Świat

Kim są rebelianci Houthi w Jemenie? Globalny wpływ ataków na Morzu Czerwonym

  • 17 grudnia, 2023
  • 6 min read
Kim są rebelianci Houthi w Jemenie?  Globalny wpływ ataków na Morzu Czerwonym


A Pocisk wystrzelony z obszaru kontrolowanego przez rebeliantów Houthi w Jemenie uderzył 15 grudnia w należący do Niemiec statek przepływający przez Morze Czerwone, powodując pożar. Jest to jeden z wielu niedawnych ataków Huti, które nasiliły się od czasu wojny Izrael-Hamas. Grupa bojowników obiecała zaatakować wszystkie statki zatrzymujące się w izraelskich portach. W rezultacie niektóre statki, w tym co najmniej dwa duńskie statki przedsiębiorstwa żeglugowego Maersk, zdecydowały się nawet na alternatywny rejs przez Afrykę Południową, czyli znacznie dłuższy szlak handlowy, aby uniknąć przemocy.

Kim są rebelianci Houthi?

Pierwsza odmiana Huti wyłoniła się wraz z grupą zwaną Młodzieżą Wierzącą, która w latach 90. przewodziła ruchowi odrodzeniowemu gałęzi islamu Zaydi. Wielu muzułmanów Zaydi, którzy stanowią około 35% kraju, uważało, że rosnąca obecność islamu salafickiego pod wpływem Arabii Saudyjskiej ingeruje w ich dziedzictwo kulturowe i prawa.

W 2004 roku grupa ewoluowała i stała się znana jako Huti po zabiciu jej przywódcy Husseina al-Houthi. Mniej więcej w tym czasie rozpoczęli powstania przeciwko rządowi Jemenu.

„Niektóre z ich skarg pod adresem rządu pokrywają się ze skargami innych grup jemeńskiego społeczeństwa w związku z korupcją w rządzie i złym zarządzaniem, ale mieli też pewne konkretne skargi dotyczące domniemanego naruszenia praw kulturalnych muzułmanów Zaydi” – mówi Stacey Philbrick Yadav, przewodnicząca stosunków międzynarodowych w Hobart i William Smith Colleges, który w styczniu opublikował książkę o wojnie w Jemenie.

Warto przeczytać!  Wyspy Salomona: Chiny i Zachód uważnie obserwują wybory na Pacyfiku

W 2011 r. skargi Jemeńczyków z powodu złych warunków gospodarczych i korupcji przerodziły się w masowe protesty, które ostatecznie doprowadziły do ​​obalenia sprawującego władzę przez 34 lata prezydenta Jemenu Alego Abdullaha Saliha. Następnie społeczność międzynarodowa próbowała ustanowić rząd przejściowy dla Jemenu, który wykluczyłby Huti, co doprowadziło do siłowego wkroczenia Huti do stolicy Jemenu i zażądania włączenia go do rządu. Konflikt nasilił się w 2015 r., kiedy rebelianci Houthi sprzymierzyli się z byłym prezydentem Alem Abdullahem Salihem przeciwko rządowi wspieranemu przez społeczność międzynarodową.

Arabia Saudyjska była wiodącą siłą w wojnie z Huti. Z tego powodu Huti stali się bardziej sprzymierzeni z Iranem. Niemniej jednak Philbrick Yadav, który rozmawiał z TIME przez telefon, twierdzi, że nie posunęłaby się ona do nazwania ich bezpośrednim irańskim pełnomocnikiem.

„Mają stosunki z Iranem i wsparcie ze strony Iranu, ale nie stanowią bezpośredniego reprezentanta irańskich interesów. Mają własne, lokalnie określone interesy i myślę, że ich działania w ciągu ostatnich dwóch miesięcy to odzwierciedlały” – mówi.

W Jemenie wspieranie narodu palestyńskiego jest niezwykle popularną opinią. Philbrick Yadav twierdzi, że okazywanie wsparcia dla Palestyny ​​pomaga Houthi zyskać popularność. „To sposób, w jaki Houthi mogą spróbować rozszerzyć swoją atrakcyjność na Jemeńczyków, którzy nie popierają ich wewnętrznego projektu politycznego” – mówi.

Jak istotny jest wpływ gospodarczy?

Ponad 80% towarów będących przedmiotem światowego handlu transportowanych jest statkami morskimi, co oznacza, że ​​według Międzynarodowej Izby Żeglugi roczny handel morski jest wart ponad 14 bilionów dolarów, co stanowi 16% światowego PKB.

Warto przeczytać!  Strajki we Francji: Robotnicy wychodzą w masowych protestach przeciwko planom podniesienia wieku emerytalnego

Transport towarów drogą morską jest zwykle bardziej opłacalny niż transport lotniczy, co oznacza, że ​​przemysł spedycyjny jest niezbędny do transportu niemal każdego importowanego produktu, którego używamy – od odzieży i samochodów po ropę i gaz.

Morze Czerwone wpływa bezpośrednio do Kanału Sueskiego, jedynego szlaku wodnego dostępnego dla statków płynących z Azji do Europy bez konieczności pływania po kontynencie afrykańskim. Corey Ranslem, dyrektor generalny Dryad Global, wiodącej firmy zajmującej się bezpieczeństwem morskim, twierdzi, że podróżowanie przez Kanał Sueski i Morze Czerwone może zaoszczędzić statkom czas podróży wynoszący ponad 30 dni.

„W zależności od tego, dokąd statek zmierza do ostatecznego miejsca przeznaczenia, okrążenie Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce może być niezwykle kosztowne i czasochłonne, a ponadto panują dość trudne warunki pogodowe” – Ranslem mówi TIME podczas rozmowy telefonicznej. „Jednocześnie jednak koszty statków przepływających przez ten region Zatoki Adeńskiej i Morza Czerwonego również odnotowują wzrost kosztów, ponieważ firmy ubezpieczeniowe w dalszym ciągu podnoszą składki”.

Według agencji Reuters premie za ryzyko wojenne wzrosły z około 0,07% wartości statku w zeszłym tygodniu do 0,2% wartości statku w tym tygodniu. Może to zwiększyć koszt pojedynczego siedmiodniowego rejsu o dziesiątki tysięcy dolarów.

Warto przeczytać!  Judy Woodruff z PBS przeprasza za fałszywe doniesienia o próbie odciągnięcia Izraela od umowy o zawieszeniu broni

Które statki są celem?

Huti oświadczyli publicznie, że ich celem są statki, które ich zdaniem zatrzymują się w Izraelu. Ranslem twierdzi, że jak dotąd większość ataków była wycelowana w statki, które planowały zatrzymać się w Aszdodzie lub Hajfie, głównych miastach portowych Izraela.

Przed atakami oba porty opublikowały w Internecie listę statków, które mają przybyć w ciągu najbliższych kilku tygodni. Listy te zostały usunięte.

„W tej chwili każdy statek przepływający przez ten region i zmierzający do izraelskiego portu jest obarczony znacznie większym ryzykiem niż inne statki” – mówi Ranslem.

Ranslem twierdzi jednak, że możliwe jest, że zagrożone będą również statki bez zaplanowanych postojów w Izraelu. „W świetle niektórych ostatnich wydarzeń widzimy, że ogólnie rzecz biorąc statki przepływające przez ten konkretny region mogą być zagrożone, ale nadal codziennie to oceniamy” – zauważa.

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan powiedział 4 grudnia reporterom, że Stany Zjednoczone pracują nad zbudowaniem koalicji z krajami partnerskimi w celu zapewnienia ochrony globalnej żeglugi w regionie. Jednak prawdopodobnie minie kilka tygodni lub miesięcy, zanim taki plan będzie w stanie skutecznie zapewnić ochronę, argumentuje Ranslem. Oznacza to, że statki najwyraźniej na razie pozostają zagrożone.

Więcej obowiązkowych lektur z TIME


Skontaktuj się z nami pod adresem list@time.com.


Źródło