Już po Krylu? A może Krylu, jakiego znamy?
Huta Stalowa Wola SA, która od 2011 r. jest zaangażowana w program sh 155 mm na podwoziu kołowym pod kryptonimem Kryl, konsekwentnie i stanowczo odmawia jakichkolwiek informacji i komentarzy o aktualnym statusie tego projektu oraz jego perspektyw. Dlatego chcąc przekazać jakiekolwiek informacje na ten temat, zmuszeni jesteśmy korzystać z dostępnych oficjalnych źródeł.
Wojna na Ukrainie – raport specjalny Defence24.pl
Wojna na Ukrainie – raport specjalny Defence24.pl
Najnowszym z nich jest opublikowana pod koniec marca przez Kancelarię Sejmu odpowiedź, jakiej w imieniu Ministerstwa Obrony Narodowej na poselskie interpelacje udzielił wiceminister Wojciech Skurkiewicz. Posłowie Krystyna Skowrońska (Klub Parlamentarny Koalicja Obywatelska) oraz Stanisław Tyszka (Koło Poselskie Konfederacja) zwrócili się o informacje o tym, jak w kontekście realizowanych obecnie programów artyleryjskich (w tym import sh 155 mm K9 i planowaną produkcję w krajowym przemyśle jej wersji rozwojowej) przedstawia się status opracowanego w polskim przemyśle i produkowanego przez Hutę Stalowa Wola S.A. Kraba oraz całego programu DMO Regina. Zasadniczym elementem tego ostatniego jest Krab. Tym samym posłowie oczekują informacji, jakie według MON perspektywy produkcyjne ma przed sobą HSW S.A.
W odpowiedzi na interpelacje sekretarz stanu w MON udzielił szerokiej, acz powielającej już znane z szeregu wypowiedzi oraz publikacji medialnych informacje o tym, jak dotychczas MON kontraktowało w HSW Kraby, komponenty DMO Regina oraz inny sprzęt artyleryjski (moździerze samobieżne Rak), a także produkty z innych kategorii (system wieżowy ZSSW-30). Szeroko omówił też perspektywy dominującego obecnie w Polskiej Grupie Zbrojeniowej przedsiębiorstwa związane z najnowszymi projektami, realizowanymi w lub z dominującym udziałem HSW (Borsuk, Ottokar-Brzoza, Gladius). Wojciech Skurkiewicz zapewnił, że „Aktualnie w resorcie obrony narodowej są prowadzone prace mające na celu skierowanie kolejnego zamówienia do Huty Stalowa Wola S.A. na dostawy kolejnych haubic samobieżnych KRAB. W związku z faktem, że Huta Stalowa Wola S.A. odstąpiła od dalszej realizacji pracy rozwojowej w ramach Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR), dotyczącej opracowania haubicy KRYL, w resorcie obrony narodowej są prowadzone prace związane z określeniem aktualnych potrzeb (z uwzględnieniem doświadczeń z wojny na Ukrainie) i możliwości ich zaspokojenia przez polski przemysł obronny”.
Zawarty w tekście odpowiedzi na interpelację fragment odnoszący się do programu Kryl skłonił nas do zwrócenia się do HSW S.A. o komentarz w tej sprawie. Jednak spółka komentarzy nie udziela, a do czasu oficjalnego poinformowania przez strony o fakcie zawarcia ewentualnych umów nie wypowiada się w swoim imieniu na temat jakichkolwiek planów wojska związanych z tym programem. Wypowiedź min. W. Skurkiewicza dotycząca tego wątku może być wyłącznie inspiracją do nieograniczonych spekulacji i fantazji.
Nowością, która wynika z tej informacji, jest tylko to, że „HSW S.A. odstąpiła od dalszej realizacji pracy rozwojowej”. Nie jest jasne, czy i na jakich zasadach została rozliczona dotychczas wykonana praca, a także jakimi konkluzjami zamykają się dokumenty zamykające program (o ile faktycznie został zamknięty). Niezależnie od tego, jak jest, i czy uda się wszystkie dotyczące go sprawy zaprezentować, warto przypomnieć krótko historię Kryla.
28 grudnia 2011 r. została zawarta umowa na DMO samobieżnych haubic kołowych 155 mm Kryl, która miała być realizowana w ramach pracy rozwojowej współfinansowanej przez NCBiR. Wykonawcą umowy zostało konsorcjum kierowane przez HSW S.A., w skład którego wchodziły ponadto: WITPiS, WITU, WAT, WB Electronics, Jelcz oraz AMZ Kutno. Program miał zostać zrealizowany do 27 grudnia 2015 r. Docelowo zakładano pozyskanie wyposażenia dla 7 DMO Kryl, liczących po 24 haubice. Zmiany w Programie Modernizacji Technicznej zweryfikowały założenia dotyczące terminu zakończenia pracy rozwojowej, który został przesunięty na ostatni kwartał 2018 r. Na pracę rozwojową NCBiR przeznaczyło 28,2 miliona zł.
Wobec Kryla, który powstawał w cieniu prowadzonych wówczas przez Siły Zbrojne RP operacji ekspedycyjnych, postawione zostały (dosłownie, jak miało się okazać) bardzo wysokie, w pewnych obszarach sprzeczne z sobą wymagania techniczne, głównie za sprawą zdefiniowanego przez wojsko wymogu aeromobilności haubicy przy wykorzystaniu konkretnego typu samolotu transportowego – C-130 Hercules. Ten wymóg narzucał projektantom szereg drakońskich ograniczeń dotyczących masy wozu w konfiguracji do transportu lotniczego (19 ton, przy masie bojowej 21 ton) oraz wymiarów zewnętrznych, narzuconych przez wymiary ładowni oraz procedurę załadunku i rozładunku sprzętu przy wykorzystaniu rampy załadunkowej transportowca. Pod względem balistycznym Kryl miał spełniać praktycznie identyczne wymagania jak Krab (lufa o długości 52 kalibrów, ta sama, standaryzowana amunicja, identyczna donośność ponad 40 km, zbliżona szybkostrzelność i czas przejścia z położenia marszowego do bojowego i na odwrót, korzystanie, oczywiście, z ZZKO Topaz i nawigacji TALIN 5000 itd.). Oczywiście z racji samej konstrukcji Kryl, nie mający przecież obrotowej wieży, miał inne niż Krab kąty ostrzału w azymucie, zabierał też mniej amunicji (18 kompletnych ładunków zamiast 40).
Program realizowany był w sposób dość dziwny. Pewne faktycznie wykonywane prace wyprzedzały oficjalne zatwierdzenia różnych faz projektu. Przykładowo, dopiero w kwietniu 2017 r. rozpoczęto opracowywanie koncepcji systemu (w tym Projektu Koncepcyjnego), Analizy Techniczno-Ekonomicznej, projektu ZTT. Tymczasem prototyp był już zaprojektowany w 2014 r., zaprezentowany został w sierpniu 2015 r. (po raz pierwszy oficjalnie podczas MSPO). W tym samym roku rozpoczął badania zakładowe. Warto podkreślić, że od podpisania umowy na pracę rozwojową do momentu zgłoszenia gotowości wykonanego prototypu do badań zakładowych upłynęły nie więcej niż 44 miesiące.
Aby wypełnić wymagania dotyczące „możliwości latania” Kryla, zakład w Jelczu zmuszony został do zaprojektowania od podstaw nowego typu 3-osiowego podwozia, pierwszego w rodzinie ciężarówek tego producenta z silnikiem wysuniętym przed oś przednią. Konieczne stało się nie tylko opracowanie wyjątkowej pod wieloma względami konstrukcji, ale też rozwiązanie skomplikowanych zagadnień związanych z zastosowaniem niestandardowych, wytrzymałych, a zarazem bardzo lekkich materiałów. Do realizacji projektu wybrano akceptowanego przez MON zagranicznego partnera, izraelski Elbit, który do programu Kryl udostępnił część artyleryjską swej haubicy ATMOS 2000. W tym okresie HSW nie dysponowała jeszcze kompetencjami w zakresie produkcji luf długich o takim kalibrze, a dopiero gromadziła doświadczenia związane z pracami, także projektowymi, nad haubicami tej klasy. W tej fazie prac projektowych zespół został zmuszony do takiego przeprojektowania („odchudzenia”) konstrukcji zespołu wahadłowego haubicy, aby łączna masa pojazdu do transportu lotniczego mieściła się we wspomnianych 19 tonach, a jednocześnie nie odbyło się to kosztem pogorszenia charakterystyk taktyczno-bojowych haubicy. W tej sytuacji, rzecz oczywista, nieuniknione były pewne kompromisy, takie jak np. nieuwzględnienie automatu ładowania czy ograniczenie poziomu ochrony balistycznej kabiny i przedziału silnikowego do „jedynki” według normy STANAG 4569. Te minusy miały być rekompensowane przez wysoką ruchliwość Kryla w terenie, zapewnianą przez wydajny układ jezdny oraz mocną jednostkę napędową (MTU 6R 106 TD21 o mocy 326 KM, identyczną jak w popularnym modelu 442.32). Dalsze losy Kryla od momentu wejścia tego programu w fazę bytu publicznego, czyli od drugiej połowy 2015 r., wielokrotnie opisywaliśmy.
Kryl od pierwszej publicznej prezentacji spotykał się z licznymi głosami krytycznymi, które – zebrane w całość – budowały czarny PR dla tej konstrukcji. Krytykowano wóz nie tylko za „kontrowersyjną urodę”, ale też rozdmuchiwano nieuniknione w początkowej fazie prac nad każdym nowym projektem usterki i niedomagania, które prowadziły do zmian i poprawek konstrukcji. Ze strony wojska trudno było dostrzec zdecydowaną determinację w dążeniu do zakończenia tego programu sukcesem, najoględniej rzecz ujmując. Pewne etapy prac, takie jak weryfikacja i formalne zatwierdzenie ZTT, przeciągały się na tyle, że powodowało to zawieszanie badań zakładowych. Później problemem stało się ślimacze tempo prac nad programem badań kwalifikacyjnych. To sprawiło, że formalna dokumentacja (z ZTT i OPK) po weryfikacji i zatwierdzeniu została przekazana do wykonawcy dopiero w połowie 2020 r. To wszystko skutkowało sporządzaniem aneksów zmieniających warunki realizacji pracy rozwojowej i przedłużających czas jej trwania aż do 2022 r. Nie miało na tę sytuację większego wpływu to, że w SPO (Strategiczny Przegląd Obronny) z 2016 r. rekomendowano kontynuację programu. Nie był to, tak na marginesie, jedyny zapis w SPO dotyczący artylerii, który pozostał na papierze. W SPO była też mowa o rozwinięciu programu DMO Regina do takiej postaci, aby wojsko otrzymało 500 sh Krab…
W 2021 r. pojawiły się w obiegu informacje o tym, że intencją ewentualnego przyszłego użytkownika, czyli MON, jest… zakończenie pracy rozwojowej na etapie prototypu i podpisanie umowy na nową pracę rozwojową, z nowymi wymaganiami. To było nieomal oficjalne przyznanie się do ostatecznego fiaska koncepcji „latającego Kryla”, który w takiej formule przestał być potrzebny Siłom Zbrojnym RP, nie realizującym już dalekich misji ekspedycyjnych z wykorzystaniem na szeroką skalę średnich samolotów transportowych Sił Powietrznych typu C-130. Takie wnioski, nie poparte przecież oficjalnym stanowiskiem MON, pośrednio zdaje się potwierdzać przytoczona na wstępie odpowiedź min. W. Skurkiewicza, że „w resorcie obrony narodowej są prowadzone prace związane z określeniem aktualnych potrzeb (z uwzględnieniem doświadczeń z wojny na Ukrainie) i możliwości ich zaspokojenia przez polski przemysł obronny”…
Do czasu formalnego potwierdzenia przez MON i/lub HSW oraz PGZ, że są prowadzone prace nad programem, które na użytek tej publikacji możemy nazwać „Krylem 2.0″, brak jest podstaw do postawienia tezy, jakoby rozwój „Kryla 2.0″ był planowany według założeń widocznych w spekulacjach oraz oficjalnych informacjach sprzed kilku już lat. Według tej narracji, bazując na doświadczeniach z dotychczasowych prac nad samobieżną haubicą o trakcji kołowej, a także tych wyniesionych z produkcji seryjnych sh Krab, możliwe i realne miałoby stać się opracowanie od podstaw w HSW zupełnie nowej kołowej haubicy, o części artyleryjskiej w znacznym stopniu zunifikowanej z Krabem, do którego zostałby „dołożony” automat ładowania.
We wrześniu 2021 r. prowadzenie prac zmierzających w takim kierunku potwierdził w wywiadzie dla Defence24 ówczesny prezes zarządu HSW S.A. i jej dyrektor generalny Bartłomiej Zając: „MON będzie nadal dążyć do pozyskania kołowej haubicy samobieżnej 155 mm o cechach balistycznych porównywalnych z Krabem, o wymaganiach trakcyjnych, które jesteśmy w stanie spełnić z wykorzystaniem podwozia z Jelcza. Analizujemy, jaka może to być klasa podwozia, być może będzie to już 8×8, a nie 6×6, jak do tej pory. Z naszych analiz wynika, że powinna to być haubica, w której zredukowana zostanie liczebność załogi, a więc powinien zostać wprowadzony automat ładowania. To wyznacza kierunek prac. Jednocześnie skłania naszych konstruktorów do znalezienia »wspólnego mianownika« z konstrukcją haubicy Krab, w rozwoju której stawiamy sobie podobne cele”. Ergo: widzimy rozwój obydwu konstrukcji w taki sposób, aby w możliwie dużym stopniu zostały one zunifikowane. Oczywiście taki „nowy Kryl” bazowałby już na innym podwoziu niż to, które projektowano w latach 2012-2014 dla poprzedniego Kryla, a także dla pierwotnej postaci programu Homar. Pytanie, czy prace w takim kierunku będą prowadzone, na razie jest jednak bez publicznie znanej odpowiedzi.