynika, że ​​zwykle tak się dzieje” – Dahdouh powiedział The Intercept.


Doświadczony dziennikarz powiedział placówce, że kiedy zdał sobie sprawę, że jego ramię obficie krwawi, wiedział, że potrzebuje pomocy medycznej, i potknął się, aby udać się do ambulansu setki metrów dalej. Następnie został zabrany do pobliskiego szpitala.

Abudaqa został jednak ranny w dolną połowę ciała i nie mógł dojść do karetki.

„Nie mogłem mu nic zaoferować” – Dahdouh powiedział The Intercept, wspominając incydent, mówiąc, że kiedy dotarł do karetki, powiedział ratownikom, aby pojechali i uratowali jego kamerzystę. Załoga powiedziała, że ​​najpierw zabierze Dahdouha do szpitala, a następnie wyśle ​​kolejną ambulans do Abudaki.

Jednak przez wiele godzin ratownicy nie byli w stanie dotrzeć do krwawiącego kamerzysty bez zgody izraelskiego wojska, a siły izraelskie strzelały nawet w ich pobliżu, gdy robotnicy próbowali się zbliżyć.

„Siła w liczbach”

Orly Halpern, niezależny reporter i producent mieszkający w Jerozolimie, postanowił podzielić się doświadczeniem Abudaqi na grupie WhatsApp z ponad 140 dziennikarzami z Foreign Press Association, organizacji non-profit z siedzibą w Jerozolimie, reprezentującej reporterów z ponad 30 krajów, podaje The Intercept .

Warto przeczytać!  Ukraińcy walczący pod Bachmutem widzą wycofujących się najemników

Członkowie grupy wymieniali między sobą kontakty z izraelskim wojskiem, próbując poinformować wojsko, że Abudaqa potrzebuje pomocy medycznej.

Dziennikarze próbowali uzyskać odpowiedź ze strony armii, podobnie jak robiły to różne organizacje humanitarne, od Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca po Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża.

„Pomyślałem, że gdyby wielu dziennikarzy skontaktowało się z armią wraz ze Stowarzyszeniem Prasy Zagranicznej, wówczas armia byłaby bardziej zmuszona do działania, zwłaszcza wiedząc, że jesteśmy świadomi sytuacji i że będziemy o niej relacjonować” – Halpern powiedział The Intercept .


„Wierzę, że w liczebności siła” – powiedziała.

Wieczorem Halpern przekazał grupie informację, że izraelskie wojsko wyraziło zgodę na przejazd palestyńskiego buldożera.

Ale kiedy buldożer oczyścił drogę do Abudaki, już nie żył. Minęło około pięciu godzin, odkąd został ranny w strajku.

„Kara dziennikarzy palestyńskich”

Od śmierci Abudaqi Al Jazeera przygotowuje akta prawne do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w związku z tym, co według tej sieci było „zabójstwem” jej dziennikarza.

Tymczasem Dahdouh w dalszym ciągu nie przestaje publikować swoich reportaży, mimo że od 7 października stracił kolegę, żonę, dwóch synów, córkę i wnuka w innych izraelskich nalotach.

Warto przeczytać!  Parlament Gruzji obala weto w sprawie ustawy o zagranicznych agentach

„Namierzanie i niszczenie biur, takich jak biura Al Jazeery; atakowanie rodzin palestyńskich, tak jak ma to miejsce w przypadku mojej rodziny; oraz przede wszystkim atakowanie domów, takich jak mój dom, który został zniszczony i w pobliżu którego nie ma żadnych domów, aby wiedzieli, że ich celem jest dom szefa Al Jazeery” – powiedział The Intercept szef biura.

„Jest oczywiste, że wszystko to dzieje się w kontekście nacisków i karania dziennikarzy palestyńskich przez izraelskie wojsko”.


Źródło