Świat

Jak wojowniczość Pekinu ożywia sojusze USA

  • 31 stycznia, 2023
  • 11 min read
Jak wojowniczość Pekinu ożywia sojusze USA


W grudniu 2022 roku Japonia wydała swoją pierwszą od prawie dziesięciu lat strategię bezpieczeństwa narodowego. Dokument zobowiązał Tokio do wzmocnienia sojuszu amerykańsko-japońskiego „we wszystkich obszarach”. A Japonia nie jest sama. W ciągu ostatnich pół dekady prawie wszyscy sojusznicy USA w Indo-Pacyfiku pogłębili swoje partnerstwa z Waszyngtonem i utworzyli między sobą nowe sieci.

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać zastanawiające. Prezydent Chin Xi Jinping wyraził wolę wycofania się Stanów Zjednoczonych z regionu Indo-Pacyfiku, a jego rząd podtrzymuje długą tradycję chińskiego wyrażania wrogości wobec sojuszy Waszyngtonu, które stanowią podstawę obecności USA w regionie. Wielu analityków, w tym Rush Doshi i Elizabeth Economy, argumentowało, że Pekin ma zdyscyplinowaną i spójną strategię wbijania klina między Stany Zjednoczone i ich sojuszników z regionu Indo-Pacyfiku. Ale dalekie od dobrze przeprowadzonej kampanii, wysiłki Pekinu erodować Amerykańskie sojusze były niespójne i niezdyscyplinowane, wzmacniając zamiast osłabiać amerykańskie sojusze w regionie i tworząc energiczną koalicję kierowaną przez USA, która jest gotowa ograniczać Pekin przez wiele lat.

Ambicja Pekinu, by odizolować Waszyngton od jego azjatyckich sojuszników, została w dużej mierze zniweczona przez chęć zadośćuczynienia doraźnym krzywdom – a mianowicie odzyskania tego, co uważa za utracone terytorium i ukarania krajów, które obrażają jego wrażliwość. Zamiast koncentrować się na swoich długoterminowych celach strategicznych, Chiny są coraz bardziej zaabsorbowane osiąganiem krótkoterminowych korzyści taktycznych zarówno w sporach terytorialnych z sąsiadami, jak i w poszukiwaniu szacunku ze strony innych krajów. Impulsy te doprowadziły do ​​poważnych błędów strategicznych i sugerują, że Pekin nie jest tak biegły w planowaniu i realizacji długoterminowej strategii, jak wielu sądzi.

NIE ODCZYTAJ OD NAGRODY

Nigdzie dążenie Chin do zdobycia przewagi terytorialnej nie osłabiło bardziej ich wysiłków zmierzających do osłabienia sojuszy USA niż na Morzu Południowochińskim. W 2016 r. wybór Rodrigo Duterte na prezydenta Filipin dał Pekinowi doskonałą okazję do wybrania wieloletniego sojusznika USA. Po miesiącach wyrażania wrogości wobec Stanów Zjednoczonych i podziwu dla Chin, Duterte zadeklarował „oddzielenie” od Waszyngtonu i zamiar „ujednolicenia” kraju. Chiny przystąpiły do ​​kapitalizacji, zmniejszając bariery handlowe z Filipinami i zobowiązując się do dużych inwestycji w tym kraju. Pekin początkowo starał się również zmniejszyć tarcia o sporne terytoria na Morzu Południowochińskim, najbardziej palącą kwestię w stosunkach z Filipinami. A na początku 2020 r. Chiny wydawały się o krok od wielkiego zwycięstwa dyplomatycznego, kiedy Duterte ogłosił zamiar rozwiązania umowy o siłach wizytujących, która ułatwia obecność wojsk amerykańskich na Filipinach.

Jednak w okresie poprzedzającym oficjalne zerwanie umowy Chiny okazały się niechętne do powstrzymywania się na Morzu Południowochińskim. Wśród innych prowokacji Pekin publicznie potwierdził swoje uprawnienia do administrowania spornymi obszarami, a jeden z jego okrętów wojennych zagroził statkowi filipińskiemu. Takie postępowanie irytowało Duterte i wywołało niezgodę dokładnie w momencie, gdy Chiny powinny były dążyć do złagodzenia tych sporów. A Pekin zapłacił cenę za swoje działania. W czerwcu 2020 roku Manila zainicjowała pierwsze z trzech zawieszeń procesu wypowiedzenia umowy amerykańskiej, a rok później Duterte w pełni ją przywrócił. Pekin nie zdobył nic znaczącego na Morzu Południowochińskim przez swoje prowokacje, ale zmarnował doskonałą okazję do rozbicia centralnego elementu sojuszu amerykańsko-filipińskiego.

Warto przeczytać!  Torysi wycofują poparcie dla kandydatów w związku ze skandalem związanym z zakładami bukmacherskimi

Tę samą nieproduktywną tendencję do przedkładania interesów terytorialnych nad cele strategiczne można dostrzec w stosunkach Chin z Japonią. W ciągu ostatniej dekady Chiny ustanowiły niemal stałą obecność sił paramilitarnych wokół spornych wysp Senkaku (które Chińczycy nazywają Wyspami Diaoyu), zbioru niezamieszkałych skał i wysepek o znaczeniu nacjonalistycznym, ale prawie bez wartości strategicznej. Czyniąc to, Pekin podsycił podejrzenia Japonii wobec Chin i popychał Tokio coraz bliżej Waszyngtonu. W 2014 roku Japonia na nowo zinterpretowała swoją pacyfistyczną konstytucję, aby się rozszerzyć warunki, na jakich mogłaby udzielić militarnej pomocy Stanom Zjednoczonym w konflikcie zbrojnym. Rok później Tokio i Waszyngton przyjęły nowe wytyczne dotyczące obrony, aby ułatwić ściślejszą koordynację wojskową. Tokio teraz opisuje sojusz amerykańsko-japoński „silniejszy niż kiedykolwiek”, a transformacyjna Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Japonii do 2022 r. wzywa między innymi do zwiększenia budżetu obronnego, pozyskania zdolności do kontrataku i dalszego pogłębienia sojuszu z Waszyngtonem oraz partnerstwa w zakresie bezpieczeństwa z sojusznikami USA.

Dążenie Chin do uzyskania przewagi terytorialnej pomogło również w stworzeniu nowego rodzaju proto-sojuszu poprzez wepchnięcie niezaangażowanych Indii do Czterostronnego Dialogu Bezpieczeństwa lub Quad, luźnej koalicji obejmującej również Australię, Japonię i Stany Zjednoczone. Uporczywa asertywność Pekinu wzdłuż spornej granicy z Indiami doprowadziła do poważnego impasu w Doklam w 2017 r., śmiertelnego starcia w dolinie Galwan w 2020 r. Quad, zgadzając się na podniesienie go do poziomu szczytowego i pogłębienie więzi obronnych z jego członkami.

PRAGNĄCY OCENIAĆ

Inną cechą charakterystyczną chińskiej dyplomacji, która podważyła jej wysiłki zmierzające do wbicia klina między Stany Zjednoczone i ich azjatyckich sojuszników, jest chęć ukarania państw, które nie uwzględniają preferencji Pekinu. Tendencja ta była najbardziej widoczna w wojowniczej dyplomacji „Wolf Warrior”, którą Chiny realizowały na początku pandemii, ale poprzedza ona COVID-19. Niedawna historia Chin z Koreą Południową jest ilustracją. Począwszy od 2013 r. Pekin podejmował skoordynowane i początkowo udane wysiłki na rzecz kultywowania nowo wybranego prezydenta Korei Południowej Park Geun-hye. Zrobiła to, przyjmując dyplomatyczną postawę współpracy wobec Seulu i pracując nad powstrzymaniem programów nuklearnych i rakietowych Korei Północnej. Kiedy Park pojawił się w 2015 roku na podwyższeniu na placu Tiananmen, otoczonym przez Xi i prezydenta Rosji Władimira Putina, aby obserwować chińską paradę wojskową, niektórzy w Waszyngtonie zaczęli się niepokoić, że Seul zbytnio pochyla się w stronę Pekinu.

Warto przeczytać!  Korea Północna obiecuje więcej wystrzeliwania satelitów i wzmacnia wojsko na granicy

Ofensywa Xi pomogła również podzielić Stany Zjednoczone i Koreę Południową w związku z proponowanym rozmieszczeniem systemu antyrakietowego THAAD na południu, rozmieszczeniem wspieranym przez Waszyngton i sprzeciwianym przez Pekin jako rzekomym zagrożeniem dla bezpieczeństwa nuklearnego. Przez półtora roku po tym, jak dowódca sił USA w Korei Południowej poruszył ten pomysł w 2014 r., Park odmawiała formalnych rozmów z Waszyngtonem w obawie przed zepsuciem jej nowo poprawionych relacji z Chinami i utratą poparcia w kontaktach z Północą.

Ale zgodnie z założeniami, Pekin szybko roztrwonił swoje wpływy w Seulu po północnokoreańskiej próbie nuklearnej w styczniu 2016 r. Test zmusił Park do rozpoczęcia rozmów z Waszyngtonem na temat rozmieszczenia systemu THAAD, co skłoniło Pekin do rozpoczęcia grożenia Seulowi i ostatecznie do zainicjowania szeroko zakrojonej kampanii kary ekonomicznej. Chociaż amerykańscy urzędnicy starali się złagodzić obawy Chin dotyczące bezpieczeństwa nuklearnego, proponując swoim chińskim odpowiednikom poinformowanie ich o szczegółach technicznych systemu, Pekin odrzucił ofertę i nadal karał Seul. To zachowanie nie tylko nie powstrzymało wdrożenia systemu, ale radykalnie pogorszyło postrzeganie Chin przez opinię publiczną w Korei Południowej: według jednej opinii publicznej z 2021 r. badanie opiniiPołudniowi Koreańczycy postrzegają Chiny jeszcze mniej przychylnie niż Japonię, swojego byłego cesarskiego pana i tradycyjnego regionalnego wroga. Podczas wyborów prezydenckich w Korei Południowej w 2022 r. obaj główni kandydaci obejmują sięd antychińskie nastroje opinii publicznej, a Yoon Suk-yeol wygrał na bardziej proamerykańskiej platformie. Od czasu objęcia urzędu Yoon przystąpił do pogłębienia współpracy w zakresie obrony przeciwrakietowej ze Stanami Zjednoczonymi i Japonią, czego Chiny od dawna starały się uniknąć.

Chiny nie stanowią nawet takiego zagrożenia dla sojuszy USA, jakiego obawia się wielu w Waszyngtonie.

Chińskie kary państwowe wywołały jeszcze większy odwet w Australii. Dziesięć lat temu Canberra starała się znaleźć równowagę między Chinami, jej największym partnerem handlowym i ważnym źródłem inwestycji, a Stanami Zjednoczonymi, jej głównym partnerem w dziedzinie bezpieczeństwa. Stosunki gospodarcze Australii z Chinami spowodowały nawet pewne tarcia między Waszyngtonem a Canberrą, kiedy chińska firma podpisała 99-letnią dzierżawę na obsługę australijskiego portu zaledwie kilka mil od miejsca, w którym rotacyjnie przebywają amerykańscy marines.

Ale chińskie stosunki z Australią zaczęły się psuć po tym, jak dziennikarze opublikowali serię artykułów ujawniających niepokojący zakres chińskiej ingerencji w australijskie społeczeństwo i politykę. Jeden z najbardziej bezczelnych epizodów dotyczył wysokiego rangą chińskiego urzędnika, który groził australijskim politykom, że pogodzą się z Pekinem, wspierając traktat o ekstradycji z Chinami. Kiedy w 2018 roku Canberra uchwaliła przepisy antyinterferencyjne, poszły za tym chińskie kary. Pekin zabronił chińskim firmom kupowania australijskich minerałów i zatrzymywał australijskie wino w chińskich portach. W miarę pogarszania się stosunków z Chinami Canberra przystąpiła do wzmacniania więzi z Waszyngtonem, pogłębiania współpracy obronnej i przeciwdziałania chińskim wpływom w krajach wyspiarskich Pacyfiku. Australia również ponownie zaangażowała się w Quad – godna uwagi zmiana, odkąd Canberra wycofała się z ugrupowania w 2007 roku, głównie z troski o Chiny.

Warto przeczytać!  Zamknięcie Akropolu w południe pozostawia wielu turystów w potrzebie, ponieważ fala upałów uderza w południową Europę

W 2021 r., po tym, jak Australia opowiedziała się za międzynarodowym śledztwem w sprawie pochodzenia COVID-19, Pekin odpowiedział jeszcze bardziej agresywną kampanią kar politycznych i ekonomicznych. Chińska wojowniczość doprowadziła stosunki obu krajów do najniższego od dziesięcioleci spadku, zachęciła Canberrę do znalezienia sposobów ograniczenia zaangażowania Chin w australijską gospodarkę i ułatwiła historyczne pogłębienie sojuszu amerykańsko-australijskiego poprzez utworzenie partnerstwa AUKUS. AUKUS umożliwi Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii dzielenie się z Australią niektórymi z ich najbardziej wrażliwych technologii wojskowych i ostatecznie dostarczy Canberze atomowe okręty podwodne. Ogłaszając partnerstwo we wrześniu 2021 r., ówczesny premier Scott Morrison opisał AUKUS jako „partnerstwo na zawsze” i „największą” inicjatywę w zakresie bezpieczeństwa narodowego od czasu traktatu bezpieczeństwa Australii, Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych z 1951 r.

SZANSA WASZYNGTONU

Chociaż Pekin może wreszcie zacząć dostrzegać ogromne szkody, jakie wyrządziła jego dyplomacja, nikt nie powinien oczekiwać bardziej zdyscyplinowanej polityki podczas trzeciej pięcioletniej kadencji Xi. Konsekwencje motywowanego pretensjami zachowania Pekinu dla siły sojuszy USA są już od jakiegoś czasu jasne. Gdyby Xi i jego towarzysze byli chętni do ułatwienia osiągnięcia różnych rezultatów, już dawno zmieniliby taktykę. To, że tego nie zrobili, sugeruje, że Pekin był naprawdę bardziej zainteresowany odzyskaniem utraconych ziem i pragnieniem szacunku niż podważaniem sojuszy USA.

Być może chińscy dyplomaci wycofają się z najbardziej szorstkich elementów swojej dyplomacji Wilczych Wojowników, ale jest mało prawdopodobne, aby Pekin podporządkował swoje cele terytorialne lub dążenie do dominacji zdyscyplinowanej strategii oddzielenia Stanów Zjednoczonych od ich sojuszników z Indo-Pacyfiku. Zaledwie w tym miesiącu, po tym, jak Japonia i Korea Południowa wprowadziły nowe ograniczenia podróżowania chińskich turystów związane z pandemią, Pekin przestał wydawać wizy krótkoterminowe obywatelom Japonii i Korei Południowej – odwet, który spotkał się z szeroką krytyką w Tokio i Seulu. Widoczna przez Chiny potrzeba karania tych, którzy przekraczają granicę, raczej nie zniknie, nawet jeśli ta tendencja podważa długoterminowe aspiracje strategiczne Pekinu.

Wszystko to jest dobrą wiadomością dla Stanów Zjednoczonych. Bilans dyplomatyczny Pekinu sugeruje, że Chiny nie stanowią nawet takiego zagrożenia dla sojuszy USA, jakiego obawia się wielu w Waszyngtonie. Zamiast realizować dalekowzroczną strategię osłabiania amerykańskich sojuszy, priorytetowo potraktowała inne cele – nawet jeśli przyniosły odwrotny skutek. Chińskie zdolności państwowe prawdopodobnie nadal będą stwarzać Waszyngtonowi możliwości pogłębienia partnerstwa w regionie Indo-Pacyfiku, umacniając tam obecność Stanów Zjednoczonych pomimo sprzeciwu Pekinu.

Ładowanie…


Źródło