Jemeńscy bojownicy Houthi zajmują statek towarowy na Morzu Czerwonym

- Wspierani przez Iran bojownicy Houthi z Jemenu przejęli tak zwany izraelski statek na Morzu Czerwonym i przewieźli go na wybrzeże Jemenu, nazywając wszystkie izraelskie statki „uzasadnionym celem”.
- „Jemeńskie siły zbrojne ponawiają swoje ostrzeżenie dla wszystkich statków należących do izraelskiego wroga lub mających z nim kontakt, że staną się one uzasadnionym celem sił zbrojnych” – powiedział w niedzielę w mediach społecznościowych rzecznik Houthi Yahya Saree.
- Jak podała agencja Reuters, w poniedziałek główny rzecznik japońskiego rządu potwierdził przechwycenie obsługiwanego przez Nippon Yusen statku Galaxy Leader.
Adnan Amin / 500 pikseli | 500 pikseli | Obrazy Getty’ego
Wspierani przez Iran bojownicy Houthi z Jemenu przejęli tak zwany izraelski statek na Morzu Czerwonym i przewieźli go na wybrzeże Jemenu, nazywając wszystkie izraelskie statki „uzasadnionym celem”.
„Siły zbrojne Jemenu ponawiają swoje ostrzeżenie dla wszystkich statków należących do izraelskiego wroga lub mających z nim kontakt, że staną się one uzasadnionym celem sił zbrojnych” – rzecznik Houthi Yahya Saree – powiedział w mediach społecznościowych w niedzielę.
Nalegał, aby społeczność międzynarodowa unikała współpracy ze statkami izraelskimi lub statkami będącymi własnością izraelskich osób.
„Jemeńskie siły zbrojne potwierdzają, że będą kontynuować operacje wojskowe przeciwko izraelskiemu wrogowi do czasu ustania agresji na Gazę” – powiedział rzecznik.
Jak podała agencja Reuters, w poniedziałek główny rzecznik japońskiego rządu potwierdził przechwycenie obsługiwanego przez Nippon Yusen statku Galaxy Leader. Tokio apeluje obecnie do Huti o uwolnienie statku i zwraca się o pomoc do władz Arabii Saudyjskiej, Omanu i Iranu.
Z danych Marinetraffic.com wynika, że 21-letni statek towarowy pływa pod banderą Bahamów.
„Porwanie statku towarowego przez Houthi w pobliżu Jemenu na południowym Morzu Czerwonym jest bardzo poważnym incydentem o konsekwencjach globalnych” – izraelskie wojsko – powiedział w mediach społecznościowych.
„Statek wypłynął z Turcji w drodze do Indii, a na jego pokładzie znajdowała się ludność cywilna różnych narodowości, nie licząc Izraelczyków. To nie jest statek izraelski”.
Biuro izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu zakwalifikowało statek jako należący do brytyjskiej firmy i obsługiwany przez japońską firmę, stwierdzając, że na statku nie było żadnych Izraelczyków.
„To kolejny akt irańskiego terroryzmu, który wyraża krok naprzód w agresji Iranu przeciwko obywatelom wolnego świata i stwarza międzynarodowe implikacje w zakresie bezpieczeństwa światowych szlaków żeglugowych” – powiedział Netanjahu, według tłumaczenia Google.
Iran, który wspiera wrogie Izraelowi grupy Huti i Hamas, odrzucił twierdzenia o udziale w zdobyciu statku, wynika z przetłumaczonych przez Google komentarzy rzecznika irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Nassera Kanaaniego, przesłanych przez państwową agencję prasową Islamskiej Republiki.
„Wielokrotnie ogłaszaliśmy, że siły oporu w regionie reprezentują swoje kraje i podejmują decyzje w oparciu o interesy swojego kraju i narodu. Działają spontanicznie” – powiedział.
Sam Iran nie jest obcy pojmaniu na morzu – jego Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej często porywał zagraniczne statki w pobliżu Cieśniny Ormuz w celu uzyskania nacisku politycznego. Niemniej jednak od 7 października Teheran świętuje wyczyny tak zwanych grup bojowników „oporu”, które działają przeciwko Izraelowi, zachowując jednocześnie dystans i podkreślając swoją autonomię.
Od początku wojny Izrael-Hamas Iran wielokrotnie potępiał izraelską kampanię w Strefie Gazy, oskarżając kraj o łamanie praw człowieka i wzywając kraje muzułmańskie do zerwania stosunków i nałożenia embargo na ropę.
Zajęcie statku to „praktyczny krok, który dowodzi, jak poważne są siły zbrojne w prowadzeniu bitwy” – powiedział rzecznik Huti Mohammed Abdulsalam, główna stacja telewizyjna prowadzona przez Houthi, według tłumaczenia Google.
Zaangażowanie Iranu i wymiana ognia między Izraelem a grupami Huti i Hezbollahem, a także wspieranym przez Teheran reżimem Bashara Assada w Syrii nasiliły obawy, że wojna z Hamasem może przerodzić się w szerszy konflikt na Bliskim Wschodzie.