Świat

Jak Hongkong wymazuje wspomnienia z placu Tiananmen

  • 2 czerwca, 2023
  • 4 min read
Jak Hongkong wymazuje wspomnienia z placu Tiananmen


IN „1984”, GEORGE ORWELL’S W powieści dystopijnej partia rządząca kontroluje przeszłość, wprowadzając do „dziury pamięci” doniesienia o niewygodnych wydarzeniach historycznych, zastępując je swoją preferowaną wersją. Komunistyczna Partia Chin od dawna przyjmuje takie podejście – nie bardziej niż w przypadku masakry prodemokratycznych demonstrantów, do której doszło na placu Tiananmen wczesnym rankiem 4 czerwca 1989 roku. Przez trzy dekady chińscy władcy zapychali własną dziurę pamięci artykuły, posty w mediach społecznościowych, a nawet odniesienia do liczby 64 (tajemniczy ukłon w stronę 4 czerwca). Wielu Chińczyków ma teraz niewielkie pojęcie o tym, co wydarzyło się tamtej krwawej nocy w Pekinie.

Z wyjątkiem, to znaczy, dla tych w Hong Kongu. Przez lata terytorium to było jednym z niewielu miejsc w Chinach, w których dozwolone były uroczystości upamiętniające 4 czerwca i otwarte dyskusje na temat wydarzeń. Dziesiątki, a czasem setki tysięcy uczestniczyło w corocznym czuwaniu; o wiele więcej zapalonych świec w oknach lub ubranych na czarno. Ale w 2020 roku rząd Hongkongu zakazał zgromadzeń. Najpierw zrzucił winę na pandemię. Później zagroził, że użyje szeroko zakrojonej nowej ustawy o bezpieczeństwie narodowym nałożonej na miasto przez kontynent w lipcu 2020 r., a także wcześniej istniejących przepisów. Od tego czasu zakaz pozostaje w mocy, a wysiłki rządu Hongkongu w celu kontrolowania pamięci o Tiananmen wzrosły.

Warto przeczytać!  Minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej przybywa do Teheranu wśród ocieplających się więzi | Wiadomości polityczne

Urzędnicy nalegają, aby wolność słowa i zgromadzeń zapisana w ustawie zasadniczej Hongkongu, mini-konstytucji uchwalonej po tym, jak Wielka Brytania przekazała terytorium Chinom w 1997 r., pozostała nienaruszona. Ale ustawa o bezpieczeństwie narodowym, która daje władzom szerokie uprawnienia do zwalczania wszystkiego, co uznają za wywrotowe, sprawia, że ​​takie oświadczenia są prawie bez znaczenia.

Ustawodawstwo jest tak niejasne, że nikt nie wie, gdzie przebiegają jego granice. W marcu aresztowano organizatorów czuwania na Tiananmen, mimo że ostatnie takie wydarzenie odbyło się przed wejściem w życie ustawy o bezpieczeństwie narodowym. (Zostali oskarżeni o nie przekazanie dokumentów związanych z podejrzeniem, że są „zagranicznymi agentami”.) Chris Tang, szef ochrony Hongkongu, unika odpowiedzi na pytanie, czy noszenie się na czarno lub zapalanie świec 4 czerwca byłoby uważane za wywrotowe. Władze zburzyły pomniki upamiętniające Tiananmen i zamknęły muzeum poświęcone masakrze.

Na początku tego roku rząd nadzorował usuwanie z bibliotek publicznych książek wspominających o masakrze. Oskarżony o cenzurę John Lee, dyrektor naczelny Hongkongu, nalegał, aby dzieła nadal były dostępne w prywatnych księgarniach. Ale księgarnie również opróżniają swoje półki z literatury, która może zdenerwować władze. Ponieważ prawodawstwo jest źle zdefiniowane, a kara za wykroczenie tak surowa, nieuchronnie popełnili błąd po stronie ostrożności. Zachęcanie do autocenzury jest rzeczywiście celem uczynienia przestępstwa tak niejasnym.

Warto przeczytać!  Rosja i Ukraina wymieniają ataki dalekiego zasięgu, podczas gdy ich siły na linii frontu ugrzęzły

Mimo wszystko Hongkong nie jest jeszcze taki sam jak kontynent. Władze prawie wyeliminowały krytyczne lokalne media, zamykając redakcje i zamykając dziennikarzy. Ale prasa międzynarodowa jest swobodnie dostępna dla mieszkańców. Urzędnicy państwowi, w tym pan Lee, nadal pojawiają się przed mediami, aby odpowiadać na (czasami) trudne pytania. Nie ma też wszechogarniającej kontroli nad Internetem, która byłaby odpowiednikiem chińskiego Wielkiego Firewalla (chociaż niektóre strony, takie jak Hong Kong Watch, brytyjska NGO, zostały zablokowane). Na razie trudniej będzie zgasić płomień Tiananmen w Hongkongu niż w Pekinie – niezależnie od tego, czy ci, którzy pamiętają 4 czerwca, będą mogli zapalić świeczkę ku czci jego ofiar.


Źródło