Świat

Katya Adler: Co się stanie, jeśli skrajna prawica wygra wybory do Parlamentu Europejskiego?

  • 8 czerwca, 2024
  • 10 min read
Katya Adler: Co się stanie, jeśli skrajna prawica wygra wybory do Parlamentu Europejskiego?


Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Skrajna prawica może odnieść duże zyski w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Co by to oznaczało?

„Skrajna prawica maszeruje” – to zdanie często słyszy się obecnie w całej Europie. „Wydaje się, że to Europa lat trzydziestych XX wieku”.

Być może więc nie jest zaskoczeniem, że skoro 350 milionów ludzi w całej Unii Europejskiej głosuje obecnie na swoich bezpośrednich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim, wielu eurokratów w Brukseli obgryza paznokcie. Ale czy obawy – i nagłówki mediów – są przesadzone?

Przewiduje się, że wśród tych, którzy zgodnie z przewidywaniami pójdą na prawo, będą milenialsi i wyborcy pokolenia Z po raz pierwszy. Z danych zebranych niedawno dla gazety Financial Times wynika, że ​​około jedna trzecia młodych wyborców we Francji i Holandii poniżej 25. roku życia oraz 22% młodych wyborców w Niemczech opowiada się za skrajną prawicą w swoim kraju. Stanowi to znaczny wzrost od ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2019 r.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia, Zlot Narodowy Marine Le Pen ma nadzieję na zyski

Przewiduje się, że partie skrajnie prawicowe zdobędą nawet jedną czwartą wszystkich mandatów, a jeśli rzeczywiście wygrają, sytuacja będzie jasna. Jednak szczegółowe informacje na temat wpływu, jaki może to mieć na życie i kształtowanie polityki w UE, są bardziej szczegółowe.

Dzieje się tak dlatego, że samo prawo nacjonalistyczne jest zniuansowane – różni politycy nacjonalistycznej prawicy w różnych krajach zajmują różne stanowiska. Niektórzy złagodzili dotychczasową skrajnie prawicową retorykę, próbując zwiększyć swoją atrakcyjność dla wyborców.

Co zatem może zmienić się w Europie, jeśli Parlament Europejski skręci w prawo?

Odrzucenie polityki ekologicznej

UE od dawna skrywa w sobie ogromną ambicję – wyprzedzić resztę świata w zakresie ochrony środowiska. Jednak europejscy wyborcy są coraz bardziej zaniepokojeni kosztami zielonej transformacji.

Weźmy na przykład niedawne masowe protesty rolników. Ciągniki z całej UE zjechały na Brukselę i Parlament Europejski, zatrzymując je. Protestujący twierdzili, że unijne i krajowe przepisy dotyczące ochrony środowiska oraz biurokracja wykluczają ich z działalności.

Nacjonalistyczno-prawicowe partie we Francji, Holandii i Polsce podchwyciły tę modę, dostrzegając okazję do przedstawienia swoich twierdzeń, że są przedstawicielami „zwykłych ludzi” przeciwko unijnym i krajowym „elitom oderwanym od kontaktu”.

Wynik? UE wycofała lub uchyliła kilka kluczowych przepisów dotyczących ochrony środowiska, w tym bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące stosowania pestycydów.

Głosy za suwerennością narodową

Większość europejskich wyborców twierdzi, że nie chce opuszczać UE, choć ma wiele zastrzeżeń co do jej funkcjonowania. Zamiast tego prawicowe partie nacjonalistyczne obiecują inną UE – więcej władzy dla państw narodowych, mniej „ingerencji Brukseli” w życie codzienne.

Jeśli ich głos stanie się głośniejszy w Parlamencie Europejskim, Komisji Europejskiej może być trudniej przejąć więcej kompetencji od rządów krajowych, np. politykę zdrowotną.

Utrudnienia wokół azylu…

Można by pomyśleć, że będzie to oczywiste i że zwrot w prawo w PE doprowadzi do zaostrzenia prawodawstwa UE dotyczącego migracji.

Weźmy na przykład przywódcę skrajnej prawicy w Holandii, Geerta Wildersa. Po wyborach krajowych jego partia PVV stała się jesienią tego roku największą grupą w holenderskim parlamencie. Obiecał „najsurowsze prawo migracyjne wszechczasów”, a sondaże wyjściowe sugerują, że PVV dobrze wypadnie w tych wyborach.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Warto jednak pamiętać, że unijna polityka migracyjna i azylowa już od dawna nazywana jest „Twierdzą Europa”. Ogromnym priorytetem jest trzymanie ludzi z daleka. Zawarto mnóstwo porozumień gospodarczych z krajami spoza UE, takimi jak Tunezja, Maroko, Libia i Turcja, których celem jest rozprawienie się z przemytnikami ludzi wysyłającymi migrantów zarobkowych lub osoby ubiegające się o azyl.

Tym, czym mogłoby się jednak zmienić większe ugrupowanie skrajnej prawicy w Parlamencie Europejskim, są tak zwane polityki solidarności.

Każde z krajów UE powinno przyjąć określoną liczbę osób ubiegających się o azyl lub przynajmniej wpłacić znaczne składki, aby pomóc innym członkom UE, takim jak Włochy i Grecja, gdzie większość migrantów ląduje na łodziach przemytników ludzi. Jednak posłowie do Parlamentu Europejskiego o nacjonalistycznej prawicy mogą odmówić gry w piłkę, co widzieliśmy już w przypadku populistycznych rządów nacjonalistycznych na Węgrzech i do niedawna w Polsce.

…i rozszerzenie

Zakrojona na szeroką skalę inwazja Rosji na Ukrainę skłoniła przywódców w całej UE do podjęcia rozmów na temat zwiększenia bezpieczeństwa ich „sąsiedztwa”.

Nie tylko poprzez zwiększenie wydatków na obronę, ale także przyspieszenie procesu – lub przynajmniej okazanie bardziej konkretnego entuzjazmu – aby kraje sąsiadujące z UE przystąpiły do ​​UE. Mówię tu o Ukrainie, Gruzji i krajach Bałkanów Zachodnich, takich jak Kosowo i Serbia, przy czym ta ostatnia budzi ogromne obawy Europejczyków ze względu na bliskość Moskwy.

Warto przeczytać!  Przywódcy NATO spotykają się z Zełenskim, aby wziąć udział w szczycie: wojna na Ukrainie Aktualizacje na żywo

Ale nacjonalistyczna prawica jest generalnie mniej niż entuzjastyczna. Obawiają się kosztów rozszerzenia. Większa UE, składająca się z większej liczby biedniejszych krajów, prawdopodobnie potrzebowałaby większego budżetu i większych wkładów ze stosunkowo bogatszych państw członkowskich.

Oznaczałoby to również, że członkowie bloku, którzy otrzymali znaczne dotacje UE, jak Rumunia, Polska, a także francuscy rolnicy (wciąż największy pojedynczy beneficjent Wspólnej Polityki Rolnej UE) prawdopodobnie nie odnieśliby już korzyści. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś się im przyjrzał, gdyby na przykład masowa, w dużej mierze rolnicza Ukraina – nazywana spichlerzem Europy – miała przystąpić do UE.

Co raczej się nie zmieni

Bezpieczeństwo i obronność są zwykle postrzegane jako hobby prawicy, jednak w czasach konfliktu większość obywateli UE zgadza się, że wydatki na obronę są priorytetem. Ich przekonanie wzmocniła perspektywa powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu jako prezydenta USA.

Od drugiej wojny światowej Europejczycy oczekiwali, że Stany Zjednoczone będą miały ich wsparcie w zakresie bezpieczeństwa. Wystarczy spojrzeć, jak kluczowy był Waszyngton w udzielaniu pomocy Ukrainie.

Trump dał jednak jasno do zrozumienia, że ​​jeśli wygra prezydenturę przed listopadowymi wyborami w USA, Europa nie powinna przyjmować niczego za pewnik.

Przywódcy UE są przekonani, że należy się lepiej przygotować.

Europejska prawica nacjonalistyczna pozostanie podzielona

Ukraina jest wyraźnym przykładem tego, dlaczego generalizowanie na temat skrajnej prawicy w taki sposób, jakby był to ruch jednolity, może być bardzo mylące.

To prawda, partie skrajnie prawicowe rozproszone po całej UE mówią, że zamierzają zmienić blok od środka. Jeśli w tym tygodniu zdobędą więcej posłów do Parlamentu Europejskiego i jeśli uda im się stworzyć większą liczbę rządów krajowych, zapewni im to większy głos w Parlamencie Europejskim, na spotkaniach kluczowych ministrów UE i na szczytach przywódców UE.

Ale prawdą jest również, że wpływ, jaki wywierają na UE, zależy od tego, jak zjednoczone są te partie polityczne. Ukraina jest jednym z przykładów głębokiego podziału.

Napięcia wewnątrz włoskiego rządu odzwierciedlają te napięcia. Matteo Salvini i jego skrajnie prawicowa partia Lega tworzą rząd koalicyjny z prawicowo-nacjonalistyczną premier Giorgią Meloni z grupy Braci Włoch.

Jest zdeklarowaną atlantystką, która zadeklarowała stałą pomoc wojskową i gospodarczą dla Kijowa. Z drugiej strony Salvini jest bardziej typowy dla nacjonalistów prawicowych w Europie: nieco sceptyczny wobec USA, bliżej Moskwy – jak Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia, Lega Matteo Salviniego jest młodszym partnerem we włoskim rządzie koalicyjnym

Kolejną przeszkodą w koordynacji europejskich partii skrajnie prawicowych jest przywództwo. Nacjonalistyczna prawica ma tendencję do faworyzowania zdeklarowanych, charyzmatycznych przywódców narodowych, głoszących „najpierw Włochy”, „uczyń Hiszpanię znów wielką” lub „Francję dla Francuzów”, w zależności od kraju, z którego pochodzą.

Włoska Georgia Meloni nie chce, żeby francuska Marine Le Pen mówiła jej, o co ma walczyć w Brukseli. Jest mało prawdopodobne, aby pani Le Pen zgodziła się na podcięcie skrzydeł przez węgierskiego Victora Orbana i tak dalej.

Kim w ogóle jest skrajna prawica?

Częścią problemu jest tutaj terminologia. Kto ma rację? Jak bardzo prawicowe musi być twoje ugrupowanie polityczne, aby można je było nazwać „skrajnie prawicowym”?

Zwolennicy prawicowych nacjonalistów narzekają, że media głównego nurtu, a tradycyjni politycy zbyt szybko używają tego terminu.

Włoska Giorgia Meloni jest głośnym przykładem byłej działaczki „skrajnej prawicy”, która starała się stać bardziej mainstreamowa, aby przyciągnąć szersze spektrum wyborców.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia, Premier Włoch Giorgia Meloni wygłasza przemówienie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2024 r

Kiedyś otwarcie wychwalała byłego faszystowskiego dyktatora Włoch Benito Mussoliniego, teraz jako inspirację cytuje byłą premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Marine Le Pen próbowała wymazać wśród swoich zwolenników reputację osoby rasistowskiej i antysemickiej. A przed zeszłorocznymi wyborami powszechnymi w Holandii Geert Wilders porzucił skrajnie antyislamskie podejście, z którym kojarzyli go krytycy, aby odnieść wielkie zwycięstwo.

Definicje polityczne jeszcze bardziej zaciemnia fakt, że centroprawicowi politycy w całej Europie zaczęli w coraz większym stopniu naśladować „skrajnie prawicową” retorykę w kluczowych kwestiach, takich jak migracja czy prawo i porządek. W ten sposób mają nadzieję zatrzymać wyborców, których może atakować skrajna prawica.

Tak było na przykład w przypadku wieloletniego premiera Holandii Marka Rutte, a także prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Jego niedawna ustawa migracyjna została przyjęta przez francuski parlament dopiero przy wsparciu skrajnej prawicy. Francuskie media debatowały, czy Marine Le Pen „wygrała” – tak jak ma nadzieję, że uda jej się to zrobić w odbywających się w tym tygodniu wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Głębokość BBC to nowa strona internetowa i aplikacja, w której można uzyskać najlepsze analizy i wiedzę naszych najlepszych dziennikarzy. Pod nową, charakterystyczną marką zaoferujemy Ci świeże perspektywy, które podważą założenia, oraz szczegółowe raporty na temat najważniejszych problemów, które pomogą Ci zrozumieć złożony świat. Zaprezentujemy także skłaniające do myślenia treści z BBC Sounds i iPlayera. Zaczynamy od małych rzeczy, ale myślimy szeroko i chcemy poznać Twoją opinię — możesz przesłać nam swoją opinię, klikając przycisk poniżej.

Skontaktuj się

InDepth to nowe miejsce, w którym znajdziesz najlepsze analizy z całej BBC News. Powiedz nam co myślisz.


Źródło