Świat

Kim są Huti i dlaczego Stany Zjednoczone i Wielka Brytania biorą odwet za swoje ataki?

  • 12 stycznia, 2024
  • 8 min read
Kim są Huti i dlaczego Stany Zjednoczone i Wielka Brytania biorą odwet za swoje ataki?


WASZYNGTON (AP) – Kiedy amerykańskie i brytyjskie okręty wojenne i samoloty wystrzeliły fale rakiet o godz wspierani przez Iran rebelianci Houthi w Jemenie, wczesny piątek w Sanie, zakończyła tygodniowe ostrzeżenia skierowane do grupy bojowników, aby zaprzestali ataków dronów i rakiet na statki handlowe na Morzu Czerwonym, pod groźbą poniesienia poważnych konsekwencji.

Wcześniej Stany Zjednoczone wstrzymywały się z odwetem, odzwierciedlając większe obawy USA dotyczące wywrócenia chwiejnego rozejmu w Jemenie i wywołania szerszego konfliktu w regionie. Ale we wtorek Huti uruchomili największą w historii zaporę ogniową 18 jednokierunkowych dronów szturmowych, przeciwokrętowych pocisków manewrujących i przeciwokrętowego pocisku balistycznego w szereg międzynarodowych statków handlowych i okrętów wojennych na Morzu Czerwonym.

Chociaż amerykańskie i partnerskie statki wojskowe i samoloty chroniące obecnie drogi wodne były w stanie odeprzeć wtorkowy atak, zakres i dotkliwość wystrzelenia spotkały się z międzynarodowym potępieniem i pozostawiły niewiele opcji poza kontynuowaniem międzynarodowych ostrzeżeń, że wszelkie dalsze ataki ściągną na siebie znaczne odpowiedź.

W odpowiedzi Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uderzyły w rakiety, radary i drony Houthi, aby ograniczyć zdolność grupy do przeprowadzania większej liczby ataków, takich jak wtorkowy ostrzał.

W odpowiedzi na strajki, które miały miejsce w Jemenie tuż przed godziną 3:00 czasu lokalnego w piątek, grupa bojowników zapowiedziała już odwet.

Oto spojrzenie na Huti i ich nasilające się ataki oraz powody, dla których Stany Zjednoczone uważają, że bombardowanie niektórych celów powiązanych z Iranem jest bardziej akceptowalne niż innych.

KIM SĄ HOUTHI?

Rebelianci Houthi przetoczyli się ze swojej północnej twierdzy w Jemenie i w 2014 r. zajęli stolicę, Sanę, rozpoczynając miażdżącą wojnę. Koalicja pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej interweniowała w 2015 r., próbując przywrócić do władzy uznany na arenie międzynarodowej rząd Jemenu na wygnaniu.

Lata krwawych i nierozstrzygniętych walk z koalicją pod przywództwem Arabii Saudyjskiej przekształciły się w impas w wojnie zastępczej między Arabią Saudyjską a Iranem, powodując powszechny głód i nędza w Jemenie, najbiedniejszym kraju świata arabskiego. W wojnie zginęło ponad 150 000 ludzi, w tym bojownicy i cywile, i spowodowała jedną z najgorszych katastrof humanitarnych na świecie, w wyniku której zginęło dziesiątki tysięcy kolejnych osób.

Warto przeczytać!  Przyjaciele zaginionego Sarma Heslopa domagają się odpowiedzi 2 lata po tym, jak kobieta z Wielkiej Brytanii zniknęła z Wysp Dziewiczych Stanów Zjednoczonych

Zawieszenie broni, które technicznie zakończyło się ponad rok temu, jest nadal w dużej mierze honorowane. Arabia Saudyjska i rebelianci już coś zrobili wymiany więźniówI we wrześniu delegacja Houthi została zaproszona na rozmowy pokojowe na wysokim szczeblu w Riyadzie w ramach szerszego odprężenia, jakie królestwo osiągnęło z Iranem. Podczas gdy zgłosili „pozytywne rezultaty”, nadal nie ma trwałego pokoju.

ATAKI NA STATY

Z biegiem czasu Houthi sporadycznie atakowali statki w regionie, ale od rozpoczęcia wojny między Izraelem a Hamasem ataki nasiliły się i nasiliły po eksplozji, która miała miejsce 17 października w szpitalu w Gazie, w wyniku czego zginęło i zostało wielu rannych. Wybuch w szpitalu zapoczątkował intensywną kampanię bojową przeciwko bazom USA w Iraku i Syrii oraz na wielu statkach handlowych przepływających przez Morze Czerwone. Ataki uszkodziły statki handlowe i zmusiły międzynarodowe firmy żeglugowe do zawrócenia swoich statków wokół Przylądka Dobrej Nadziei.

Według stanu na czwartek Houthi przeprowadzili 27 różnych ataków na statki przepływające przez południowe Morze Czerwone, powiedział na konferencji prasowej rzecznik Pentagonu, generał dywizji Pat Ryder.

Rzecznik wojskowy Houthi, bryg. Gen. Yahya Saree powiedział, że grupa chce „uniemożliwić izraelskim statkom żeglugę po Morzu Czerwonym (i Zatoce Adeńskiej) do czasu ustania izraelskiej agresji na naszych niezłomnych braci w Strefie Gazy”.

Jednak niewiele spośród docelowych statków miało bezpośrednie powiązania z Izraelem. Podczas niedawnego ataku jeden z trafionych statków handlowych – Unity Explorer – miał słabe powiązania z Izraelem. Jest własnością brytyjskiej firmy, której jednym z członków zarządu jest Dan David Ungar mieszkający w Izraelu. Izraelskie media zidentyfikowały Ungara jako syna izraelskiego miliardera zajmującego się żeglugą Abrahama „Rami” Ungara. Jednak jakiekolwiek powiązania Izraela z innymi statkami są niejasne.

Warto przeczytać!  Nowa usługa szybkiego pociągu sypialnego łączy Hongkong z Pekinem i Szanghajem

Urzędnicy amerykańscy argumentowali, że z technicznego punktu widzenia Houthi nie obrali za cel amerykańskich statków ani sił wojskowych – jest to subtelność, którą kapitanowie statków Marynarki Wojennej obserwujący nadlatujące drony mogą kwestionować.

W odpowiedzi na ataki sekretarz obrony Lloyd Austin ogłosił w zeszłym miesiącu operację Prosperity Guardian, w ramach której Stany Zjednoczone i ponad 20 innych krajów utworzyły parasol ochronny dla statków handlowych, które nie zmieniają trasy i decydują się na tranzyt przez Morze Czerwone.

Gdyby w ramach tej operacji nie zapewniono eskorty statków handlowych i nie przechwycono nadchodzącego ognia, „nie mamy wątpliwości, że statki zostałyby uderzone, a może nawet zatopione, w tym w jednym przypadku statek handlowy pełen paliwa do silników odrzutowych” – powiedział wyższy rangą urzędnik administracji reporterzy późnym wieczorem w czwartek przemawiali pod warunkiem zachowania anonimowości w celu omówienia strajków. „Mieliśmy bardzo bliskie rozmowy.”

Do tej pory operacja Prosperity Guardian pomogła ponad 1500 statkom handlowym bezpiecznie przepłynąć Morze Czerwone.

RACHUNEK USA

Choć Stany Zjednoczone przeprowadziły od 17 października naloty na wspierane przez Iran bojówki w Iraku i Syrii, których celem byli żołnierze amerykańscy w 130 różnych atakach, do czwartku wojsko nie przeprowadziło jeszcze odwetu na Houthi.

Ta niechęć odzwierciedla wrażliwość polityczną i wynika w dużej mierze z szerszych obaw administracji Bidena dotyczących wywrócenia chwiejnego rozejmu w Jemenie i wywołania szerszego konfliktu w regionie. Biały Dom chce utrzymać rozejm i obawia się podejmowania działań, które mogłyby otworzyć kolejny front wojenny.

Wspierane przez Iran bojówki wystrzeliły jednokierunkowe drony, rakiety lub rakiety balistyczne bliskiego zasięgu w bazy w Iraku 53 razy i 77 razy w Syrii. W wyniku ataków kilkudziesięciu żołnierzy odniosło obrażenia, w wielu przypadkach urazy mózgu.

W odpowiedzi Stany Zjednoczone od 17 października wielokrotnie podejmowały odwet, przeprowadzając ataki powietrzne w Syrii, obierając za cel składy broni i inne obiekty bezpośrednio powiązane z irańskim Korpusem Strażników Rewolucji i bojówkami. Pod koniec ubiegłego miesiąca uderzył w wiele miejsc w Iraku po tym, jak grupa milicji po raz pierwszy wystrzeliła rakiety balistyczne krótkiego zasięgu w kierunku sił amerykańskich w bazie lotniczej Al-Asad.

Warto przeczytać!  Wojna Rosji z Ukrainą grozi „kulturowym ludobójstwem”, ostrzegają eksperci

Ale do czwartku uderzenie w Houthi było inną kalkulacją.

Jednym tchem urzędnicy Pentagonu powiedzieli, że statki marynarki wojennej zestrzeliły drony Houthi zmierzające w ich stronę, ponieważ uznano je za „zagrożenie”. Jednak w następnej chwili urzędnicy oświadczyli, że Stany Zjednoczone oceniły, że statki nie były celem. Decyzja ta często następuje później, po sprawdzeniu danych telemetrycznych i innych danych w ramach ocen wywiadowczych.

To jednak z pewnością nie jest pocieszeniem dla marynarzy na statkach, którzy obserwują ślad radarowy nadlatujących dronów i muszą szybko podejmować decyzje, czy stanowią one zagrożenie dla statku.

Jednocześnie Stany Zjednoczone konsekwentnie deklarują, że chcą chronić swobodną żeglugę morską. Jednak działania Houthi skłoniły Międzynarodowy Konstrukt Bezpieczeństwa Morskiego do wydania ostrzeżenia dla statków przepływających przez Morze Czerwone i Bab el-Mandeb. Mówi, że statki powinny wybierać trasy jak najdalej od wód Jemenu, podróżować nocą i nie zatrzymywać się, ponieważ dzięki temu stają się łatwiejszym celem.

Administracja Bidena nieustannie mówiła o konieczności uniknięcia eskalacji wojny Izrael-Hamas w szerszy konflikt regionalny. Jak dotąd ataki na wspierane przez Iran grupy w Iraku i Syrii nie rozszerzyły konfliktu, powiedział Ryder.

Nie jest jasne, czy ukierunkowane ataki na składy broni Houthi lub podobne miejsca – które również mają wsparcie ze strony Iranu – przekroczyłyby granicę i wywołałyby szerszą wojnę.

„Będziemy w dalszym ciągu konsultować się z międzynarodowymi sojusznikami i partnerami w sprawie odpowiedniego sposobu ochrony żeglugi handlowej przepływającej przez ten region, jednocześnie upewniając się, że zrobimy wszystko, co musimy, aby chronić nasze siły” – powiedział Ryder.

___

Współautor prasowy Jon Gambrell w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przyczynił się do powstania tego raportu.




Źródło