Biznes

Jeep Avenger. Jeździłem wersją, którą firma się nie chwali. SUV powstaje w Polsce. Test

  • 14 czerwca, 2023
  • 8 min read
Jeep Avenger. Jeździłem wersją, którą firma się nie chwali. SUV powstaje w Polsce. Test


Marka Jeep wciąż kojarzy się jednoznacznie z rasowymi terenówkami „made in USA”, a jej obecny właściciel – wielomarkowy gigant Stellantis – robi wiele, żeby pielęgnować legendę. Tyle że tak naprawdę za sukces aut marki Jeep w Europie (siedmiokrotny wzrost sprzedaży między 2010 a 2022 r.) nie odpowiada kultowy Jeep Wrangler, ale w przeważającej mierze modele, których zagorzali fani marki Jeep – najdelikatniej mówiąc – nie traktują poważnie, czyli m.in. Renegade i Compass. Bo choć wielu wzdycha do Jeepa Wranglera czy Gladiatora, to tylko nieliczni rzeczywiście chcą i mogą sobie pozwolić, żeby na co dzień jeździć „hardkorową” terenówką. Niewielu też stać na luksusowego Jeepa Grand Cheerokee, a Renegade czy Compass to po prostu praktyczne i w miarę rozsądne auta, którym legenda marki dodaje uroku. Teraz do tych Jeepów w wersji „light” dołącza kolejny, o groźnie brzmiącej nazwie Avenger, czyli mściciel. Tym razem ma to być auto idealnie dopasowane do dziwnych współczesnych czasów.

Jeep Avenger to produkt międzynarodowy

No to po kolei: mamy auto amerykańskiej marki, zaprojektowane we Włoszech, wykorzystujące w znacznej mierze francuską technikę (budowane na tej samej, choć zmodyfikowanej platformie, co m.in. Citroeny C3 i C4, czy Peugeoty 208 i 2008), a produkowane w Polsce, w Tychach. A że w dzisiejszych czasach auta z napędem spalinowym są już niezbyt „poprawne politycznie”, to nowy model był i wciąż jest lansowany jako auto elektryczne, podczas gdy tak naprawdę jest oferowany zarówno w wersji elektrycznej, jak i spalinowej – dokładnie tak samo jak jego wspomniani wcześniej francuscy kuzyni. Nie zdziwcie się więc, oglądając np. w telewizji czy w internecie, że przeczytacie „Nowy w 100 proc. elektryczny Jeep. Avenger” – dopiero z ostatniej planszy, jeśli szybko czytacie, dowiecie się, że dostępna jest także wersja spalinowa. To trochę tak jak z rzeczywistą stopą oprocentowania przy reklamach produktów finansowych czy informacjami o skutkach ubocznych przy lekach.

Jeep Avenger: jeździłem wersją, którą marka się nie chwali

No właśnie, napisałem przed chwilą, że „dostępna jest także wersja spalinowa”, a prawda jest taka, że w Polsce wiosną 2023 r. dostępna jest przede wszystkim wersja spalinowa i to ona będzie stanowiła lwią część sprzedaży. Nie, nie dlatego, że polscy klienci nie chcą wcale elektryków, bo zainteresowanie tą wersją przerosło oczekiwania i plany sprzedażowe firmy. Z racji dużego popytu i problemów z uruchomieniem produkcji akumulatorów na oczekiwaną skalę dostawy wersji elektrycznej są opóźnione.

Warto przeczytać!  Akcje do kupienia: Natco Pharma, PCBL i 4 inne akcje, które mogą zapewnić zwrot do 65%

Pod koniec lutego koncern oficjalnie ogłosił, że Jeep Avenger w wersji spalinowej będzie oferowany w Polsce, we Włoszech i w Hiszpanii. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ze względu na ograniczoną dostępność wersji elektrycznej, spora partia modeli spalinowych trafi także na te rynki, na których Avenger miał być dostępny tylko jako elektryk.

Jeep Avenger 1.2 (2023)

Foto: Stellantis


Jeep Avenger 1.2 (2023)

Jeep Avenger: jeden silnik i tylko z manualną skrzynią

Na razie dostępny jest tylko jeden wariant spalinowy – z silnikiem 1.2 o mocy 100 KM i 205 Nm momentu obrotowego. Choć to Jeep, to nie ma co liczyć na napęd 4×4, są tylko „elektroniczni asystenci”, którzy mają ułatwiać jazdę w trudniejszych warunkach. Wersja z napędem na obie osie ma się pojawić w przyszłości, przy czym oczywiście nie będzie to układ z mechanicznym rozdziałem napędu, a elektryczny napęd tylnej osi. Na razie też nie ma wyboru w kwestii skrzyni biegów, jeśli ktoś nie chce zmieniać przełożeń ręcznie, może wybrać wersję elektryczną, w spalinowej wyposażeniem obowiązkowym jest 6-biegowa skrzynia manualna.

Jeep Avenger: nadwozie, wnętrze, jakość wykonania

Przy bezpośrednim kontakcie uwagę zwracają kompaktowe rozmiary auta. Avenger jest muskularny, ale bardzo zwarty, żeby nie powiedzieć – mały, ma niemal równe 4 metry długości. Przednie fotele zajmuje się wygodnie i na ilość miejsca z przodu nie ma co narzekać. Jeżeli jednak z przodu usiądą rośli pasażerowie, to w drugim rzędzie miejsca na nogi będzie mało. Jak na wszechstronne auto rodzinne – trochę za mało. Jak na samochód używany głównie do dojazdów na krótkich trasach i sporadycznie z czwórką pasażerów na pokładzie – wystarczy. Na tylną kanapę wsiada się niezbyt wygodnie, a to za sprawą niewielkich drzwi i wysokiego progu. Za to nad głowami miejsca nie brakuje, a bagażnik ma pojemność niemal taką, jak w autach kompaktowych (380 litrów). Do tego mnóstwo schowków, kieszeni, półeczek.

Bardzo dobre wrażenie sprawiają jakość wykonania wnętrza i sam jego projekt. Plastiki może i są twarde, ale nie wyglądają tanio ani byle jak, a wszystko zostało dobrze spasowane i zmontowane. Mam nawet wrażenie, że lepiej, niż w tych kultowych „prawdziwych” Jeepach.

Warto przeczytać!  Politycy biją się o emerytów. Oto co obiecują seniorom przed wyborami

Jeep Avenger 1.2 (2023)

Foto: Stellantis


Jeep Avenger 1.2 (2023)

Muszę też przyznać, że jest to dla mnie chyba najlepiej zaprojektowane wnętrze spośród modeli na platformie CMP koncernu Stellantis – może nie aż tak designerskie jak w Peugeocie 2008, za to bez kontrowersyjnego i-Cockpitu, który nie każdemu pasuje, nie tak nudne i poważne jak w Oplach Mokka i Corsa, a do tego nie tak przekombinowane jak w Citroënach czy DS-ach. W standardzie mamy wirtualne zegary i szeroki dotykowy wyświetlacz, który został zamontowany tak wysoko, że można na niego patrzeć bez odrywania wzroku od drogi. Co też bardzo ważne i u koncernowych kuzynów wcale nie takie oczywiste – zestaw multimedialny działa płynnie i szybko reaguje na wydawane mu polecenia.

Jeep Avenger: praktyczne zderzaki i osłony

Tym, co bardzo doceniam w tym modelu, są dobrze zaprojektowane zderzaki i listwy ochronne. W czasach, kiedy w większości aut nawet drobna przycierka czy oparcie się o słupek powodują olbrzymie straty i spustoszenia i konieczność wymiany i lakierowania wielkich połaci plastiku, Jeep Avenger jest w najbardziej narażonych miejscach obudowany masywnymi, czarnymi listwami wykonanymi z jednorodnego, barwionego, a nie lakierowanego tworzywa, a jego lampy są cofnięte i dzięki temu chronione przed uszkodzeniami. Do tego dochodzi odrobinę podwyższony prześwit i krótkie zwisy z przodu i z tyłu. Te wszystkie detale nie czynią z Avengera auta terenowego, ale doskonale przygotowują go do intensywnego ruchu miejskiego. Szefową „męskiej” marki Jeep w Europie jest Antonella Bruno. Kto jak kto – ale rodowita Włoszka musi wiedzieć, co jest ważne w autach miejskich!

Jeep Avenger: jak jeździ?

Silnik 1.2 o mocy 100 KM, który napędza spalinową odmianę Avengera, to nic innego niż trzycylindrowa doładowana jednostka 1.2 PureTech z bezpośrednim wtryskiem paliwa, doskonale znana z wielu modeli koncernu Stellantis. Choć auto nie jest ciężkie (masa własna to 1187 kg), silnik nie zapewnia sportowych wrażeń. Jego osiągi można uznać za wystarczające, ale patrząc na dane techniczne (przyspieszenie 0-100 km/h w 10,6 s, prędkość maksymalna 184 km/h), można by się spodziewać nieco żywszego temperamentu. W mieście jest nieźle, ale przy prędkościach autostradowych, na 5 czy 6 biegu, głębokie wciśnięcie gazu spotyka się z dosyć nieśpieszną reakcją. Wersja elektryczna ma wprawdzie niższą prędkość maksymalną, ale za to jest znacznie bardziej dynamiczna.

Warto przeczytać!  Dywidenda z indyjskiej ropy naftowej: Dywidenda z indyjskiej ropy naftowej za rok 2024, ogłoszenie daty dywidendy - Najnowsza aktualizacja | Historia dywidend akcji IOCL, rentowność

Jeep Avenger 1.2 (2023)

Foto: Stellantis


Jeep Avenger 1.2 (2023)

Jeep Avenger: zawieszenie

Charakterystykę zawieszenia też należy uznać za dobry kompromis – nieźle tłumi nierówności, nie hałasuje, zapewnia pewne i bezpieczne prowadzenie i podobnie jak silnikowi, brak mu sportowego zacięcia. Po mieście jeździ się wystarczająco komfortowo, a w trasie utrzymanie kierunku jazdy nie stanowi problemu. Na dystansie ok. 150 km przejechanych w dość zróżnicowanych warunkach (miasto, autostrada, boczne drogi, a nawet drogi polne) samochód spalał według komputera pokładowego nieco ponad 6 l/100 km, co jest niezłym wynikiem – przy najbliższej okazji wykonamy dokładniejsze pomiary, bo do odczytów z komputera lepiej podchodzić z rezerwą.

Jeep Avenger w wersji spalinowej: ceny i wyposażenie

Podsumowując: to nie jest terenówka, ale fajne miejskie i praktyczne auto z charakterem, które w sympatyczny sposób nawiązuje do tradycji Jeepa, ale też wcale przesadnie nie udaje terenówki. Czy to prawdziwy Jeep? Na pewno nie jest to Peugeot 2008 ze znaczkiem Jeepa, jak twierdzą złośliwi, ale całkiem odrębny model, choć korzystający z koncernowych rozwiązań.

Ceny spalinowego Jeepa Avengera zaczynają się od 99 tys. 900 zł. To aż o niemal 86 tys. zł mniej niż trzeba zapłacić za podstawowy wariant wersji elektrycznej (bez uwzględnienia dopłat rządowych). W dodatku wersję spalinową możemy mieć o co najmniej kilka miesięcy wcześniej niż elektryczną.

Oczywiście, na wersji bazowej (Avenger) cennik się nie kończy, mamy jeszcze odmiany Longitude, Altitude i Summit, kosztujące odpowiednio 109 tys. zł, 118 tys. zł i 132 tys. zł. W wersji podstawowej brakuje m.in. asystenta zjazdu ze wzniesienia czy systemu zarządzania trakcją, dającego namiastkę zdolności terenowych, tylnych świateł LED, nie ma też m.in. bezprzewodowej ładowarki, elektrycznie otwieranej klapy tylnej, czujników parkowania, system multimedialny ma mniej głośników, a auto wyposażone jest w 16-calowe felgi stalowe. Jeśli jednak chodzi o systemy bezpieczeństwa, to jedyną różnicą między wersją topową a pozostałymi odmianami, jest brak w tych tańszych systemu monitorowania martwego pola – wszystkie inne systemy są w standardzie.


Źródło