Izraelscy ustawodawcy głosują zdecydowaną większością przeciwko państwowości Palestyny, kwestionując politykę USA
Jerozolima
CNN
—
Administracja Bidena spotkała się w środę wieczorem z kolejną odmowną reakcją ze strony Izraela – tym razem ze strony parlamentu kraju – z powodu długotrwałego poparcia Stanów Zjednoczonych dla ewentualnego utworzenia państwa palestyńskiego.
Rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego w postaci dwóch państw jest polityką USA od dziesięcioleci, ale brak negocjacji między obiema stronami i brak trwałych wysiłków ze strony USA, aby to osiągnąć, oznacza, że wiara w taki wynik zmalała. W środę wieczorem izraelski parlament jasno przedstawił swoje stanowisko, głosując 68 do 9 za odrzuceniem jakiegokolwiek utworzenia państwa palestyńskiego.
„Kneset Izraela stanowczo sprzeciwia się ustanowieniu państwa palestyńskiego na zachód od rzeki Jordan. Ustanowienie państwa palestyńskiego w sercu Ziemi Izraela stanowiłoby egzystencjalne zagrożenie dla Państwa Izrael i jego obywateli, utrwalałoby konflikt izraelsko-palestyński i destabilizowałoby region” – głosi deklaracja.
Wśród tych, którzy poparli tę kandydaturę, był Benny Gantz, przeciwnik premiera Benjamina Netanjahu. Głos Gantza jest ciosem dla tych w Waszyngtonie, którzy widzą w nim kogoś bardziej skłonnego do szukania pokoju z Palestyńczykami w drodze negocjacji, gdyby kiedykolwiek został przywódcą Izraela.
Zamiast tego rezolucja była „sygnałem dla społeczności międzynarodowej, że naciski mające na celu narzucenie Izraelowi państwa palestyńskiego są daremne” – powiedział przywódca prawicowej partii opozycyjnej „Nowa Nadzieja”, Gideon Saar, według gazety Haaretz.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Autonomii Palestyńskiej potępiło głosowanie w Knesecie, stwierdzając, że nadszedł czas, aby „międzynarodowy konsensus w sprawie rozwiązania dwupaństwowego przełożyć na praktyczne kroki w celu rozwiązania konfliktu… zanim będzie za późno”.
Administracja Bidena, choć mocno popierała Izrael i Netanjahu przez cały okres wojny w Strefie Gazy, w wyniku której zginęły dziesiątki tysięcy Palestyńczyków, starała się trzymać swojego od dawna podtrzymywanego stanowiska, że rozwiązanie w postaci dwóch państw leży w interesie zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków.
Netanjahu wielokrotnie odrzucał ten pomysł. Dzień po rozmowie telefonicznej z Bidenem w styczniu izraelski przywódca opublikował na X: „Nie pójdę na kompromis w sprawie pełnej izraelskiej kontroli bezpieczeństwa nad całym terytorium na zachód od Jordanii. I jest to sprzeczne z (powołaniem) państwa palestyńskiego”.
Deklaracja Knesetu – wydana po podobnym głosowaniu w lutym, w którym sprzeciwiono się międzynarodowemu uznaniu państwa palestyńskiego – nie jest prawnie wiążąca, ale zdaniem Dahlii Scheindlin, ekspertki ds. badań opinii publicznej i analityczki, nie należy lekceważyć jej symbolicznego znaczenia.
„To Izrael próbuje stworzyć fakt na gruncie – który nie istnieje – że Izrael ma władzę, aby decydować, czy Palestyńczycy istnieją, lub czy istnieją jako państwo” – mówi, odnosząc się również do uwag ministra finansów Bezalela Smotricza z ubiegłego roku, że nie ma czegoś takiego jak naród palestyński.
„Musimy przestać akceptować izraelską retorykę, że istnieje coś takiego jak jednostronna państwowość palestyńska. Mamy wielostronne uznanie państwowości palestyńskiej i jednostronne odrzucenie przez Izrael” – mówi Scheindlin.
Podczas gdy przywódcy międzynarodowi wielokrotnie potępiali atak Hamasu na Izrael 7 października, w wyniku którego zginęło 1200 osób, a 250 zostało wziętych jako zakładnicy, niektóre kraje w ostatnich miesiącach poczyniły również znaczące zmiany w swojej polityce zagranicznej i uznały państwo palestyńskie.
Minister spraw zagranicznych Norwegii, składając takie oświadczenie w maju, w porozumieniu z Hiszpanią i Irlandią, określił je częściowo jako odpowiedź na nieustępliwość Izraela w rozmowach pokojowych.
„Niestety, rząd Izraela nie wykazuje żadnych oznak konstruktywnego zaangażowania” – powiedział Espen Barth Eide.