James Sikking, gwiazda filmów „Hill Street Blues” i „Doogie Howser, MD”, zmarł w wieku 90 lat
James Sikking, który zagrał rolę zaprawionego w bojach porucznika policji w serialu „Hill Street Blues” oraz dobrodusznego ojca tytułowego bohatera w serialu „Doogie Howser, MD”, zmarł w wieku 90 lat.
Jak poinformowała w niedzielny wieczór jego rzeczniczka Cynthia Snyder, Sikking zmarł w wyniku powikłań związanych z demencją.
Urodził się 5 marca 1934 roku w Los Angeles jako najmłodszy z pięciorga dzieci. Jego pierwsze próby aktorskie obejmowały niewymienioną w czołówce rolę w filmie Rogera Cormana „Five Guns West” oraz epizodyczną rolę w odcinku serialu „Perry Mason”.
Występował także gościnnie w licznych popularnych serialach telewizyjnych z lat 70., od pełnych akcji „Mission: Impossible”, „MASH”, „FBI”, „The Rockford Files”, „Hawaii Five-O” i „Aniołków Charliego” po „Osiem to wystarczająco” i „Domek na prerii”.
„Hill Street Blues” zadebiutował w 1981 r. jako świeże spojrzenie na tradycyjną policyjną procedurę. Sikking grał porucznika Howarda Huntera, schludnego weterana wojny w Wietnamie, który przewodził Emergency Action Team Metropolitan Police Department w mieście, którego nazwy nie podano.
Ten ceniony serial był dramatem, ale sztywna natura i dziwactwa postaci Sikkinga były często wykorzystywane w celu uzyskania komicznego efektu.
Sikking wzorował się na instruktorze musztry, którego miał podczas szkolenia podstawowego, gdy służba wojskowa przerywała jego naukę na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, który ukończył w 1959 r.
„Instruktor musztry wyglądał, jakby miał stalowe włosy, a jego mundur był tak usztywniony, że wiedziałeś, że będzie leżał w kącie, gdy będzie go zdejmował w koszarach” – powiedział w 2014 r. w wywiadzie dla The Fresno Bee, kiedy udzielił serii wywiadów dla różnych publikacji z okazji premiery pudełkowego zestawu.
Kiedy zadebiutował tuż po podwójnym strajku w Hollywood, program NBC spotkał się z niskimi wynikami oglądalności i niewielkim rozgłosem. Jednak zmagająca się z problemami stacja utrzymała go na antenie: „Pojawiło się słowo 'demograficzny’”, powiedział Sikking w wywiadzie dla Star Tribune w 2014 r.
„Docieraliśmy do ludzi z pewnym wykształceniem i (którzy) zarabiali pewien rodzaj pieniędzy. Nazywali to 'publicznością Esquire’”.
Program ostatecznie trwał do 1987 r., chociaż przez chwilę nie było jasne, czy Sikking dotrze tak daleko. Odcinek z grudnia 1983 r. zakończył się rozważaniami jego postaci o samobójstwie.
Ten cliffhanger wywołał porównania do zagadki „Kto zastrzelił JR?” z niedawnego odcinka „Dallas” — choć szybko ją rozwiązano, gdy w dodatkach telewizyjnych przypadkowo wyemitowano streszczenie, z którego jasno wynikało, że Hunter został uratowany.
„Pamiętam, jak Howard próbował popełnić samobójstwo. Mój brat zadzwonił i zapytał: 'Masz jeszcze pracę?’ Powiedziałem: 'Tak’, a on powiedział: 'O, dobrze’ i się rozłączył” – powiedział Sikking dla The Fresno Bee.
Sikking otrzymał nominację do nagrody Emmy za wybitnego aktora drugoplanowego w dramacie w 1984 roku. Wygląd i format „Hill Street Blues” były czymś nowym dla Sikkinga — i dla wielu widzów, począwszy od brudnego wyglądu planu zdjęciowego, po wielowątkowe wątki fabularne, które często sprawiały, że aktorzy pracowali w tle, nawet gdy nie mieli żadnych kwestii w scenie.
„To była ciężka praca, ale wszyscy to uwielbiali i to widać. Kiedy masz ludzi, którzy są zaangażowani w tworzenie, produkcję — jakkolwiek chcesz to nazwać — którzy naprawdę się tym zajmują i lubią to robić, otrzymasz dobry produkt” — powiedział Parade.com w 2014 r.
„Zawsze w każdym odcinku przewijały się trzy różne historie, co oznaczało, że trzeba było słuchać i zwracać uwagę, ponieważ wszystko było ważne”.
Oprócz „Hill Street Blues” Sikking grał kapitana Stylesa w „Star Trek III: W poszukiwaniu Spocka” z 1984 roku. Nie był zachwycony tą rolą, ale skusił go pomysł, że zajmie mu to tylko jeden dzień na planie.
„To nie była moja bajka. Nie interesował mnie ten rodzaj biznesu kosmicznego. Miałem wtedy arogancki punkt widzenia. Chciałem robić prawdziwy teatr. Chciałem robić poważne spektakle, a nie coś o czyjejś wyobraźni na temat tego, jak będzie wyglądała przestrzeń kosmiczna” – wyjaśnił Sikking startrek.com w 2014 r.
„Miałem więc głupie uprzedzenie do tego, co jest dziwne, bo prawdopodobnie podpisałem z radością więcej tego, tamtego czy innego dokumentu ze „Star Treka” niż czegokolwiek innego ze wszystkich moich prac”.
Po zakończeniu „Hill Street Blues” zagrał w prawie 100 odcinkach „Dougie Howser, MD”, ponownie współpracując ze Stevenem Bochco, współtwórcą „Hill Street Blues” i sitcomu z Neilem Patrickiem Harrisem w roli głównej.
Ożenił się z Florine Caplan, z którą miał dwójkę dzieci i czworo wnucząt.
W momencie premiery pudełkowego wydania „Hill Street Blues” Sikking był już praktycznie na emeryturze.
Po zmianie tysiącleci miał mniej, ale za to pamiętnych ról, wystąpił gościnnie w „Pohamuj entuzjazm” oraz zagrał w komediach romantycznych „Gorączka” i „Droga do honoru”.
Jego ostatnie role to gościnny występ w odcinku „The Closer” z 2012 r. oraz w filmie z tego samego roku „Just an American”.
Sikking kontynuował działalność charytatywną. Przez długi czas brał udział w turniejach golfowych gwiazd, a nawet raz dotarł na przecięcie wstęgi w ośrodku zdrowia w miasteczku w stanie Iowa, liczącym zaledwie 7200 mieszkańców.
„Tak naprawdę przyszedłem po coś od was — powietrze, którego nie widzę” — powiedział Sikking tłumowi liczącemu 100 osób. „Tam, skąd pochodzimy, jeśli nie jest brązowe, nie wiemy, jak nim oddychać — donosiła Associated Press w 1982 r.
„Prawdopodobnie zrobiłbym coś, gdyby mnie to zmotywowało. Aktorstwo to licencja na samobadanie. Bycie aktorem to świetna wycieczka ego” – powiedział startrek.com w 2014 r.
„Muszę powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilku lat, kiedy nie pracowałem, ta niejasność była dla mnie czymś całkiem atrakcyjnym”.
„Przyprawą mojego życia jest szczęście” – dokończył.