Świat

Jak chiński aktor trafił do niewoli w ośrodku oszustów w Myanmarze

  • 22 lipca, 2024
  • 10 min read
Jak chiński aktor trafił do niewoli w ośrodku oszustów w Myanmarze


Dla Xu Bochuna, którego zwolnienia w związku z pandemią doprowadziły do ​​utraty pracy w Szanghaju, miesięczna praca statysty w filmie w ciepłych południowo-zachodnich Chinach wydawała się łatwym zarobkiem.

Okazało się, że było zupełnie inaczej.

Uzbrojeni mężczyźni porwali początkującego aktora, wówczas 37-letniego, w zeszłym roku, po tym jak pojawił się w tym, co okazało się fałszywą rolą i zaprowadzili go pod groźbą noża przez dżunglę i przez granicę do północnego Myanmaru. Tam został pobity i sprzedany grupie przestępczej prowadzącej cyberprzekręty, atakującej ofiary fałszywymi schematami inwestycyjnymi i romansami online. Zmuszony był spędzić trzy miesiące na wyłudzaniu pieniędzy od ludzi, dopóki jego rodzina nie zapłaciła okupu za jego uwolnienie w październiku.

Xu był jednym z co najmniej 48 000 obywateli Chin, którzy pracowali w bezprawnym, odizolowanym zakątku Myanmaru zwanym Kokang, aż do zeszłorocznej akcji represyjnej pod przewodnictwem Pekinu. Dostarczył zrzuty ekranu swoich początkowych wiadomości czatu na temat części filmowej, zdjęcia okupu w gotówce i dokumenty chińskiej policji dotyczące jego sprawy, aby poprzeć swoje zeznania.

Jego doświadczenia są podobne do doświadczeń sześciu innych osób, z którymi rozmawiał The Washington Post, które padły ofiarą handlu ludźmi lub zostały wprowadzone w błąd, aby podróżować do Myanmaru, w tym z Tajlandii i Tajwanu. Wszyscy odpowiedzieli na podobne oszukańcze oferty pracy, niektóre z nich dotyczyły kandydatów z doświadczeniem w zarządzaniu stronami internetowymi lub reklamie online, zanim zostali porwani. Biuro Praw Człowieka ONZ oszacowało w raporcie z sierpnia ubiegłego roku, że ponad 200 000 osób jest nadal zmuszanych do pracy jako oszuści w Myanmarze, Kambodży i Laosie, epicentrum tego globalnego, wielomiliardowego przemysłu przestępczego, prowadzonego głównie przez chińskie gangi przestępcze.

Relacje osób, którym udało się uciec, jak twierdzą Organizacja Narodów Zjednoczonych i organizacje zajmujące się prawami człowieka, dają wgląd w tę nową wersję globalnego handlu ludźmi i napędzające go platformy cyfrowe. Problem ten nie spotkał się z globalną ani nawet regionalną reakcją, dodają grupy, mimo że ofiary są nadal rekrutowane z ponad trzech tuzinów krajów, głównie za pośrednictwem aplikacji społecznościowych, takich jak WeChat, Telegram i Facebook. Departament Stanu USA poinformował w czerwcu, że praca przymusowa w ośrodkach oszustw nadal rośnie. Powołując się na ekspansję operacji oszustw, najnowszy raport na temat handlu ludźmi umieścił zarówno Kambodżę, jak i Mjanmę na swojej czarnej liście, otwierając drzwi możliwym karom i sankcjom.

„Nastąpił gwałtowny wzrost wyrafinowania i zasięgu tych sieci rekrutacyjnych” – powiedział Jacob Sims, wizytujący ekspert ds. przestępczości transnarodowej w Instytucie Pokoju Stanów Zjednoczonych.

Warto przeczytać!  W rocznicę wojskowego zamachu stanu w 1976 r. Argentyńczycy sprzeciwiają się przywódcom rewizji historii

Sprzedany oszustom

W czerwcu 2023 r. Xu, który pracował od pracy do pracy, przeszukiwał grupy osób szukających pracy dorywczej na WeChat, gdy natknął się na ofertę 10 000 juanów (1380 dolarów) za rolę aktora w turystycznej miejscowości Xishuangbanna, na granicy Chin z Mjanmą.

Xu zapisał się, mimo że ogłoszenie zawierało niewiele szczegółów.

Po przybyciu Xu i garstka innych osób z całego kraju zebrali się w hotelu, a następnie samochodem zawieziono ich na nieoświetloną ulicę w pobliżu gór. Sceneria od razu wydawała się dziwna. Dziesięciu mężczyzn w kamuflażu i butach trekkingowych, z nożami wiszącymi u pasów, wyłoniło się z ciemności. Jeden próbował uspokoić wszystkich, podczas gdy reszta stała w złowrogiej ciszy.

„To nie jest wielka sprawa” – powiedział mężczyzna, według Xu. „Wciąż damy ci pracę na pół etatu, po prostu nie będzie to praca, którą myślałeś, że będziesz wykonywać”.

Po zabraniu wszystkim bagażu, telefonów i dowodów osobistych, mężczyźni poprowadzili ich po zarośniętych górskich ścieżkach w całkowitej ciemności, a następnie zawieźli ich na motocyklach terenowych. W końcu dotarli do ogrodzenia z drutu kolczastego granicaz przerwą na tyle dużą, że można się przez nią przecisnąć pojedynczo.

Umundurowani strażnicy na punktach kontrolnych w Myanmarze nie wykazywali nimi większego zainteresowania podczas transportu z granicy — pod warunkiem, że kierowcy wręczyli im gotówkę w wysokości od jednego do dwóch tysięcy juanów chińskich.

„Całą drogę krzyczeliśmy, żeby włączyć alarm, wołając 'ratujcie nas’. Oni też rozumieli. Mówili 'Chińczycy?’ Ale nikogo to nie obchodziło” – powiedział. „Rozpoznawali tylko pieniądze, nie ludzi. To było miejsce bezprawia”.

Po przybyciu do Laukkaing, stolicy regionu Kokang, Xu poczuł, że cofnął się o 40 lat do odległego miasta, które dopiero co wychodziło z biedy. Następnie, wystając spośród zaniedbanych budynków i dróg gruntowych, dostrzegł oznaki ogromnego bogactwa, błyszczące samochody sportowe i garść pałacowych hoteli.

Pierwszym przystankiem Xu w tym, co nazwał „łańcuchem dostaw” przestępczości, był otoczony murem kompleks na obrzeżach miasta, w którym handlarze przetrzymywali porwanych, zanim zostali sprzedani oszustom. Pod dachem z folii plastikowej, która blokowała słońce, 70–80 młodych Chińczyków kucało w błocie, podczas gdy 20 uzbrojonych strażników wymuszało ciszę, bijąc ich plastikowymi rurami.

Każdego dnia oszuści „agenci” przychodzili w poszukiwaniu nowych pracowników do swoich operacji, powiedział Xu, podczas gdy handlarze sprowadzali 15 do 20 nowych przybyszów, głównie z Chin. Wielu miało po 20 lub 30 lat. Niektórzy byli nastolatkami.

Warto przeczytać!  Dyrektor CIA: Putin zbyt pewny siebie, że może zmiażdżyć Ukrainę

Xu, który był uważany za starego, był przetrzymywany przez niezwykle długie 10 dni. Powiedział, że jego nogi zdrętwiały od bicia. Nie było pryszniców ani szczoteczek do zębów, a łóżka były poplamione krwią.

„Uczyli nas, byśmy byli posłuszni jak niewolnicy” – powiedział.

Handlarze okradali ich, zmuszając jeńców do odblokowania kont w usługach płatności online, takich jak WeChat Pay i Alipay, i przelewania gotówki. Następnie korzystali z aplikacji, aby ubiegać się o pożyczki osobiste, aby zapewnić sobie stały dopływ środków.

Pięć lub sześć dni po przybyciu — Xu stracił rachubę — powiedział, że widział, jak cztery osoby zostały zastrzelone, gdy próbowały wyrwać broń strażnikom.

„Nie znam ich imion, nie wiem skąd byli, nie wiem czy byli Chińczykami, wiem tylko, że zostali oszukani, żeby tam pojechać” – powiedział Xu. „Założę się, że ich rodziny nawet nie wiedzą, że byli w Myanmarze, nie wiedzą, że zginęli”.

W lipcu Xu został ostatecznie sprzedany oszustom działającym w Red Lotus Hotel. Według urzędników ONZ, chińskich akt sądowych i analityków, właścicielem był Liu Abao, pseudonim Liu Zhengxianga, patriarchy jednej z trzech rodzin przestępczych rządzących Kokang.

W styczniu policja Myanmaru przekazała Liu władzom Chin, gdzie oczekuje na proces pod zarzutem popełnienia przestępstw z użyciem przemocy, w tym nielegalnego zatrzymania. Nie udało się uzyskać od niego komentarza.

Zespół Xu na siódmym piętrze hotelu obrał sobie za cel osoby z Azji Południowo-Wschodniej. Mając cztery telefony, każdy zalogowany do około 20 kont na Instagramie i Facebooku, polegali na tłumaczeniu maszynowym, aby wysyłać wiadomości do setek potencjalnych ofiar od 10 rano do 2 w nocy każdego dnia.

Po nawiązaniu kontaktu przełączali się na aplikacje do przesyłania wiadomości WhatsApp lub Line i próbowali zainteresować markę kupnem monet Tether, jednej z największych kryptowalut na świecie, która jest powiązana z dolarem. Każdy, kto się zgodził, otrzymywał link do fałszywej platformy stworzonej tak, aby wyglądała jak giełda kryptowalut.

Powolne i kosztowne wydanie

W Red Lotus bicie było narzędziem wymuszania szalonego tempa pracy. Xu regularnie nie osiągał celów. Najsurowszą karę zarezerwowano dla osób, które próbowały uciec lub skontaktować się z rodzinami w domu.

Warto przeczytać!  Syryjskie Białe Hełmy krytykują ONZ za Assada, mówiąc o dostawach pomocy | Wiadomości o trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii

Raz na kilka tygodni szefowie zbierali pracowników — pod ścisłym nadzorem — aby wysyłać wiadomości uspokajające do członków rodziny. Dozwolone były tylko zatwierdzone teksty i zdjęcia.

To samo w sobie było kolejnym podstępem, według Xu. Oszuści chcieli, aby rodziny wiedziały wystarczająco dużo, że są gotowe zapłacić okup, jeśli będzie to konieczne.

Podczas jednej z takich sesji Xu był w stanie wysłać jedną linijkę tekstu do przyjaciela z dzieciństwa, ostrzegając go o niewoli. Początkowo nic się nie wydarzyło. Pod koniec września, podczas Mid-Autumn Festival, Xu ponownie nawiązał krótki kontakt ze swoim przyjacielem, tylko po to, by odkryć, że chińska policja odmówiła zajęcia się jego sprawą, powołując się na brak dowodów.

Ostatecznie rodzina Xu zebrała wystarczająco dużo dowodów, aby policja w Yunnan mogła rozpocząć negocjacje w sprawie jego uwolnienia. Zajmowali się tym pośrednicy z zagranicznych chińskich stowarzyszeń biznesowych w Kokang, którzy zwrócili się do przywódców oszustw, aby wynegocjować warunki.

Porywacze Xu początkowo nie chcieli go puścić. Błagał ich, aby przyjęli ofertę, mówiąc, że jest za stary i nie nadaje się do oszustwa. „Ludzie tacy jak ja są po prostu marnotrawstwem” – wspominał, jak powiedział szefowi, kłaniając się wielokrotnie. „Jeśli pozwolisz mojej rodzinie mnie odkupić, na pewno zarobisz więcej pieniędzy”.

Po tym, jak jego rodzina zgodziła się zapłacić 620 000 juanów (85 300 dolarów) gotówką, jego szef ustąpił. Jego matka wręczyła stosy banknotów pośrednikom w pokoju hotelowym blisko granicy. Xu został zwrócony chińskim władzom w porcie Qingshuihe, przejściu granicznym na południowym krańcu Kokang, niedawno zmodernizowanym dzięki chińskim inwestycjom.

Policja na granicy pobrała dwie probówki krwi — jedną, aby sprawdzić obecność narkotyków, drugą, aby sprawdzić obecność chorób zakaźnych — i przesłuchiwała go przez 10 dni. Następnie przetransportowano go samolotem do Nankinu, wschodniochińskiego miasta, w którym studiował na uniwersytecie, na kolejny cały dzień przesłuchań.

Kiedy Xu w końcu został wypuszczony na wolność — jego matka najpierw musiała zapłacić chińskiej policji, aby pokryć koszty podróży — dowiedział się, że jego matka sprzedała swój dom, aby zapłacić okup.

Chociaż ośrodki oszustów w Kokang zostały zamknięte, nowe ośrodki nadal pojawiają się w całym regionie i rozwijających się punktach zapalnych, w tym w Dubaju.

„Musi być jeszcze wielu ludzi czekających na ratunek” – powiedział.


Źródło