Świat

Izraelskie przepisy o poborze do wojska wywołują wściekłość ultraortodoksów

  • 2 lipca, 2024
  • 6 min read
Izraelskie przepisy o poborze do wojska wywołują wściekłość ultraortodoksów


Tytuł Zdjęcia, Ultraortodoksyjni Żydzi studiujący w trybie stacjonarnym są zwolnieni z poboru od początku istnienia państwa

  • Autor, Yolanda Knell
  • Rola, Korespondent BBC na Bliski Wschód
  • Raportowanie z Jerozolima

Kiedy ultraortodoksyjna, czyli haredi, społeczność żydowska Izraela zbiera się licznie, można zdać sobie sprawę, jak jest liczna.

Tysiące mężczyzn i chłopców ubranych na czarno i biało stłoczyło się na ulicach Mea Shearim – serca społeczności ultraortodoksyjnej – w Jerozolimie, by wziąć udział w gniewnym proteście przeciwko poborowi do wojska.

Jest to najnowszy przejaw tej postawy od czasu historycznego orzeczenia Sądu Najwyższego, zgodnie z którym młodzi Haredi muszą zostać powołani do izraelskiej armii i nie będą już uprawnieni do znaczących świadczeń rządowych.

Młodzi mężczyźni, którzy są studentami stacjonarnymi w seminariach żydowskich, czyli jesziwach, mówią mi, że ich religijny styl życia jest zagrożony. Wierzą, że ich modlitwy i duchowa nauka chronią Izrael i naród żydowski.

„Przez 2000 lat byliśmy prześladowani, ale przetrwaliśmy, ponieważ uczyliśmy się Tory. Teraz Sąd Najwyższy chce nam to odebrać i doprowadzi to do naszej zagłady” – mówi Joseph.

„Pójście do wojska sprawi, że pobożny Żyd stanie się mniej religijny”.

„Oni po prostu dadzą nam tam jakąś brudną robotę. Są tam, żeby sprawić, że przestaniemy być prawosławni”.

Źródło obrazu, Anadolu przez Getty Images

Tytuł Zdjęcia, W weekend w Jerozolimie doszło do starć między izraelską policją a ultraortodoksyjnymi Żydami

Od dziesięcioleci toczą się kontrowersje wokół roli ultraortodoksów w społeczeństwie izraelskim. Z małej mniejszości społeczność liczy obecnie milion osób, stanowiąc 12,9% populacji.

Partie ultraortodoksyjne często odgrywały rolę kreatora polityki Izraela, udzielając poparcia kolejnym rządom pod przewodnictwem premiera Benjamina Netanjahu, w zamian za utrzymanie zwolnienia z poboru i setki milionów dolarów dla ich instytucji.

To od dawna jest przyczyną tarć między świeckimi Żydami z Izraela, którzy w większości odbywają obowiązkową służbę wojskową i płacą największą część podatków. Jednak problem ten osiągnął punkt kulminacyjny w najbardziej wrażliwym momencie, gdy armia mierzy się z bezprecedensowym obciążeniem po najdłuższej wojnie w Strefie Gazy i możliwej drugiej wojnie z Hezbollahem w Libanie.

„Mój syn jest już w rezerwie od 200 dni! Ile lat chcesz, żeby służył? Jak możesz się nie wstydzić?” – domagała się Mor Shamgar, gdy ganiła doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Izraela na niedawnej konferencji w Herzliya.

Jej pełna irytacji wypowiedź na temat syna, który służył jako dowódca czołgu w południowym Izraelu, była szeroko udostępniana w mediach społecznościowych.

„Netanjahu i jego gang popełnili poważny błąd w ocenie sytuacji, myśląc, że mogą tego uniknąć” – mówi mi. „Ponieważ gdy zmusisz połowę populacji do pójścia do wojska, nie możesz zmusić drugiej połowy, żeby nie poszła do wojska. To nawet nie jest kwestia świeckości kontra religia. Postrzegam to jako kwestię równości. Nie możesz tworzyć praw, które uczynią połowę populacji obywatelami drugiej kategorii”.

Z sondażu przeprowadzonego na początku tego roku przez Israel Democracy Institute wynika, że ​​70% izraelskich Żydów chce zniesienia całkowitego zwolnienia ultraortodoksów ze służby wojskowej.

Pomimo wcześniejszych gróźb, jak dotąd partie ultraortodoksyjne nie opuściły koalicji rządzącej w sprawie poboru do wojska. Nadal podejmowane są próby przeforsowania starszego projektu ustawy – kiedyś odrzuconego przez przywódców Haredi – który doprowadziłby do częściowego poboru ich społeczności.

W ultraortodoksyjnej synagodze w Jerozolimie mężczyźni w różnym wieku są odziani w szale modlitewne, zbierając się na poranne nabożeństwo. Ich konserwatywny styl życia opiera się na ścisłej interpretacji żydowskiego prawa i zwyczajów.

Dotychczas utworzono tylko jeden batalion armii izraelskiej, Netzah Yehuda, który miał za zadanie sprostać żądaniom ultraortodoksyjnego ruchu dotyczącym segregacji płciowej, stawiając specjalne wymagania dotyczące żywności koszernej oraz czasu przeznaczonego na modlitwy i codzienne obrzędy.

Tytuł Zdjęcia, Rabin Yehoshua Pfeffer wezwał armię do poprawy relacji ze społecznością ultraortodoksyjną

„To od Haredim zależy, czy zasiądą do stołu i powiedzą, że są gotowi na prawdziwe ustępstwa, że ​​są gotowi wyjść poza swoją tradycyjną strefę komfortu i podjąć jakieś proaktywne działania, aby znaleźć właściwe ramy, które pozwolą większej liczbie Haredim służyć” – mówi rabin Yehoshua Pfeffer.

Sugeruje, że tysiące młodych, ultraortodoksyjnych mężczyzn, którzy obecnie nie studiują Tory w pełnym wymiarze godzin, gdyż nie są przygotowani do rygorystycznych studiów, należy zachęcać do wstąpienia do wojska, tak jak robią to inni izraelscy Żydzi w ich wieku.

Aby izraelskie wojsko mogło sprostać swojej reputacji „Armii Ludowej”, rabin Pfeffer wzywa je również do zrobienia więcej, aby zbudować zaufanie i poprawić relacje ze społecznością. „Potrzebnych jest wiele udogodnień, ale nie są one fizyką kwantową” – komentuje.

Jak dotąd proces wdrażania projektu dla ultraortodoksów wydaje się przebiegać stopniowo.

Ponad 60 000 ultraortodoksyjnych mężczyzn jest zarejestrowanych jako studenci jesziwy i otrzymują zwolnienie ze służby wojskowej. Jednak od czasu orzeczenia Sądu Najwyższego z zeszłego tygodnia, armia otrzymała jedynie polecenie powołania dodatkowych 3000 osób ze społeczności, oprócz około 1500, którzy już służą. Nakazano jej również opracowanie planów rekrutacji większej liczby osób w nadchodzących latach.

Po zapadnięciu zmroku w Mea Shearim grupa protestujących przyjęła radykalną postawę, rzucając kamieniami w policję i rozprzestrzeniając się po Jerozolimie, by zaatakować samochody dwóch ultraortodoksyjnych polityków, którzy ich zdaniem zawiedli w kwestii poboru do wojska.

Historycznie była to odizolowana grupa społeczeństwa, która opierała się zmianom, ale teraz, w obliczu rosnącej presji społecznej w Izraelu i możliwości zaostrzenia się wojny, zmiany wydają się nieuniknione.


Źródło