Świat

Jakie poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa pojawią się w przyszłości?

  • 14 lipca, 2024
  • 10 min read
Jakie poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa pojawią się w przyszłości?


Tytuł Zdjęcia, Rząd Keira Starmera może stanąć w obliczu szeregu problemów bezpieczeństwa, od wojny w Libanie po zwycięstwo Rosji na Ukrainie

  • Autor, Frank Gardner
  • Rola, Korespondent ds. bezpieczeństwa

Na pierwszy rzut oka szczyt NATO w Waszyngtonie w zeszłym tygodniu spełnił wszystkie oczekiwania. Sojusz może pokazać, że jest większy i silniejszy niż kiedykolwiek, jego wsparcie militarne dla Ukrainy wydaje się niesłabnące, a Chiny właśnie wysłały mocny komunikat, aby przestały potajemnie wspierać wojnę Rosji z Kijowem.

Nowy rząd sir Keira Starmera ma szansę pokazać się jako filar sojuszu transatlantyckiego w czasach, gdy nad Białym Domem i większą częścią Europy wisi niepewność polityczna.

W Wielkiej Brytanii priorytety nowego rządu są pilne: gospodarka, mieszkalnictwo, imigracja, NHS — to tylko niektóre z nich.

Jednak niechciane zagrożenia i niesprzyjające sytuacje często mają tendencję do pojawiania się i niweczenia nawet najlepiej opracowanych planów.

Jakie więc wydarzenia mogą mieć miejsce w przyszłości, gdy władzę obejmie nowy rząd Wielkiej Brytanii?

Wojna w Libanie

Żadnych niespodzianek, ten jest na radarze każdego. Ale to nie czyni go mniej niebezpiecznym dla Libanu, Izraela i całego Bliskiego Wschodu.

„Możliwość szeroko zakrojonej inwazji Izraela na Liban tego lata powinna znaleźć się na szczycie listy geopolitycznych ryzyk nowego rządu”.

Tak przynajmniej twierdzi profesor Malcolm Chalmers, zastępca dyrektora generalnego think tanku Whitehall, Royal United Services Institute (RUSI).

Biorąc pod uwagę trwający konflikt w Strefie Gazy i trwające ataki Huti na transport morski na Morzu Czerwonym, prof. Chalmers uważa, że ​​„możemy wkroczyć w okres długotrwałej wojny na wielu frontach w regionie, na którą ani Izrael, ani jego zachodni partnerzy nie będą przygotowani”.

Od czasu przeprowadzonego przez Hamas nalotu na południowy Izrael 7 października ubiegłego roku pojawiły się obawy, że późniejsza kampania militarna Izraela w Strefie Gazy może przerodzić się w wojnę regionalną na szeroką skalę.

Największe ryzyko wybuchu takiej wojny występuje na pełnej konfliktów granicy północnej Izraela z Libanem.

Codzienna wymiana ognia między Siłami Obronnymi Izraela (IDF) a Hezbollahem, wspieraną przez Iran szyicką milicją, doprowadziła już do śmierci setek osób, głównie w Libanie.

Ponad 60 000 Izraelczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów i źródeł utrzymania na północy kraju, a jeszcze większa liczba osób po stronie libańskiej.

„Nie chcemy iść na wojnę” – mówi podpułkownik Nadav Shoshani z IDF – „ale nie sądzę, żeby jakikolwiek kraj mógł zaakceptować 60 000 przesiedlonych obywateli. Ta sytuacja musi się skończyć. Chcielibyśmy, żeby to było rozwiązanie dyplomatyczne, ale cierpliwość Izraela się kończy”.

Tytuł Zdjęcia, Z Libanu wystrzelono rakiety w kierunku Izraela

Obie strony mają ważne powody, aby nie iść na wojnę.

Gospodarka Libanu jest już krucha. Ledwo podniosła się po wojnie z Izraelem w 2006 r., a wznowienie pełnoskalowego konfliktu miałoby niszczycielski wpływ na infrastrukturę kraju i jego mieszkańców.

Hezbollah ze swej strony najprawdopodobniej odpowiedziałby na poważny atak i inwazję Izraela zmasowanym i ciągłym ostrzałem rakietowym, dronów i pocisków rakietowych, które potencjalnie mogłyby sparaliżować izraelską obronę powietrzną Żelazna Kopuła.

Żadne miejsce w Izraelu nie jest poza jego zasięgiem.

W tym momencie Marynarka Wojenna USA, ulokowana na morzu, mogłaby dołączyć do Izraela. Co rodzi pytanie, co zrobiłby Iran.

Posiada również pokaźny arsenał pocisków balistycznych, a także sieć milicji zastępczych w Iraku, Jemenie i Syrii, które można zmobilizować do nasilenia ataków na Izrael.

Jednym ze sposobów na złagodzenie napięcia na granicy izraelsko-libańskiej byłoby zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. Jednak po dziewięciu miesiącach i przerażającej liczbie ofiar śmiertelnych, trwałego pokoju jeszcze nie osiągnięto.

Iran zdobywa bombę

Porozumienie nuklearne z Iranem, czyli Wspólny Kompleksowy Plan Działań (JCPOA), mające na celu ograniczenie i monitorowanie irańskiego programu nuklearnego, było ukoronowaniem osiągnięć polityki zagranicznej administracji Obamy w 2015 r.

Ale od dawna już się rozpadło.

Rok po tym, jak prezydent Trump jednostronnie wycofał się z układu, Iran przestał przestrzegać jego zasad.

Głęboko ukryte pod gigantycznymi górami, pozornie poza zasięgiem nawet najpotężniejszych bomb niszczących bunkry, irańskie wirówki nuklearne kręcą się jak szalone, wzbogacając uran do poziomu znacznie przekraczającego 20% potrzebne do pokojowych celów cywilnych. (Bomba nuklearna wymaga wysoko wzbogaconego uranu.)

Oficjalnie Iran utrzymuje, że jego program nuklearny ma charakter całkowicie pokojowy i służy wyłącznie wytwarzaniu energii.

Jednak eksperci z Izraela i Zachodu wyrazili obawy, że Iran ma tajny program mający na celu osiągnięcie tzw. „zdolności przełamania”: osiągnięcia pozycji, w której będzie miał możliwość zbudowania bomby atomowej, lecz niekoniecznie będzie to robił.

Jeśli Iran zdobędzie Bombę, to jest niemal nieuniknione, że Arabia Saudyjska, jego regionalny rywal, również będzie chciała ją zdobyć. Podobnie jak Turcja i Egipt.

I nagle na całym Bliskim Wschodzie rozpoczyna się wyścig zbrojeń nuklearnych.

Rosja wygrywa na Ukrainie

Tytuł Zdjęcia, Rosja zajmuje już około 18 procent terytorium Ukrainy

Zależy to od tego, co definiujesz jako „wygrana”.

W najszerszym ujęciu oznacza to, że wojska rosyjskie przytłoczą obronę Ukrainy i przejmą resztę kraju, łącznie ze stolicą Kijowem, zastępując prozachodni rząd prezydenta Wołodymyra Zełenskiego marionetkowym reżimem wyznaczonym przez Moskwę.

Taki był oczywiście pierwotny plan pełnoskalowej inwazji rosyjskiej w lutym 2022 r., plan, który zakończył się spektakularną porażką.

Obecnie uważa się, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny.

Ale Rosja nie musi podbić całej Ukrainy, żeby móc ogłosić swego rodzaju „zwycięstwo”, coś, co mogłaby przedstawić swojemu społeczeństwu, aby usprawiedliwić astronomicznie wysokie straty, jakie ponosi w tej wojnie.

Rosja okupuje już około 18% terytorium Ukrainy, a na wschodzie jej wojska powoli zyskują przewagę.

Chociaż więcej zachodnich broni jest w drodze, Ukrainie krytycznie brakuje ludzi. Jej wojska, walczące dzielnie, często znacznie przewyższone liczebnie i uzbrojone, są wyczerpane.

Rosyjscy dowódcy, którzy, jak się wydaje, mało dbają o życie swoich ludzi, mają masę po swojej stronie. Cała gospodarka Rosji została postawiona na wojennej stopie, a blisko 40% budżetu państwa jest teraz przeznaczone na obronę.

Prezydent Władimir Putin, którego ostatnie „warunki rozmów pokojowych” równały się całkowitej kapitulacji Ukrainy, uważa, że ​​czas jest po jego stronie. Wie, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego stary przyjaciel Donald Trump powróci do Białego Domu w ciągu kilku miesięcy i że zachodnie poparcie dla Ukrainy zacznie się sypać.

Rosji wystarczy, że utrzyma terytorium, które już zajęła, i pozbawi Ukrainy szansy na przystąpienie do NATO i UE, ogłaszając częściowe zwycięstwo w wojnie, którą przedstawia jako walkę o przetrwanie Rosji.

Chiny przejmują Tajwan

Znowu pojawia się mnóstwo ostrzeżeń, że coś takiego może nastąpić.

Prezydent Chin Xi Jinping i jego urzędnicy wielokrotnie oświadczali, że samorządna, wyspiarska demokracja, Tajwan musi zostać „zwrócona Ojczyźnie”, jeśli będzie to konieczne, siłą.

Tajwan nie chce być rządzony przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh) w Pekinie.

Stany Zjednoczone przyjęły w sprawie Tajwanu stanowisko, które określają mianem „strategicznej dwuznaczności”.

Chiny są prawnie zobowiązane do obrony Tajwanu, ale Waszyngton woli trzymać Chiny w niepewności, czy oznacza to wysłanie wojsk USA w celu odparcia chińskiej inwazji.

Tytuł Zdjęcia, Prezydent Chin Xi Jinping wielokrotnie powtarzał, że Tajwan musi zostać „zwrócony Ojczyźnie”

Chiny z całą pewnością wolałyby nie dokonywać inwazji na Tajwan.

Byłoby to niezwykle kosztowne, zarówno pod względem krwi, jak i skarbu. W idealnym przypadku Pekin chciałby, aby Tajwan zrezygnował ze swoich marzeń o pełnej niepodległości i zgłosił się na ochotnika do rządów kontynentalnych.

Ale ponieważ na razie wydaje się to mało prawdopodobne – Tajwańczycy z przerażeniem obserwują miażdżenie demokracji w Hongkongu – Pekin ma w zanadrzu inne rozwiązanie.

Jeśli i kiedy podejmą decyzję o ataku na Tajwan, najprawdopodobniej spróbują odciąć go od świata zewnętrznego, utrudniając życie jego obywatelom, ale ograniczając do minimum rozlew krwi, aby nie wywołać wojny ze Stanami Zjednoczonymi.

Czy Tajwan ma znaczenie? Ma.

Chodzi tu o coś więcej niż tylko wzniosłe zasady obrony demokratycznego sojusznika po drugiej stronie świata.

Tajwan produkuje ponad 90% najwyższej klasy mikroczipów na świecie – maleńkich elementów technologicznych, które napędzają niemal wszystko, co wpływa na nasze dzisiejsze życie.

Wojna USA i Chin o Tajwan miałaby katastrofalne skutki dla światowej gospodarki, przyćmiewające wojnę na Ukrainie.

Czy są jakieś dobre wieści?

Nie do końca, ale są tu pewne czynniki moderujące.

Dla Chin handel jest najważniejszy. Ambitne plany Pekinu, by wycisnąć US Navy z zachodniego Pacyfiku i zdominować cały region, mogą zostać złagodzone przez niechęć do wywołania szkodliwych sankcji i globalnej wojny handlowej.

Na Ukrainie prezydent Putin może dokonywać powolnych, stopniowych zdobyczy terytorialnych, ale odbywa się to za horrendalną cenę w postaci ofiar w ludziach.

Kiedy Armia Czerwona okupowała Afganistan w latach 80. XX wieku, w ciągu dekady zginęło około 15 000 osób, co wywołało protesty w kraju i przyspieszyło upadek Związku Radzieckiego.

Na Ukrainie, w ciągu zaledwie jednej czwartej tego czasu, Rosja poniosła wielokrotność tej liczby ofiar. Do tej pory protesty były ograniczone – Kreml w dużej mierze kontroluje wiadomości, które widzą Rosjanie – ale im dłużej trwa ta wojna, tym większe ryzyko, że rosyjska opinia publiczna ostatecznie zawaha się przed rosnącą liczbą zabitych współobywateli.

W Europie, gdzie panują obawy, że przyszła prezydentura Trumpa może wycofać tę historyczną ochronę, przygotowywane jest nowe porozumienie bezpieczeństwa pod przywództwem Wielkiej Brytanii.

W miarę jak zbliżają się listopadowe wybory prezydenckie w USA, przyspieszają działania mające na celu złagodzenie wszelkich możliwych zagrożeń dla bezpieczeństwa kontynentu.


Źródło