Korea Północna twierdzi, że premier Japonii zaproponował, że wkrótce spotka się z przywódcą Kim Dzong Unem
SEOUL, Korea Południowa – Korea Północna poinformowała w poniedziałek, że premier Japonii zaproponował spotkanie z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem, ale podkreślił, że perspektywy pierwszego szczytu ich krajów od około 20 lat będą zależeć od tego, czy Tokio będzie tolerować program zbrojeniowy Północy i ignorować w sprawie wcześniejszych uprowadzeń obywateli Japonii.
Japonia przyznała, że próbowała zorganizować dwustronny szczyt, ale odrzuciła warunki wstępne Korei Północnej dotyczące takiego spotkania jako niedopuszczalne, co przyćmiewa perspektywy zorganizowania szczytu przez Kima i premiera Japonii Fumio Kishidę w najbliższej przyszłości.
Obserwatorzy twierdzą, że Kim chce poprawy stosunków z Japonią, aby wbić klin między USA a ich sojusznikami, podczas gdy Kishida chce wykorzystać ewentualny postęp w kwestii uprowadzeń, która jest dla Japonii sprawą niezwykle emocjonalną, do zwiększenia swojej spadającej oceny akceptacji w kraju. Po przyznaniu się w 2002 r., że uprowadziła 13 obywateli Japonii, Korea Północna pozwoliła pięciu osobom wrócić do domu, twierdząc jednak, że pozostali zmarli. Japonia uważa, że niektórzy nadal żyli.
W oświadczeniu przekazanym przez media państwowe siostra Kima, Kim Yo Dzong, który również jest urzędnikiem wyższego szczebla, powiedziała, że Kishida niedawno wykorzystał nieokreślony kanał, aby przekazać swoje stanowisko, że chce osobiście spotkać się z Kim Dzong Unem „tak szybko, jak to możliwe”. ”
Powiedziała, że nie będzie przełomu w stosunkach Korea Północna-Japonia, dopóki rząd Kishidy będzie zajęty sprawą uprowadzeń i będzie ingerował w „korzystanie przez Północ z naszego suwerennego prawa”, najwyraźniej odnosząc się do działań Północy w zakresie testowania broni. Sama decyzja o odbyciu szczytu nie wystarczy, aby poprawić „stosunki pełne nieufności i niezrozumienia” – stwierdziła.
W lutym Kim Jo Dzong wydał podobne oświadczenie, stwierdzając, że Korea Północna jest otwarta na zaproszenie Kishidy do Pjongjangu, ale będzie to możliwe tylko wtedy, gdy Tokio przestanie kwestionować uzasadnione prawo Korei Północnej do samoobrony i kwestię uprowadzeń.
Kishida przemawiając na posiedzeniu parlamentu powiedział, że spotkanie z Kimem jest „kluczowe” dla rozwiązania kwestii uprowadzeń oraz że jego rząd wykorzystuje różne kanały do omówienia ewentualnego szczytu. Rzecznik japońskiego rządu Yoshimasa Hayashi powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że porzucenie kwestii uprowadzeń w rozmowach z Koreą Północną jest „nie do przyjęcia”.
Korea Północna i Japonia nie mają stosunków dyplomatycznych, a ich stosunki zostały przyćmione przez program nuklearny Korei Północnej, kwestię uprowadzeń i kolonizację Półwyspu Koreańskiego przez Japonię w latach 1910–45. Kolonialne zło Japonii jest także źródłem ciągłych sporów między Tokio a Seulem.
Po latach zaprzeczeń Korea Północna przyznała podczas bezprecedensowego szczytu w 2002 r. pomiędzy Kim Dzong Ilem, zmarłym ojcem Kim Dzong Una, a ówczesnym premierem Japonii Junichiro Koizumim, że jej agenci porwali 13 Japończyków. Japonia uważa, że Korea Północna wykorzystywała ich do szkolenia szpiegów w zakresie języka i kultury japońskiej.
Koizumi złożył drugą wizytę w Korei Północnej i ponownie spotkał się z Kim Dzong Ilem w 2004 r., podczas ostatniego szczytu między obydwoma krajami.
Rozmowy o możliwym nowym szczycie wynikają z obaw, że Korea Północna może w dalszym ciągu zintensyfikować działania w zakresie testowania broni w roku wyborczym zarówno w USA, jak i w Korei Południowej. Eksperci twierdzą, że Korea Północna będzie dążyć do wykorzystania powiększonego arsenału broni, aby uzyskać od USA ustępstwa, takie jak zwolnienie z sankcji nałożonych w związku z programem nuklearnym Pjongjangu.
„Chociaż Korea Północna może czekać do wyborów w Korei Południowej i Stanach Zjednoczonych, zanim ponownie nawiąże współpracę z tymi krajami w ramach dyplomacji, prawdopodobnie chce wzmocnić swoją rękę poprzez rozwój broni i wbijanie klinów między sojuszników USA” – powiedział Leif-Eric Easley, profesor studia międzynarodowe na Uniwersytecie Ewha Womans w Seulu. „Kishida uważa, że pilne jest zajęcie się kwestią uprowadzeń ze względów politycznych, dlatego okazuje wysiłki dyplomatyczne”.
Zubożała Północ prawdopodobnie myśli także o możliwej japońskiej pomocy gospodarczej, jaką mogłaby otrzymać, gdyby oba kraje znormalizowały swoje stosunki, powiedział analityk Moon Seong Mook z Koreańskiego Instytutu Badawczego ds. Strategii Narodowej z siedzibą w Seulu. Powiedział, że Korea Północna może ubiegać się o obecną wartość japońskiej pomocy, którą Korea Południowa otrzymała po normalizacji swoich stosunków w 1965 r. – 500 milionów dolarów – lub więcej.
Moon powiedział, że Kishida prawdopodobnie nie sprzeciwi się japońskiej opinii publicznej, by poszła na ustępstwa w sprawie uprowadzeń, ani nie sprzeciwi się uchwałom ONZ zakazującym programu nuklearnego Korei Północnej. Easley powiedział, że szczyt Kim-Kishida jest mało prawdopodobny, ponieważ Pjongjang wydaje się nie chcieć zająć się historycznymi porwaniami obywateli Japonii, a Tokio nie jest w stanie złagodzić sankcji nałożonych na Koreę Północną.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Południowej oświadczyło w poniedziałek, że ściśle komunikuje się z Japonią w sprawie kontaktów Tokio–Pjongjang i północnokoreańskiej kwestii nuklearnej. Stwierdzono, że Korea Południowa, Stany Zjednoczone i Japonia ściśle współpracują, aby przywrócić Koreę Północną na ścieżkę denuklearyzacji.
Rozwijający się arsenał nuklearny i rakietowy Korei Północnej stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Japonii, Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych. Trzy kraje rozszerzyły swoje trójstronne ćwiczenia szkoleniowe w odpowiedzi na prowokacyjne testy broni przeprowadzane przez Północ od 2022 r. Japonia i Korea Południowa to dwaj kluczowi sojusznicy Ameryki w regionie, goszczący razem na swoich terytoriach około 80 000 żołnierzy amerykańskich.
Wcześniej w poniedziałek media państwowe Korei Północnej podały, że Kim Dzong Un nadzorował ćwiczenia czołgów i zachęcał swoje siły pancerne do zaostrzenia przygotowań wojennych w obliczu rosnących napięć z Koreą Południową.
Choć większość analityków wątpi, czy Kim rzeczywiście przygotowuje się do wojny, urzędnicy z Korei Południowej wskazali na możliwość mniejszych prowokacji w regionach przygranicznych, w tym na spornej zachodniej granicy morskiej między Koreami, która w ubiegłych latach była miejscem krwawych potyczek.
___
Dziennikarz Associated Press, Yuri Kageyama z Tokio, przyczynił się do powstania tego raportu.
___
Śledź aktualności AP z regionu Azji i Pacyfiku pod adresem