Rozrywka

Jeden przegrany w zabawie „Everything Everywhere”: przynęta Oscara

  • 14 marca, 2023
  • 7 min read
Jeden przegrany w zabawie „Everything Everywhere”: przynęta Oscara


LOS ANGELES (AP) — Kiedy Daniel Kwan przyjmował jedną z wielu nagród za „Wszystko wszędzie naraz” podczas niedzielnej ceremonii rozdania Oscarówpoświęcił chwilę, aby zapewnić swojego małego syna, że ​​to, co się dzieje, jest z pewnością dziwne.

„To nie jest normalne”, powiedział Kwan, który wyreżyserował film ze swoim partnerem kreatywnym, Danielem Scheinertem. „To trochę szalone”.

„Nienormalne” i „trochę szalone” to coraz bardziej rozsądne sposoby opisywania zdobywców Oscara za najlepsze zdjęcia. Trzy lata temu „Parasite” Bong Joon Ho, mistrzowski koreański film gatunkowy i satyra klasowa, stał się pierwszym nieanglojęzycznym filmem, który zdobył główną nagrodę Hollywood. W zeszłym roku „CODA”, skromny i chwytający za serce dramat niezależny, który ukazał się w sierpniu, zrobił najlepsze zdjęcie, tworząc historię dla społeczności osób niesłyszących.

Jeśli te filmy rozpoczynały się z niewielkim oczekiwaniem na chwałę Oscara, wybrukowana droga dla „Wszystko wszędzie i na raz” była jeszcze bardziej nieprawdopodobna. To nie jest twarda i szybka zasada, ale historycznie rzecz biorąc, filmy z walkami na korki analne i paluszki z hot dogami nie zdobywają Oscarów. Na pewno nie wygrają siedmiu z nich.

Jako opowieść o życiu rodzinnym i emigracyjnym, „Wszystko wszędzie i wszystko na raz” może być tak samo sentymentalne i staromodne, jak wielu zdobywców Oscara przed nim. Ale może to być — i to z dumą — najdziwniejszy zwycięzca najlepszego filmu w 95-letniej historii Oscarów. Przynajmniej daleko mu do „Pattona”.

Było wiele do przemyślenia na temat tego, co zmieniło się, a co nie zmieniło się w filmach od czasu tego zwycięzcy najlepszego filmu z 1971 roku podczas ceremonii, która rozpoczęła się od myśliwców Marynarki Wojennej przelatujących nad głowami i zobaczył zdobywcę najlepszego aktora drugoplanowego Ke Huy Quan, których rodzina uciekła z Wietnamu jako uchodźcy wojenni, emocjonalnie opowiadają o surrealizmie amerykańskiego snu.

„Everything Everywhere All at Once”, za którą Michelle Yeoh została pierwszą azjatycką zdobywczynią najlepszej aktorki, jest niewątpliwie kamieniem milowym w Ameryce azjatyckiej. Ale z wielu powodów jest to wyraźnie niepodobny do Oscara film, który, podobnie jak „CODA” i „Parasite”, nigdy – w żadnym multiwersie – nie spodziewał się tego.

Warto przeczytać!  Elliot Page ujawnił, że na planie Incepcji rozwinął się u niego półpasiec wywołany stresem

„Czasami wydaje się, że jesteśmy w naszym filmie” – powiedział Scheinert w wywiadzie przed rozdaniem Oscarów. „W pewnym momencie zostaniemy wyciągnięci z tego żartu i wrócimy do naszego własnego życia i pomyślimy:„ Och, czy to nie byłoby fajne? Szkoda.’”

Uderzające było jednak to, jak donośnie błogie szaleństwo „Everything Everywhere All at Once” pokonało konkurencję. Z aktorskimi zwycięstwami dla Yeoh, Quan i Jamiego Lee Curtisa, to dopiero trzeci film, który zdobył trzy aktorskie Oscary, obok „Tramwaju zwanego pożądaniem” i „Sieci”. Żaden film nigdy nie zdobył bardziej „powyżej linii” Nagród Akademii.

W tym samym czasie większość starej gwardii była albo nieobecna, albo wracała do domu z pustymi rękami. Tom Cruise, którego „Top Gun: Maverick” był nominowany do nagrody za najlepszy film, nie pojawił się. Podobnie jak James Cameron, którego „Avatar: The Way of Water” nie został uznany za prawdziwego pretendenta. Dwadzieścia pięć lat temu to Cameron był „królem świata” na rozdaniu Oscarów za rolę w „Titanicu”.

„Maverick” wygrał tylko za dźwięk, „Avatar” za efekty. Słabe wyniki dwóch filmów, które łącznie zebrały prawie 4 miliardy dolarów w kasie, mogły odciągnąć niektórych widzów od transmisji. Głosujący z Akademii zasygnalizowali na początku ceremonii, że hity kinowe nie znajdują się w menu, wybierając Curtisa jako drugoplanową aktorkę nad Angelą Bassett („Black Panther: Wakanda Forever”), który byłby pierwszym wykonawcą Marvela, który zdobył Oscara.

Steven Spielberg i „The Fabelmans” również byli całkowicie odcięci. Choć nominowany do siedmiu nagród, jego najbardziej autobiograficzny film i ten, o który walczył najmocniej, nic nie wygrał. Najlepszy reżyser trafił do Danielsów, którzy w wieku 35 lat są drugimi najmłodszymi zwycięzcami w historii.

Warto przeczytać!  Kalendarium przedstawia zarzuty dotyczące nadużyć stawiane Seanowi „Diddy” Combsowi

Oscary bardziej niż kiedykolwiek należą do słabszych. A największym przegranym może być przynęta Oscara.

Z pewnością wielu zwycięzców było konwencjonalnymi typami z akademii. Zdobywca nagrody dla najlepszego aktora, Brendan Fraser, powrót wspomagany protetyką w „Wielorybie” zaznaczył wiele standardowych pól. I byłoby niesprawiedliwe nazywanie przemyślanego kawałka pamięci Spielberga – który w jakiś sposób stracił narrację „mamy” do filmu Danielsów – jako napędzany nagrodami.

Ale niedzielne Oscary zasugerowały, że Hollywood – przynajmniej na razie – szuka filmów oscarowych, które nie wydają się zbytnio przypominać filmów oscarowych. Częściowo można to przypisać zmienionemu składowi akademii, która jest zróżnicowana i liczy obecnie ponad 10 000. Obejmuje to znacznie więcej międzynarodowych wyborców, subtelną zmianę morską, która prawdopodobnie pomogła pchnąć niemieckojęzyczną sagę z I wojny światowej „Cisza na froncie zachodnim” do czterech Oscarów oraz „Naatu Naatu” indyjskiej sensacji „RRR” za najlepszą piosenkę.

Ale nawet zwycięzcy aktorstwa, będąc weteranami Hollywood, byli debiutantami. Zwycięstwa Yeoha, Quana i Frasera mogły częściowo polegać na naprawieniu przeszłych krzywd wyrządzonych im przez branżę. Fraser został w dużej mierze zapomniany, i ofiara domniemanego nadużycia ze strony prominentnego członka Hollywood Foreign Press Association. Yeoh, wielka gwiazda z Hong Kongu, została zaszufladkowana w Hollywood. Quan, niezatarta twarz lat 80., po latach poszukiwań pracy porzucił aktorstwo.

Transmisja telewizyjna Oscara, prowadzona przez Jimmy’ego Kimmela, była dość tradycyjna, ponieważ akademia starała się stłumić dramat zeszłorocznego programu. Łatwo byłoby więc przeoczyć, że grunt pod Oscarami się przesuwa – a nie tylko dywan, który wcześniej był w kolorze czerwonym.

Ale to coś więcej niż dziwaczny wybryk, gdy para osobliwych, wrażliwych facetów z absurdalnym poczuciem humoru wygrywa najlepszy film do swojego jedynego filmu fabularnego poza filmem o pierdzącym zwłokach. „Everything Everywhere All at Once”, drugi film Danielsów po „Swiss Army Man” z 2016 roku, mógł uderzyć w akord ze względu na sposób, w jaki kieruje nasze oszałamiające cyfrowe przeciążenie do wielu wymiarów.

Warto przeczytać!  Usher rzekomo opuszcza przyjęcie urodzinowe Chrisa Browna z zakrwawionym nosem po kłótni

„Świat szybko się zmienia i obawiam się, że nasze historie nie nadążają za tym tempem” – powiedział Kwan na scenie Dolby Theatre, odnosząc się do szybkości Internetu w porównaniu z wolno działającym aparatem kinowym.

Oscary mają tendencję do wahania się między trendami. Wielokrotnie dyskutowany zwycięzca „Green Book” z 2018 r. po przełomowym zwycięstwie „Moonlight” rok wcześniej. Film Barry’ego Jenkinsa był pierwszym zwycięzcą najlepszego filmu A24, a teraz „Everything Everywhere All at Once” — największy kasowy hit A24 z 107,4 milionami dolarów w kasie — jest drugim filmem tej specjalistycznej wytwórni. A24 zgarnął wszystkie najważniejsze nagrody w niedzielę, po raz pierwszy dla dowolnego studia w historii Oscara.

Za kulisami rozdania Oscarów Kwan powiedział dziennikarzom, że ich „wystrzał radości, absurdu i kreatywności” ostatecznie wywodzi się z jego własnej nawigacji przez mroczne czasy i depresję.

„I naprawdę mam nadzieję, że następne pokolenie będzie mogło obejrzeć film taki jak nasz i być po prostu, och, jest inny sposób spojrzenia na ponurość i inny sposób, aby stawić temu czoła” – powiedział Kwan.

Zwycięstwo „Wszystko wszędzie i wszystko na raz” przyszło, gdy Hollywood i gala rozdania Oscarów nadal znajdują swoje miejsce po kilku latach pandemii i skandalu związanego z ubiegłoroczną audycją. Podczas gdy branża próbowała ożywić chodzenie do kina, w kinach brakowało oryginalności. Podczas oscarowego weekendu w kasie „VI” pokonało „III”.

Ale „Everything Everywhere All at Once”, szalony przypływ oryginalności z „Raccacoonie” przywiązanym do głowy, jest z pewnością uwielbiany za odwagę bycia innym. A na Oskarach jego wygrana może nie być „nienormalna”, jak w końcu powiedział Kwan. To może być nowa normalność.

___

Śledź scenarzystę filmowego AP Jake’a Coyle’a na Twitterze pod adresem:




Źródło