Rozrywka

Judgment Day i Bloodline Drama kradną show podczas hałaśliwej walki WWE we Francji

  • 4 maja, 2024
  • 5 min read
Judgment Day i Bloodline Drama kradną show podczas hałaśliwej walki WWE we Francji




WWE Backlash on Saturday było z pewnością jedną z najlepszych odsłon corocznego wydarzenia po WrestleManii od lat, jeśli nie znalazło się w pierwszej piątce.

Jednak w jakiś sposób gwiazda z okładki PLE i niekwestionowany mistrz WWE Cody Rhodes, a nawet przełomowe momenty, takie jak zdobycie WWE Women’s Tag Team Championship przez Jade Cargill i Bianca Belair, nie były najważniejszymi powodami.

Duża w tym zasługa niewiarygodnie wyważonej narracji frakcji i niesamowitej publiczności na żywo w LDLC Arena w Lyonie we Francji.

Dramat frakcji był fascynujący, używając jednego z wielu pasujących słów. Damian Priest, który pokonał Jeya Uso i obronił tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, nie był niezapomnianym pięciogwiazdkowym pretendentem do pojedynku.

Ale konsekwencje dla fabuły były ogromne. Priest, desperacko chcący udowodnić, że może wygrać bez pomocy, i tak miał trochę, a tarcia między nim a innymi członkami The Judgment Day są namacalne.

Wydaje się, że to tylko kwestia czasu, zanim wszystko się naprawdę rozpadnie i Priest będzie bronił tytułu w walce z Finnem Bálorem – nieważne, co stanie się z Dominikiem Mysterio, gdy wróci po kontuzji.



Było to szczególnie widoczne, gdy Rhea Ripley wciąż nie grała z powodu kontuzji po tym, jak straciła tytuł, a główne kierownictwo grupy było w chaosie. W przypadku „mniejszego” z dwóch czołowych tytułów męskich, umieszczenie go w własnym dramacie frakcyjnym, który trzeba zobaczyć, z pewnością sprawi, że będzie ciekawie.

Jest tak wiele kierunków, w których WWE może pójść dalej. W rzeczywistości może być nawet miejsce na dłuższy występ Kapłana jako mistrza w porównaniu z tym, co początkowo wydawało się, że może to być krótki okres. Jeśli fani staną za nim, byłoby całkiem interesująco zobaczyć, jak całkowicie odwraca twarz i ostatecznie zostaje zmuszony do konfrontacji, na przykład z osobowością Demona Bálora.

A potem była Linia Krwi.

Zgodnie z oczekiwaniami, połączenie Tamy Tongi i Solo Sikoa z Randym Ortonem i Kevinem Owensem stworzyło niesamowity mecz, pełen zapierających dech w piersiach scen i historii, z łatwością pozwalających zabłysnąć rzekomemu nowemu Wodzowi Plemienia.

To, że WWE odciągnęło znających się na Internecie fanów od Jacoba Fatu i zamiast tego zadebiutowało Tanga Loa, aby uwypuklić nową Bloodline, jednocześnie zmieniając końcówkę meczu, było po prostu genialnym wykrzyknikiem:

WWE nie poprzestało na przyszłościowych wskazówkach dotyczących Bloodline.

Podczas części za kulisami grupa Sikoa maszerowała obok Jeya Uso, opowiadając naprawdę subtelną historię, gdy Paul Heyman zatrzymał się i wdał się w mini-spór z byłym członkiem.

Tak się składa, że ​​jeden z najlepszych mikrofonów w historii jest także jednym z najlepszych w opowiadaniu historii bez słów, a Heyman wyglądał jak człowiek zmęczony próbami kontrolowania nowej linii krwi – błagając Jeya o pomoc:

Fani rozsądnie powinni założyć, że jeśli i kiedy Roman Reigns powróci, stanie to przeciwko nowej odłamowej grupie kierowanej przez Sikoa. To oczywiście zrównałoby go z Heymanem, ale potencjalnie także z The Usos.

Stwierdzenie, że subtelna narracja z Francji zbliżyła się do tego, można uznać za niedopowiedzenie.

Nie ma nic niepokojącego w związku z sobotnim wydarzeniem prawie równie ważne bez tego żywego tłumu. Niespodziewany debiut w Bloodline? Ogromny pop. Zmiana tytułu w meczu tagów kobiet? Większy niż byłby w Stanach.

Najbardziej ze wszystkich skorzystał Rhodes, który pokonał AJ Stylesa. To była solidna walka, ale w stylu spoza WWE, szczególnie w przypadku niektórych ruchów, które nie były sprzedawane, co wydawało się lepiej dostosowane do hałaśliwej międzynarodowej publiczności.

Co ważniejsze, poza wzmacnianiem każdej wymiany zdań w meczu o tytuł, publiczność pomagała w rozmyślaniu o niesamowicie oczekiwanym wyniku. Nie było żadnych szans, że Styles odejdzie, kończąc nową passę Rhodesa w walce o tytuł, więc wystawienie go przed podnoszącą stawkę publiczności naprawdę pomogło.

W tym miejscu naprawdę wchodzi w grę sprytny charakter podejmowania decyzji przez WWE w przypadku tych wydarzeń. Rzucanie tych „możliwych do pominięcia” lub nawet „poza sezonem” pay-per-views, jak mogliby je opisać fani, przed międzynarodową publicznością, która nie jest zmęczona WWE, jest przebłyskiem geniuszu.

Zeszłoroczny Backlash w Puerto Rico cieszył się podobnymi wynikami pomimo dwóch ostatnich meczów na karcie, podczas gdy Bloodline wzięło udział w niezapomnianym sześcioosobowym tagu (no śmiało, zgadnij drużyny), a Rhodes brał udział w tym dziwnym feudzie wypełniającym z Brockiem Lesnara, który trwał niecałe 10 minut. Ale mieli też Złego Królika.

Z pewnością jednak nie zaszkodzi, że wciągająca, długoterminowa opowieść o frakcjach – renesans opowiadania historii w wrestlingu zapoczątkowany sagą Bloodline wiele lat temu – sprawia, że ​​te skądinąd nijakie wydarzenia również warto zobaczyć.

Połączenie opowiadania historii i reakcji fanów pomaga Backlash France zakwalifikować się do kategorii czegoś lepszego, niż powinno być, co nie jest złym miejscem do zamieszkania. Biorąc pod uwagę coroczną, żałosną pozycję wydarzenia w kalendarzu PLE jako kontynuacji samej „Manii”, połączenie opowieści i publiczności w dalszym ciągu przoduje.

Nazwij to desperacko potrzebną modernizacją, z najlepszą w branży narracją i faktycznym wprowadzeniem WWE do „świata”, co okazało się ogromnym sukcesem.


Źródło

Warto przeczytać!  Brat księżnej Diany martwi się „prawdą” dotyczącą zagrożeń zdrowotnych Kate Middleton