
Transmisje meczów PlusLigi rozpoczynają się ostatnio od meldunków zdrowotnych. I nic dziwnego, bo takiej plagi kontuzji, jaką obserwujemy w tym sezonie, nie było od dawna. Wszystkich „przebiła” jednak Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która na hit 5. kolejki pojechała do Rzeszowa w dziesięcioosobowym składzie, ze ściąganym w trybie awaryjnym rozgrywającym i zawodnikami, którzy z konieczności musieli wystąpić na nie swoich pozycjach. I tak dobrze, że w roli rozgrywającego nie zagrał kapitan najlepszej drużyny Europy – Aleksander Śliwka. Bo był tego bliski.
– Podczas dwóch czy trzech treningów wystawiałem kolegom piłki, na szczęście w ostatniej chwili klub ściągnął Radka Gila, który poprowadził naszą grę przeciwko Resovii – mówił przed kamerami Polsatu Sport przyjmujący reprezentacji Polski. A Gil umowę z wicemistrzami Polski sfinalizował dwa dni przed meczem na Podpromiu, który dwaj rozgrywający ZAKS-y obejrzeli przed telewizorami. Marcin Janusz i Przemysław Stępień leczą kontuzje mięśni brzucha i mogą pauzować nawet przez miesiąc. W najbliższych spotkaniach PlusLigi i startującej 22 listopada Ligi Mistrzów grę ZAKS-y będzie prowadził Gil, który do tej pory nigdy nie był pierwszoplanową postacią zespołów, w których grał. A ma w CV występy w markowych klubach z Jastrzębia czy Olsztyna, zaś do ZAKS-y został ściągnięty z ligi… cypryjskiej.
– Są kluby, którym się nie odmawia i ZAKSA do nich należy. Gdy tylko zadzwoniono do mnie z Kędzierzyna, następnego dnia byłem już na treningu – mówił 27-letni rozgrywający, który mógł się kompletnie pogubić na boisku, bo jego koledzy cały czas zmieniali pozycje. Trener Tuomas Sammelvuo, wobec plagi kontuzji, niczym wytrwany krawiec szył na Podpromiu, jak mu materiału stało. Pięciu kontuzjowanych zawodników (Janusz, Stępień, Bartłomiej Kluth, Daniel Chitigoi i Wojciech Żaliński) do Rzeszowa w ogóle nie przyjechało, a Bartosz Bednorz nabawił się drobnego urazu i wchodził tylko na krótkie zmiany. Kaczmarek wrócił do korzeni i, tak jak wiele lat temu, grał jako przyjmujący, by co chwilę wracać na swoją nominalną pozycję. Podobnie Andreas Takvam, nominalny środkowy, któremu trener powierzył w tym spotkaniu rolę atakującego. – Dobrze, że koledzy mi pomagali i mówili, kto jest na danej pozycji. Odbyłem przecież z zespołem tylko jeden trening w Kędzierzynie i jeden na Podpromiu – tłumaczył Gil.
W tej sytuacji ZAKS-ie i tak należy się szacunek za postawę w pierwszym secie, w którym kędzierzynianie dzielnie się bronili i mieli trzy setbole. Polegli dopiero przy szóstej piłce setowej po asie Stephena Boyera. A w kolejnych partiach nie byli już w stanie przeciwstawić się sile ognia Resovii, w której zabrakło tylko jednego gracza (Torey Defalco wchodził na krótkie zmiany). – Nigdy wcześniej nie prowadziłem zespołu, w którym było tyle kontuzji, ale przecież nie załamiemy rąk i nie będziemy płakać. Zamierzamy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo – mówił Sammelvuo, a Śliwka uzupełnił: – W pełnym składzie nie zagramy długo, ale żeby chociaż wszyscy zawodnicy wrócili na swoje pozycje – marzył kapitan, ciesząc się, że nikt nie nabawił się nowego urazu. I dodał: – Jest trudno, ale nie zamierzamy wykorzystywać tego jako wymówki. We wtorek mimo osłabień kędzierzynianie spróbują powalczyć z GKS Katowice. CIekawe, ilu zawodników wystawi Sammelvuo i na jakich pozycjach zagrają poszczególni gracze?
Umiarkowanie ze zwycięstwa odniesionego w końcu nad najlepszą drużyną Europy przy wypełnionych trybunach (4300) cieszyli się rzeszowianie, a w ich wypowiedziach przewijała się troska o… rywala. – Dostaliśmy trzy punkty w prezencie od losu. Współczuję chłopakom z ZAKS-y i życzę im dużo zdrowia. Znamy się z klubów i kadry, co potęguje moje współczucie, ale gdy przyjeżdżają w takim składzie, musimy to wykorzystać – mówił w rozmowie z Polsatem Sport środkowy Resovii Jakub Kochanowski, który w 2021 roku wygrał z ZAKS-ą Ligę Mistrzów.
Więcej szczęścia od kędzierzynian ma Projekt Warszawa, w którym kontuzje od początku sezonu leczą „tylko” dwaj świetni środkowi Srećko Lisinac i Piotr Nowakowski. W drużynie jest jednak w tym sezonie aż pięciu graczy na tej pozycji i trener Piotr Graban nie musi kombinować jak jego kolega po fachu z ZAKS-y. Projekt kroczy więc od zwycięstwa do zwycięstwa, podobnie jak kolejny z gigantów Jastrzębski Węgiel, który w sobotę w derbach Śląska pokonał 3:1 GKS Katowice. To jedyne zespoły bez porażki w PlusLidze, bo Trefl Gdańsk po serii czterech zwycięstw uległ 2:3 na wyjeździe Bogdance LUK Lublin.

Jastrzębski Węgiel
Lista kontuzjowanych graczy niestety wciąż się wydłuża, choć są też wielkie powroty do gry. W barwach Jastrzębskiego Węgla śmiga już na środku siatki Norbert Huber, który podczas Superpucharu Polski nabawił się drobnego urazu, a w meczu z GKS pokazał reprezentacyjną dyspozycję (15 punktów, w tym 4 blokiem). Formy będzie musiał jeszcze „poszukać” inny środkowy naszej kadry Mateusz Bieniek, który wreszcie mógł rozegrać pełny mecz w nowym klubie – Aluronie CMC Warcie Zawiercie. „Bieniu” zagrał w wygranym 3:0 meczu z beniaminkiem z Częstochowy i zdobył 7 punktów. – Wreszcie jestem zdrowy. Cieszę się, że mogę wykonywać skoki i biegać bez bólu – powiedział środkowy, który urazu stopy nabawił się jeszcze podczas sezonu kadrowego.
Nie on jeden, bo reprezentanci czołowych drużyn świata, w tym oczywiście Polski, odczuwają trudy morderczego sezonu reprezentacyjnego, który rozpoczął się zaraz po poprzednim okresie ligowym i zakończył tuż przed inauguracją kolejnych rozgrywek. Uproszczeniem byłoby jednak zrzucenie wszystkich kontuzji na przeładowany kalendarz, bo plaga kontuzji dopadła też siatkarzy, którzy latem nie grali w kadrach narodowych. Im z kolei mogła zaszkodzić zbyt długa przerwa od grania i treningów. No i nie zapominajmy o pechowych kontuzjach, takich jak złamany palec przyjmującego ZAKS-y Chitigoia, które nie są wynikiem przeciążenia, zaniedbania czy braku regeneracji, a po prostu zwykłego pecha. Choć w przypadku ZAKS-y mowa raczej o niezwykłym pechu, z którym wicemistrzowie Polski muszą się teraz zmagać. Pytanie, jak dużo po drodze stracą i czy odrobią straty, gdy liderzy wrócą do gry i pełnej dyspozycji?