Świat

Jestem studentem NYU, który nienawidził mojego semestru studiów za granicą we Florencji

  • 9 marca, 2023
  • 5 min read
Jestem studentem NYU, który nienawidził mojego semestru studiów za granicą we Florencji


Staci Datkowskiej nie podobał się jej semestr za granicą.
Staci Datkowskiej

  • Jesienią studiowałem przez semestr za granicą we Florencji we Włoszech jako student NYU.
  • Nienawidziłam tego, że moi koledzy z klasy podróżowali w każdy weekend, podczas gdy ja zostawałam sama we Florencji.
  • Myślałem też, że miejscowi, których spotkałem, byli niegrzeczni i wrogo nastawieni do mnie, i tęskniłem za życiem w Nowym Jorku.

Jako student dziennikarstwa i stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Nowojorskim musiałem wyjechać na semestr za granicę. Podczas gdy NYU słynie z zagranicznych ofert w miejscach takich jak Abu Zabi, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Berlin, Paryż i Szanghaj, jesienią wybrałem Florencję we Włoszech.

Przed przyjazdem do włoskiego miasta dowiedziałem się, że będę mieszkać przy centralnej ulicy Via dei Tosinghi, oddalonej o dwie minuty spacerem od pięknej katedry. Będę mieszkać z siedmioma innymi dziewczynami, co będzie miłą odmianą po tym, jak w zeszłym roku mieszkałam w ciasnej kawalerce w Nowym Jorku.

Wyobraziłem sobie zabawne kolacje z moimi współlokatorami, letnie romanse z ludźmi, którzy nazywali mnie „bella”, lody, które spływały mi po palcach w upale i naturalne wino, które bez wysiłku łączyło się z dobrą rozmową i lepszym prosciutto.

Ale kiedy mój semestr we Florencji dobiegł końca, zacząłem gardzić widokami, nienawidziłem ludzi i nie mogłem się doczekać powrotu do domu, do mojego kampusu w Nowym Jorku.

Warto przeczytać!  Sąd w Kolumbii przenosi się do Metaverse, odbywa się pierwsza rozprawa

Na początek życie z 7 osobami nie było łatwe

Ludzie, którzy dzielili ze mną przestrzeń, mieli asynchroniczne harmonogramy, co oznaczało, że byli poza domem o różnych porach dnia i nocy. Niektórzy jechali autobusem do naszego kampusu na peryferiach miasta, podczas gdy inni szli po szkole do sklepu panini All’Antico Vinaio, wskakując do domu, aby odrobić lekcje. Wielu wychodziło do późnych godzin nocnych, aby wykorzystać młody wiek alkoholowy Włochów.

Moja rutyna wyglądała drastycznie inaczej niż rutyna moich współlokatorów. Miałem GPA do utrzymania i staż online. nie imprezowałem; Przez większość czasu pracowałem w domu i trudno mi było skoncentrować się na moich zadaniach.

Presja związana z podróżowaniem w weekendy stała się dla mnie zbyt duża

Ponieważ trzydniowe weekendy są standardem w programach studiów za granicą na Uniwersytecie Nowojorskim, prawie każdy wybrał lot Ryanairem za 20 dolarów do miejsc takich jak Chorwacja i Monachium na Oktoberfest. Wydawało mi się to wyczerpującą formą ucieczki. Byłam przekonana, że ​​moi rówieśnicy robią to tylko po to, by odświeżyć swoje profile w mediach społecznościowych i wzbudzić zazdrość u znajomych w domu.

Z drugiej strony chciałam podróżować, aby dowiedzieć się więcej o sobie i odkryć sposoby na kształtowanie swojego życia po ukończeniu studiów. Ponieważ większość moich kolegów z klasy chciała pójść na sex show w Amsterdamie i upić się na Ibizie, podróżowałem sam. Pojechałem do Nicei we Francji; Lugano, Szwajcaria; Londyn; Malta; i Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Warto przeczytać!  Czy Ramadan będzie ostatnią szansą dla Hamasu?

Ale większość weekendów spędzałem w domu we Florencji, podczas gdy moi koledzy z klasy wypalali się podróżami. W te samotne weekendy biegałem wzdłuż rzeki Arno, wpadałem na bezpłatne wystawy w galeriach i gotowałem ze składników, które znalazłem na lokalnych targach warzywnych. Zostałem w mieszkaniu zupełnie sam. Ten brak interakcji międzyludzkich nie pomagał mi czuć się optymistycznie.

Byłem rozczarowany faktem, że nikt w moim programie studiów za granicą nie wydawał się podzielać moich wartości.

Przez cały semestr we Florencji Włosi byli wobec mnie wrogo nastawieni

Nie jestem do końca pewien, kogo bardziej nienawidziłem podczas mojego pobytu we Włoszech: moich amerykańskich kolegów z klasy czy miejscowych. Ci ostatni są często opisywani jako uduchowieni, czarujący i przepełnieni gościnnością, ale mógłbym podać konkretne przykłady ich wrogości, bezmyślności i niedorzeczności. Na przykład pewnego razu dwie kobiety rozmawiały o mnie w autobusie, patrząc na mnie z góry na dół i szydząc. Dochodziło do kilku incydentów utarczek słownych.

Zacząłem protestować, prezentując się publiczności w sposób, który, jak wiedziałem, znienawidzą. Zacząłem nosić amerykańską markę athleisure, Nike Air Max 97 i bluzy oversize. Włosi przewracali oczami, kiedy mijałem ich na ulicy.

Warto przeczytać!  Putin nakazuje rosyjskiej armii dodać 170 000 żołnierzy, co daje łącznie 1,32 miliona

Co semestr do Florencji przyjeżdża około 5000 amerykańskich studentów, więc dlaczego Florentyńczycy wciąż są wściekli na nasz wygląd i zachowanie — o ile nie naruszamy ich praw, bezpieczeństwa i wygody?

Moje życie w Nowym Jorku toczyło się dalej beze mnie i czułem się, jakbym zmarnował semestr

Ciągle byłem sfrustrowany faktem, że moje życie w Nowym Jorku nie zostało zawieszone. Inni studenci NYU, którzy pozostali w Nowym Jorku, aktywnie odbywali osobiste staże, gorliwie nawiązywali kontakty i podejmowali kroki, aby rozwijać swoją przyszłość. Czułem się, jakbym marnował cenny czas we Florencji.

Obserwowałem, jak moi koledzy z klasy studiujący za granicą zachowywali się tak, jakby mogli na zawsze uciec od prawdziwych obowiązków. Chciałem stawić czoło moim obowiązkom.

To wszystko nie powinno zniechęcać studentów do wyjazdu do Florencji. Moje uczucia nie są doświadczeniem każdego studenta – ale nie mogę też być jedyną osobą, która myślała, że ​​studiowanie za granicą było koszmarem.

Czy masz mocną lub wyjątkową historię z życia studenckiego, którą możesz podzielić się z Insiderem? Prosimy o przesłanie szczegółów na adres folito@insider.com.


Źródło