Świat

Kerala: miasto duchów w najbardziej zaludnionym kraju świata

  • 27 marca, 2023
  • 10 min read
Kerala: miasto duchów w najbardziej zaludnionym kraju świata


Źródło obrazu, Arun chandra bose

Tytuł Zdjęcia,

Państwowa szkoła w Kumbanad ma tylko 50 uczniów

Gdy Indie wyprzedzają Chiny jako najbardziej zaludniony kraj świata, w niektórych częściach kraju panuje kryzys demograficzny, w którym dzietność spadła poniżej poziomów zastępowalności pokoleń, a migracja pozostawiła za sobą miasta-widma zamieszkane przez osoby starsze. Soutik Biswas z BBC jedzie do Kumbanad, miasta w stanie Kerala, które zmaga się z konsekwencjami starzenia się społeczeństwa.

Od lat szkoły w sennym miasteczku w Kerali borykają się z nietypowym problemem: brakuje uczniów, a nauczyciele muszą ich szukać. Muszą też płacić z własnej kieszeni za przywożenie uczniów do szkoły.

150-letnia rządowa szkoła podstawowa – która kształci uczniów do 14 roku życia – w Kumbanad ma 50 uczniów na swoich listach, z około 700 do późnych lat 80-tych. Większość z nich pochodzi z biednych i upośledzonych rodzin mieszkających na obrzeżach miasta. Z zaledwie siedmioma uczniami klasa siódma jest największą klasą. W 2016 roku klasa liczyła tylko jednego ucznia.

Sprowadzenie wystarczającej liczby uczniów do szkoły to wyzwanie. Każdy z ośmiu nauczycieli wydaje co miesiąc 2800 rupii (34 dolary; 28 funtów), aby zapłacić za auto-riksze (tuk-tuki) przewożące uczniów z domu do szkoły iz powrotem. Chodzą też od drzwi do drzwi, szukając uczniów. Nawet nieliczne prywatne szkoły w okolicy wysyłają nauczycieli w poszukiwaniu uczniów – największa ma zaledwie 70 uczniów.

Niedawno w parne popołudnie w szkole podstawowej II stopnia ledwo było słychać szum lekcji i gwar pisków, które tworzą pejzaż dźwiękowy ruchliwej szkoły. Zamiast tego nauczyciele uczyli kilkoro dzieci w ciemnych, cichych salach lekcyjnych. Na zewnątrz, na spalonym słońcem dziedzińcu otaczającym budynek, kilkoro uczniów kręciło się beztrosko.

Źródło obrazu, Arun chandra bose

Tytuł Zdjęcia,

Około 15% domów jest zamkniętych, ponieważ ich mieszkańcy wyemigrowali lub przebywają z dziećmi za granicą

„Co możemy zrobić? W tym mieście nie ma dzieci. To znaczy, prawie nikt tu nie mieszka” – powiedział cierpko dyrektor Jayadevi R.

Ona ma rację. Kumbanad leży w sercu dzielnicy Pathanamthitta w Kerali, gdzie populacja spada i starzeje się. Dzieje się tak w kraju, w którym 47% ludzi ma mniej niż 25 lat; a dwie trzecie urodziło się po liberalizacji gospodarki Indii na początku lat 90.

Jeden szpital, państwowa klinika, ponad 30 ośrodków diagnostycznych i trzy domy starców wskazują na siwiejącą populację. Ponad dwa tuziny banków – w tym osiem oddziałów w promieniu niecałych pół kilometra – walczy o przekazy pieniężne od mieszkańców miast, którzy mieszkają i pracują na całym świecie. Około 10% ze 100 miliardów dolarów przekazów pieniężnych, które Indie zebrały od Indian mieszkających za granicą w zeszłym roku, trafiło do Kerali.

Kerala – wraz z sąsiednim Tamil Nadu – jest swego rodzaju wyjątkiem w tętniących życiem Indiach: dziesięcioletni wzrost liczby ludności tutaj w latach 2001-2011 – kiedy przeprowadzono ostatni spis ludności – był najniższy (4,9%) wśród stanów. Noworodek w Kerali może spodziewać się 75 lat życia w porównaniu ze średnią krajową wynoszącą 69.

Współczynniki dzietności w tym stanie spadają poniżej poziomów zastępowalności pokoleń – 1,7 do 1,9 urodzeń na kobietę – od co najmniej 30 lat. Mniejsze rodziny zapewniają dzieciom dobre wykształcenie. Prowadzi to do tego, że młodzi szybko migrują w kraju i poza nim w poszukiwaniu możliwości, pozostawiając rodziców w domu.

„Edukacja sprawia, że ​​dzieci aspirują do lepszej pracy i lepszego życia, dlatego migrują” – powiedział KS James z Międzynarodowego Instytutu Nauk o Populacji z siedzibą w Mumbaju.

„Ich rodzinne miejsca są następnie zamieszkane przez ich starszych rodziców, z których wielu mieszka samotnie”.

Źródło obrazu, Arun chandra bose

Tytuł Zdjęcia,

Annamma Jacob od dziesięcioleci mieszka samotnie w swoim dwupiętrowym domu

Za wysokimi metalowymi bramami bezpieczeństwa jej dwupiętrowego domu z czerwonymi kafelkami w Kumbaud 74-letnia Annamma Jacob mieszka sama odkąd pamięta.

Jej mąż, inżynier mechanik w państwowej firmie naftowej, zmarł na początku lat 80. Jej 50-letni syn mieszka i pracuje w Abu Zabi od ponad dwóch dekad. Córka mieszka kilka kilometrów dalej, ale jej mąż od trzech dekad pracuje jako inżynier oprogramowania w Dubaju.

Jej najbliższych sąsiadów nie ma: jeden zamknął jej dom i zabrał rodziców do Bahrajnu, gdzie pracowała jako pielęgniarka; druga przeprowadziła się do Dubaju i wynajęła mieszkanie starszej parze.

Okolica to obraz pustkowia. Pośród bujnego krajobrazu drzew tapioki, bananów i drzew tekowych, przystojne domy z rozległymi podwórkami stoją puste, ich podjazdy są usiane suszonymi liśćmi, a samochody pokryte kurzem. Kamery CCTV zajęły miejsce psów stróżujących.

„To bardzo samotne życie. Nie dbam też o zdrowie” – powiedziała pani Jacob.

Pomimo choroby serca i artretyzmu pani Jacob wyjechała za granicę, aby spędzić czas z synem i wnukami, a wraz z dziećmi spędzała wakacje w Jordanii, Abu Zabi, Dubaju i Izraelu.

Źródło obrazu, Arun chandra bose

Tytuł Zdjęcia,

Chacko Mammen, lat 74, uprawia banany pomimo złego stanu zdrowia

Rzeczy porozrzucane po jej wyłożonym dywanem salonie mówią coś o jej związkach ze światem: importowane tabletki paracetamolu, pistacje i orzechy nerkowca, żółte papierowe kwiaty w chińskich wazonach; i butelkę importowanego płynu do mycia ciała.

Zapytałem ją, dlaczego zbudowała ogromny 12-pokojowy dom tylko po to, by mieszkać sama. „Wszyscy tutaj budują duże domy” – uśmiechnęła się. „Chodzi o status”.

Dużo czasu spędza na swojej przydomowej farmie, gdzie uprawia tapiokę, banany, imbir, ignam i jackfruit. W innym czasie medytuje i czyta gazety. Ma psa o imieniu Diana w budzie na zewnątrz.

„W niektóre dni rozmawiam tylko z Dianą. Ona mnie rozumie”.

W jej wieku i podupadającym zdrowiu praca w gospodarstwie jest wyczerpująca. Pani Jacob powiedziała, że ​​nie stać jej na pomoc w gospodarstwie. Niedobór siły roboczej oznacza wysokie płace dla tych nielicznych, którzy szukają pracy. Robotnik codziennie pobiera tysiąc rupii za sześciogodzinny dzień pracy na farmie. Nawet rada wiejska pani Ashy nie jest w stanie znaleźć i opłacić ludzi do digitalizacji jej akt.

Kilka ulic dalej Chacko Mammen, który cierpi na choroby serca i cukrzycę, pracuje na swojej małej farmie przez cztery godziny dziennie, uprawiając banany. 64-latek pracował w Omanie przez trzy dekady jako sprzedawca, zanim wrócił do domu. Po sześciu latach zamknął małą firmę, ponieważ nie znalazł wystarczającej liczby ludzi do pracy dla niego. Teraz, po wielu staraniach, codziennie uprawia i sprzedaje około 10 kg bananów ze swojej farmy. „Po prostu nie stać mnie na pracownika” – powiedział.

Wzmocnienie siły roboczej w starzejącym się społeczeństwie jest zawsze trudne. Nawet migracja pracowników z innych krajów nie zawsze się udaje, czasem z powodu braku zaufania do obcych. Pani Jacob powiedziała, że ​​nie woli zatrudniać migranta.

Źródło obrazu, Arun chandra bose

Tytuł Zdjęcia,

Policja odwiedza starzejących się mieszkańców, którzy mieszkają samotnie i alarmuje ich

W tym spokojnym mieście starszych ludzi i zamkniętych domów przestępczość jest bardzo mała.

Policja powiedziała, że ​​kradzieże są rzadkie, ponieważ ludzie nie trzymają w domu dużo pieniędzy i kosztowności. Nie pamiętają, kiedy ostatnio dokonano tu morderstwa.

„Wszystko jest bardzo spokojne. Dostajemy tylko skargi na oszustwa. Starzy ludzie są oszukiwani przez krewnych lub pomoc domową, która fałszuje ich podpisy i wypłaca pieniądze z banków” – powiedział Sajeesh Kumar V, główny inspektor miejscowej komendy policji.

Rok temu krewny starszej mieszkanki sprzeniewierzył prawie 10 milionów rupii, fałszując jej podpis. W zeszłym roku policja aresztowała czterech promotorów prywatnej firmy finansowej, która otworzyła w mieście sklep i obiecywała wysokie zwroty z depozytów. Kiedy zaczęło się spłacać coś, co wyglądało jak schemat ponzi, około 500 lokalnych deponentów zgłosiło się na policję.

„To była wielka zbrodnia dla tego obszaru” – powiedział Kumar. – Poza tym mamy głównie do czynienia z drobnymi awanturami wśród mieszkańców – o jakiś hałas, wyrzucanie śmieci pod ich dom, czyjaś dzika gałąź wdzierająca się na farmę sąsiada. Tego typu rzeczy.

Brak przestępczości sprawia, że ​​policja spędza większość czasu na opiece nad starcami. Regularnie odwiedzają 160 osób samotnych i schorowanych; i rozdali mobilne alarmy w niektórych swoich domach, aby mogli ostrzegać sąsiadów w nagłych wypadkach. W 2020 roku policja wyważyła drzwi domu, gdy nikt nie odpowiadał na dzwonek i znalazła mieszkankę, starszą kobietę, leżącą na podłodze.

„Zabraliśmy ją do szpitala, gdzie wyzdrowiała. Jednym z naszych zadań jest również przenoszenie mieszkańców do domów starców. Sprawdzamy starszych ludzi, zabieramy ich do lekarzy” – powiedział Kumar.

Źródło obrazu, Arun chandra bose

Tytuł Zdjęcia,

Jedynym problemem jest tutaj starość, mówi ojciec Thomas John, który prowadzi ośrodek geriatryczny w Kumbanad

„Jedynym problemem jest tutaj starość” – powiedział ojciec Thomas John, który prowadzi ośrodek geriatryczny w Kumbanad.

W mieście znajdują się trzy domy starców przystosowane dla wózków inwalidzkich z otwartymi przestrzeniami, szerokimi drzwiami i korytarzami. Alexander Marthoma Memorial Geriatric Center, pięciopiętrowy budynek obok szpitala na 150 łóżek, opiekuje się ponad 100 mieszkańcami w wieku od 85 do 101 lat. Prawie wszyscy są przykuci do łóżka, a ich rodziny płacą co miesiąc za opiekę 50 000 rupii. Czasami dzieci przychodzą i zostają z nimi w ośrodku dla 16-latków.

„Większość dzieci mieszka za granicą i nie ma innego wyjścia, jak przenieść bardzo starych rodziców do domów starców” – powiedział ksiądz John.

Niedaleko, 75-letni Dom Starców Dharmagiri mieści 60 mieszkańców, wszyscy powyżej 60 roku życia. W ubiegłym roku przybyło 31 nowych osób. Istnieją oddzielne budynki dla mężczyzn i kobiet. Lista oczekujących rośnie: powstaje nowy budynek z 30 pokojami, który może pomieścić 60 starszych.

„Większość przebywających u nas kobiet to ofiary oszustw. Niektóre z nich zostały porzucone przez rodziny” – powiedział ojciec KS Mathews, który prowadzi dom.

Schorowani starcy, domy starców, niedobory siły roboczej, migracja młodych, spadająca populacja, miasta-widma.

„To jest historia każdej zmiany demograficznej. To będzie wreszcie historia całych Indii” – powiedział James.

Przeczytaj więcej historii Indii na temat populacji z BBC:


Źródło