Kierowca Mercedesa specjalnie zahamował. Finał sprawy
-
W Giżycku (woj. warmińsko-mazurskie) kamera monitoringu zarejestrowała agresywne zachowanie kierowcy Mercedesa -
„Koleś wysiadł, zrobił zdjęcie i powiedział, że mnie zniszczy. Kopnął też przedni zderzak” — opisuje pokrzywdzony — czytamy w opisie filmu opublikowanego na kanale STOP CHAM -
Dziennikarz Auto Świata nie ma wątpliwości — jeśli na drodze dochodzi do agresywnych zachowań, każdorazowo należy je tępić — podkreśla -
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Agresywne zachowanie uczestnika ruchu drogowego w tym przypadku spotkało się z karą — choć nie była ona zbyt surowa. Sytuacja miała miejsce w Giżycku w 2020 r. — została zarejestrowana przez znajdujący się w tym miejscu monitoring — czytamy w opisie filmu opublikowanego 18 kwietnia br. na kanale STOP CHAM.
Jadący vanem nagle zajechał drogę kierowcy „osobówki”. Następnie zatrzymany mężczyzna wysiadł z pojazdu. Jak wyjaśnia, puściły mu nerwy, ponieważ jechał z dzieckiem. „Koleś Mercedesem jechał bardzo szybko. Pomimo tego wyprzedził mnie dopiero około 100 m od skrzyżowania. Córka miała ciasto na kolanach, a po hamowaniu znalazło się ono na stopach. Wysiadłem mu powiedzieć, jaki jest durny” — wyjaśnia.
Jego zachowanie nie należało do godnych naśladowania. W końcu także kierujący Mercedesem opuścił pojazd i zrobił zdjęcie. „Powiedział mi, że mnie zniszczy i kopnął w przedni zderzak” — czytamy w opisie filmu.
W końcu zjechał na poboczne i dał się ominąć. W trakcie wykonywania manewru „postanowił zepchnąć drugi pojazd z drogi, uszkadzając zderzak, drzwi, błotnik i felgę” — opisuje mężczyzna.
„Tępić bez litości”
Pokrzywdzony postanowił wejść na drogę sądową. „Dzięki nagraniom [kierowca Mercedesa — red.] został ukarany mandatem o wysokości 500 złotych” — wyjaśnia. Nie otrzymał jednak punktów karnych.
Agresja drogowa to wciąż codzienność wśród polskich kierowców — co udowadniają filmy regularnie publikowane na kanale STOP CHAM. „Należy ją tępić bez litości” — twierdzi dziennikarz Auto Świata Maciej Brzeziński. Ekspert przeanalizował wideo opublikowane 18 kwietnia. Stwierdził, że zasądzona grzywna to nie wszystko, co w tym wypadku może czekać kierowcę.
— Kara to nie tylko 500 zł mandatu. Jeśli ktoś uznany zostaje za winnego spowodowania kolizji, ubezpieczyciel, u którego płaci składki OC, musi pokryć koszt naprawy uszkodzonego pojazdu. W przyszłości będzie musiał płacić także wyższe składki za polisę. Ponadto, jeśli kierowca specjalnie doprowadził do kolizji, ubezpieczyciel może zażądać od niego zwrotu pieniędzy za wypłacone odszkodowanie (tzw. regres ubezpieczeniowy) — zauważa ekspert.
Warto dodać, że agresywne zachowania na drodze mogą być karane na różne sposoby. Dziennikarz Auto Świata dodaje, że sąd może skierować takiego kierowcę np. na badania psychologiczne i odebrać mu prawo jazdy.
Źródła: YouTube, STOP CHAM, materiały własne