Świat

Jak czerwona linia Joe Bidena wobec Izraela zmieniła się z „gry salonowej” w mroczny kamień młyński

  • 30 maja, 2024
  • 10 min read
Jak czerwona linia Joe Bidena wobec Izraela zmieniła się z „gry salonowej” w mroczny kamień młyński



Filadelfia
CNN

Po tym, jak w tym tygodniu w wyniku izraelskiego nalotu w Rafah zginęło kilkudziesięciu palestyńskich cywilów, Biały Dom dał jasno do zrozumienia: incydent nie przekroczył czerwonej linii, którą prezydent Joe Biden narysował, jeśli chodzi o dostarczanie Izraelowi określonej amerykańskiej broni.

Gdzie dokładnie przebiega ta granica, pozostaje nieco nieuchwytne, odkąd Biden po raz pierwszy w marcu potwierdził ankieterowi, że taki próg istnieje.

Doradcy Bidena, doskonale świadomi, że poprzedni prezydenci wyznaczali czerwone linie, a po ich przekroczeniu wycofywali się z obiecanych działań, pewnego razu odrzucili mówienie o „czerwonych liniach” jako obsesję mediów.

„Cała kwestia czerwonej linii, jak ją wszyscy definiujecie, jest czymś, co wam się podoba; stało się to prawie grą towarzyską dotyczącą bezpieczeństwa narodowego” – powiedział reporterom w marcu doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, po tym jak prezydent po raz pierwszy zasugerował, że inwazja na Rafah skłoni go do ponownego przemyślenia niektórych aspektów swojej polityki.

Jednakże własne komentarze Bidena od tamtej pory sugerują, że istnieją działania, które Izrael mógłby podjąć, a które wywołałyby nowe podejście ze strony Stanów Zjednoczonych. Powiedział to premierowi Benjaminowi Netanjahu podczas rozmów telefonicznych, a swoje stanowisko przedstawił publicznie w wywiadzie dla CNN.

Nie sprecyzował jednak, w jaki sposób określi ilościowo taką decyzję, co doprowadziło do frustracji i pewnego zamieszania co do jego stanowiska. Wielu Demokratów, a także zagraniczni przywódcy, których Stany Zjednoczone uważają za sojuszników, twierdzi, że działania Izraela wyraźnie przekraczają czerwoną linię – jeśli nie Bidena, to ich własnych i prawa międzynarodowego.

„Prezydent Biden słusznie wyznaczył czerwoną linię dla wsparcia USA dla inwazji na Rafah na pełną skalę, ale myślę, że dla opinii publicznej nie jest jasne, jaka jest różnica między tym, co widzimy teraz, a tym, co przekroczyłoby tę czerwoną linię” – stwierdził przedstawiciel stanu Kalifornia. Sara Jacobs powiedziała sekretarzowi stanu Antony’emu Blinkenowi podczas przesłuchania Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów w zeszłym tygodniu – przed izraelskim strajkiem, w wyniku którego zginęło 45 cywilów w obozie dla przesiedleńców.

Od początku konfliktu, wywołanego atakiem Hamasu na Izrael, w którym zginęło 1200 osób, Biden i jego zespół byli bardzo ostrożni w ustalaniu parametrów reakcji Izraela.

„Nie stoję tu, żeby kreślić czerwone linie” – powiedział Sullivan reporterom 10 października zapytany o parametry operacji Izraela i zasięg wsparcia USA.

„Stoję tutaj, aby powiedzieć, że w godzinie potrzeby, gdy Izrael rozpoczyna operację mającą na celu ochronę swojego kraju, ochronę żydowskiego państwa Izrael i zajęcie się zagrożeniami, przed którymi stoi – a także ściśle z nimi współpracując, próbując zapewnić uwolnienie i odzyskanie amerykańskich i innych zakładników, zrobimy to wszystko” – dodał.

Warto przeczytać!  Turyści wrócili do Korei Północnej po raz pierwszy od czasu pandemii

W kolejnych tygodniach i miesiącach Biden i jego główni doradcy przekazywali wiadomość, że amerykańskie wsparcie nie osłabnie, nawet jeśli prezydent ostrzegł Netanjahu o konieczności ochrony ludności cywilnej i skalibrowania swoich operacji wojskowych.

9 marca – kiedy Izrael planował wkroczenie do miasta Rafah w południowej Gazie, gdzie schroniło się ponad milion cywilów – Biden po raz pierwszy potwierdził istnienie „czerwonej linii”.

„Jaka jest twoja czerwona linia wobec premiera Netanjahu? Czy masz czerwoną linię? Na przykład, czy w przypadku inwazji na Rafah namawiałbyś go, aby tego nie robił? Czy to byłaby czerwona linia?” – zapytał w wywiadzie Jonathan Capehart z MSNBC.

„To czerwona linia, ale nigdy nie opuszczę Izraela” – odpowiedział prezydent. „Obrona Izraela jest nadal krytyczna, więc nie ma czerwonej linii. Zamierzam odciąć całą broń, aby nie miała Żelaznej Kopuły, która by ją chroniła”.

„Ale są czerwone linie, które jeśli przekroczy…” Biden ciągnął dalej, urywając, zanim dokończył swoją myśl. „Nie można dopuścić do śmierci kolejnych 30 000 Palestyńczyków”.

Oświadczenie wywołało serię pytań w Białym Domu. Jego odpowiedź, zawierająca niekompletne zdania, nie precyzowała, co mogłoby stanowić naruszenie czerwonej linii ani jaka byłaby jego reakcja.

„Prezydent nie złożył żadnych deklaracji, oświadczeń ani ogłoszeń” – Sullivan powiedział dziennikarzom w kolejnych dniach. „Czerwona linia pojawiła się w pytaniu. Odpowiadał na to pytanie. Myślę, że udzielił na to pełnej odpowiedzi. Myślę, że warto wrócić i przeczytać pełną odpowiedź na to pytanie”.

W następnym tygodniu jego odpowiedź była podobna.

„W zeszłym tygodniu poruszyłem kwestię czerwonej linii, która, jak wiem, jest obsesją tej grupy. Nie mam nic więcej do powiedzenia w tej kwestii” – powiedział Sullivan 18 marca. „Jak wiecie, szczególnie w moim przypadku, myślę, że właśnie to pojawia się w waszych pytaniach; nie stanowi to deklaracji naszej polityki. I wyjaśniliśmy to.”

W następnym tygodniu to samo.

„Po prostu nie mam zamiaru wdawać się w gierki towarzyskie dotyczące tego, jaki tripwire byłby zastosowany lub co uznalibyśmy za tripwire, aby zmienić sposób, w jaki wspieramy Izrael w terenie” – powiedział.

Niezależnie od tego, czy Biden nakreślił czerwoną linię, czy nie, jego odpowiednik w Izraelu znalazł powód, aby odrzucić uwagi prezydenta.

Warto przeczytać!  Kongres USA wstrzymuje się z pomocą, ukraińscy żołnierze wyruszają na linię frontu, wiedząc, że nie mają wystarczającej ilości amunicji

„Wiesz, mam czerwoną linię. Wiesz, co to jest czerwona linia? Aby 7 października się więcej nie powtórzył” – powiedział Netanjahu, co stanowi wczesną wskazówkę, że prośby Bidena, aby uniknąć poważnej operacji w Rafah, nie zostały dobrze przyjęte w Izraelu.

Rzeczywiście, w ciągu następnych tygodni rozłam, który otwierał się między Bidenem a Netanjahu, dramatycznie się pogłębił.

Amerykańscy urzędnicy w dalszym ciągu z niepokojem obserwowali, jak Izrael planuje zaatakować Hamas w Rafah. Bez wiarygodnego planu ochrony tamtejszej ludności cywilnej – ostrzegają urzędnicy amerykańscy – nastąpi katastrofa humanitarna.

Taki plan nie został zrealizowany i Biden zaczął rozważać kroki, które mogłyby ograniczyć broń dostarczaną Izraelowi przez USA – do czego od dawna był niechętny.

Do 8 maja Biden wstrzymał już jedną dostawę ciężkich bomb w obawie, że mogą zostać użyte w gęsto zaludnionych obszarach, takich jak Rafah. W całych Stanach Zjednoczonych na kampusach uniwersyteckich i w innych miejscach wybuchły protesty, wzywające do zakończenia wojny. Niektórzy Demokraci, w tym bliscy sojusznicy Bidena, zaczęli wzywać do warunkowania pomocy USA.

Siedząc z Erin Burnett z CNN, Biden po raz pierwszy powiedział, że jest gotowy wstrzymać dostawę niektórych rodzajów broni, gdyby Izrael zaatakował Rafah.

„Wyjaśniłem, że jeśli wejdą do Rafah – jeszcze nie dotarli do Rafah – jeśli wejdą do Rafah, nie dostarczę broni, której w przeszłości używano w rozprawach z Rafah, w miastach, zajmujących się tym problemem” – stwierdził. „Będziemy w dalszym ciągu upewniać się, że Izrael jest bezpieczny pod względem Żelaznej Kopuły i jego zdolności do reagowania na ataki, które niedawno miały miejsce z Bliskiego Wschodu. Ale to jest po prostu złe.”

Było to najwyraźniejsze stwierdzenie prezydenta, kiedy i w jaki sposób może zostać zmuszony do ograniczenia swojego dotychczas nieograniczonego wsparcia. Za kulisami amerykańscy urzędnicy powiedzieli, że Izrael doskonale zdawał sobie sprawę z myślenia prezydenta.

Ale nawet wtedy jego definicja „pójścia do Rafah” pozostała niewyraźna.

Zapytany kilka dni później o uwagi prezydenta, Blinken w programie „Meet the Press” stacji NBC upierał się, że jego szef w rzeczywistości nie postawił czerwonej linii.

„Słuchaj, nie mówimy o czerwonych liniach, jeśli chodzi o Izrael” – powiedział, dodając później: „Prezydent powiedział, że jeśli Izrael przystąpi do dużej operacji wojskowej w Rafah, w takim przypadku istnieją pewne systemów, których nie zapewnimy Izraelowi, a które pomogłyby w tych wysiłkach”.

Doradcy Białego Domu nadal upierali się, że „wielka operacja wojskowa” będzie oczywista, jeśli do niej dojdzie, mimo że nie podali kryteriów jakościowych.

Warto przeczytać!  WestJet odwołuje setki lotów po strajku mechaników lotniczych

„Będziemy to oceniać samodzielnie, gdy zobaczymy rozwój sytuacji, i będzie to oparte na szeregu czynników. To nie jest wzór matematyczny ani mechaniczne określenie” – powiedział Sullivan 13 maja w Białym Domu. „To coś, co ocenimy na podstawie tego, co zobaczymy. Następnie prezydent podejmie decyzję. Jeszcze nie byliśmy świadkami takiego zdarzenia.”

W następnym tygodniu jego odpowiedź została nieco rozszerzona.

„Będziemy się przyglądać, czy ta operacja spowoduje dużo śmierci i zniszczeń, czy też będzie bardziej precyzyjna i proporcjonalna. I zobaczymy, jak to się rozwinie” – powiedział 22 maja.

Cztery dni później co najmniej 45 osób zginęło, a ponad 200 innych zostało rannych w wyniku pożaru, który wybuchł w następstwie izraelskiego ataku wojskowego na obrzeżach Rafah, w większości kobiety i dzieci, według Ministerstwa Zdrowia Gazy i palestyńskich lekarzy.

Materiał filmowy uzyskany przez CNN pokazał płonącą część obozu w Rafah, a dziesiątki mężczyzn, kobiet i dzieci gorączkowo próbowały znaleźć schronienie przed nocnym atakiem. Można było zobaczyć spalone ciała, w tym dzieci, wyciągane przez ratowników z wraku.

Analiza CNN materiału wideo z miejsca zdarzenia oraz recenzja przeprowadzona przez ekspertów ds. broni wybuchowej wykazały, że w śmiertelnym ataku użyto amunicji wyprodukowanej w Stanach Zjednoczonych.

Śmierć i zniszczenie nie były przedmiotem sporu, a Biały Dom nazwał te obrazy „rozdzierającymi serce”.

„Słowo „tragiczny” nawet nie opisuje tej sytuacji” – powiedziała wiceprezydent Kamala Harris.

Jednak odcinek ten nie spełnił wymagań Bidena nakazujących wstrzymanie dostaw niektórych rodzajów broni.

„Nie widzieliśmy, jak weszli z dużymi jednostkami i dużą liczbą żołnierzy w kolumnach i formacjach w ramach jakiegoś skoordynowanego manewru przeciwko wielu celom na ziemi” – powiedział John Kirby, rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu.

Kirby powiedział, że poważna inwazja lądowa byłaby oczywista, gdyby się rozpoczęła: „Wiele jednostek liczących dziesiątki tysięcy żołnierzy lub tysiące żołnierzy porusza się masowo w ramach skoordynowanych zestawów manewrów przeciwko szerokiej gamie celów na ziemi. To poważna operacja naziemna. Dość proste.”

Jeden z wyższych urzędników administracji powiedział, że strajk na obóz dla przesiedleńców sprawił, że dyskusja stała się dyskusyjna, wierząc, że Izrael przeprowadzi ataki na Rafah, które będą wystarczająco precyzyjne, aby uspokoić Bidena, ale niewystarczające, aby złagodzić zagrożenia dla ludności cywilnej.

„Próbują to zrobić w sposób, który pozwoli administracji stwierdzić, że jest to poniżej granicy. Ale ostateczny efekt będzie taki sam” – powiedział wyższy rangą urzędnik administracji.

Alex Marquardt z CNN przyczynił się do powstania tego raportu.


Źródło