Świat

Konflikt w Sudanie: dzieci uratowane z sierocińca w Chartumie

  • 8 czerwca, 2023
  • 5 min read
Konflikt w Sudanie: dzieci uratowane z sierocińca w Chartumie


  • Przez Sarę Monettę
  • BBC News, Nairobi

Tytuł Zdjęcia,

Sierociniec Mygoma znajduje się na obszarze dotkniętym walkami

Prawie 300 sierot, które znalazły się w ogniu krzyżowym w stolicy Sudanu, zostało uratowanych podczas brawurowej i niebezpiecznej ewakuacji przez pracowników organizacji humanitarnych.

Ewakuacje przeprowadzono po śmierci 67 dzieci w sierocińcu Mygoma w Chartumie.

Zmarli z głodu, odwodnienia i infekcji, ponieważ walki uniemożliwiły personelowi dotarcie do sierocińca.

Od 15 kwietnia Chartum jest nawiedzany codziennymi nalotami i ciężkimi starciami między rywalizującymi siłami.

Sierociniec znajduje się na obszarze, który był sercem walk między wojskiem a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF).

Podczas ryzykownej operacji 297 dzieci – około 200 z nich w wieku poniżej dwóch lat – zostało przewiezionych do względnie bezpiecznego Wad Madani na południu Sudanu.

Kolejne 95 dzieci, zarówno z sierocińca Mygoma, jak i innych mniejszych placówek w całej stolicy, zostało ewakuowanych w weekend przez grupę lokalnych aktywistów.

Państwowy sierociniec Mygoma był domem dla około 400 dzieci, kiedy wybuchła wojna w kwietniu.

Przerwy w dostawie prądu i wody sprawiły, że upalne temperatury sięgające nawet 43 stopni Celsjusza stały się nie do zniesienia.

Dzieci, zwłaszcza te najmłodsze, zaczęły umierać.

„Tracimy ich tak szybko. W ostatnich dniach straciliśmy troje dzieci” – powiedziała mi sudańska aktywistka Sadeia al-Rasheed Ali Hamid na początku tego tygodnia.

Agencja ONZ ds. dzieci Unicef ​​poinformowała, że ​​od 15 kwietnia w Mygomie zmarło 67 sierot.

Lokalni działacze i międzynarodowe organizacje pomocowe próbowały wydostać dzieci ze strefy działań wojennych, ale nie było to łatwe.

Rozmowy o zawieszeniu broni w saudyjskim mieście Dżudda załamały się i wznowiono walki na pełną skalę.

Słaba komunikacja wzdłuż łańcucha dowodzenia walczących stron oznaczała, że ​​zapewnienie bezpiecznego dostępu do sierocińca i wyjścia z Chartumu było trudne.

Transport setek dzieci i niemowląt był ogromnym wyzwaniem logistycznym.

Ale Sadeia mówi mi, że nie było innego wyjścia.

Z garstką lokalnych aktywistów zorganizowała prywatną ewakuację starszych dzieci w wieku od 4 do 15 lat.

Ten pierwszy konwój minibusów wyruszył w trakcie walk, mijając kilka punktów kontrolnych.

Na przodzie pierwszego minibusa umieszczono prześcieradło z napisem dla milicji: na pokładzie są dzieci.

Grupa została przyjęta w szkole w mieście al-Hasaheisa, na południe od Chartumu.

Tytuł Zdjęcia,

Podjęto duże ryzyko, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom

Ale poza schronieniem i jedzeniem oferowanym przez mieszkańców, na dzieci czekało bardzo niewiele pomocy.

„Pracujemy na podstawie dziennego wyżywienia” – mówi Heba.

– Przed chwilą jedna z sąsiadek zapytała, czego potrzebujemy. Powiedziała, że ​​nie ma nic do zaoferowania, ale pomoże – dodaje.

Najcięższą operacją było wydobycie młodszych.

Lokalni wolontariusze, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) i UNICEF współpracowali z sudańskim ministerstwem zdrowia, aby zorganizować konwój autobusów z Chartumu.

To była wyczerpująca czterogodzinna jazda, w oddali słychać było odgłosy walki.

Po spędzeniu sześciu tygodni uwięzionych w strefie konfliktu większość dzieci była poważnie niedożywiona.

„Były tak małe w naszych ramionach, kiedy je braliśmy” – mówi Marina Fakhouri, delegat ds. ochrony MKCK, który podróżował jednym z autobusów.

Po przybyciu na miejsce część z nich została natychmiast przewieziona do szpitali.

Jedno dziecko, które było zbyt poważnie niedożywione, zmarło w czwartek rano.

Nadzieja polega teraz na znalezieniu rodzin, które będą mogły wychowywać dzieci.

„Istnieje lista rodzin zastępczych, które zostały przygotowane, które zostały przeszkolone, aby były gotowe do ich przyjęcia” – mówi Mary Louise Eagleton, zastępca przedstawiciela UNICEF w Sudanie.

„To właśnie jest tak niezwykłe, tak naprawdę chodzi o to, by społeczności zjednoczyły się, aby pomóc w tym kryzysie. Mimo że tak wiele osób przyjęło krewnych, wciąż jest tak wielu ludzi gotowych i chętnych do przyjęcia tych bardzo wrażliwych dzieci”.

Szacuje się, że konflikt dotknął około 13 milionów dzieci, a ponieważ walki trwają, nadzieje na szybkie i pokojowe rozwiązanie słabną.

Ewakuacja sierot, mówi pani Eagleton, była bardzo potrzebnym promykiem nadziei.

„To przyniosło nam wszystkim jasny promień światła”.


Źródło