Świat

Izraelscy protestujący wracają na ulice, ponieważ reforma sądownictwa pozostaje w „pauzie”

  • 2 kwietnia, 2023
  • 5 min read
Izraelscy protestujący wracają na ulice, ponieważ reforma sądownictwa pozostaje w „pauzie”


Komentarz

TEL AWIW – Izraelczycy sprzeciwiający się ich skrajnie prawicowemu rządowi zalali ulice w proteście w sobotę, biorąc udział w pierwszej dużej demonstracji, odkąd Benjamin Netanjahu, premier kraju, ogłosił na początku tego tygodnia przerwę w legislacji, która zmieni sądownictwo.

Według organizatorów protestujący pojawili się w ponad 100 miejscach, w tym w Tel Awiwie i Jerozolimie, gdzie wywiesili izraelskie i amerykańskie flagi. Flagi USA były ukłonem w stronę publicznego sprzeciwu prezydenta Bidena wobec proponowanej ustawy, która, jeśli zostanie przyjęta, mogłaby dać rządowi większy wpływ na nominacje sędziów, w tym do Sądu Najwyższego i tych, którzy będą przewodniczyć procesowi korupcyjnemu Netanjahu. Sąd Najwyższy w Izraelu zapewnia wyłączną kontrolę władzy ustawodawczej i wykonawczej.

We wtorek Biden powiedział, że ma nadzieję, że Netanjahu „odejdzie” od planowanej przebudowy, która wysunęła na pierwszy plan długotrwałe napięcia między liberalnymi i świeckimi obywatelami Izraela a jego bardziej prawicowymi i konserwatywnymi frakcjami.

Przeciwnicy ustawy z całego izraelskiego spektrum politycznego potępili ją jako niewiele więcej niż sądowy zamach stanu. Protestujący powiedzieli, że martwią się, że decyzja Netanjahu o „wstrzymaniu” pakietu była po prostu taktyką opóźniającą – i że rząd ruszy z rachunkami, gdy opozycja ucichnie.

Warto przeczytać!  Zelota przybija się do krzyża za swoje 34. wielkanocne ukrzyżowanie

„Próba Netanjahu, by uśpić protestujących, nie powiodła się” – powiedziała w sobotnim oświadczeniu organizacja patronacka ruchu protestacyjnego, Parasolowy Ruch Oporu Przeciwko Dyktaturze w Izraelu. Grupa twierdziła, że ​​na ulicach demonstrowało ponad 450 000 Izraelczyków.

„Będziemy nadal wychodzić na ulice, dopóki nie zagwarantujemy, że państwo Izrael jest demokracją” – czytamy w oświadczeniu.

Kryzys zmobilizował szeroki przekrój izraelskiego społeczeństwa, w tym firmy technologiczne, związki zawodowe i rezerwistów wojskowych. Związki zawodowe z powodzeniem ogłosiły w zeszłym tygodniu strajk generalny, który zatrzymał izraelską gospodarkę i przyczynił się do decyzji Netanjahu o wycofaniu się – na razie.

Liderzy izraelskiego establishmentu bezpieczeństwa również włączyli się do walki, wydając rzadkie publiczne oświadczenia ostrzegające, że kryzys jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Tysiące rezerwistów przysięgło odmówić stawienia się do służby, jeśli rachunki staną się prawem, co mogłoby sparaliżować izraelską armię.

„Ten rząd został wybrany w demokratycznych wyborach i pod auspicjami demokracji pracuje nad jego zniszczeniem” – powiedział Amos Malka, były szef izraelskiej jednostki wywiadu wojskowego, podczas sobotniego protestu w Tel Awiwie.

Warto przeczytać!  SA ubolewa nad „festiwalem ślimaków” w Newlands: „Wszystkie etyki i wartości krykieta testowego wychodzą przez okno”

Malka potępił posunięcie Netanjahu tydzień temu, by odwołać swojego ministra obrony, Yoava Gallanta, który wystąpił przeciwko ustawie. Netanjahu jeszcze nie zainicjował formalnego procesu zwolnienia, pozostawiając Gallanta w stanie zawieszenia.

Kilku obecnych i byłych członków prawicowej partii Likud Netanjahu dołączyło do Gallanta w jego opozycji do przeglądu. A w sobotę były szef gabinetu premiera, Yoav Horowitz, znalazł się wśród prawicowych postaci, które uczestniczyły w protestach.

Funkcjonariusze bezpieczeństwa są również w stanie wysokiej gotowości przed zbliżającym się w przyszłym tygodniu żydowskim świętem Paschy i muzułmańskim świętym miesiącem Ramadanem.

W sobotnią noc palestyński kierowca ranił trzech Izraelczyków w pobliżu wioski Beit Ummar na Zachodnim Brzegu w podejrzanym ataku taranującym. Podejrzany zginął na miejscu – poinformowała izraelska policja. Wcześniej w sobotę wieczorem izraelska policja zabiła Palestyńczyka na Starym Mieście w Jerozolimie, twierdząc, że próbował ukraść broń policjantowi i przeprowadzić atak. Świadkowie na miejscu zdarzenia zakwestionowali tę relację, podały izraelskie media.

Itamar Ben Gvir, skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa narodowego i sojusznik Netanjahu, pochwalił izraelskie siły bezpieczeństwa, mówiąc, że „każdy terrorysta, który spróbuje skrzywdzić Żydów, będzie miał krew na głowie”.

Warto przeczytać!  Wybory w Holandii: Skrajnie prawicowa partia Wildersa stara się utworzyć rząd

Ben Gvir podobno zagroził, że opuści rządzącą koalicję Netanjahu, jeśli wycofa się z ustawy w zeszłym tygodniu. Aby zdobyć jego poparcie dla przerwy, Netanjahu obiecał Benowi Gvirowi, że może utworzyć pod jego dowództwem „gwardię narodową”, zgodnie z listem rozpowszechnianym online przez członków Knesetu.

Niektórzy przedstawiciele wojska i bezpieczeństwa ostrzegają, że siły te mogą stać się prywatną milicją Bena Gvira.

W sobotę izraelska policja starła się z protestującymi w kilku miejscach, używając armatek wodnych, kawalerii i innych taktyk, aby rozproszyć tysiące demonstrantów.

„Przywódcy puczu popełnili życiowy błąd. Zaryzykowali naszą przyszłość i rozerwali naród na strzępy” – powiedział izraelski pisarz David Grossman podczas sobotniego protestu w Jerozolimie przed rezydencją prezydenta. „Ben Gvir ma swoją prywatną milicję, czemu nie? Wróżka chrzestna Netanjahu spełnia wszystkie jego życzenia. Cisza nie jest już opcją”.

Prezydent Izraela, Isaac Herzog, jest w dużej mierze figurantem. Ale był gospodarzem negocjacji między koalicją rządzącą a opozycją w swojej rezydencji w Jerozolimie. Według izraelskich mediów kilku posłów stwierdziło, że koalicja nie działa w dobrej wierze i nadal nalega na przyznanie Knesetowi uprawnień do powoływania sędziów.


Źródło