Polska

Jestem z Polski. Dlaczego Europa wciąż sprawia, że ​​czuję się jak obywatel drugiej kategorii? | Olga Mecking

  • 13 sierpnia, 2024
  • 6 min read
Jestem z Polski. Dlaczego Europa wciąż sprawia, że ​​czuję się jak obywatel drugiej kategorii? | Olga Mecking


I Zawsze uważałem się za wzór wzorowego Europejczyka. Moi dziadkowie z obu stron byli dyplomatami, którzy mieszkali i pracowali w całej Europie i na świecie, i mówili kilkoma językami. Mój ojciec dorastał w Lyonie, gdzie nauczył się doceniać dobre jedzenie i wino. Co więcej, uważał kulturę zachodnioeuropejską za lepszą od swojej ojczystej polskiej.

Kiedy nauczył się gotować, nasze rodzinne obiady zawierały więcej francuskich i włoskich dań, takich jak wołowina bourguignon, lasagne i kurczak marengo, niż polskie pierogi czy kotlet schabowy, chociaż moja mama nadal czasami gotowała tradycyjne jedzenie, szczególnie na specjalne okazje, takie jak Boże Narodzenie i Wielkanoc. Jako dziecko spędziła osiem lat w Hadze, gdzie uczęszczała do amerykańskiej szkoły. Oboje moi rodzice mówili po francusku i angielsku od najmłodszych lat, a także po polsku, a następnie nauczyli się niemieckiego, kiedy przeprowadzili się do Kolonii na stypendium Fundacji Humboldta z trzyletnim mną na holu.

W Niemczech ludzie byliby zdumieni, słysząc, jak perfekcyjnie mówię po niemiecku. „Dlaczego dziecko brzmi jak Niemiec, a rodzice mają tak mocny akcent?” W Polsce moi rodzice zadbali o to, abym nie zapomniał niemieckiego, rozmawiając ze mną w każdą niedzielę.

Warto przeczytać!  DVIDS - Wideo - Ukraińskie czołgi ćwiczą w Polsce z sojusznikami z NATO (mastersubs)

Wychowałem się w domu, w którym telewizja puszczała głośno po polsku, niemiecku, francusku i angielsku. Mam też dwa dyplomy uniwersyteckie, jeden z nich pochodzi z instytucji w Niemczech.

Nic więc dziwnego, że dorastałem z myślą, że Europa, w formie UE, jest ostatecznym celem dla mojego kraju. Możecie więc sobie wyobrazić moje podekscytowanie, gdy pozwolono mi głosować w referendum w czerwcu 2003 r., aby zdecydować, czy Polska powinna stać się częścią UE. Mój kraj dołączył w maju następnego roku – 20 lat temu.

Kilka miesięcy po tym przełomowym wydarzeniu pożegnałem się z przyjaciółmi i rodziną, po czym wsiadłem do autobusu Eurolines, który miał mnie zabrać z mojego rodzinnego miasta Warszawy do Hamburga w Niemczech, aby wziąć udział w programie studenckim Socrates-Erasmus.

Ale mój entuzjazm osłabł, gdy dotarłem do celu. Gdziekolwiek pojechałem, słyszałem komentarze na temat tego, czy 10 nowych krajów było wystarczająco europejskich, aby zostać włączonych do UE. Niektórzy martwili się, że pracownicy z Europy Wschodniej zaleją rynek pracy. Gdy poszedłem oficjalnie zameldować się w moim nowym akademiku, urzędniczka, która przeglądała moje dokumenty, zwróciła się do swojego kolegi i powiedziała: „Ale Polska nawet nie jest w UE, prawda?”

Warto przeczytać!  Rovanpera na dobrej drodze do pamiętnego zwycięstwa, problem z oponami kosztuje Evansa

Przypomniało mi to coś, co powiedział mi ojciec, gdy jechaliśmy przez Niemcy, gdy byłem dzieckiem. „Nie mów tu po polsku” – powiedział. Oni nas nie lubią”.

Poznałam mojego męża, gdy byłam w Hamburgu i zostałam w Niemczech. Znalazłam się na imprezie i usłyszałam, jak Niemiec mówi mi, że jestem tam tylko po to, żeby mieć dzieci i żyć z zasiłku. To był i jest powszechny strach – nie tylko wśród Niemców, ale w reszcie Europy Zachodniej, mimo że byłam wtedy studentką i w pełni przygotowaną do wejścia na rynek pracy po ukończeniu studiów. Właściwie miałam już zapewnioną pracę na uniwersytecie.

Geert Wilders podczas spotkania w zeszłym tygodniu skrajnie prawicowej partii Vlaams Belang w Aalst w Belgii. Zdjęcie: Rex/Shutterstock

Innym powszechnym lękiem jest to, że wszystkie wschodnioeuropejskie kobiety są pracownicami seksualnymi. Kiedy lata wcześniej pojechałam do Brighton, aby nauczyć się angielskiego, moje przyjaciółki i ja odwiedziłyśmy sklep z płytami, którego właściciel zapytał, skąd jesteśmy. „Och, jesteście Polkami” – powiedział. „W takim razie pewnie jesteście tancerkami erotycznymi”. Kiedy nie zrozumiałyśmy, zaczął wykonywać lubieżne ruchy. Chociaż miał to na myśli jako żart, później zrozumiałam, że nie tylko nas fetyszyzował, ale także grał na stereotypie zmęczonej pracowniczki seksualnej. Miałyśmy zaledwie po 18 lat.

Warto przeczytać!  Król lasu: Polski buk Europejskim Drzewem Roku 2024

Przeprowadziłam się do Holandii po trzech latach mieszkania w Niemczech z mężem. Razem wychowujemy trójkę dzieci, a ja pracuję jako niezależna pisarka. Ale Holendrzy jasno dali do zrozumienia, że ​​zawsze będą postrzegać ludzi z krajów, które kiedyś znalazły się za żelazną kurtyną, jako drugorzędnych Europejczyków. Kiedy moja najstarsza córka miała dwa lata, a jej siostra była jeszcze niemowlakiem, pewna Holenderka wezwała policję, ponieważ słyszała, jak mówię do dzieci po polsku. Później niania z przedszkola poprosiła troje polskich dzieci w grupie, w tym moją najstarszą córkę, aby nie mówiły do ​​siebie w swoim języku.

pomiń promocję w newsletterze

Czasami, gdy narzekam zachodnim Europejczykom na dyskryminację, której my, wschodni Europejczycy, często doświadczamy, słyszę, że mam być wdzięczny. „UE zrobiła tak wiele dla Polski” – mówią. „Wystarczy spojrzeć na drogi”.

I pod wieloma względami jestem bardzo wdzięczna. Poznałam mojego męża w ramach europejskiego programu wymiany studenckiej. Mimo że pochodzimy z dwóch różnych krajów, mogliśmy przeprowadzić się do trzeciego z względną łatwością dzięki prawu do swobodnego przemieszczania się w UE. Jestem dumna, że ​​jestem matką trójki wspaniałych dzieci, które mówią kilkoma językami.

Głosowałem w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale ekscytacja, którą czułem 20 lat temu, znacznie ostygła, zwłaszcza teraz, gdy Holandia, kraj, w którym mieszkam, ma rząd koalicyjny kierowany przez antyimigracyjną partię Geerta Wildersa, która otwarcie wyraziła swoją niechęć nie tylko do muzułmanów, ale także do wschodnich Europejczyków.

W tym miesiącu moje rodzinne miasto obchodziło 80. rocznicę powstania warszawskiego, które miało na celu wyzwolenie miasta spod niemieckiej okupacji. Powstanie zakończyło się porażką, ale walka o wolność została opisana jako „świadectwo trwałego ducha Europy”. Czuję dumę, że historyczne wydarzenie z miasta, w którym dorastałem, zostało powiązane z dzisiejszą Europą.

Nadal kocham ideę europejskiego snu, zdefiniowanego jako wspólnota ludzi, którzy są zróżnicowani, ale zjednoczeni przez zestaw wspólnych wartości. Ale dla mnie i innych wschodnich Europejczyków pozostanie to po prostu tym: marzeniem.


Źródło