Kontrowersje po oskarżeniach polskich żołnierzy o oddanie strzałów ostrzegawczych do migrantów przekraczających granicę z Białorusią
Politycy zarówno rządu, jak i opozycji zareagowali gniewnie na wiadomość, że żandarmi zatrzymali trzech żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych do grupy migrantów próbujących przedrzeć się przez granicę z Białorusią. Dwóm z nich prokurator przedstawił już zarzuty.
Na granicy w ostatnim czasie wzrosła nie tylko liczba migrantów i osób ubiegających się o azyl próbujących ją przekroczyć, ale także agresja wobec polskich funkcjonariuszy. W niektórych przypadkach żołnierze i funkcjonariusze straży granicznej byli hospitalizowani z powodu obrażeń w wyniku ataków.
Wiodący portal informacyjny Onet podał wczoraj, że w jednym przypadku z przełomu marca i kwietnia zatrzymano trzech żołnierzy po oddaniu strzałów ostrzegawczych w powietrze i ziemię wokół grupy 50 osób – składającej się z mężczyzn w wieku od 20 do 20 lat. 30 – którzy przedarli się na polską stronę granicy.
Polscy żołnierze zakuci w kajdankach na granicy białoruskiej. W wojsku wrze
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomosci) 5 czerwca 2024 r
Według doniesień, dwóm z trzech żołnierzy postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień i narażania życia innych osób. Zostali także zawieszeni w pełnieniu obowiązków. Według doniesień działania władz wywołały gniew i frustrację wśród żołnierzy.
W odpowiedzi na raport Onetu minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz wydał w środę wieczorem oświadczenie, w którym stwierdził, że sytuacja jest „niedopuszczalna” i wymaga „pełnego wyjaśnienia”.
„Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą mieć pewność, że chronią ich procedury prawne” – napisał minister. „Zawsze będę stał po stronie honoru polskich żołnierzy”.
Zatrzymanie urządzenia oddającego strzały alarmowe w ruchu migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej w obliczu określonych rozstrzygnięć, wyjaśnione. Żołnierze na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że postępowanie prawne…
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) 5 czerwca 2024 r
Poprzednik Kosiniaka-Kamysza na stanowisku ministra obrony narodowej Mariusz Błaszczak, obecnie szef klubu parlamentarnego opozycyjnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), również potępił tę wiadomość jako „absolutny skandal”.
„Państwo polskie ma obowiązek stanąć za obrońcami granic. Żołnierze nie mogą być narażeni z jednej strony na ataki fizyczne ze strony migrantów, a z drugiej na konsekwencje prawne ze strony prokuratury Bodnara” – napisał Błaszczak, odnosząc się do obecnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara.
Błaszczak odrzucił także pogląd, jakoby Kosiniak-Kamysz dowiedział się o zdarzeniu dopiero teraz. Ministerstwo obrony otrzymuje regularne raporty o sytuacji na granicy i „Kosiniak-Kamysz MUSI wiedział o zatrzymaniu żołnierzy” – napisał Błaszczak. „Prawda była ukrywana przez około dwa miesiące”.
Na komputerze szefa MON regularnie trafiają raporty o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej podawane przez Ośrodek Monitorowania i Analiz MON. Ministrowie Kosiniak-Kamysz i Tomczyk MUSIELI wiedzieli o zatrzymaniu żołnierza. Prawda o tym zdarzeniu była ukrywana przez…
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) 6 czerwca 2024 r
Sebastian Kaleta, który był wiceministrem sprawiedliwości w byłym rządzie PiS, zasugerował także, że być może do ostatnich incydentów fizycznych ataków na żołnierzy doszło dlatego, że „zabrania się im obrony lub boją się [of prosecution]”.
Sławomir Mentzen, jeden z przywódców skrajnie prawicowej Konfederacji (Konfederacji), kolejnej partii opozycyjnej, zarzucił rządowi, że „bardziej troszczy się o nielegalnych imigrantów szturmujących nasze granice na rozkaz Putina niż o polskich żołnierzy!”
Jednak przedstawiciele obecnej koalicji rządzącej – m.in. posłowie Roman Giertych i Sławomir Ćwik – również skrytykowali działania prokuratorów, którzy podobno postawili żołnierzom zarzuty.
Żandarmeria wojskowa została zajęta przez trzy jednostki pełniące służbę na granicy za to, usunięte przez strzały ostrzegawcze podczas szturmu.
Rząd Tuska bardziej dba o ustalenia, które mogą stanowić szturmujące nasze ustalenia na podstawie decyzji Putina, niż o polskich żołnierzy!
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) 5 czerwca 2024 r
Tymczasem Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta Andrzeja Dudy, stwierdził, że „jest to „szokująca i skandaliczna sytuacja, gdy polskiej armii brakuje odpowiednich narzędzi w obliczu zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa”.
Siewiera zauważył, że Duda zaproponował w zeszłym roku ustawę określającą nowe warunki użycia broni przez wojsko w obliczu „zagrożeń hybrydowych”. Zaapelował do wszystkich sił politycznych o poparcie tej ustawy, podaje portal informacyjny Interia.
W zeszłym tygodniu, w odpowiedzi na wzrost liczby prób przekraczania granicy przez migrantów oraz ataki na polskich funkcjonariuszy, rząd zapowiedział przywrócenie strefy wykluczenia zakazującej zbliżania się do polskiej strony granicy.
Początkowo planowano, że środki te zostaną wprowadzone we wtorek w tym tygodniu, ale jak dotąd nie zostały wdrożone. Tymczasem w tym tygodniu doszło do kolejnych ataków na funkcjonariuszy na granicy, w tym na jednego, który w poniedziałek z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
W obliczu pogłębiającego się kryzysu na granicy z Białorusią, polski minister spraw zagranicznych @sikorskiradek mówi, że jako były uchodźca sympatyzuje z migrantami
Dodaje jednak, że Polska musi bronić swojej granicy przed wykorzystaniem migrantów przez Rosję i Białoruś w „ataku hybrydowym”
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 4 czerwca 2024 r
Notatki z Polski są prowadzone przez niewielki zespół redakcyjny i wydawane przez niezależną fundację non-profit, która utrzymuje się z datków naszych czytelników. Bez Waszego wsparcia nie możemy zrobić tego, co robimy.
Źródło głównego obrazu: MON (na podstawie CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Daniel Tilles jest redaktorem naczelnym Notatki z Polski. Pisał o sprawach polskich w wielu publikacjach, m.in Polityka zagraniczna, POLITYKA Europa, EUobserver I Dziennik Gazeta Prawna.