Świat

Kryzys na Bliskim Wschodzie: naloty uderzyły w zatłoczone miasto w południowej Strefie Gazy w miarę realizacji izraelskich planów

  • 9 lutego, 2024
  • 5 min read
Kryzys na Bliskim Wschodzie: naloty uderzyły w zatłoczone miasto w południowej Strefie Gazy w miarę realizacji izraelskich planów


W środę w odwetowym ataku dronów amerykańskich sił specjalnych w stolicy Iraku zginął starszy rangą przywódca milicji, którą amerykańscy urzędnicy obwiniają za niedawne ataki na amerykański personel, oznajmił Pentagon, zgodnie z obietnicą prezydenta Bidena, że ​​odpowiedź na szereg ataków ze strony Szyickie bojówki będą nadal działać.

Pentagon powiedział, że mężczyzna był przywódcą Kata’ib Hezbollah, bojówki, która według urzędników była odpowiedzialna za atak dronów w Jordanii w zeszłym miesiącu, w którym zginęło trzech amerykańskich żołnierzy, a ponad 40 zostało rannych.

Urzędnik amerykański powiedział, że strajk był „dynamicznym” uderzeniem w dowódcę milicji, którego funkcjonariusze amerykańskiego wywiadu śledzili od jakiegoś czasu. Drugi urzędnik powiedział, że Stany Zjednoczone zastrzegają sobie prawo do uderzenia innych przywódców i dowódców szyickiej milicji.

Filmy z miejsca zdarzenia pokazują wrak pojazdu w sąsiedztwie wschodniego Bagdadu oraz pobliski pożar.

Zarówno starszy urzędnik Kata’ib Hezbollah, jak i irański Korpus Strażników Rewolucji poinformowali, że w strajku zginęło dwóch dowódców. Świadkowie powiedzieli, że znalezione w pobliżu karty identyfikacyjne pozwoliły zidentyfikować ich jako Arkana al-Elayawiego i Abu Baqira al-Saediego.

W odpowiedzi tłumy zebrały się na ulicach Bagdadu, skandując „Ameryka to diabeł”.

Warto przeczytać!  Zwycięzca loterii spala prawie 50 milionów dolarów przed śmiercią

Generał dywizji Tahsin al-Khafaji, rzecznik irackich służb bezpieczeństwa, nazwał strajk „agresją” i stwierdził, że „narusza on suwerenność Iraku i stwarza ryzyko niebezpiecznych reperkusji w regionie”.

Środowy strajk nastąpił po trzech spokojniejszych dniach na Bliskim Wschodzie, po amerykańskich salwach w piątek i sobotę, które rozpoczęły – według Bidena i jego współpracowników – ciągłą kampanię odwetu.

W poniedziałek Pentagon poinformował, że amerykańskie samoloty bojowe zniszczyły lub poważnie uszkodziły większość celów irańskich i bojówek, które uderzyły w piątek w Syrii i Iraku.

Rzecznik Pentagonu, generał dywizji Patrick S. Ryder, powiedział, że „ponad 80” z około 85 celów w Syrii i Iraku zostało zniszczonych lub uznanych za niezdatne do użytku. Wśród celów, powiedział, znalazły się centra dowodzenia; centra wywiadowcze; składy rakiet, pocisków i dronów szturmowych; oraz bunkry logistyczne i amunicyjne.

Kata’ib Hezbollah z siedzibą w Iraku jest uważany za pełnomocnika Iranu, a Stany Zjednoczone uważają tę grupę za organizację terrorystyczną.

Urzędnicy amerykańscy obwiniają Iran i sprzymierzone z nim bojówki za niemal codzienną falę ataków rakietowych i dronów na siły amerykańskie w Iraku i Syrii od rozpoczęcia wojny między Hamasem a Izraelem 7 października. Administracja Bidena starała się skalibrować odwetowe naloty, aby odstraszyć takie grupy, unikając jednocześnie szerszej wojny.

Warto przeczytać!  Rosja popełniła zbrodnie wojenne na Ukrainie: dochodzenie wspierane przez ONZ

Kiedy jednak 28 stycznia atak dronów uderzył w odległą bazę w Jordanii, zabijając trzech amerykańskich żołnierzy, urzędnicy administracji stwierdzili, że przekroczono czerwoną linię, a Biden obiecał trwałą kampanię odwetu.

Po tym ataku Kata’ib Hezbollah oświadczył, że zaprzestanie ataków na siły amerykańskie na żądanie rządów Iraku i Iranu, co odzwierciedla niechęć Iranu do bezpośredniej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak inne grupy zaangażowane w takie ataki nie podjęły podobnych zobowiązań.

Wzajemne ataki w Syrii, Iraku i Jordanii – nie wspominając o atakach typu „wet za wet”, które Stany Zjednoczone i ich sojusznicy wymienili ze wspieranymi przez Iran Houthi w Jemenie – zbliżyły region do szerszego porozumienia konfliktu, mimo że administracja upiera się, że nie chce wojny z Iranem. Zamiast tego urzędnicy amerykańscy twierdzą, że skupiają się na zmniejszeniu potężnego arsenału bojówek i powstrzymaniu dodatkowych ataków na żołnierzy amerykańskich i statki handlowe na Morzu Czerwonym.

Jednak atakując dowódców Kata’ib Hezbollah, administracja wysyła wiadomość do Iranu i wspieranych przez siebie bojówek, że każde odebranie życia Amerykanom spotka się z zdecydowaną reakcją, twierdzą urzędnicy amerykańscy.

Warto przeczytać!  Orzeczenie nakazowe „Chwała Hongkongowi” zostanie wydane w przyszłym tygodniu

W styczniu Pentagon poinformował, że Stany Zjednoczone zabiły przywódcę innej irackiej milicji, Haraqata al Nujabę, który był zamieszany w planowanie i przeprowadzanie ataków na amerykański personel w Iraku i Syrii.

Eksperci i urzędnicy ds. bezpieczeństwa narodowego mówią prywatnie, że aby naprawdę obniżyć potencjał wspieranych przez Iran bojówek, Stany Zjednoczone musiałyby przeprowadzić wieloletnią kampanię podobną do sześcioletnich wysiłków mających na celu pokonanie Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii.

Nawet wtedy, jak twierdzą urzędnicy, bojówki, przy wsparciu Iranu, prawdopodobnie przetrwałyby dłużej niż Państwo Islamskie, na które wywierały presję Stany Zjednoczone i Iran, a nawet Rosja. Stany Zjednoczone musiałyby także obrać za cel znacznie większą liczbę starszych przywódców i dowódców.

Faliha Hassana przekazał raporty z Bagdadu.


Źródło