Rozrywka

Komedia „Tata Billa Burra” atakuje wszystko, co poprawne

  • 20 października, 2023
  • 7 min read
Komedia „Tata Billa Burra” atakuje wszystko, co poprawne


Burr, Bobby Cannavale i Bokeem Woodbine to ojcowie z Los Angeles, którzy utknęli w kulturze, której nigdy nie stworzyli.

„Old Dads”, komedia Netflixa opowiadająca o trzech ojcach w średnim wieku z Los Angeles, z których każdy próbuje sobie poradzić z opóźnionymi przyjemnościami i niebezpieczeństwami związanymi z ojcostwem, brzmi jak hollywoodzka satyra do oglądania razem z „Bad Moms”, a może coś w tym rodzaju szeroka burleska związana z wychowywaniem dzieci, w której wystąpiłby ktoś taki jak John Cena. Właściwie to jednak nie ten rodzaj filmu. Został wyreżyserowany i współautorem scenariusza przez Billa Burra, który także w nim występuje, a powstał z drażliwych, błędnych obserwacji, które są znakiem rozpoznawczym stand-upów Burra – a także tego rodzaju komedii o wiciu, która napędza jego antologia z serii „Niemoralny kompas”. „Old Dads” nie jest tak dobry jak „Pohamuj entuzjazm”, ale czasami wydaje się, że trzy odcinki tego serialu są połączone w jedną całość – to znaczy, gdyby Larry David był petardą z pokolenia X, którego problemy z panowaniem nad gniewem sprawiają, że Larry wyglądać jak kotek.

W początkowej scenie Burr’s Jack bawi się ze swoim przedszkolakiem w łapanie i mówi lektorowi, że przyjęcie ojcostwa w późniejszym życiu było mniej więcej najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek podjął. On i jego żona Leah (Katie Aselton) mają w drodze kolejne dziecko; z punktu widzenia Jacka nie mogliby być szczęśliwsi. Więc w czym problem? W dawnych wojnach między rodzicami i płciami mężczyzn oskarżano za to, że nie okazali wystarczającej opieki lub nie wykonywali swojej części prac domowych. Jack nie jest takim jaskiniowcem. Jest ciepłym, zaangażowanym ojcem, a nie typem starego seksisty ze starej szkoły, który oczekuje, że jego żona przejmie ciężkie obowiązki rodzicielskie, gdy on będzie wolny od pracy lub odpoczynku.

Problem Jacka ma charakter kulturowy i pokoleniowy. Nienawidzi nowego, wspaniałego świata bezpiecznych przestrzeni, obsesyjnej sprawiedliwości społecznej i tego, co uważa za skrajną nadwrażliwość. Kiedy Jack przyjeżdża do prywatnego przedszkola swojego syna, Little Hearts and Minds, aby go odebrać, Jack spóźnia się dwie minuty, co jest traktowane jako poważne naruszenie. Nie czytał przewodnika? W środku tego wszystkiego atakuje dyrektorkę, doktor Lois (Rachael Harris), moralistyczną Karen, promieniującą pasywno-agresywną dumą. Zanim Jack skończył się wyżalać, powiedział co najmniej trzy słowa, których nie powinien (jedno z nich to słowo na „C”), po czym musi wrócić i przeprosić przed całą szkołą.

Warto przeczytać!  Trzy znaki zodiaku, które mają największe szczęście w miłości, 26 lutego - 4 marca 2023 r.

Reszta rodziców, w większości milenialsi, wyraża swoją dezaprobatę i opowiada o tym, jak bardzo zostali pobudzeni. I to właśnie łączy „Old Dads” z „Curb Your Enthusiasm”: sposób, w jaki jest satyrą na pewną dziwaczność z Los Angeles, która w rzeczywistości jest formą jednostronności, wyrastającą bezpośrednio z kultury korporacyjnego showbiznesu, z jej fałszywymi pułapkami New Age. To, czego tak naprawdę wszyscy szukają, to społecznie zatwierdzony sposób na osiągnięcie postępu.

Jack i Leah desperacko pragną, aby dyrektor napisała rekomendację dla ich syna (aby mógł dostać się do odpowiedniego przedszkola!). W rezultacie wszystko, co robią, jest oceniane. Burr w swoich stand-upach i podcastach rozkoszuje się czymś, co niektórzy nazywają komedią „anty-wake”, ale tym, co ożywia satyryczny świat „Old Dads” – przynajmniej na chwilę – jest to, że Jack wzdryga się przed nowy etos rodzicielstwa ze względu na sposób kontrolowane to jest. To mężczyzna w pewnym wieku, który czuje, że nie wolno mu robić ani mówić tego, co kiedyś. I to uderza, ponieważ jest ojcem — ojcem, któremu w jakiś sposób odmówiono tego, co uważa za najważniejsze, czyli jego autorytet. Cały świat mu mówi: nie ty tu rządzisz. Więc się rzuca. I po prostu kopie dla siebie dół głębiej.

Jack ma dwóch długoletnich kumpli i obaj przeżywają własną wersję tatusia bluesa w średnim wieku. Beznadziejnie niepewny siebie Connor (Bobby Cannavale) pragnie utraconej młodości — chce wyglądać tak, jak wyglądał i być tak fajny, co oznacza, że ​​przemawia w swojej koncepcji fajnych znaczących, mówiąc „walnij to”, oferując uderzenie pięścią, porzucając swoją żałosną wersję czarnego ulicznego slangu. (Pracownik biurowy, z którym próbuje to zrobić, patrzy na niego, jakby pochodził z Plutona.) Tymczasem Mike (Bokeem Woodbine) ma już dorosłe dzieci i ma dość ojcostwa. Przynajmniej tak mu się wydaje. Żyje życiem – dopóki jego dziewczyna, Britney (Reign Edwards), nie ogłasza, że ​​jest w ciąży, mimo że przeszedł wazektomię.

Warto przeczytać!  Fran Drescher staje przed sprawdzianem przywództwa, gdy czołowi liderzy nalegają na porozumienie

„Old Dads” znajduje także miejsce na komedię biurową. Jack, Connor i Mike założyli firmę zajmującą się sprzedażą odzieży sportowej w stylu vintage, co teoretycznie powinno ich wyprowadzić na prostą. Ale oni tam nadal pracują, a nowy dyrektor generalny to dwulicowy płatek pokolenia postępowego, który zwalniając ich, mówi o „wyzwalaniu” pracowników. Miles Robbins, który gra tego milutkiego, toksycznego klauna, robi to w wielkim stylu.

Wysyła Jacka, Connora i Mike’a w podróż, aby zlokalizować siwego pustelnika – poza siecią od 1988 roku – którego chce wykorzystać jako mało znaną maskotkę firmy, w której zyskał nową sławę. Po drodze w wypożyczonym samochodzie prowadzą sprośną rozmowę na temat Caitlyn Jenner, powiedzmy, nie do końca oświeconą, a nagranie wideo rozmowy powoduje ich zwolnienie, a udziały w firmie anulowane. Czy jest to naruszenie prywatności? To jeden z wielu rzucających się w oczy tematów, które „Old Dads” wprowadza na około 30 sekund, aby przejść do czegoś innego. Jako twórca filmowy Burr ma pewną kudłatą wizję, ale wciąż łączy ze sobą epizodyczne pomysły.

Tu i ówdzie „Old Dads” uderza nutami zjadliwej percepcji. Żona Connora (Jackie Tohn) jest przekonana, że ​​jej przedszkolak nie może zrobić nic złego, mimo że lubi bić ludzi kijem. Ta sytuacja brzmi ekstremalnie, ale zabawne i wymowne jest słuszny terapeutyczny zapał jej języka, w którym puszczanie dzieci z opresji – za cokolwiek – staje się własną formą „zaawansowanego” rodzicielstwa. A kiedy Mike próbuje zmusić swojego tysiącletniego współpracownika do przyznania się, że jeśli naprawdę tak bardzo kocha hip-hop, to kiedy rapuje razem z NWA, musieć będę mówił słowo na N, to jest wybuchowo zabawne, bo to taka szczera scena.

Warto przeczytać!  Chilli z TLC i beau Matthew Lawrence rozpoczęli związek PO rozwodzie z byłą Cheryl Burke

Jednak w środku filmu znajduje się klucz do małp. I to jest wściekłość Jacka. Zapomnij o epoce nadmiernej kontroli i sygnalizowania cnót. Naprawdę gniew Jacka Jest przesadne i niewłaściwe, i byłoby tak w każdej epoce. Zatem nawet jeśli z radością powitacie satyrę na nową, zatwierdzoną przez korporację nadwrażliwość, wściekłość Jacka jest bardziej rażącym problemem niż wszystko inne, co podważa satyryczny wydźwięk filmu. Zdaję sobie sprawę, że wściekłość od dawna była wizytówką Billa Burra, ale gdyby uczynił Jacka bardziej powściągliwą postacią, cicho wściekłą na wszystko wokół niego, „Old Dads” byłby zabawniejszy i zdobyłby więcej punktów.

Akcja filmu kończy się w Vegas, a właściwie w Palm Desert, miejscu indiańskiego kasyna i klubu ze striptizem, gdzie nasza trójka nieudaczników, ojców, którzy wypadli z dna swojego życia, udaje się na katharsis podczas pijackiego tańca na kolanach. Ale kiedy spotykają tego głupkowatego, milenijnego dyrektora generalnego, jest to jak coś rodem z wysokiej klasy komedii. Film wkracza w strefę sub-„krawężnika”, stając się dokładnie taką farsą Johna Ceny, od której starał się być lepszy. Jak na pierwszy film, „Old Dads” jest obiecujący. Bill Burr zastanawia się, jak nowa kultura kontroli miesza w głowach zwykłych ludzi. Następnym razem jednak powinien opanować wściekłość, zamiast się nią afiszować.


Źródło