Rozrywka

Jak „Ripley” stał się najnowszym arcydziełem Netflixa

  • 7 kwietnia, 2024
  • 12 min read
Jak „Ripley” stał się najnowszym arcydziełem Netflixa


Powieść Patricii Highsmith z 1955 roku Utalentowany pan Ripley nakręcono dwa znakomite filmy: Lata 60 Pełna soleil (Fioletowe południe) z Alainem Delonem w roli głównej oraz filmy z 1999 r Utalentowany pan Ripley z udziałem Matta Damona, Jude Law i Gwyneth Paltrow. Niemniej jednak Netflix jest nowy Ripley’a stoi o krok ponad swoimi poprzednikami (i większością nowoczesnych ofert telewizyjnych) jako adaptacja par Excellence.

Wszystkie składają się z ośmiu ekscytujących odcinków, nakręconych w zapierającej dech w piersiach czarno-białej kolorystyce przez nagrodzonego Oscarem operatora Roberta Elswita (Tam będzie krwawo), ten gwiezdny thriller odznacza się formalną precyzją, zręcznością i majestatem, co elektryzuje opowieść o drobnym nowojorskim oszustie imieniem Tom Ripley (fenomenalny Andrew Scott), który próbuje odnaleźć się we Włoszech, wkraczając w życie bogatych playboya Dickiego Greenleafa (Johnny Flynn). Następuje przebiegłe oszustwo i brutalne morderstwo, a wszystko to udramatyzowane przez serial z trzymającą w napięciu elegancją i psychologiczną złożonością, która oddaje sprawiedliwość materiałowi źródłowemu, a w niektórych przypadkach dodaje nowe, wyraziste zmarszczki do często opowiadanej historii.

Ripley’a to, po prostu, arcydzieło małego ekranu, a triumf za jego triumf należy się przede wszystkim scenarzyście/reżyserowi Stevenowi Zaillianowi. W ciągu trzech dekad, odkąd zdobył Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany Lista Schindlera71-latek współpracował z gwiazdami Hollywood, takimi jak Brian De Palma (Niewykonalna misja) i Sydney Pollack (Tłumacz) Do Ridley Scott (Hannibal, amerykański gangster, Exodus: bogowie i królowie), Davida Finchera (Dziewczyna ze smoczym tatuażem) i Martina Scorsese (Gangi Nowego Jorku, Irlandczyk).

Przy okazji napisał też znakomitą notkę Piłka nożnawyreżyserował trzy własne scenariusze fabularne (w tym fantastyczny Poszukiwanie Bobby’ego Fischera) i zyskał uznanie HBO Noc. Jednak nawet przy tak imponującym życiorysie najnowsze osiągnięcie Zailliana może być jego najlepszym osiągnięciem w dotychczasowej historii. Jego błyskotliwy styl całkowicie związany z opowiadaniem historii i skrupulatność kluczowa dla kipiącego podtekstu socjopatycznego szaleństwa, jest dziełem kontrolowanej makiawelicznej wrogości, pełnej napięcia oraz bogatej w szczegóły i głębię.

Kadr z Ripley.

Prowadzony wirtuozowską ręką Zailliana, Ripley’a to rzadki przykład telewizji autystycznej, choć jednocześnie stanowi świadectwo faktu, że projekty mają większe szanse na sukces, jeśli są tworzone przez grupę świetnych artystów. Film, dostępny już na platformie streamingowej, jest jednym z pierwszych pretendentów do wyróżnień na koniec roku. W związku z tym z radością rozmawialiśmy z Zaillianem o wyzwaniach związanych z tworzeniem jego sensacyjnego serialu, współpracą ze Scottem i Elswitem oraz niezmiennym urokiem słynnej powieści Highsmitha.

Ripley’a jest lepiej wyreżyserowany niż 99 procent współczesnej telewizji, w dużej mierze dlatego, że tak było faktycznie reżyserowany, z osobowością, talentem oraz przewodnimi motywami i technikami. Czy był jakiś sprzeciw wobec Twojego podejścia, biorąc pod uwagę, że telewizja generalnie chce, aby formalny styl schodził na dalszy plan w stosunku do opowiadania historii?

Nie, nie było żadnego sprzeciwu. Styl, w jakim stał się serial… Zacząłem od pisania, nie mogę nic napisać, nie wyobrażając sobie tego. Biorąc to pod uwagę, wszystko oczywiście zmienia się podczas fotografowania, pojawiają się motywy i styl zostaje ustalony w pewnym momencie. Ale przez cały czas, gdy kręciliśmy, w zasadzie wszyscy oglądali dzienniki. Wiadomo, że z dzienników trudno jest stwierdzić, co się dzieje [laughs]? Większość ludzi w studiu nie widziała niczego, dopóki nie zostało to zmontowane. Miałem więc ogromną swobodę robienia tego, co chciałem, jeśli chodzi o wygląd, i spędziłem nad tym mnóstwo czasu. Dla mnie było ważne, żeby to dobrze wyglądało i miało dobry ton, a większość ludzi, którzy tu przyszli, pochodzi z kina, więc podeszliśmy do tego jak do jednego długiego filmu.

Warto przeczytać!  Usher poślubia Jennifer Goicoechea po Super Bowl 2024: raport

Czy proces pisania różni się, gdy piszesz dla siebie, od innego reżysera?

Nie piszę inaczej. Jak wspomniałem, nie mogę tego napisać, nie widząc tego, więc niezależnie od tego, czy piszę dla siebie, czy dla kogoś innego, proces jest taki sam. Nigdy nie stawiam na zbliżenie tu, szerokie ujęcie tam. Jednak ja to widzę, więc kiedy tworzę listę strzelców, robiłem to już raz, kiedy ją pisałem. Ale jeśli chodzi o pisanie w inny sposób, jeśli ktoś inny ma to wyreżyserować, to nie.

Portret Stevena Zailliana na premierze Netflixa w Los Angeles "Ripley'a".

Frazera Harrisona/Getty Images

Co sprawiło, że chciałeś się zmierzyć Utalentowany pan Ripleyktóry był już wielokrotnie adaptowany?

Chciałem to zrobić, odkąd to przeczytałem, a myślę, że było to prawdopodobnie w latach 80-tych. Na pewno po Fioletowe południe ale przedtem Utalentowany pan Ripley kino. Widziałem to w pewien sposób i chciałem tego spróbować, więc gdy pojawiła się szansa, skorzystałem z niej. Po prostu uważam, że to jedna z najwspanialszych postaci i jedna ze wspaniałych historii, które można opowiadać w nieskończoność.

Co takiego jest w tej powieści, że przetrwała z taką siłą przez ostatnie 70 lat? Pomimo swojego wieku wydaje się niezwykle istotny w dzisiejszym klimacie społeczno-politycznym.

Idea postaci, która staje się kimś innym, zdarza się cały czas, dzisiaj i na przestrzeni dziejów. Jesteśmy tym dziwnie zafascynowani. To znaczy, to pojawia się cały czas! Są artykuły – jeden, który przychodzi mi na myśl, sprzed kilku miesięcy, nosił tytuł „Utalentowany pan Santos”. Myślę, że ta konkretna postać jest fascynująca, z pewnością dla mnie i, mam nadzieję, dla innych osób. A styl tej historii – i nie mam na myśli stylu fotograficznego, ale styl tej historii – pochodzi od Highsmith, gdzie znajduje takie niezwykłe rzeczy, które dzieją się w normalnych okolicznościach z normalnymi ludźmi. Jest to coś, z czego jest dobrze znana i czuję, że wszyscy możemy się z tym utożsamić.

Wyreżyserowałeś trzy filmy fabularne, ale żadnego od 2006 roku. Co skłoniło Cię jako reżysera do przejścia do telewizji?

Tak się sprawy mają. Dziwnie jest powiedzieć, że łatwiej jest zrobić program telewizyjny niż film, ale wydaje się, że to prawda, przynajmniej w przypadku filmów, które chcę robić. [TV] jest o wiele trudniejsze i zajmuje dużo więcej czasu, a ja tęsknię za tymi dniami i szansą na ponowne nakręcenie filmu. Mam nadzieję, że właśnie to zamierzam zrobić dalej, tylko dlatego, że nie pochłonie to wielu lat mojego czasu [laughs]. Mogę zrobić to samo i nie zajmie to czterech czy pięciu lat.

Warto przeczytać!  Brooklyn Museum odrzuca recenzje „Pablo-matic” Hannah Gadsby – ARTnews.com

W którym momencie zdecydowałeś się nakręcić całą serię w czerni i bieli i jakie były Twoje przemyślenia na temat tej twórczej decyzji?

Zaczęło się od pisania; tak to sobie wyobrażałem. Dlaczego, nie wiem. Może ze względu na okres. Chciałem, żeby to nie wyglądało jak pocztówka, a Włochy, sfilmowane w jasnych, żywych kolorach latem przy błękitnym niebie, mogą właśnie tak wyglądać. Miałem wrażenie, że to bardziej mroczna i złowroga historia, przypominająca historię z filmu noir, więc czerń i biel wydawały się naturalnym wyborem.

Kadr z Ripley.

Johnny’ego Flynna i Dakotę Fanning

Dzięki uprzejmości Netflixa

Jednak mimo tej monochromatycznej stylistyki nie zatracono klasycznego piękna i romantyzmu Włoch.

W Rzymie nie można tego stracić – to niemożliwe [laughs]. Ja też nie chciałem. Ale biorąc to pod uwagę, nawet miejsce znane ludziom – na przykład Koloseum tak naprawdę widzi się tylko wtedy, gdy jeździ po okolicy ze zwłokami w samochodzie – nie chciałem, żeby te miejsca znajdowały się z przodu i w centrum. Bardziej chciałem zaułków Rzymu niż bulwarów. Neapol i Palermo to naprawdę interesujące miejsca, które wspaniale fotografują w czerni i bieli.

Ale znowu część historii ma miejsce na Wybrzeżu Amalfi i jest to miejsce, które trudno nadać złowrogim kolorom. Kiedy masz błękitną wodę i jasne słońce, jest to trudne. Na szczęście kręciliśmy tam zdjęcia przynajmniej jesienią, więc nie mieliśmy do czynienia z turystyką i zdjęciami z pocztówek, co z pewnością pomogło.

Robert Elswit zastrzelił pilota Noc i całość Ripley’a. Co takiego jest w nim jako autorze zdjęć, że wasza współpraca układa się tak dobrze?

To wiele rzeczy. Oczywiście, że jest naprawdę utalentowany. Kręci piękne filmy. I naprawdę dobrze się dogadujemy. Jest bardzo nieustraszony — zrobi wszystko, pójdzie gdziekolwiek i będzie pracował w szalonych godzinach. Pod tym względem jest pracoholikiem. To wymagało takiej osoby. Kręciliśmy we Włoszech przez 160 dni z tygodniową przerwą w środku, a to jest trudne dla każdego. Po prostu spodobał mu się pomysł kręcenia tego w czerni i bieli, a on jest mistrzem w oświetleniu, co widać, kiedy go oglądasz. To świetna współpraca, mamy to za sobą.

W serialu dominują ujęcia Toma z oddali, oprawione w długie, klaustrofobiczne korytarze i krępująca architektura (np. schody domu Dickiego w Atrani). Czy trudno było znaleźć lokalizacje potrzebne dla tego stylu wizualnego?

To jedna z tych rzeczy, gdy mówisz o motywach… tak, napisałem scenę, w której Tom wspina się po wielu schodach, ale to było miejsce, które [production designer] David Gropman i ja znaleźliśmy. Jechaliśmy z Salerno do Sorrento, aż do samego wybrzeża i w tym małym miasteczku Atrani, w którym mieszka 800 osób, były te schody, które mnie zafascynowały. Powiedziałem Davidowi, że wygląda jak rysunek MC Eschera i dowiedziałem się o tym znacznie później [Escher] rzeczywiście tam mieszkał i narysował te same schody. Więc od tego się zaczęło. Potem, gdziekolwiek poszliśmy, spotykaliśmy schody i wtedy zaczął to być motyw.

Warto przeczytać!  Playboi Carti oskarżony o uduszenie ciężarnej dziewczyny podczas testu na ojcostwo: raport

Kręcisz dwa morderstwa Toma (i ich następstwa) w długich, metodycznych sekwencjach. Dlaczego tak ważne było przedstawienie ich tak szczegółowo?

Kiedy zaczynałem, miałem małą notatkę nabazgraną na karteczce samoprzylepnej, w której brzmiał: „Łatwiej kogoś zabić, niż pozbyć się ciała”. Chciałem to pokazać. Nawet pozbycie się ciała leżącego w małej łódce jest trudne do pozbycia się. Pomyślałem, że to może być okazja, aby spróbować czegoś, co chciałbym, czyli pokazania tych rzeczy w czasie rzeczywistym i jakie to trudne. Pomyślałem, że to interesujące, myślałem, że zabawne i pomyślałem, że to jest coś, co chciałem robić od początku. Zatem w scenariuszach odcinków trzeciego i piątego sekwencje te mają około 35 stron.

Kadr z Ripley.

Philippe’a Antonello/Netflix

Jak zdecydowałeś się na Andrew Scotta dla Toma?

Widziałem go tylko w trzech sytuacjach, a w jednej z nich nawet go nie widziałem; Słyszałem go tylko – to było w filmie pt Locke’a w którym się nie pojawił, ale był głosem w telefonie. Stworzył naprawdę interesującą postać samym głosem. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem, w czym się znajduje. Potem jego Moriarty’ego [in Sherlock] I Pchła. Dzięki tym trzem rzeczom czułem, że może zrobić wszystko. Byli tak różni od siebie, że poczułem, że to Tom. Ma dystans, żeby zagrać z Tomem.

Często w Ripley’a, najważniejszym aspektem danej sceny jest to, co dzieje się pod tym, co zostało powiedziane na głos. Jak z punktu widzenia pisarza radzisz sobie z takimi nurtami?

To zawsze było dla mnie ważne podczas pisania – wiedzieć, jaki jest sens tej sceny? Czy jest to fragment dialogu, czy jest to akcja, czy też momenty pomiędzy dialogami? Często właśnie o to mi chodzi. Tak jak mówisz, ktoś kłamie, a druga osoba wie, że kłamie, i prowadzą ze sobą tego rodzaju grę – na tym polega sedno tej sceny! Dlatego te momenty pomiędzy dialogami są najważniejsze. Spędzam przy tym mnóstwo czasu i aktorzy to rozumieją, są mądrzy, dobrzy i lubią to robić. Zatem w tych przypadkach tak właśnie było.

Kadr z Ripley.

John Malkovich pojawia się późno i na krótko w roli Reevesa, co jest jednocześnie chytrą pochwałą Gra Ripleya (w którym zagrał jako Tom) i kuszącą sugestię dotyczącą przyszłych sezonów. Czy udział Malkovicha zawsze był częścią planu i czy jego występ miał na celu pozostawienie otwartych drzwi do dalszych działań?

Obie te rzeczy są prawdą. Napisałem do niego i wyjaśniłem, że chciałbym, żeby to rozważył. Jest bardzo krótki, to tylko kilka dni, ale może to fajny pomysł. I on tak myślał, przyjechał do Wenecji i zrobił to.

Tak, myślałem też, że jeśli będzie kolejny sezon, ta postać pojawi się w dwóch kolejnych książkach Highsmith o Ripleyu i jest świetną postacią. Nie występuje w Utalentowany pan Ripley książka; pojawia się dopiero w drugiej książce. Ale tak, jeśli kiedykolwiek to się stanie, mam nadzieję, że to zrobi. Bo jest do tego idealny.


Źródło