Jak Ukraina zrealizowała swoje największe ryzyko: inwazję na Rosję
Gdy Wołodymyr przygotowywał się do wkroczenia na terytorium Rosji, adrenalina płynęła mu w żyłach. Nie umknęło mu, że 81 lat temu kolejna bitwa w obwodzie kurskim w Rosji stanowiła punkt zwrotny dla Europy.
On i pozostali żołnierze 82. brygady desantowej wysłuchali instrukcji dowódcy: oczy otwarte, poruszajcie się szybko i myślcie o swoim kraju. Następnie, po krótkiej modlitwie i okrzyku bojowym „Chwała Ukrainie!” wyruszyli na inwazję na Rosję — jako pierwsza zagraniczna armia, która dokonała tego od czasów drugiej wojny światowej.
„Po raz pierwszy we wtorek o 13:00 wjechaliśmy na terytorium Rosji [August 6]„- powiedział Wołodymyr. – Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy tam weszli.”
Ku jego zdumieniu, jego oddział nie napotkał żadnego oporu, gdy ośmiokołowy, 20-tonowy amerykański wóz bojowy Stryker wtargnął przez granicę w biały dzień.
Wkrótce natknęli się na oddział rosyjski „siedzący w lesie, pijący kawę przy stoliku”, wspominał Wołodymyr. „Wtedy nasz Stryker wjechał prosto w ich stolik.
„Zabiliśmy wielu z nich pierwszego dnia” – powiedział. „Ponieważ byli nieuzbrojeni i nie spodziewali się nas”.
Dodał, że „dziesiątki” oszołomionych żołnierzy rosyjskich po prostu złożyło broń i poddało się, nie chcąc skończyć jak ich towarzysze.
Przez następne sześć dni strach odczuwany przez wielu z tysięcy ukraińskich żołnierzy biorących udział w tej zuchwałej operacji ustąpił miejsca euforii. Szybko posuwali się naprzód — o 5–10 km dziennie — zajmując kilka wiosek, część linii kolejowej i kluczowy punkt tranzytu gazu. Zaczęli pospiesznie kopać pozycje i przygotowywać się na przybycie posiłków rosyjskich.
Ale ku ich zaskoczeniu wojska rosyjskie się nie pojawiły, przynajmniej nie w sposób, w jaki się spodziewali. Potężne bomby szybujące zostały wystrzelone z rosyjskich odrzutowców, które zniszczyły część ukraińskich wojsk i cenny sprzęt dostarczony przez Zachód. Samobójcze drony Lancet X-winged nadleciały w ich kierunku. Ale Ukraińcy naciskali.
„Na początku było trochę trudno, ale potem zrobiło się łatwiej” – powiedział Roman, inny żołnierz z oddziału Wołodymyra.
W piątek jednak ich Stryker został trafiony rosyjskim granatem przeciwpancernym. Kierowca doznał wstrząsu mózgu, ale wszyscy przeżyli dzięki grubej warstwie pancerza pojazdu. Nie mogąc dalej jechać, odholowali go z powrotem przez granicę.
Gdy w niedzielę dziennikarze „Financial Times” spotkali się z załogą, zaledwie 5 km od granicy z Ukrainą, Wołodymyr, Roman i dwóch innych żołnierzy rozbierali uszkodzony pojazd, aby sprawdzić, co można by wykorzystać jako części zamienne do innych Strykerów przed wysłaniem go do amerykańskiej bazy w Niemczech w celu naprawy.
Podobnie jak w przypadku Rosji, rządy USA i Niemiec — dwóch największych sponsorów Ukrainy pod względem wojskowym i finansowym — oświadczyły, że nie zostały wcześniej poinformowane o ukraińskiej inwazji.
Wolfgang Büchner, rzecznik niemieckiego rządu, powiedział w poniedziałek, że operacja została „przygotowana w wielkiej tajemnicy i bez konsultacji” z Berlinem. „Wszystko wskazuje na ograniczone przestrzennie rozmieszczenie” – dodał.
Dziennikarze FT rozmawiali z kilkunastoma żołnierzami, pod warunkiem że ich nazwiska nie zostaną opublikowane ze względów bezpieczeństwa.
„Nasz nastrój jest dobry. Morale wysokie” – powiedział Serhij, spadochroniarz z 80. brygady desantowej, popijając napój energetyczny na drodze prowadzącej do Kurska.
Gdy mówił, na linii frontu rozległy się eksplozje, a ukraiński myśliwiec leciał nisko, wracając z ataku na pozycje rosyjskie.
Ukraińskie wojska stwierdziły, że ich operacja przebiega zgodnie z ich oczekiwaniami. W ciągu niecałego tygodnia wkroczyli na ponad 30 km w głąb Rosji i twierdzili, że zajęli około 1000 km2 terytorium. Wołodymyr powiedział, że nadal zmierzają w kierunku stolicy regionu, Kurska.
Rosja do tej pory nie zdołała powstrzymać ich natarcia, powiedzieli żołnierze. Wiele posiłków zostało schwytanych lub zabitych. Jeden rosyjski konwój stanął w płomieniach po uderzeniu rakietą Himars produkcji amerykańskiej, zgodnie z ukraińskimi nagraniami z drona przejrzanymi przez FT.
Prezydent Władimir Putin nazwał operację „prowokacją” na szeroką skalę, a Moskwa ewakuowała ponad 130 000 mieszkańców obwodów kurskiego i biełgorodzkiego graniczących z Ukrainą.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w weekend, że Kijów chce „przenieść wojnę na terytorium agresora” i wywrzeć „presję” na Rosję, aby „przywróciła sprawiedliwość”.
Niewiele wiadomo o tym, jak doszło do operacji, a żołnierze uważali, aby nie ujawniać poufnych informacji. Wielu żołnierzy nie wiedziało nawet, jaka była misja, aż do kilku dni przed jej rozpoczęciem.
Według żołnierzy oraz przeglądu materiałów filmowych z walk, opublikowanych w mediach społecznościowych przez ukraińskie brygady, dokonanego przez FT, w walkach biorą udział pododdziały co najmniej sześciu ukraińskich brygad.
Wołodymyr i spadochroniarze z 82. brygady zostali przewiezieni do obwodu sumskiego na północy Ukrainy na kilka dni przed rozpoczęciem operacji.
Inni żołnierze powiedzieli — a ich nagrania w mediach społecznościowych to pokazały — że wcześniej walczyli w punktach zapalnych we wschodniej części obwodu charkowskiego, gdzie powstrzymywali siły rosyjskie, które w maju rozpoczęły tam własną transgraniczną inwazję.
Byli również w obwodzie donieckim, gdzie strategiczne miasta Czasiw Jar, Niu-Jork i Toreck od miesięcy znajdują się pod nieustannym atakiem Rosji.
Denys, żołnierz jadący dostarczonym przez USA pojazdem Humvee pomalowanym w kamuflaż pustynny, powiedział, że bitwa pod Kurskiem – która odbyła się w tym samym miejscu, w którym w 1943 r. rozegrała się jedna z największych bitew pomiędzy siłami niemieckimi i radzieckimi – była „zupełnie inna” od tej w obwodzie donieckim.
„Walka z pozycji obronnych jest o wiele trudniejsza” – powiedział. „Wróg wie tam o nas wszystko. Wie, gdzie jesteśmy. Jego drony widzą każdy nasz ruch.
„Tutaj mieliśmy element zaskoczenia” – dodał. „Ale byliśmy też zaskoczeni, że [they were] tak zaskoczony [our attack].”
Denys powiedział, że głównym celem operacji było zdobycie rosyjskiej ziemi. „Możemy tu walczyć i przejąć ich terytorium. A potem mogą rozpocząć się negocjacje i będziemy mieli trochę ich ziemi do wymiany na naszą ziemię” – powiedział.
Inni żołnierze powiedzieli, że cele obejmowały również zmuszenie Rosji do przekierowania zasobów z ukraińskiej linii frontu. Jest za wcześnie, aby stwierdzić, czy się to udało, ponieważ raporty wskazują, że z frontów Charkowa i Doniecka wycofano tylko niewielką liczbę żołnierzy.
Putin oświadczył w poniedziałek, że siły rosyjskie nadal posuwają się naprzód wzdłuż linii frontu i dodał, że „tempo ich ataku” wzrosło o 50 procent od początku ukraińskiej inwazji.
Niektórzy żołnierze przyznali, że początkowo kwestionowali operację. Kilku powiedziało, że martwili się opuszczeniem pozycji w Doniecku, gdy Rosjanie wciąż dokonywali codziennych postępów i zagrażali kontroli Kijowa nad ostatnimi pozostałymi tam miastami.
Denys martwił się, że operacja może się odbyć kosztem miast w obwodzie donieckim. „Niu-York zostanie zdobyte, w 100 procentach” – powiedział. „To może się zdarzyć nawet jutro”.
Przewidział, że wojska rosyjskie prawdopodobnie zdobędą także Czasiw Jar i Toreck.
Przed operacją kurską wysoki rangą urzędnik ukraiński ostrzegał, że na liniach obronnych na wschodzie pojawiają się „pęknięcia”.
Deep State, ukraińska grupa analityczna powiązana z ministerstwem obrony, która śledzi i mapuje linię frontu, pokazała, że wojska rosyjskie odnoszą kolejne sukcesy wokół wschodnich ukraińskich twierdz.
„Te miasta są już stracone. Są tylko nasze na mapie. Rosjanie je zmietli” – powiedział Denys.
Mimo to ukraińscy urzędnicy i analitycy wojskowi obawiają się, że ich pojmanie może utrudnić logistykę wojskową i sprawić, że Rosja zagrozi pozostałym twierdzom w obwodzie donieckim.
Jak w każdej odważnej operacji wojskowej, Ukraińcy ponieśli straty. Ministerstwo obrony Rosji twierdzi, że zabiło ponad 1610 ukraińskich żołnierzy, liczby, których nie da się zweryfikować i które żołnierze na ziemi twierdzą, że są przesadzone. Jednak wiele karetek pogotowia i opancerzonych pojazdów ewakuacji medycznej pędziło na linię frontu i z powrotem, gdy FT tam był.
Zoriana Stelmakh powiedziała FT, że jej brat, Denys Boyarchuk, starszy ukraiński żołnierz w 80. brygadzie desantowo-desantowej, zginął na początku operacji. W poście na Instagramie, który zawierał filmy i zdjęcia Boyarchuka w mundurze, Stelmakh powiedziała, że „zginął, wypełniając przysięgę służenia narodowi ukraińskiemu do samego końca”.
Bojarczuk, znany pod wojskowym pseudonimem „Barista”, ponieważ wcześniej pracował w kawiarni, po raz pierwszy wstąpił do wojska w 2014 r., po tym jak Kreml zaanektował Krym i potajemnie dokonał inwazji na wschodni region Donbasu przy pomocy lokalnych separatystów.
Bojarczuk walczył w 80. brygadzie w obwodzie donieckim, gdy został przeniesiony do obwodu sumskiego, aby wziąć udział w inwazji.
W niedzielę Bojarczuk został pochowany na cmentarzu na zachodniej Ukrainie.
Ostatni raz Stelmakh rozmawiała z bratem 4 sierpnia, dwa dni przed wkroczeniem wojsk ukraińskich do Kurska. Kłócili się „trochę”, jak to czasem rodzeństwo robi, powiedziała.
Jej ostatnie słowa skierowane do Bojarczuka brzmiały: „Kocham cię i przytulam”.
Dodatkowe informacje: Max Seddon w Rydze i Guy Chazan w Berlinie