Filmy

Każdy film nie potrzebuje własnego uniwersum

  • 30 marca, 2024
  • 3 min read
Każdy film nie potrzebuje własnego uniwersum


Kilka miesięcy temu mówiłem o ataku horrorów z domeny publicznej, któremu byliśmy poddawani. I chociaż w innej epoce te filmy zostałyby zdegradowane bezpośrednio na DVD, pojawiła się Fathom Events, która zapewniła platformę tym mniejszym projektom. Zamiast więc męczyć się w przecenach w Walmarcie, dostają krótkie przedstawienia teatralne. Jednym z takich filmów był niedawno wydany film Kubuś Puchatek: Krew i miód 2. Szokująco, film nie był straszny (moją pozytywną recenzję możecie przeczytać tutaj), ale to, co mnie uderzyło, to krótkie wprowadzenie twórców filmu.

Gwiazda/producent Scott Chambers i scenarzysta/reżyser Rhys Frake-Waterfield rozmawiają z kamerą o swoich planach dotyczących tego, co nazywają Poohniverse. Czym właściwie jest Poohniwersum? Cóż, to świat w stylu MCU, w którym postacie takie jak Puchatek, Bambi i Piotruś Pan żyją razem i mordują ludzi. Jak udowodniła Blood and Honey 2, oglądanie klasycznych postaci mordujących nastolatków w stylu slashera daje sporo rozrywki. Poprzeczka jest dość niska, o ile obejmuje nadwyżkę zabójstw. Po wzięciu udziału w swoich własnych filmach postacie o nastawieniu do horroru spotykały się w stylu Avengersów Poohniverse: Gromadzenie potworów.

Największym problemem, jaki mam, jest to, że twórcy filmu nie tylko czekają, aby zobaczyć, czy jest na to zapotrzebowanie i potrzeba, ale po prostu pokazują swój plan działania. I oczywiście, jestem pewien, że jest trochę naśmiewania się ze sposobu ujawniania informacji przez MCU, ale to nie czyni ich mniej absurdalnymi. Nie wiadomo, jaki sukces te filmy odniosą, a biorąc pod uwagę, że w dużym stopniu opierają się na sztuczkach, nie zdziwiłbym się, gdyby żart szybko się rozwiał. Ponieważ wyobrażam sobie, że „klasyczne postacie literackie zabijające ludzi” mają termin przydatności do spożycia.

Warto przeczytać!  Recenzja „W krainie świętych i grzeszników”: Liam Neeson powraca

Na szczęście w przeciwieństwie do MCU, które czasami może rozciągać się na lata do przodu, plan Poohniverse po prostu rozciąga się na rok 2025. Ale mimo to bardzo zarozumiałe wydaje się w ogóle oczekiwanie, że uda się zrobić tak głupie filmy i oczekiwanie, że inni będą mieli jakiekolwiek pozory powiązania do tego. Jedną z zalet tego rodzaju filmów jest to, że można na nie wejść bez jakiejkolwiek wiedzy i po prostu dobrze się bawić. Przyprowadź grupę znajomych i po prostu się z tego pośmiej. Jednak tworząc wszechświat, na widza nakłada się oczekiwania, że ​​musi poznać wydarzenia z przeszłości, aby zrozumieć całą historię. Nawet jeśli tak nie jest, MCU i inne seriale uwarunkowały ogół widzów na inny świat.

I choć prawdopodobnie wygląda na to, że czepiam się Świata Poohniwersum, jest to po prostu najodpowiedniejszy przykład. Można to jednak powiedzieć o wielu różnych próbach uruchomienia franczyzy, zanim pojawiła się chęć na nią ze strony odbiorców. W poszukiwaniu udanego serialu firmy zapominają o najważniejszym elemencie: pragnieniu widzów więcej. A kiedy już wiedzą, że za rogiem czai się kolejny, co ich nakłoni do zakupu biletu?

Warto przeczytać!  Producenci i reżyserzy filmów dokumentalnych „Freaknik” nie wahali się opowiedzieć całej historii

Co myślisz? Czy każdy film potrzebuje własnego uniwersum filmów? Czy możemy już kiedyś mieć osobne filmy? Czy MCU wszystko zrujnowało? Daj nam znać w komentarzach poniżej!


Źródło