Świat

Kryzys na Morzu Czerwonym ożywia wspomnienia wojny na Ukrainie, ale tym razem może być inaczej

  • 13 stycznia, 2024
  • 11 min read
Kryzys na Morzu Czerwonym ożywia wspomnienia wojny na Ukrainie, ale tym razem może być inaczej


To już 30 dzień kryzysu na Morzu Czerwonym i czwarty miesiąc obaw związanych z szerszym konfliktem na Bliskim Wschodzie, którego możliwość niepokoi zarówno ekonomistów, jak i polityków od wybuchu wojny Izrael-Hamas 7 października. W ciągu ostatniego miesiąca bojownicy Houthi stacjonujący w Jemenie wielokrotnie atakowali statki towarowe w tym rejonie, zmuszając gigantów żeglugowych do przekierowania swoich statków wokół Przylądka Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki. To wielka sprawa, ponieważ każdego roku przez Morze Czerwone przepływa około 15% światowego ruchu żeglugowego i 30% ruchu kontenerowego, włączając tankowce i kontenerowce przewożące każdy rodzaj produktów, jaki można sobie wyobrazić.

Konflikt nasilił się w ostatnich dniach. W czwartek koalicja pod przewodnictwem USA zarządziła naloty na cele Houthi w Jemenie, tydzień po tym, jak Iran, który od lat wspiera bojowników Houthi, rozmieścił w regionie okręt wojenny Alborz. Nawet tankowce, które przez pewien czas kontynuowały tranzyt przez Morze Czerwone, nawet gdy statki towarowe kierowały się do bezpieczniejszych przejść, porzuciły w tym tygodniu szlak handlowy. W piątek cztery główne tankowce zmieniły kurs, aby ominąć Morze Czerwone po ostatnich atakach Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.

Złowrogie jest to, że dla gospodarki światowej, którą wstrząsnęła inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 r., geopolityka może powrócić na centralne miejsce, zanim walka inflacyjna prowadzona przez Rezerwę Federalną zostanie całkowicie wygrana.

Gospodarcze konsekwencje wojny Izrael-Hamas są już odczuwalne, przywołując wspomnienia chaosu w łańcuchu dostaw i rosnących cen ropy, które zaostrzyły inflację po wojnie na Ukrainie. Ceny ropy rosną; koszty wysyłki wzrosły ponad dwukrotnie od października; oraz coraz większe są opóźnienia w tranzycie towarów. Niektórzy eksperci obawiają się, że to wąskie gardło doprowadzi do kolejnego wzrostu globalnej inflacji, zmuszając Fed do wstrzymania się z szeroko oczekiwanymi obniżkami stóp procentowych.


Jednak jeśli chodzi o prognozowanie skutków gospodarczych kryzysu na Morzu Czerwonym, szczególnie dla Stanów Zjednoczonych, Bob Elliott, współzałożyciel i dyrektor ds. inwestycji firmy inwestycyjnej Unlimited, zaleca pokorę.

Warto przeczytać!  Konserwatyści próbują zmienić nastroje przed wyborami powszechnymi w Wielkiej Brytanii

Zauważył, że chociaż zrozumienie potencjalnych konsekwencji kryzysu na Morzu Czerwonym – które obejmują rosnącą inflację i spowolnienie globalnego wzrostu – jest pomocne i przygotowanie się na nie, tak naprawdę nikt nie wie, jak długo to potrwa i jak poważne będzie. Jeśli chodzi o wpływ konfliktu na Stany Zjednoczone: „Najbardziej szczera odpowiedź, jaką powinieneś usłyszeć, brzmi: «Nie mam pojęcia»” – powiedział Elliott Fortuna. Być może nie jest to najbardziej satysfakcjonująca odpowiedź, ale zdaniem byłego dyrektora Bridegewater jest to „właściwa odpowiedź”.

Eksperci są zgodni, że teoretycznie kryzys na Morzu Czerwonym z pewnością mógłby spowodować gwałtowny wzrost kosztów transportu i cen ropy, co doprowadziłoby do ponownego wzrostu światowej inflacji, co zmusiłoby Rezerwę Federalną do dłuższego utrzymywania stóp procentowych na wyższym poziomie, co odbiłoby się na amerykańskiej gospodarce. Jednak napięcia na kluczowym szlaku handlowym mogą również osłabnąć, powodując spadek cen ropy i inflacji i torując drogę do miękkiego lądowania, w którym inflacja maleje bez recesji.

Biorąc pod uwagę historię regionu, stawianie na rosnące napięcie lub rozszerzoną wojnę na Bliskim Wschodzie nie byłoby zbyt trudne. Elliott argumentował jednak, że „domyślnym założeniem” nie powinno być to, że kryzys na Morzu Czerwonym już się rozprzestrzeni i wpłynie na gospodarkę światową.

Kryzys w żegludze i łańcuchu dostaw

Prognozowanie skutków gospodarczych kryzysu na Morzu Czerwonym nie jest łatwe. Jednak konflikt regionalny już prowadzi do pewnych zauważalnych problemów dla przedsiębiorstw i konsumentów.

Warto przeczytać!  Saudyjski uścisk Asada wysyła silny sygnał do USA

Po pierwsze, stawki frachtu rosną – szybko – co będzie miało natychmiastowy wpływ na niektóre amerykańskie firmy. Indeks Drewery World Container Index, który śledzi stawki za fracht kontenerów na 11 głównych szlakach handlowych, wzrósł o 121% z 1390 dolarów za 40-stopowy kontener tuż przed wybuchem wojny Izrael-Hamas do 3090 dolarów w tym tygodniu.

Po drugie, łańcuchy dostaw są przekierowywane, co prowadzi do wydłużenia czasu tranzytu towarów na całym świecie. Sprzedawcy detaliczni zaczęli ostrzegać swoich klientów przed potencjalnymi problemami. Szwedzki gigant meblowy Ikea powiedział BBC pod koniec grudnia, że ​​konsumenci powinni spodziewać się „opóźnień” i „pewnych ograniczeń dostępności” w swoich sklepach ze względu na kryzys na Morzu Czerwonym. Tesla była zmuszona wstrzymać produkcję w swojej fabryce w Berlinie, ponieważ „znacznie dłuższy czas transportu” „tworzy lukę w łańcuchach dostaw”. Reutera poinformował w piątek.

Analitycy Bank of America opublikowali w czwartek wykres szczegółowo przedstawiający wpływ tej sytuacji na wolumen tranzytu kluczowych szlaków handlowych wokół Morza Czerwonego i pokazuje on, jak dramatyczny jest chaos w łańcuchu dostaw. Na przykład dzienny wolumen tranzytu towarów w krytycznym Kanale Sueskim został zmniejszony o połowę od grudnia.

Thomas Goldsby, profesor zarządzania łańcuchem dostaw i katedra logistyki Haslam na Uniwersytecie Tennessee, wyjaśnił, że jeśli sytuacja ta nie zostanie rozwiązana do Księżycowego Nowego Roku (10 lutego), czyli okresu, w którym gwałtownie wzrasta ruch żeglugowy, amerykańskie przedsiębiorstwa będą muszą stawić czoła poważnemu wzrostowi kosztów w obliczu uszkodzonych łańcuchów dostaw.

„Do tego czasu zaczynam się bardzo niepokoić, zwłaszcza jeśli dojdzie do eskalacji, a nie deeskalacji” – powiedział. Fortuna. „Ponieważ wtedy zaczniemy rozmawiać o zmianie konfiguracji łańcucha dostaw, być może szukając źródeł w różnych lokalizacjach, a nie tylko szukając krótkoterminowych rozwiązań”.

Warto przeczytać!  Nowa Zelandia liczy koszty powodzi w Auckland, prognozuje więcej opadów

To zła wiadomość, biorąc pod uwagę przewidywania dyrektora generalnego Maerska, że ​​kryzys żeglugowy prawdopodobnie wkrótce się nie skończy. „Nie jest dla nas jasne, czy mówimy o przywróceniu bezpiecznego przejścia do Morza Czerwonego w ciągu kilku dni, tygodni czy miesięcy” – powiedział Vincent Clerc „Financial Times”. czwartek, dodając, że kryzys żeglugowy „może potencjalnie mieć dość znaczące konsekwencje dla światowego wzrostu gospodarczego”.

Mimo to Goldsby stwierdził, że na razie problemy z żeglugą i łańcuchem dostaw spowodowane kryzysem na Morzu Czerwonym są znacznie łagodniejsze niż te, które zaobserwowano podczas pandemii. „Pandemia była tak wszechobecna, prawda? Od razu uderzyło w cały świat. Kwestia Morza Czerwonego, przed którą stoimy obecnie, jest nieco bardziej lokalna” – powiedział, z wyjątkiem szerszego konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Ceny ropy nie poniosły jeszcze poważnych konsekwencji, ale to może się szybko zmienić

Jeśli chodzi o ceny ropy, kryzys na Morzu Czerwonym miał mniejszy wpływ niż ten, który miał miejsce podczas pandemii czy wybuchu wojny na Ukrainie. Chociaż ceny ropy naftowej w ostatnich tygodniach stale rosły, nie wzrosły tak jak po inwazji Rosji w 2022 roku. Ceny ropy naftowej WTI wzrosły w ciągu ostatniego miesiąca o prawie 8% do nieco poniżej 73 dolarów za baryłkę, ale to wciąż poniżej ceny 86 dolarów za baryłkę obserwowanej po rozpoczęciu wojny Izrael-Hamas na początku października. Porównaj to ze wzrostem z około 60% do ponad 120 dolarów za baryłkę w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. i okaże się, że tegoroczny kryzys wydaje się możliwy do opanowania.

Zobacz wykres spadku cen ropy spowolniony przez konflikt na Bliskim Wschodzie

– powiedział Jay Hatfield, założyciel i dyrektor generalny Infrastructure Capital Management Fortuna że ceny ropy naftowej nadal prawdopodobnie wzrosną w ciągu najbliższych kilku tygodni, jeśli kryzys na Morzu Czerwonym będzie się utrzymywał, ale ostatecznie rosnąca podaż ropy w USA, prężny rynek ropy i sprzyjające warunki pogodowe zapobiegną powtórzeniu się katastrofy naftowej z wojny na Ukrainie.

Zauważył, że elastyczny charakter rynku ropy oznacza, że ​​wielu dostawców będzie mogło zmienić swoją sprzedaż ropy, aby uniknąć dotkniętych regionów. W odróżnieniu od dwóch lat temu główne kraje produkujące ropę naftową nie odnotowały jeszcze wpływu konfliktu Izrael-Hamas ani kryzysu na Morzu Czerwonym. Poza tym „nawet jeśli każda baryłka ropy, która miała trafić do Europy, musiała zostać wysłana za róg [of Africa]to około czterech dolców” – dodał Hatfield, odnosząc się do niewielkiego potencjalnego wzrostu cen ropy naftowej za baryłkę w związku z bieżącymi problemami w transporcie.

Ogólnie rzecz biorąc, Hatfield uważa, że ​​dynamika podaży i popytu na rynku ropy naftowej nie może przyczynić się do gwałtownego wzrostu cen, zwłaszcza po wyjątkowo ciepłej zimie. „Cała nasza teza jest taka, że ​​pogoda ma większe znaczenie niż wojny” – stwierdził, argumentując, że ceny ropy mogą w najbliższej przyszłości wzrosnąć do 85 dolarów za baryłkę, ale w 2024 roku utrzymają się w przedziale od 75 dolarów za baryłkę do 95 dolarów.

W najgorszym przypadku, gdy Iran się zaangażuje, a światowy rynek będzie tracił 3 miliony baryłek produkowanej tam ropy dziennie, ceny ropy mogą wzrosnąć nawet do 115 dolarów za baryłkę, ostrzegł Hatfield. Choć jest to znaczący skok, jego wynik jest mało prawdopodobny.

Matt Stephani, prezes Cavanal Hill Investment Management, zgodził się z poglądem Hatfielda, zauważając, że ataki Houthi spowodowały w ostatnich tygodniach nieznaczny wzrost cen ropy, dodając „premię wojenną”, jak to nazywa, ale wpływ Izraela- Ogólnie rzecz biorąc, wojna Hamasu była „minimalna”.

„Gdyby konflikt rozprzestrzenił się na drugą stronę Półwyspu Arabskiego, czyli do Zatoki Perskiej czy Cieśniny Ormuz, rynki ropy mogą zareagować znacznie bardziej znacząco” – powiedział. „Na razie… żadna dostawa nie została faktycznie wstrzymana, a premia wojenna może spaść, jeśli fizyczne dostawy nie zostaną zakłócone”.

Fed powinien utrzymać kurs – na razie

Jaki wpływ to wszystko będzie miało na Rezerwę Federalną, która w grudniowym podsumowaniu prognoz gospodarczych prognozuje trzy obniżki stóp procentowych w 2024 r. w obliczu spadającej inflacji? Podobnie jak wielu jej rówieśników Lisa Pollina, doradca inwestycyjny w Ares i była wiceprezes RBC Capital Markets, wyjaśniła, że ​​prognozowanie nie jest takie łatwe.

„Po prostu nie wiemy, czego nie wiemy w kontekście tych wstrząsów zewnętrznych” – powiedziała Fortuna. „Może być więcej, niezależnie od tego, czy będzie to rozszerzająca się wojna na Bliskim Wschodzie, zaangażowanie USA na Bliskim Wschodzie, czy też otwarcie wojny materialnej na trzecim froncie, które będzie miało wpływ nie tylko na zaangażowanie USA, armii USA, ale także NATO. A wszystkie te rzeczy mogą mieć znaczący wpływ na gospodarkę USA.”

Chociaż pogłębiający się konflikt może z pewnością zaostrzyć inflację w Stanach i spowolnić wzrost na całym świecie, Pollina stwierdziła, że ​​nie wierzy, że kryzys na Morzu Czerwonym zmienił jeszcze sposób myślenia Fed i nadal prawdopodobnie rozpocznie się obniżanie stóp procentowych w marcu.

„Fed nie ma motywacji, aby wepchnąć nas w recesję” – stwierdziła. „Zamierzają więc bardzo uważnie obserwować sytuację. Mogliby zrobić pauzę. Oczywiście, istnieje możliwość przerwy. Myślę jednak, że jest to mniej prawdopodobne.”

Elliott z Unlimited dodał, że chociaż kryzys na Morzu Czerwonym może zaostrzyć inflację lub spowolnić globalny wzrost, szczególnie jeśli ulegnie on pogorszeniu w nadchodzących miesiącach, prawdopodobnie błędem będzie zwracanie uwagi jedynie na potencjalne ryzyko. W końcu, powiedział, gospodarka amerykańska udowodniła swoją odporność w obliczu szybkich podwyżek stóp procentowych przez Fed i wojen zagranicznych – co oznacza, że ​​może wszyscy powinniśmy się mniej martwić.

„Modne jest mówienie o wszystkich wyzwaniach stojących przed gospodarką, ale jak wiadomo, indeks S&P 500 znajduje się na poziomie 4800, czyli najwyższym w historii. Wzrost jest powyżej potencjału. Bezrobocie jest na najniższym poziomie od lat… rentowność obligacji spadła” – stwierdził. „Kiedy spojrzysz na sytuację zbiorczo… kiedy zsyntetyzujesz dane ze wszystkich dostępnych informacji, zobaczysz, że wszystko idzie całkiem nieźle”.


Źródło