Filmy

Jak boom na filmy dokumentalne stał się dobrodziejstwem dla opowiadania historii muzycznych

  • 31 maja, 2024
  • 4 min read
Jak boom na filmy dokumentalne stał się dobrodziejstwem dla opowiadania historii muzycznych


LOGO KOLUMNY OBWODU NAGRÓD
Jako dziecko lat 80. myślałem, że wiem prawie wszystko, co powinienem wiedzieć o Wham!, tak samo jak myślałem, że nieźle orientuję się za kulisami nocnego nagrywania „We Are” z udziałem gwiazd świat.” Ale może dlatego podobały mi się dokumenty „Wham!” i „The Greatest Night in Pop” – mieszanka tego, co znane, z momentami zaskoczenia.

W przypadku „Wham!” tak właśnie Andrew Ridgeley okazał się tak łaskawy, gdy jego kumpel George Michael rozpoczął niezwykle udaną karierę solową. W „The Greatest Night in Pop” dowiedziałem się, jak ważną rolę odegrał Lionel Richie, służąc jako policjant drogowy dla producenta Quincy’ego Jonesa, tworząc „We Are The World” z dziesiątkami czołowych muzyków w ciągu zaledwie jednego późnego wieczoru. Dokument jest pełen momentów, w których legenda pomaga – legenda, na przykład Stevie Wonder wkracza do akcji, by naśladować Boba Dylana, aby pomóc mu zrozumieć swoją rolę w piosence.

Nie jest tajemnicą, że żyjemy w złotej erze filmu dokumentalnego. Ale jest to szczególnie dobre dla miłośników muzyki, ponieważ projektów związanych z pasją jest mnóstwo. Wydaje się, że nie brakuje tematów ani znalezionych materiałów, które są kroniką kultowego (lub dawno zapomnianego) wydarzenia w historii muzyki.

Warto przeczytać!  Indiana Jones i Tarcza Przeznaczenia była ogromną stratą kasową dla Disneya

Oprócz tych dwóch projektów Netflix, do ostatnich przykładów należą „Thank You, Goodnight: The Bon Jovi Story” Hulu, „The Beach Boys” Disney+, „Stax: Soulsville USA” Maxa, „James Brown: Say It Loud” firmy A&E i wiele innych. .

„To niesamowity czas na opowiadanie historii muzycznych” – mówi prezes ds. rozrywki RadicalMedia Dave Sirulnick, którego firma stała za nagrodzonym Oscarem w 2021 r. filmem dokumentalnym „Summer of Soul” i właśnie wyprodukowała „Lil Nas X: Long Live Montero” dla Maxa. „W tej chwili pracujemy nad pięcioma różnymi dokumentami i serialami muzycznymi. To konkurencyjny rynek, ale nie sądzę, że ulegnie spowolnieniu.

Dokumenty muzyczne występują oczywiście w wielu postaciach. Istnieją współczesne filmy lub seriale, które śledzą twórczość artysty, szczególnie takiego, który rozpoczyna coś dużego lub nowego. „Często skłaniam się ku tego rodzaju momentom transformacji, kiedy sami ludzie nie wiedzą, jaki będzie wynik” – mówi Sirulnick.

Są też dokumenty, które przedstawiają czyjąś karierę lub moment w czasie. W takim przypadku wszystko zależy od materiału filmowego, który można pozyskać. W „The Beatles: Get Back” z 2021 roku reżyser Peter Jackson przejrzał wiele klipów z sesji do „Let It Be” z montażowni i w zupełnie nowy sposób przedstawił sposób, w jaki ludzie postrzegali zbliżający się rozpad zespołu. W przypadku „Summer of Soul” chodziło o uratowanie od zapomnienia materiału filmowego z Festiwalu Kultury w Harlemie w 1969 roku. Natomiast w „Najwspanialszej nocy w popie” twórcy filmu odzyskali stare nagrania wideo z nieistniejącym dźwiękiem i dopasowali je do dźwięku z dyktafonu reportera.

Warto przeczytać!  Krótki przewodnik po zmysłowym kinie Luca Guadagnino

Na szczęście, jak zauważa Sirulnick, „obok najpopularniejszych muzyków ostatnich 50, 60 lat kręciły się wokół nich ekipy filmowe i telewizyjne. Może więc istnieć niesamowite bogactwo materiału. A kiedy kręcimy filmy o muzykach, którzy pojawili się w latach 80., 90. i 2000., jest to era domowych kamer wideo. W wielu przypadkach staje się to całkiem zabawne i całkiem przydatne.

Dla Jamili Wignot, reżyserki „Staxu”, był to wstyd związany z bogactwem – miała dostęp do całego katalogu muzycznego wytwórni. Ponieważ jednak wytwórnia miała swoją siedzibę w latach pięćdziesiątych i wczesnych sześćdziesiątych w Memphis, daleko od Nowego Jorku i Los Angeles, potrzebny był doskonały producent archiwalny, aby zebrać jak najwięcej materiału filmowego.

Wignot stanął także przed wyzwaniem, jakim było zadowolenie fanów muzyki głębokiej, a jednocześnie posiadanie historii na tyle obszernej, aby przyciągnąć ludzi, którzy mogli znać tylko takie mainstreamowe piosenki, jak „(Sittin’ on) the Dock of the Bay” Otisa Reddinga.

„Myślę, że nawet najgłębszy i najbardziej zagorzały fan Staxa nie jest aż tak świadomy tego, w jaki sposób muzyka spotkała się z historycznym momentem społecznym” – mówi Wignot. „Zawsze byliśmy zainteresowani ukazaniem Staxa jako ruchu”. Na przykład film „Soul Man” Sama i Dave’a, którego współautorem jest Isaac Hayes, został zainspirowany szyldami przyklejonymi na oknach firm należących do Czarnych w Detroit. I jeszcze raz zobaczcie coś, o czym prawdopodobnie nie wiedzieliśmy. Można nawet nazwać ten ciąg dokumentów muzycznych ostatecznym dostroić.

Warto przeczytać!  Była Jane Fonda, reagują inne gwiazdy


Źródło