Kilkudziesięciu Polaków utknęło w środku piekła. Cała nadzieja w USA
Wojna w Strefie Gazy z dnia na dzień zamienia się w coraz krwawszą rzeź, a w samym środku tego piekła utknęło kilkudziesięciu Polaków. Trwa wyścig z czasem, by ich uratować.
O tym, że polskie służby dyplomatyczne robią co w ich mocy informował wczoraj w „Fakcie” Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych. W środę po południu do akcji włączył się jego przełożony.
„Dziś ponownie rozmawiałem z ministrem SZ Egiptu Samehem Shoukrym, aby nalegać na dalsze wsparcie i umożliwienie ewakuacji jak najszybciej” — poinformował w mediach społecznościowych Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych.
Według nieoficjalnych doniesień trwa walka o to, aby Polacy znaleźli się w grupie obcokrajowców, którzy ewakuowani mają być ze Strefy Gazy do Egiptu. Zdaniem specjalistów, akcja taka, w którą z pewnością zaangażowane są służby specjalne, to wyjątkowo trudna operacja. I przestrzegają, aby Polska nie próbowała niczego robić na własną rękę.
— Dziś my musimy się zdać na Amerykanów. Sytuacja tam jest tak gorąca, że nasze samodzielne działania mogłyby przynieść więcej strat niż korzyści. Odnoszę wrażenie, że dziś żadne państwo samodzielnie tego nie robi — mówi „Faktowi” pułkownik Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.
Nie wolno rozmawiać z terrorystami!
Przed laty polskie służby wywiadowcze miały doskonale rozpoznane różne kraje Bliskiego Wschodu, czuły się tam doskonale, a ich siłę można było zauważyć na początku wojny w Iraku, gdy to nasi ludzie pomagali ewakuować Amerykanów. Okazuje się, że te bohaterskie wyczyny polskich służ specjalnych to przeszłość i nie ma szans, by podobną operację przeprowadzić dziś w Strefie Gazy.
— Prawda jest taka, że na Bliskim Wschodzie zawsze mieliśmy możliwości i to nie tylko w związku z relacjami z państwami arabskimi, ale też z samym Izraelem. Natomiast trzeba mieć świadomość, że teraz mamy do czynienia z sytuacją bardzo skomplikowaną. To jest ogromne przedsięwzięcie z wieloma aktorami. Tak że jeśli już, to my powinniśmy być do tego dołączeni i mając kontakt z Polakami pilnować, aby oni w tej całej operacji też zostali uwzględnieni — mówi Grzegorz Małecki.
Ostrzega on też przed próbami porozumienia się z Hamasem i na zasadzie rozmów dwustronnych negocjowania uwolnienia Polaków. Mówi wprost, że z terrorystami nie wolno nam rozmawiać, bo to może się dla nas źle skończyć.
— Oczy świata są na to miejsce zwrócone i my nie mamy żadnego interesu ani możliwości, żeby gdzieś tam z tyłu, za plecami innych prowadzić jakieś operacje, bo to prostu by się obróciło przeciwko nam — przestrzega pułkownik Małecki.
Ciemne chmury na Palikotem. Stracił dwie luksusowe posiadłości. Za ile?!
„Giełda mieszkaniowa” w Sejmie. Deweloperzy namawiali posłów do wydawania naszych pieniędzy. „Cyrk”
Posłanka Lewicy jedzie do ogarniętego wojną Izraela. Wśród zakładników Hamasu są Polacy”
