Filmy

Julia Louis-Dreyfus i ptak w filmie A24 Fairy Tale

  • 7 czerwca, 2024
  • 7 min read
Julia Louis-Dreyfus i ptak w filmie A24 Fairy Tale


Chociaż Śmierć przybierała na przestrzeni dziejów wiele form fizycznych, jej podstawowa misja pozostaje niezmienna: wyprowadzenie duszy umierającej osoby z tego świata w zaświaty. We „Wtorku”, fantastycznym pełnometrażowym debiucie Dainy O. Pusić, Śmierć to gadająca ara, której podkłada głos Arinzé Kene, która pojawia się przed żywą istotą w jej ostatnich chwilach i zabiera ją jednym szybkim ruchem skrzydła. Jednak pomiędzy zadaniami bolesne prośby jego przyszłych podopiecznych – dźwiękowe przypomnienie o okrutnej konieczności jego racji bytu – dzwonią mu w uszach niczym szum w uszach.

Śmierć nie zajmuje dużo czasu, by we wtorek stanąć przed nieuleczalnie chorą nastolatką poruszającą się na wózku inwalidzkim (Lola Petticrew), ale jeszcze mniej czasu zajmuje jej uciszenie głosów w jego głowie. Gdy on ma zamiar zakończyć jej życie, ona rozbraja jego złowrogą obecność kiepskim żartem, a potem doprowadza go do ataku paniki. Głosy nagle znikają, zapewniając krótkie wytchnienie nieziemskiej istocie. Widzisz, Śmierć może i jest ptakiem zmieniającym rozmiar, ale Wtorek zdaje sobie sprawę, że potrzebuje także tego, czego potrzebuje każdy, kto ma dużo na głowie: wziąć dobrą kąpiel, odparować trochę trawki i prawdopodobnie wyznaczyć pewne granice, aby zrównoważyć wysokie opłaty inteligencja emocjonalna przejmuje zdrowie psychiczne. W końcu stres może łatwo opaść, gdy rapujesz do utworu „It Was a Good Day” Ice Cube’a. („Klasyk” – intonuje Śmierć, wpatrując się we wtorkowy laptop.)

Will Smith
Biegnij Lola, biegnij

To autentyczne świadectwo dla Pusicia, że ​​tego rodzaju szczera fantazja – w pewnym sensie obecna przez cały film – nie sprawia, że ​​„Wtorek” staje się koszmarem zgrzytającym zębami, nawet jeśli wpada w sedno w stronę jakichś absurdalnych pomysłów ( czy wspomniałem, że ptak CGI krótko rapuje werset Ice Cube?). Na szczęście scenarzysta i reżyser ma pewne doświadczenie w zakresie zaawansowanych pomysłów wizualnych i narracyjnych. W jej filmie krótkometrażowym „Bestia” z 2013 roku nieznośny nietoperz (kolejna kreacja efektów wizualnych) wbija klin między starszą kobietę a jej jeszcze starszą matkę. Kolejny film Pusića, „Rhonna i Donna”, przedstawia kronikę dwóch nastoletnich syjamskich bliźniaczek, które wdają się w paskudną bójkę, występując jednocześnie w lokalnej produkcji „Romeo i Julia”.

Warto przeczytać!  Reakcja oryginalnej gwiazdy Jak wytresować smoka na remake na żywo

Napięte relacje rodzinne i fantazyjne wtargnięcia to, delikatnie mówiąc, powracające koncepcje Pusicia. We „Wtorku” głównym bohaterem nie jest Ponura Ara ani jej tytułowa postać, ale Zora, matka Wtorka, grana przez Julię Louis-Dreyfus. Głęboko zaprzeczając realiom stanu córki, Zora spędza z wtorkiem tak mało czasu, jak to możliwe. Marnuje swój czas na przesiadywanie w parku lub wymianę bibelotów z taksydermami w zamian za wolną gotówkę. Podtrzymuje niepewny podstęp, że nadal jest zatrudniona u swojej córki i swojej regularnej pielęgniarki (Leah Harvey), ale oboje podejrzewają prawdę. Kiedy Wtorek, który w zamian za uprzejmość otrzymuje od Śmierci chwilowe wstrzymanie egzekucji, delikatnie próbuje poinformować Zorę o jej rychłej śmierci, uparta, unikająca osobowość jej matki wychodzi na jaw. To zdecydowanie nie pierwszy raz, kiedy Tuesday zostaje zmuszona do przyjęcia roli dorosłego, podczas gdy Zora emocjonalnie cofa się w okres dojrzewania.

„Wtorek” może niepotrzebnie podkreślać tę nieco banalną dynamikę relacji, ale Louis-Dreyfus i Petticrew skutecznie nasycają ją mieszanką czułości i irytacji. Wtorkowa cierpliwość wobec matki, wynikająca z pełnej rezygnacji akceptacji jej choroby, w połączeniu ze zmęczoną, odważną miną Zory, wydobywa z obu performerek to, co najlepsze. Po tym, jak Zora kupuje im obojgu trochę więcej czasu, impulsywnie próbując „zabić” Śmierć, której szczegóły powinny pozostać nienaruszone, matka i córka spędzają razem cudowny poranek. Wymieniają się swobodnymi przekomarzaniami i głupkowatymi dowcipami w ciepłym wnętrzu londyńskiego mieszkania, a mimo to na marginesie nawet najbardziej troskliwych chwil utrzymuje się napięcie. W końcu wszystko się uspokaja, gdy Wtorek odkrywa, jak wiele Zora poświęciła dla niej, jednocześnie okazując całkowite lekceważenie jej dobra.

Warto przeczytać!  5 filmów science-fiction w serwisie Netflix, które musisz obejrzeć w maju 2024 r

Scenariusz Pusić unika niektórych klisz filmowych o raku dziecka, charakteryzując matkę jako postać często wojowniczą, osobę, która w złym celu bije swoją chorą córkę, zamiast stawić czoła rzeczywistości. Ale chociaż wczesne sceny pomiędzy Louisem-Dreyfusem i Petticrewem wydobywają z „Wtorku” to, co najlepsze i w pewnym stopniu powstrzymują nieuniknioną falę ckliwych emocji, obaj działają z zasadniczo przekrzywionej pozycji, którą ostatecznie trudno zignorować. Kreacja Louisa-Dreyfusa, która przechodzi przez wszystkie pięć etapów żałoby bez wyraźnych wskazówek, powoduje, że Pettigrew przyjmuje zasadniczo reaktywną rolę, mimo że scenariusz kładzie nacisk na dynamikę postaci.

Nie stanowiłoby to takiego problemu, gdyby Wtorek nie był tak słabo narysowaną postacią, ale ogólnie rzecz biorąc, jest postacią zrównoważoną w obliczu bezsensownych dysfunkcji. Przypuszczam, że to ironia losu, że spędza nadmierną ilość czasu na uspokajaniu innych ludzi – swojej matki, swojej pielęgniarki, Śmierci – nawet wtedy, gdy samotnie zmaga się z bólem, ale ten łagodny spryt w większości obnaża kruchość jej charakterystyki. „Wtorek” może być głównie historią matki, ale pod koniec córka czuje się bardziej narzędziem nauczania niż pełnoprawną osobą.

Chociaż we „wtorek” śmierć wciąż trwa, rzeczywistej postaci nie widać zbyt często na ekranie, mimo że jest to najbardziej „spektakularny” wynalazek filmu. Można by założyć, że największą wadą filmu będzie Śmierć objawiająca się jako gadający ptak, ale Pusić tak naprawdę przedstawia ją z naturalistyczną łatwością i akceptuje jej nierzeczywistość. Jego kompozycja może być czasem rozpraszająco podejrzana, ale filmowi trzeba przyznać, że stworzenie to nigdy nie powinno stanowić jednolitej części otoczenia. Ma to być przerwa, której alarmująca obecność jest niestety równoważona przez na przemian złowieszczy i uroczy głos Kene’a.

Warto przeczytać!  Kareena Kapoor Khan, Tabu i producenci „Crew” Kriti Sanon zapowiadają kontynuację

Przez większą część filmu Pusić sprytnie unika niepotrzebnego wyjaśniania, jak działa Śmierć lub Zory i historii wtorku, tylko po to, by jej dwu-/trzyręczna bohaterka w końcu dała się wciągnąć w logikę jej głównej koncepcji. W drugiej połowie „Wtorku” Zora przejmuje płaszcz Śmierci po jego nieobecności, która pogrążyła świat w chaosie. Na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że nieśmiertelność będzie świetną zabawą, film przypomina widzom, że ludzie naprawdę muszą umrzeć, aby ból i cierpienie nie rozprzestrzeniły się na całym świecie. W tandetnym, wizualnie mrocznym montażu Zora uczy się tej oczywistej lekcji, której po raz kolejny – niespodzianka, niespodzianka – nie udaje jej się zastosować do własnej sytuacji.

Oczywiście Zora ostatecznie pojmuje głębię bólu swojej córki i staje twarzą w twarz ze śmiercią (i śmiercią) prosto w oczy, co następuje w momencie, gdy „Wtorek” osiąga ustalony, wyciskający łzy rytm historii z mieszanym skutkiem. Rodzic będący świadkiem śmierci swojego dziecka nieuchronnie rozdziera serce nawet w przypadku wadliwej egzekucji, a Louis-Dreyfus z pewnością staje przed dramatycznym zadaniem oddania głębi smutku swojej bohaterki. Jednak choć „Wtorek” stara się być baśnią dla dorosłych o pogodzeniu się ze stratą, tak naprawdę nie jest skuteczny, ponieważ z założenia trafia do młodzieżowej piaskownicy. Fantastyka może rzucić nowe światło na stare truizmy, na przykład to, jak zmarli żyją w opowieściach i wspomnieniach żywych, ale trudno je ożywić, używając języka dziecka.

Stopień: C+

W wybranych kinach można teraz oglądać film A24 „Wtorek”.


Źródło