Rozrywka

KISS błąka się po koncercie finałowym, po czym debiutuje „nową erą” awatarów

  • 3 grudnia, 2023
  • 5 min read
KISS błąka się po koncercie finałowym, po czym debiutuje „nową erą” awatarów


grać

NOWY JORK – To koniec, moi piękni przyjaciele.

Być może Jim Morrison z The Doors to powiedział, ale KISS przeżył tę sobotnią noc w najsłynniejszym miejscu na świecie – Madison Square Garden – symbolicznym zwieńczeniem 50-letniej kariery, która rozpoczęła się kilka przecznic dalej w Nowym Jorku.

Sayanora, Gwiezdne Dziecko. Odejdź, Demonie. Żegnaj, rozdzierający uszy piro, przy dźwiękach „Heaven’s on Fire” i „Black Diamond”.

Albo… czy to naprawdę pożegnanie?

KISS spędził 2 godziny i 15 minut, przekonując 20 000 zagorzałych fanów w MSG podczas drugiego występu w ramach dwudniowego występu, że to ich wielki finał. Że już nigdy więcej nie zobaczymy, jak Gene Simmons podskakuje na górze i (fałszywa) krew kapie z jego brody podczas „Deuce” ani jak wyrzuca z siebie ognisty oddech na koniec prostego tupania „I Love it Loud”.

Kiedy Paul Stanley odbył ostatni lot na scenę B, przelatując nad głowami fanów na czymś w rodzaju tyrolki, przechodząc w kucyk i potrząsając swoim kudłatym czarnym fryzurą w „Love Gun”, miał wrażenie, że dobiegł końca pewna era. chwilę stąd.

I z pewnością po tym, jak perkusista Eric Singer wstał z głębi sceny za fortepianem i zanucił najbardziej przystępny – i nieprawdopodobny – hit KISS „Beth”, a Stanley, Simmons i gitarzysta Tommy Thayer powoli wyszli, wszyscy wyraźnie zaangażowani w chwilę, gdy chodzili w każdy zakątek, żeby pomachać fanom, to był emocjonalny wniosek. Prawidłowy? Zwłaszcza, gdy Stanley walnął Simmonsa w ramię i błysnął kciukami w górę, w ukłonie w stronę dziesięcioleci ich braterstwa?

Warto przeczytać!  Sony osiąga hitowy kontrakt na katalog Michaela Jacksona

Więcej: Bryan Adams mówi, że Taylor Swift zainspirowała go do ponownego nagrania: „Zdajesz sobie sprawę, że jesteś wart więcej”

Czy to naprawdę był ostatni koncert KISS?

Odłożymy cynizm na półkę i uwierzymy, że czterech mężczyzn na scenie okazywało prawdziwe uczucia. Jednak było to najbardziej charakterystyczne dla marki posunięcie KISS, nawet jak na standardy KISS, zanim kwartet najprawdopodobniej trafił do garderob po tym, jak zniknął na scenie w kłębie dymu i konfetti towarzyszącej zamykającemu set „Rock and Roll All Nite” – rozgłosiła się wiadomość. na ekranach wideo: „Teraz zaczyna się nowa era KISS”.

Następnie cyfrowe awatary zespołu zagrały swój hymn „God Gave Rock and Roll To You”. Tak, kilka sekund po opłakiwaniu fizycznego KISS i ich smoczych butów, ćwieków, spandexu i malowania twarzy, wprowadzono ich wirtualne odpowiedniki.

Ale odłóżmy na chwilę ten beznadziejny czynnik i doceńmy zwariowaną w najlepszy sposób produkcję, którą KISS stworzył z okazji wycieczki End of the Road, która rozpoczęła się prawie cztery lata temu.

Podczas programu, który był transmitowany na żywo w systemie pay-per-view, Stanley kilkakrotnie zwracał się do publiczności swoim trąbiącym nowojorskim językiem, poprzedzając każdą interakcję konwersacyjnym „Więc…”

Warto przeczytać!  Cate Blanchett cudem uniknęła wpadki w kwestii garderoby dzięki szybkiemu myśleniu Jamie Lee Curtis

Opowiedział słodką historię o swojej karierze taksówkarza w 1972 roku, kiedy przyprowadził parę do MSG na spotkanie z Elvisem Presleyem i powiedział im: „Pewnego dnia ludzie przyjdą tu, żeby się ze mną spotkać”.

Przez całą noc Stanley często klepał się po piersi z wdzięcznością i rękami tworzył symbol serca.

„To… koniec drogi. Wydaje się to smutne, ale dziś jest wieczór świętowania tego, co razem zrobiliśmy. I nie udałoby nam się to bez was” – powiedział do uwielbionego tłumu.

Jak KISS stworzył ruch pełen ognia i showmanu

Głos Simmonsa brzmiał znacznie lepiej zachowany niż wrzask Stanleya, szczególnie podczas „Cold Gin”, a wokal Stanleya w „I Was Made for Lovin’ You” wydawał się rażąco przeniesiony z utworów wokalnych, ale wydawało się, że nikomu to nie przeszkadza.

KISS nigdy nie będzie szanowany jako muzyk zmieniający zasady gry. Większość ich twórczości składa się z dudniących beatów, ząbkowanych gitar i elementarnych refrenów wypełnionych seksualnymi aluzjami. Ale właśnie dlatego to miało znaczenie. Nie było myślenia, wahania. Po prostu podnieś pięść w górę i powiedz „Shout it Out Loud” i rozkoszuj się błyskawicznym ogniem, laserami i przełomowym showmanem.

Warto przeczytać!  Jak Lil Jon został gwiazdą Krajowej Konwencji Demokratów

To bezwstydne podejście do głupstw i grzmotów w połączeniu z ich zmysłem marketingowym i utworzeniem ruchu znanego jako KISS Army na zawsze zapisze zespół w annałach rocka.

Choć wyprzedany tłum składał się głównie z osób, które osiągnęły pełnoletność podczas eksplozji KISS pod koniec lat 70., istniały dowody na to, że KISS dociera do szerokich pokoleń.

Oczywiście oznaczało to również, że niektórzy młodsi uczestnicy woleli pozostać przyklejeni do ekranów telefonów podczas zręcznych solówek Thayera i Singera na gitarze i perkusji, najwyraźniej nie zaznajomieni z rytmami staroświeckiego występu rockowego, w którym muzykalność była co najmniej przez ułamek reflektorów. spektaklu.

Te wspaniałe przerywniki powoli zanikają – co niektórzy fani muzyki na żywo powitają z radością, a inni lamentują – ale tego wieczoru doceniono je jako pozostałość po rocku areny, którego KISS był pionierem.

„Stworzyliście nas, a my zawsze będziemy o Was pamiętać i kochać Was” – powiedział Stanley ze sceny, zanim balony opadły podczas wirowego utworu „Do You Love Me”.

Nie ulega wątpliwości, że KISS jest uwielbiany od pięciu dekad. Jednak przyszłe posunięcia zespołu zadecydują o ostatnim rozdziale ich dziedzictwa.

Więcej: Siedem hitów z Top 10. Osiem nagród Grammy. „Thriller 40” powraca do opus magnum Michaela Jacksona




Źródło