Korzystanie z publicznych łazienek było moją najmniej ulubioną częścią życia vana
- Przez dwa tygodnie mieszkałem i podróżowałem kamperem, który nie miał łazienki.
- Jako łazienkę korzystałem z siłowni, ośrodków dla samochodów kempingowych, stacji benzynowych, przystanków i wspaniałego miejsca na świeżym powietrzu.
- Jako osoba, która rozważa życie w vanie na pełen etat, sytuacja w łazience jest dla mnie największym problemem.
Podjechałem na stację benzynową Shell wypożyczonym kamperem Ram ProMaster.
Po zaparkowaniu udałem się do sklepu spożywczego i pomaszerowałem do łazienki.
W środku unosił się smród nie do opisania. Papier toaletowy zakrywał podłogę w toalecie, a siusiu deskę sedesową. Skorzystałem z łazienki tak szybko, jak to tylko możliwe.
Po odkryciu pustego dozownika mydła wybiegłem i przypomniałem sobie, że przydałby mi się zlew w mojej furgonetce.
To był 10 dzień mojej dwutygodniowej podróży vanem. I choć zwiedzanie kraju vanem nie znudziło mi się, to publiczne toalety wymęczyły mnie.
Wynająłem vana bez łazienki i prysznica
Od lat pociąga mnie życie w vanie. Łatwy dostęp do natury wynikający z tego stylu życia w połączeniu z przyjazną, żądną przygód społecznością sprawił, że mam ochotę porzucić swoje rzeczy i przenieść się do furgonetki.
Oprócz obserwowania wpływowych osób na każdej platformie, od TikTok po YouTube, w związku z moją pracą przeprowadziłem także wywiady z dziesiątkami nomadów.
Często omawiamy konfigurację ich vana. A jeśli omówimy ich konfigurację, na pewno pojawi się jedna rzecz – sytuacja w łazience.
Niektórzy ludzie mieszkający w furgonetkach mają toalety kompostowe. Inni całkowicie rezygnują z łazienki. Rzadko przeprowadzam wywiady z ludźmi mieszkającymi w vanach z prysznicami.
Oczywiście każda konfiguracja ma swoje zalety i wady. Toalety i prysznice zajmują miejsce, zwiększają wagę furgonetki i często są drogie. Zamiast tego wielu nomadów korzysta z przystanków wypoczynkowych, łazienek na siłowni, stacji benzynowych i wspaniałego wypoczynku na świeżym powietrzu.
Naturalnie, jeśli chodzi o testowanie życia vana, chciałem mieć pełne doświadczenie. Znalazłem wypożyczoną furgonetkę, w której brakowało łazienki i ruszyłem w drogę.
Biwakowałem bez toalety, ale robienie tego 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, to inna historia
Brałem udział w ponad trzydniowych biwakach i wycieczkach z plecakiem, więc poleganie na naturze i stacjach benzynowych w łazienkach nie jest dla mnie niczym nowym.
Jednak korzystanie z publicznych toalet przez dwa tygodnie było trudniejsze, niż się spodziewałem.
Prysznice, które kiedyś były długie, gorące i przygnębiające, stały się wyzwaniem. Musiałbym znaleźć firmę, na przykład ośrodek dla samochodów kempingowych, siłownię lub przystanek wypoczynkowy oferujący prysznice. Następnie musiałbym zapłacić za usługę, która często była ograniczona do 15 lub 20 minut i zwykle kosztowała około 10 dolarów.
Poza tym prysznice nie były przyjemne. Bardziej martwiłem się stopą sportowca lub wpadnięciem na brudną ścianę, niż rozkoszowaniem się gorącą wodą.
Łazienki wiązały się z podobnymi wyzwaniami. Korzystanie z publicznej łazienki nigdy nie zapewnia takiej samej prywatności jak w moim mieszkaniu. Toalety publiczne też nigdy nie były bardzo czyste.
Poza tym brakowało mi wygody. Nie mogłem wstać do toalety w środku nocy ani wyjść, kiedy tego potrzebowałem. Często w swoim harmonogramie planowałam przerwy na toaletę i prysznic.
Pod koniec tych dwóch tygodni tęskniłem za prywatnością i gorącym prysznicem we własnym mieszkaniu – coś, co mnie zszokowało, że tak bardzo mi tego brakowało.
Moje dwa tygodnie w furgonetce zakończyły się spontanicznymi przygodami, satysfakcjonującymi rozmowami, zachwycającą przyrodą i trwałymi wspomnieniami. Pozytywy znacznie przewyższyły negatywy.
Ale gdy nadal marzę o sprzedaży moich rzeczy i zakupie furgonetki, z tyłu głowy wciąż mam sytuację z łazienką.