Świat

Izrael w punkcie zwrotnym wojny w Gazie, ale powód jest nieoczekiwany

  • 5 kwietnia, 2024
  • 5 min read
Izrael w punkcie zwrotnym wojny w Gazie, ale powód jest nieoczekiwany


Premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Obrazy Ohada Zwigenberga/AP

  • W Izraelu mają miejsce masowe protesty i nawet jego najbliżsi światowi sojusznicy stają się krytyczni.
  • Ale te wydarzenia niekoniecznie najprawdopodobniej spowodują zmianę izraelskiej inwazji na Gazę.
  • Zamiast tego decydujący może okazać się gorący wewnętrzny spór dotyczący poboru do wojska ultraortodoksyjnych Żydów.

W zeszłym tygodniu tysiące ludzi wylało się na ulice w Jerozolimie i Tel Awiwie podczas największych protestów w Izraelu od rozpoczęcia wojny między Izraelem a Hamasem sześć miesięcy temu.

Choć podczas demonstracji nie brakowało wezwań do rezygnacji premiera Izraela Benjamina Netanjahu i rozpisania nowych wyborów, to nie te protesty powinny go najbardziej niepokoić.

Zamiast tego są to demonstracje ultraortodoksyjnych Żydów w Izraelu, obawiających się obowiązkowego poboru do wojska, którego od dawna unikali, a które mogą stanowić największe ryzyko dla i tak już kruchego uścisku władzy Netanjahu.

Netanjahu nie jest postacią popularną w Izraelu.

Krytycy zarzucają mu, że nie zapewnił uwolnienia wszystkich zakładników wziętych do niewoli 7 października i zarzucają, że przedłuża wojnę, aby utrzymać się przy władzy.

Warto przeczytać!  Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadzają wiele nalotów na wspieranych przez Iran bojowników Houthi w Jemenie

W niedawnym sondażu przeprowadzonym wśród Izraelczyków przez Izraelski Instytut Demokracji większość respondentów (57%) stwierdziła, że ​​według nich Netanjahu radził sobie słabo od początku konfliktu Izrael-Hamas.

Spotkał się także z ostrą krytyką ze strony sojuszników międzynarodowych, przy czym prezydent Joe Biden nazwał niedawne zabójstwa pracowników organizacji humanitarnych w Gazie przez Siły Obronne Izraela „nie do przyjęcia”, a sekretarz stanu Antony Blinken zasugerował, że wsparcie USA dla Izraela może osiągnąć swój kres. W piątek IDF zwolniło dwóch funkcjonariuszy zaangażowanych w tę akcję.

Pomimo wewnętrznej niezgody i międzynarodowego potępienia Netanjahu ma długą historię. W zeszłym roku przeżył masowe protesty przeciwko planowi zmiany sądownictwa, który zdawał się zwiastować jego polityczny koniec.

Aby zapobiec swemu upadkowi i kontynuować kurs Izraela w Gazie, Netanjahu ma tylko jedno zadanie: utrzymać swój skrajnie prawicowy rząd koalicyjny w nienaruszonym stanie.

Jest mało prawdopodobne, aby ta koalicja, składająca się z twardogłowych, religijnie konserwatywnych i nacjonalistycznych prawodawców, stanowczo sprzeciwiających się rozwiązaniu dwupaństwowemu, uległa wpływowi światowego oburzenia z powodu działań Izraela w Gazie.

Jednak protesty ultraortodoksyjnych Żydów mogą oznaczać dla niego katastrofę, ujawniając pęknięcia w skrajnie prawicowym rządzie koalicyjnym, który do tej pory był w stanie utrzymać.

Warto przeczytać!  Były prezydent Tajwanu Ma Ying-jeou złożył historyczną wizytę w Chinach kontynentalnych

Protesty wynikają ze zbliżającej się decyzji o wcieleniu studentów jesziwy charedich do izraelskiej armii.

Studenci jesziwy, uczniowie żydowskich instytucji religijnych, byli w przeszłości wyłączeni z izraelskiego poboru do wojska, skądinąd powszechnego. Poza tym pozwolono im żyć z rządowych stypendiów.

Uzasadnieniem – obecnie poddawanym intensywnej analizie – jest to, że ich studia religijne stanowią formę służby narodowej, która chroni państwo przed obcymi wrogami.

Ponieważ większość izraelskich mężczyzn i wiele Żydówek musi służyć, świeccy Izraelczycy od dawna irytują się tym zwolnieniem.

Nastroje nasiliły się od 7 października i późniejszej izraelskiej inwazji na Gazę, która była świadkiem masowej mobilizacji rezerwistów i setek ofiar IDF. W niedawnym sondażu przeprowadzonym przez Izraelski Instytut Demokracji 64% populacji opowiada się za zniesieniem zwolnień.

Pod koniec ubiegłego miesiąca izraelski Wysoki Trybunał Sprawiedliwości forsował tę kwestię, wydając zarządzenie tymczasowe, które weszło w życie w poniedziałek, zabraniające rządowi przekazywania funduszy jesziwom, chyba że ich uczniowie odbywali służbę.

Okazało się to poważnym wyzwaniem dla koalicji Netanjahu, w której znajdują się elementy zdecydowanie popierające lub zdecydowanie sprzeciwiające się zwolnieniom.

Warto przeczytać!  Wojna między Izraelem a Gazą: Izrael żąda nazwisk wciąż żywych zakładników w celu porozumienia w sprawie nowego zawieszenia broni

W partii Likud Netanjahu minister obrony Yoav Gallant chce je zakończyć.

W zeszłym miesiącu powiedział: „Armia potrzebuje teraz siły roboczej. To nie jest kwestia polityki, to kwestia matematyki”.

Minister wojny Benny Gantz, postrzegany jako potencjalny następca Netanjahu, zgodził się i zagroził, że ustąpi w tej sprawie.

Odejście Gantza nie doprowadzi do upadku rządu, ale jeśli wystarczająca liczba elementów koalicji pójdzie w ich ślady, doprowadzi to do upadku.

Z drugiej strony członkowie koalicji, tacy jak partia Zjednoczonego Judaizmu Tory i Szas, zagrozili obaleniem rządu, jeśli nie będą chronione fundusze.

Obalenie Netanjahu miałoby niewątpliwie ogromne konsekwencje dla operacji Izraela w Gazie i mogłoby okazać się bardziej decydujące niż jakakolwiek interwencja z zewnątrz.

Wyzwaniem dla Netanjahu jest albo wynegocjowanie kompromisu, albo sprawdzenie blefu jednej ze stron i nadzieja, że ​​nie spełni ona swoich gróźb.


Źródło