Świat

Konfrontacja USA i Chin zbliża się o krok

  • 25 października, 2023
  • 6 min read
Konfrontacja USA i Chin zbliża się o krok


W obliczu narastającego napięcia między Chinami a Filipinami Stany Zjednoczone mogą być coraz bliżej starcia z Pekinem na Morzu Południowochińskim, co stanowi potencjalny punkt zapalny w kluczowym regionie Azji i Pacyfiku.

W niedzielę chińskie statki zablokowały, a następnie zderzyły się z dwoma filipińskimi statkami w pobliżu spornej Drugiej Płycizny Thomasa. Łodzie filipińskie odbywały misję zaopatrzeniową do BRP Sierra Madrewrak okrętu wojennego, na którym znajdowała się pewna liczba żołnierzy filipińskich jako placówka dla Manili na atolu.

Chiny i Filipiny od dawna ścierają się w spornym obszarze Morza Południowochińskiego, a niedzielna kolizja jest ostatnią konfrontacją. Chiny, które nazywają Drugą Ławicę Thomasa Ren’ai Jiao, również zgłosiły roszczenia do atolu należącego do wyłącznej strefy ekonomicznej Manili.

Minister obrony Filipin Gilberto Teodoro oskarżył statki chińskiej straży przybrzeżnej i milicji morskiej o „rażące naruszenie prawa międzynarodowego”. Milicja Morska składa się głównie ze statków rybackich, które – według zachodnich ocen – pomagają Pekinowi w zgłaszaniu roszczeń do spornych wód.

Marynarka Wojenna USA Chiny Filipiny
Personel Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych podnosi flagę podczas dwustronnych ćwiczeń morskich pomiędzy Marynarką Wojenną Filipin a Marynarką Wojenną Stanów Zjednoczonych na Morzu Południowochińskim w dniu 28 czerwca 2014 r. W obliczu rosnącego napięcia między Chinami a Filipinami Stany Zjednoczone mogą być coraz bliżej konfrontacji z Pekinem.
NOEL CELIS/POOL/AFP za pośrednictwem Getty Images

Według Pekinu, według Pekinu, filipińskie łodzie „niebezpiecznie zderzyły się” ze statkami chińskiej straży przybrzeżnej i „chińskimi statkami rybackimi”. Chińska straż przybrzeżna opisała „niewielką kolizję” jednej ze swoich łodzi z filipińskim statkiem po tym, jak chiński statek „legalnie” zablokował łódź Manili przed przewożeniem „nielegalnych materiałów budowlanych” na okręt wojenny, dodało źródło.

Warto przeczytać!  Chiny i Filipiny oskarżają się o handel w związku z konfliktem na Morzu Południowochińskim

Jednak problem Chin nie dotyczy tylko Filipin. Incydent ponownie dotyczy Waszyngtonu, który znajduje się w regionie już narażonym na napięcia w związku z Tajwanem, w związku z tym, że Stany Zjednoczone coraz bardziej koncentrują się na rozbudowie militarnej Chin.

Departament Stanu USA szybko oświadczył, że „stanie po stronie naszych filipińskich sojuszników” przeciwko, jak to określił, „niebezpiecznym i niezgodnym z prawem działaniom” przeciwko filipińskim statkom. Waszyngton nawiązał także do wieloletniego traktatu o wzajemnej obronie między Stanami Zjednoczonymi a Filipinami, dodając, że porozumienie „rozszerza się również do zbrojnych ataków na filipińskie siły zbrojne, statki publiczne i samoloty – w tym straży przybrzeżnej – w dowolnym miejscu na Morzu Południowochińskim. ” Manila oświadczyła również, że po tym incydencie bada pakt z 1951 roku.

Ministerstwo spraw zagranicznych Chin potępiło oświadczenie USA, stwierdzając, że Waszyngton „dokonał bezpodstawnych ataków na uzasadnione i zgodne z prawem działania Chin w zakresie egzekwowania prawa” w Drugiej Ławicy Thomasa oraz „złowrogą próbą poparcia Filipinowych aktów naruszenia i prowokacji”.

„Ubolewamy nad tym i odrzucamy to” – powiedział rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Mao Ning.

Warto przeczytać!  Samolot transportowy Boeinga awaryjnie ląduje na brzuchu po awarii podwozia

Według Brydena Spurlinga, starszego kierownika badań w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa w europejskim oddziale think tanku RAND, takie incydenty mają miejsce od wielu lat, ale „jeszcze nie wymknęły się spod kontroli w sposób wywołujący reakcję Stanów Zjednoczonych”. .

„Ale nie ma wątpliwości, że mogliby to zrobić w każdej chwili” – powiedział Newsweek. „Wystarczy jeden incydent, a już teraz działają siły, które przybliżają region do takiej możliwości, a nie oddalają ją”.

W tej chwili jest prawdopodobne, że napięcia te będą kontynuowane bez „wygotowania się” – stwierdził. Pekin ma jednak nadzieję wypchnąć Stany Zjednoczone z regionu i „próbuje stopniowo osiągać swoje cele, bez faktycznego wywoływania konfliktu” – argumentował Spurling. Pekin może od razu zyskać pewność co do własnej potęgi morskiej i zobaczyć, jak Stany Zjednoczone odwracają uwagę od szeregu problemów wewnętrznych i wojen na Ukrainie oraz między Izraelem a Hamasem, powiedział.

Chiny przeznaczyły ogromne zasoby na swoją marynarkę wojenną, powiększając jej rozmiary w ciągu kilku krótkich lat – i nie widać oznak zatrzymania się. Stany Zjednoczone w coraz większym stopniu uznają, że Chiny stanowią główne zagrożenie dla amerykańskiej obronności i bezpieczeństwa, zwłaszcza w związku z planowanym atomowym okrętem podwodnym typu 096.

Warto przeczytać!  Nowe analizy wskazują, że te 3 rozwiązania mogą odwrócić bieg kryzysu klimatycznego

Jednak pomimo problemów wewnętrznych i konfliktów międzynarodowych Stany Zjednoczone „nadal mają ogromne możliwości w regionie Indo-Pacyfiku” – stwierdził Spurling i skupiają się na zagrożeniu, które dostrzegają w Chinach. Waszyngton „będzie chciał, aby region miał pewność, że jego gwarancje bezpieczeństwa coś znaczą, w tym traktat z Filipinami z 1951 r.” – dodał.

„Nie tracimy z oczu faktu, że departament uznał Chiny za najważniejsze wyzwanie w zakresie tempa działań” – powiedział na początku tego tygodnia czołowy urzędnik Pentagonu, zastępca sekretarza obrony ds. bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku Ely Ratner.

19 października Pentagon opublikował coroczny raport dotyczący chińskiej siły militarnej, w którym stwierdził, że Chiny posiadają „liczbowo największą flotę na świecie”, składającą się z 370 statków i łodzi podwodnych. Raport podaje, że w Pekinie znajduje się ponad 140 „głównych bojowników nawodnych”.

A jeśli Chiny wyjdą niezadowolone ze spotkań na Morzu Południowochińskim, a Filipiny będą mogły w dalszym ciągu uzupełniać swoje placówki, Pekin „może poczuć, że musi ciągle podgrzewać atmosferę” – stwierdził Spurling. „W pewnym momencie może to zajść za daleko i wywołać lokalną reakcję Filipin lub Stanów Zjednoczonych, która następnie przerodzi się w eskalację” – ostrzegł.

„Chodzi o świat taki, jaki chciałyby Chiny, a świat, jaki chcieliby, żeby wyglądały Stany Zjednoczone oraz ich sojusznicy i partnerzy” – dodał Spurling.