Rozrywka

Josh O’Connor prowadzi najnowszy program Alice Rohrwacher – Variety

  • 26 maja, 2023
  • 5 min read
Josh O’Connor prowadzi najnowszy program Alice Rohrwacher – Variety


Najnowszy film włoskiego reżysera łączy eteryczną, międzyświatową jakość „Cudów” i „Happy as Lazzaro” z bardziej brutalną rzeczywistością.

W „La Chimera” starożytna przeszłość gnieździ się zaledwie kilka cali pod powierzchnią teraźniejszości, ostatecznie wyrywając się z powierzchni ziemi i zakłócając, jeśli nie kontinuum czasoprzestrzenne, to bardziej przyziemny porządek rzeczy. Granice między życiem a śmiercią wydają się równie kruche i przepuszczalne, jakbyśmy mogli po prostu odwiedzać jedno od drugiego, tak łatwo jak sen i czuwanie. Arthur (Josh O’Connor), wędrowny Brytyjczyk w centrum nowego filmu Alice Rohrwacher, jest przyzwyczajony do takich stanów zawieszenia. Podobnie jak wielbiciele twórczości filmowej Rohrwachera, która w tej ekscentrycznej, romantycznej opowieści o rywalizujących ze sobą rabusiach grobów w środkowych Włoszech dotyka transcendencji bez zagłębiania się w jawną bajkę „Happy as Lazzaro” z 2018 roku.

Uziemienie feyerowych impulsów „La Chimera” – powrót Rohrwacher do bardziej metafizycznych rozważań po prostszych urokach jej nominowanego do Oscara filmu krótkometrażowego „Le Pupille” – jest, cóż, dosłownym podłożem: brudnym i szorstkim, a w tym regionie Włochy, pełne archeologicznych rozkoszy z epoki Etrusków. Tutaj możesz zabrać łopatę na prawie każdy skrawek ziemi iw ciągu kilku minut odkryć dosłowne bogactwo tysiącletnich waz, przyborów i ozdób. Jest początek lat 80. i zespoły tombaroli (nielegalni rabusie grobów z wyczuciem artefaktów) zarabiają na odkopywaniu niegdyś świętych przedmiotów i sprzedawaniu ich na elitarnym rynku sztuki starożytnej. W końcu po co są pod ziemią? The tombaroli nie są bardziej sentymentalni w stosunku do wykopanych towarów niż rolnik zajmujący się ziemniakami w stosunku do swoich zbiorów: to jest życie i pomimo ingerencji policji i walk między nimi, jest to łatwiejsze niż wielu.

Warto przeczytać!  Czy Red Stars i Riot Fest mogą znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia w sprawie sporu o stadion Seatgeek?

Arthur, wspaniale grany przez O’Connora z koślawym krokiem i mruczącą znajomością języka włoskiego, jest czymś w rodzaju samotnego wilka tombarolo, od czasu do czasu współpracując z jednym szczególnie hałaśliwym, hałaśliwym gangiem złodziei, ale z samotną misją i motywami, które trzyma blisko swojej chudej piersi. W swoim kremowym lnianym garniturze wygląda z daleka na zawadiackiego Anglika o nieco haniebnej reputacji za granicą – odpowiedni kolonialny wizerunek człowieka wydobywającego skarby z kraju, który nie jest jego własnym. Jednak wszelki urok związany z tym archetypem wyparowuje po bliższym przyjrzeniu się wspomnianemu garniturowi. Pognieciony i źle dopasowany, ze smugami brudu na klapach, które rozszerzają się i ciemnieją w miarę postępu filmu, wygląda, jakby też został splądrowany z grobu.

Świeżo zwolniony z krótkiego pobytu w więzieniu na początku filmu, Arthur dryfuje we Włoszech i we własnym umyśle – jego sny i myśli na jawie nieustannie przeplatają się ze wspomnieniami o Beniaminie, młodej, jasno uśmiechniętej Włoszce, która kiedyś go kochała i która pojawia się już nie być. Szuka schronienia w rozpadającej się, ozdobionej freskami willi należącej do jej matki Flory (Isabella Rossellini, radość), gdzie oczekuje ona powrotu córki z optymizmem, którego nie podzielają upiorne, chciwe siostry Beniaminy — zbiorowo chętne do przeniesienia jej do domu opieki — i uczy śpiewu klasycznego Italia (Carol Duarte, brazylijska gwiazda „Invisible Life”), bystra, ale głuchoniema sierota, która w zamian za naukę wykonuje prace domowe.

Warto przeczytać!  Across the Spider-Verse” – GoldDerby

Flora uwielbia Arthura jako swojego rodzaju pełnomocnika dla swojej córki, ale poza tym opiera się on bliskim sojuszom międzyludzkim, w dużej mierze ratując swoje serce dla nieobecnych lub zmarłych. Chociaż zakochuje się w Pirro (Vincenzo Nemolato), towarzyskim prowodyrze szczególnie pstrokatej załogi tombaroli, i przyłącza się do ich wodewilowej hulanki pomiędzy wyprawami do kopania, zdradza tak mało siebie, że jest wśród nich bladą układanką. W międzyczasie ich rozbieżne zasady złodziejstwa stają między nimi, gdy trafiają na etruskie żyły macierzyste: wspaniały, w pełni nienaruszony posąg Chimery warty nieocenione miliony. Wydaje się, że tylko Italia może po prostu lubić Arthura za Arthura, ale ona też ma jego duchy, z którymi może konkurować.

Kręcąc płynnie na różnych formatach filmowych — 35 mm, 16 mm i Super 16 — w wyblakłych odcieniach błękitu nieba i ziemi, które stały się już charakterystyczną paletą, Rohrwacher i jej regularna DP Hélène Louvart czynią zaletę tego ślizgającego się, dosłownie zmieniającego kształty obrazu jakość, jako że przesunięcia ziarna, światła i wymiarów kadru z jednej sekwencji do drugiej oznaczają przejściowe poczucie rzeczywistości filmu oraz stany ziemskiego pragmatyzmu i żałobnej zadumy, pomiędzy którymi unosi się Arthur. Czy próbuje śmierci za każdym razem, gdy zapuszcza się pod ziemię, przymierzając ją pod kątem rozmiaru, przynajmniej dopóki nie znajdzie czegoś, dla czego warto żyć na powierzchni? Czy handel walutą przeszłości jest sposobem na zdystansowanie się od samotnej teraźniejszości?

Warto przeczytać!  Kelly Clarkson w końcu przyznaje, że rzeczywiście stosowała lek odchudzający w celu przeprowadzenia ekstremalnej transformacji (ale nie był to Ozempic)

Szaleńczy i chłopięcy jednocześnie – lub przełączanie się między jednym trybem jako przykrywką dla drugiego – zręczny, zabawny występ O’Connora implikuje takie możliwości bez sentymentalizmu. W jego przygarbionej melancholii jest uporczywie stoicka atmosfera, która rzadko ustępuje psotnemu uśmiechowi lub nagłemu, przenikliwemu, nieco zawstydzającemu wybuchowi gniewu. Jego cicha ciekawość jako wykonawcy sprawia, że ​​dobrze pasuje do tego w jakiś sposób najbardziej hojnie nieuchwytnego filmowca, który tutaj oferuje wszystkie swoje ziemskie i nieziemskie troski w rozproszonych, wysadzanych klejnotami fragmentach, abyśmy je zebrali, zmontowali i zinterpretowali – i nie ma to nic przeciwko jeśli niektóre kawałki zostaną zakopane.


Źródło