Świat

Kemalizm kontra kemalizm w tureckich wyborach

  • 11 maja, 2023
  • 7 min read
Kemalizm kontra kemalizm w tureckich wyborach


Niedzielne wybory prezydenckie w Turcji przechodzą do drutów

Z perspektywy geopolitycznej niedzielne wybory prezydenckie w Turcji mogą wydawać się jednym z najważniejszych pokojowych wydarzeń politycznych tego roku. Ale pozory mogą mylić w tureckiej polityce.

W nasilonej polaryzacji „Zachód kontra reszta” w polityce międzynarodowej, zachodnie media kibicują porażce urzędującego prezydenta Recepa Erdogana, tak aby jeden z czołowych orędowników wielobiegunowości i strategicznej autonomii w powstającym porządku światowym, który daje straszny przykład dla Globalne Południe, idzie w stronę zachodzącego słońca.

Naprawdę znaczenie Erdogana polega na tym, że w przeciwieństwie do wielu samozwańczych zwolenników Globalnego Południa, którzy ostatnio wyrosli jak grzyby po deszczu, on praktykuje to, co głosi.

Podekscytowanie zachodnich mediów wynika z uproszczonego poglądu, że Erdogan, charyzmatyczny „silny człowiek”, który unosił się na skrzydłach swojej ogromnej popularności i sprytu, by wykorzystać rozdrobnienie tureckiej sceny wyborczej, spotyka się ze swoim nemezis w zjednoczonej opozycyjnej kandydaturze Kemala Kilicdaroglu.

Chociaż niedzielne wybory mogą wydawać się zbyt bliskie, by je ogłosić, mogą równie dobrze przynieść wyraźne zwycięstwo Erdogana w samej pierwszej turze (z ponad 50% głosów), co zapobiegnie potrzebie drugiej tury. Znaną dziś niewiadomą jest to, czy eklektyczna odmiana polityki partyjnej Kilicdaroglu, która pomogła mu zdobyć nominację na prezydenta i papier nad podziałami ideologicznymi, które są zarówno historyczne, jak i kulturowe, wystarczyłaby, by przekonać wystarczającą liczbę wyborców, aby pomogli mu wygrać wyścig.

Erdogan jest człowiekiem historii z imponującym dorobkiem sprawowania władzy w umacnianiu cywilnej supremacji w działającej demokracji. Kilicdaroglu, wręcz przeciwnie, nie ma nic do pokazania i nigdy nie zajmował stanowiska wybieralnego. Jeśli jednak zachodnie stolice marzą o zwycięstwie Kilicdaroglu, to podkreśla to wysoką stawkę niedzielnych wyborów.

Paradoks polega jednak na tym, że nawet jeśli Kilicdaroglu zwycięży, mocarstwa zachodnie nie powinny oczekiwać bezpośredniego dostosowania tureckiej polityki zagranicznej do żądań Zachodu. Sam Kilicdaroglu zauważył ostatnio, że turecka polityka zagraniczna i obronna „jest zarządzana przez państwo” i „niezależna od partii politycznych”.

Warto przeczytać!  Nadal nie ma porozumienia w rozmowach o rozejmie, ponieważ Izrael bagatelizuje szanse na zakończenie wojny z Hamasem

Co miał na myśli przez tę dziwną uwagę? Nie popełnij błędu, Kilicdaroglu jest „kemalistą” starego świata, socjaldemokratą z pasją oddanym ideologicznym podstawom państwa tureckiego, które stworzył Ataturk, który wierzy w podstawowe zasady nacjonalizmu, sekularyzmu i „etatyzmu”.

Zachodnia nadzieja jest taka, że ​​biorąc pod uwagę alchemię tęczowej koalicji, która może popchnąć Kilicdaroglu do zwycięstwa, będzie on kierował słabym rządem – w przeciwieństwie do asertywnego, stabilnego rządu Erdogana.

Rzeczywiście, Zachód ma ogromne doświadczenie w manipulowaniu słabymi sojusznikami i partnerami w kierunkach odpowiadających wymaganiom zachodniej hegemonii. Ale, jak pokazują obecne wydarzenia w regionie Azji Zachodniej, zwłaszcza w Zatoce Perskiej, dawne wasale USA opierają się popychaniu i potwierdzają swoją strategiczną autonomię oraz systematycznie planują rozwój interesów narodowych z perspektywy długoterminowej.

Saudyjsko-irańskie odprężenie; pojednanie saudyjsko-emirackie z prezydentem Baszarem al-Assadem; rodzące się rozmowy pokojowe w sprawie Jemenu i Sudanu — pokazują one, że państwa regionu są doskonale zdolne do kierowania swoimi interesami narodowymi, a wykluczenie zachodniej hegemonii może w rzeczywistości przynieść produktywne rezultaty, a nie ciągłe konflikty i spory.

Jeśli chodzi o Turkije, polityka zagraniczna jest zakorzeniona w jej historii, geografii, interesach narodowych i etosie klasycznego „państwa cywilizacyjnego”. Ankara w dużej mierze prowadziła niezależną politykę zagraniczną, z naciskiem na zachowanie strategicznej autonomii w bardzo niestabilnym środowisku zewnętrznym, które ją otacza.

Zazwyczaj pół wieku temu premier Bulent Ecevit zaryzykował sankcje USA i zarządził interwencję wojskową na Cyprze Północnym w celu zapewnienia bezpieczeństwa i dobrobytu tureckiej społeczności. Żaden kolejny rząd nie cofnął tej decyzji, a Turkiye nauczył się żyć z wetem Cypru i Grecji w sprawie członkostwa w UE.

Warto przeczytać!  Były Kościół powiązany z Moskwą twierdzi, że jest prześladowany na tle religijnym, gdy naloty bezpieczeństwa się nasilają

Kilicdaroglu będzie przestrzegać cypryjskiej polityki (i strategii) Turkiye. Biorąc pod uwagę, że prezydent Biden jest w pełni w orbicie wpływowego greckiego lobby w amerykańskiej polityce (które przez dziesięciolecia hojnie finansowało jego karierę polityczną), Kilicdaroglu nie będzie miał złudzeń co do podtrzymywania przez Turkiye roszczeń dotyczących granic morskich, specjalnych stref ekonomicznych czy eksploracji złóż gazu w Wschodnia część Morza Śródziemnego.

Największą przeszkodą w stosunkach turecko-amerykańskich jest deficyt zaufania, który w dużej mierze można przypisać intencjom Waszyngtonu, aby Turkiye było państwem bezpieczeństwa narodowego. Nie chodzi tylko o niepowodzenie wspieranej przez CIA próby zamachu stanu w 2016 r. w celu obalenia Erdogana, ale konkretnie o sojusz Waszyngtonu z separatystycznymi grupami kurdyjskimi w Syrii i Iraku (które również mają wieloletnie powiązania z izraelskim wywiadem), które destabilizują Turkiye (i Iranu).

Jak na ironię, sam Kilicdaroglu jest zagorzałym orędownikiem normalizacji stosunków z rządem Assada. Opowiedziałby się za reanimacją Porozumienia Adana (1998), które przewidywało dwustronną współpracę między Ankarą i Damaszkiem w działaniach antyterrorystycznych, co przerazi Waszyngton czy Paryż i Berlin.

Najważniejsze są oczywiście bliskie, przyjazne i wzajemnie korzystne stosunki, jakie Erdogan nawiązał z Rosją. To ma już starą historię. Nowe dzieciaki z bloku nie wiedzą, że sam Ataturk przyjaźnił się z bolszewikami. Również w okresie zimnej wojny Ankara, pomimo swojego członkostwa w NATO, utrzymywała pewną niezaangażowanie. Mówiąc zwięźle, Erdogan tylko wrócił do tej przeszłości, ale otwarcie i szybko na niej budował, śpiesząc się, by optymalnie ustawić Turkiye w wyłaniającym się wielobiegunowym porządku światowym.

Turecka neutralność w konflikcie ukraińskim nie może być rozumiana jako kwestia „samoistna”. W rzeczywistości geoekonomia była siłą napędową stosunków turecko-rosyjskich. To, czy Kilicdaroglu może mieć zastosowanie w rosyjskim systemie antyrakietowym S-400, czy nie, jest kwestią sporną, ale z pewnością nie może obejść się bez wartej 20 miliardów dolarów elektrowni jądrowej Akkuyu, którą rosyjski Rosatom nie tylko buduje, ale także będzie działał w przyszły.

Warto przeczytać!  Pełny tekst przesłania Prezydenta Xi Jinpinga na Nowy Rok 2024 – Xinhua

Turecka gospodarka jest częściowo zbudowana na „modelu niemieckim” — tureckie firmy wykorzystują tanią energię z Rosji do produkcji produktów przemysłowych po konkurencyjnych cenach na rynek europejski. Dlaczego Kilicdaroglu miałby naśladować szaleństwo obecnych „transatlantyckich” przywódców w Berlinie, by zakończyć tanie długoterminowe dostawy energii z Rosji kosztem deindustrializacji?

Scholz ma głębokie kieszenie i prawdopodobnie może sobie pozwolić na zastąpienie rosyjskiego gazu rurociągami w ramach długoterminowych kontraktów dostawami LNG z Ameryki po fenomenalnie zawyżonych cenach, ale Rosja okazała się wysoce niezawodnym źródłem obfitej energii dzięki rurociągom biegnącym tuż za Morze Czarne do Turkiye.

Raison d’être podwójnej orientacji Turkiye – na wschód i na zachód – odpowiada starej tradycji tureckiej polityki zagranicznej. Turkije ma własne rozumienie Rosji, wywodzące się z długiej, trudnej wspólnej historii. Dlatego wielka rozwaga i zbieżność interesów Erdogana i Władimira Putina, którzy są złożonymi osobowościami, każdy na swój sposób, zadają sobie tyle trudu, aby się zrozumieć i współpracować, nie mogą być postrzegane jako aberracja.

Mocarstwa zachodnie fantazjują, że manipulując prawicowymi, prozachodnimi partiami sprzymierzonymi z Kilicdaroglu w faustowskim porozumieniu, aby utrzymać Erdogana poza władzą, mogą rzucić ponurego kemalistę na kolana. W rzeczywistości jednak Erdogan również w dużej mierze realizował politykę zagraniczną zakorzenioną w ideologii państwa tureckiego założonego przez Ataturka, w tym w fetyszyzmie wobec sekularyzmu typowym dla archetypowego kemalisty, takiego jak Kilicdaroglu.


Źródło