Biznes

Janusz Palikot kontra 1343 wierzycieli. Nikt nie może pomóc inwestorom MPWiW? – Inwestowanie

  • 30 stycznia, 2024
  • 8 min read
Janusz Palikot kontra 1343 wierzycieli. Nikt nie może pomóc inwestorom MPWiW? – Inwestowanie



Czytaj też: Magda Gessler też odcina się od Janusza Palikota. „Wystawił mnie jako przynętę”



Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Janusz Palikot nie wszedł na New Connect


Dużo mówi się o tym jak mocny to cios dla posiadaczy obligacji MPWiW. Ale nie tylko obligatariusze cierpią. Jaki los czeka 1343 inwestorów, którzy blisko dwa lata temu nabyli akcje Manufaktury Piwa Wódki i Wina w emisji o łącznej wartości ponad 7,5 mln zł? Zapowiadany na II/III kwartał 2022 r. debiut spółki na NewConnect nie doszedł do skutku.


– Inwestorzy nie sprzedadzą tych akcji w obrocie giełdowym, bo nie zostały dopuszczone i wprowadzone do obrotu na GPW. Zostaje wyłącznie rynek prywatny. Ale biorąc pod uwagę stan finansowo-prawny spółki i brak dopuszczenia akcji do obrotu, mało prawdopodobny jest scenariusz, aby ktoś je kupił – wskazuje Małgorzata Łożewska, dyrektor Departamentu Rynków Kapitałowych w Erste Securities Polska. – Tak naprawdę inwestorzy mogą jedynie czekać na proces upadłościowy, ale z doświadczenia wiem, że drobni akcjonariusze są niestety na końcu łańcucha i bardzo rzadko udaje się odzyskać zainwestowane pieniądze – dodaje.



KNF nie pomoże. „Proszę pytać gdzie indziej”


W poszukiwaniu możliwości ratunku dla inwestorów, próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielami spółki MPWiW, jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytania wysłane drogą mailową, a telefonu nikt nie odbierał. Podobnie, bezskutecznie próbowaliśmy skontaktować się bezpośrednio z Januszem Palikotem.


Zapytaliśmy o sprawę instytucje finansowe, które były zaangażowane w IPO spółki. Zaczęliśmy od brokera, który prowadził ofertę akcji: Dom Maklerski BOŚ. Agnieszka Wyszomirska, dyrektor Wydziału Obsługi Emisji zaznacza, że oferta publiczna doszła do skutku, zarząd MPWiW dokonał przydziału akcji, a sąd zarejestrował podwyższenie kapitału w KRS, natomiast DM BOŚ nie pośredniczy w procesie wprowadzenia spółki na rynek NewConnect.


Inwestorów, którzy brali udział w ofercie i pytają o proces wprowadzenia na NewConnect, informujemy, aby w tej sprawie kontaktowali się bezpośrednio ze spółką – mówi Agnieszka Wyszomirska. – Wszystkie oferty publiczne akcji oraz ich wprowadzenie do obrotu giełdowego, które do tej pory koordynował DM BOŚ, zostały przeprowadzone zgodnie z komunikowanym inwestorom harmonogramem – dodaje.

Warto przeczytać!  Ropa i boty - jak algorytmy kształtują rynek


Czytaj też: Sebastian Kulczyk idzie za ciosem. Ma już prawie cały Ciech i ogłasza kolejne wezwanie. Mali akcjonariusze pod ścianą


Komisja Nadzoru Finansowego niestety ma związane ręce: oferta bazowała na memorandum informacyjnym, wiec jest poza nadzorem KNF. To są z reguły oferty o podwyższonym ryzyku, bo mają wyłącznie charakter prywatny – co oznacza, że są poza publicznym obiegiem, który jest nadzorowany przez instytucje do tego przeznaczone.


– Inwestowanie w takie akcje polega jedynie na własnym osądzie, zaufaniu do zarządu i doradców pośredniczących w ofercie – komentuje Małgorzata Łożewska z Erste Securities.


Jacek Barszczewski z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego również podkreśla, że rynek NewConnect nie jest rynkiem regulowanym i KNF nie nadzoruje wprowadzenia akcji na ten rynek.


– Wprowadzenie akcji na NC nie wymaga sporządzenia, zatwierdzenia przez KNF i opublikowania prospektu. Spółka która zamierza notować swoje akcje na NC obowiązana jest, zgodnie z regulaminem ASO, sporządzić dokument informacyjny, który podlega zatwierdzeniu przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie, jako organizatora tego rynku – mówi Jacek Barszczewski. Dodaje, że urząd KNF nie jest uprawniony do wypowiadania się na temat prawdopodobieństwa debiutu tej spółki na NewConnect, a także na temat możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji. W tej sprawie sugeruje „kontakt z samą spółką, od której zależy wola i chęć ewentualnego debiutu”.


Czytaj też:



Janusz Palikot nie zgłosił się na giełdę


W ubiegłym roku Janusz Palikot w mediach próbował tłumaczyć, że „wymogi stawiane przez Radę Giełdy uniemożliwiają jego spółce wejście na parkiet”. Z biura prasowego otrzymaliśmy informację, że „do Giełdy nie wpłynął formalny wniosek spółki MPWiW o wprowadzanie akcji do alternatywnego systemu obrotu”.


– Sytuacja inwestorów, którzy zainwestowali w przedsięwzięcia firmowane przez Janusza Palikota z wizją zarobku oraz możliwością wyjścia z inwestycji poprzez giełdę, jest niestety dość trudna i stanowi kosztowną nauczkę – podkreśla Michał Żuławiński ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. – Wnioski powinny być ostrzeżeniem dla wszystkich przyszłych inwestujących w takie spółki. Za znane nazwisko nikt nikogo na giełdę nie wpuści. Tym bardziej, że od połowy tego roku GPW podniesie wymogi wobec przyszłych debiutantów. Podobnie, sama sława nie gwarantuje, że biznes się uda. Na etapie decyzji o wejściu w dowolny start-up warto myśleć nie tylko „ile mogę zarobić?”, ale też „ile mogę stracić?” – przestrzega.

Warto przeczytać!  Ulga termomodernizacyjna 2024. Co można odliczyć w PIT?


„Żeby nie pluć sobie w brodę, że przegapiłem świetną okazję”


W przypadku spółki Palikota mleko się rozlało, natomiast walka wierzycieli i akcjonariuszy o swoje interesy ma nadal sens. Głośne medialnie przypadki podważają lub budują zaufanie do całego polskiego rynku. Ważne, żeby inwestorzy rozróżniali inwestycje w emisje prywatne czy crowdfundingowe od kupna akcji uznanych spółek notowanych na GPW od lat.


– Na IPO spółki Janusza Palikota zapisałem się za pośrednictwem biura maklerskiego mojego banku, w którym posiadam rachunek maklerski IKE. Zrobiłem to trochę z ciekawości, trochę żeby zdywersyfikować portfel i żeby nie pluć sobie w brodę, że przegapiłem „świetną okazję”, jaką miała być MPWiW – opowiada jeden z indywidualnych inwestorów. – Zainwestowałem tysiąc złotych, spodziewałem się, że będzie redukcja i przyznają mi kilka akcji, jak to się działo na innych IPO w tamtym roku, ale, jak wiadomo, nie wszedł żaden duży inwestor i przydzielono mi akcje na tysiąc złotych – mówi.


Przyznane akcje wciąż widnieją w rejestrze na jego rachunku maklerskim. W ostatnich miesiącach nasz rozmówca chciał przenieść swoje IKE do innej instytucji i zmienić na konto oszczędnościowe.


– Niestety to nieszczęsne tysiąc złotych blokuje mi konto. Z tego, co wiem, nic z tym nie można zrobić. Z biura maklerskiego dostałem informację, że muszę czekać na debiut. Więc czekam – mówi. – Na ten moment jestem pogodzony z dużą stratą, gdyby doszło do debiutu. Ale przynajmniej miałbym odblokowany rachunek maklerski. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby odwołanie debiutu i zwrot pieniędzy, ale to pewnie nierealne – dodaje.


Szafa Palikota pełna trupów

Warto przeczytać!  Polskie domy czekają przymusowe remonty albo gigantyczne kary


Jesienny plan ratunkowy dla MPWiW zakładał doinwestowanie. Na tyle, by spółka stanęła na nogi i była w stanie w perspektywie pięciu lat spłacić wierzycieli – mówiono tu o obligatariuszach i pożyczkodawcach crowdfundingowych. Marek Maślanka dofinansował spółkę prawdopodobnie kwotą ok. 40 mln zł. Wygląda jednak na to, że z szafy Janusza Palikota wypadły kolejne „trupy”, bo pod koniec ubiegłego tygodnia inwestor wydał oświadczenie, w którym poinformował o rezygnacji z ratowania spółki. „Nie zamierzam angażować środków finansowych w projekty, co do których ujawniło się tak dużo wątpliwości.” – napisał. „Jestem zawiedziony sytuacją w grupie” – dodał.


Przed Markiem Maślanką biznesem i głównym właścicielem rozczarował się wspólnik, Kuba Wojewódzki (posiada ponad 8 proc. akcji), przepraszając tych, którzy uwierzyli w Manufakturę przez wzgląd na jego nazwisko. „Podobnie jak Wy zaufałem i podobnie jak Wy poniosłem porażkę. Jest mi głupio i jest mi wstyd” – wyznał.


Marek Maślanka, prezes spółki Kraftowe Alkohole, podkreślił że na początku stycznia 2024 r. Janusz Palikot zadeklarował, że znaleziony został nowy inwestor w jego alkoholowe przedsięwzięcie. „W związku z tym deklaruję, że jestem gotów do natychmiastowego odsprzedania swoich wszystkich aktywów z branży alkoholowej Januszowi Palikotowi lub nowemu inwestorowi” – dodał. „Jesteśmy zgodni, że osiągnięcie zakładanych efektów restrukturyzacji, w którą się zaangażowaliśmy – w świetle nowych faktów – jest niemożliwe, a cały proces nie zabezpiecza należycie interesów wierzycieli” – napisał.


Z doniesień medialnych wynika, że sprzedaż kompletnie się załamała. Plan złożony do sądu zakładał uzyskanie ok. 30 mln zł przychodu w ostatnim kwartale ubiegłego roku, z czego udało się zrealizować zaledwie 5 mln zł. Gdzie rozeszły się pieniądze? W grupie Manufaktury zapadały brawurowe finansowo decyzje, pieniądze wydawane były lekką ręką. Na przykład 8 mln zł miała kosztować kampania reklamowa piwa BUH z aktorką Katarzyną Warnke i Wojewódzkim. Do ponad 20 sklepów z piwem ponoć dokładano miesięcznie po ponad milion złotych. Stałe koszty działalności spółki Palikot szacował na 5 mln zł miesięcznie. Kiedy już sytuacja w spółce zrobiła się dramatyczne, spółka zaciągnęła pożyczkę oprocentowaną na 240 proc.


Natalia Chudzyńska-Stępień


Źródło