Świat

Kryzys porwań w Nigerii: Uczeń opowiada o brawurowej ucieczce przed bandytami

  • 12 marca, 2024
  • 6 min read
Kryzys porwań w Nigerii: Uczeń opowiada o brawurowej ucieczce przed bandytami


  • Autor: Chris Ewokor
  • BBC News, Kuriga

Tytuł Zdjęcia,

Musa Garba wraz z ponad 280 innymi osobami został zabrany ze swojej szkoły w Kuriga w północnej Nigerii

Musa Garba, lat 17, musiał pełzać po ziemi jak wąż, aby uniknąć wykrycia przez porywaczy, gdy uciekał przez busz w północnej Nigerii.

Wcześniej, zamaskowany mundurkiem szkolnym, nastolatek zdołał ukryć się w stercie skoszonej trawy, gdy grupa uczniów, z którymi został uprowadzony, robiła sobie przerwę w przymusowej wędrówce.

Ponad 280 z nich zostało porwanych w zeszłym tygodniu ze szkoły w mieście Kuriga w stanie Kaduna, co wywołało traumę wśród społeczności.

„Widzieliśmy motocykle na drodze. Pomyśleliśmy, że to żołnierze, zanim zdaliśmy sobie sprawę, że zajęli teren szkoły i zaczęli strzelać” – Musa opowiada BBC, wspominając przerażające wydarzenia z czwartkowego poranka. Dla jego własnego bezpieczeństwa zmieniliśmy jego imię, podobnie jak imię innego porwanego chłopca wspomnianego w artykule.

„Próbowaliśmy uciekać, ale gonili nas i złapali. Zgarnęli nas jak krowy w busz”.

Ci uzbrojeni mężczyźni na motocyklach – lokalnie zwani bandytami – zagrażali społeczności od jakiegoś czasu, a siły bezpieczeństwa najwyraźniej nie były w stanie poradzić sobie z zagrożeniem. Kuriga była nieustannie atakowana przez gangi próbujące porywać ludzi i zarabiać na płatnościach okupu.

Skala tego ostatniego porwania i fakt, że dotyczyły one dzieci w wieku zaledwie siedmiu lat, była dla wielu osób przytłaczająca.

„Widzieliśmy, jak zabierali nasze dzieci właśnie tutaj i nic nie mogliśmy zrobić. Nie mamy wojska, nie mamy policji w okolicy” – mówi zrozpaczona Hajiya Hauwa przez łzy.

Tytuł Zdjęcia,

Szkoła w Kuriga stoi teraz pusta

Musa był jednym z zabranych.

„Kiedy szliśmy po buszu, w pewnym momencie wszyscy byliśmy spragnieni, ale nie było wody. Niektóre dziewczyny i chłopcy po prostu upadali, gdy się poruszaliśmy, bo wszyscy byli zmęczeni” – mówi.

„Niektóre bandyci musieli nieść na rowerze”.

W pewnym momencie, w głębi buszu, mogli ugasić pragnienie nad rzeką, co było dużą ulgą dla dzieci, które nie jadły śniadania i były zmuszone przez kilka godzin chodzić w palącym słońcu.

Musa szukał sposobów ucieczki i próbował zachęcać innych, aby do niego dołączyli, ale oni byli zbyt przestraszeni.

Dostrzegł swoją szansę, gdy słońce zachodziło. Rozglądając się, czy nie jest monitorowany, ukrył się w jednej ze stert trawy i leżał nieruchomo.

„W końcu było cicho, [to avoid detection] Zacząłem ciągnąć się jak wąż po ziemi.” Kiedy było już zupełnie ciemno, wstał i ruszył, aż dotarł do wioski, gdzie otrzymał pomoc.

Podjął ogromne ryzyko, które przy najmniejszym błędzie mogło zakończyć się śmiercią, ale niektórzy twierdzą, że Bóg go chronił.

Kiedy następnego dnia pojawił się w Kuriga, jego rodzice byli zachwyceni, ale przyszedł z wstrząsającymi opowieściami o dzieciach wciąż przetrzymywanych w niewoli.

Rodzice 10-letniego Sadiqa Usmana Abdullahiego wciąż czekają na wieści na jego temat.

Rodzina ostatni raz widziała jowialnego i kochanego chłopca, gdy w czwartek rano wrócił do domu i oznajmił, że zapomniał ołówka do szkoły – na krótko przed wjazdem porywaczy do miasta.

„Przyszedł mnie zapytać: «Hassanie, czy masz ołówek?»” – mówi jego 21-letni brat.

„Powiedziałem mu, żeby sprawdził moją torbę. Sadiqowi się spieszyło, więc rozrzucił moje rzeczy. Znalazł ołówek. Powiedziałem mu, żeby posprzątał moją torbę. Potem wziął skarpetki i wybiegł”.

Tytuł Zdjęcia,

Rahmatu Usman Abdullahi twierdzi, że nie śpi, odkąd w zeszłym tygodniu porwano jej syna

Jego matka, Rahmatu Usman Abdullahi, twierdzi, że od tego dnia nie może spać.

„Zawsze o nim myślę, nie mogę spać. Jaki sen w ogóle mogę mieć? Spójrz na moje oczy! Jaki sen? Niech Bóg nam pomoże” – mówi, spoglądając w górę i prosząc o boską interwencję.

Jednak według szacunków Musa i Sadiq to tylko dwie spośród ponad 4000 osób porwanych w Nigerii w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy.

W ciągu ostatniej dekady ludność północnej Nigerii padła ofiarą intensywnych ataków ze strony uzbrojonych grup bojowników.

Początkowo działo się to głównie w północno-wschodnich stanach Borno, Adamawa i Yobe, gdzie działa grupa islamistów znana jako Boko Haram (co oznacza „zakaz zachodniej edukacji”).

Pojawiła się także druga siła, powiązana z Państwem Islamskim.

Obie grupy grup dżihadystów brały udział w porwaniach, obierając za cel rolników, podróżnych, a nawet zrównając z ziemią wioski.

Celem stały się szkoły, postrzegane jako siedziba zachodniej edukacji. Osławiony atak na szkołę dla dziewcząt w Chibok 10 lat temu stworzył szablon.

„Nastąpiła eskalacja ataków na szkoły w północnej Nigerii. Zaatakowano szkoły podstawowe, średnie i uniwersytety” – mówi Shehu Sani, były senator stanu Kaduna. Jego zdaniem ma to na celu zniechęcenie rodziców do posyłania dzieci do szkoły.

„Jednocześnie, kiedy atakują i porywają, robią to z zamiarem zebrania funduszy – na zakup większej ilości broni, a także kontynuowanie swojej przestępczej działalności”.

Jednak ich metody rozprzestrzeniły się na całą północ, a gangi przestępcze zwane bandytami przyjęły to samo podejście, ponieważ przekonały się, że porywanie uczniów często przyciąga uwagę, a co za tym idzie, okup.

„Motywują ich pieniądze. Po prostu porywają ludzi, a po zapłaceniu okupu uwalniają zakładników. Nie mają żadnego programu politycznego ani wyraźnego przywództwa” – mówi Sani.

Tytuł Zdjęcia,

Dwa lata temu wódz Jibril Gwadabe sam był celem bandytów

Rząd zainwestował dużo czasu i pieniędzy w rozwiązanie tego problemu, ale nadal istnieją społeczności, które czują się bezbronne.

Jibril Gwadabe, lokalny wódz zajmujący się tradycją, twierdzi, że miejsce to jest nękane przez bandytów ze względu na brak sił bezpieczeństwa w okolicy.

„Sam padłem ofiarą” – mówi 64-latek.

„Pewnego dnia, dwa lata temu jechałem na moją farmę, kiedy mnie zatrzymali. Zacząłem się z nimi szarpać, a oni strzelili mi w brzuch. Kula wyszła z pleców. Przez miesiąc byłem hospitalizowany tutaj, w Kadunie, ale Przeżyłam.”

Władze obiecały, że dzieci wkrótce żywe wrócą do domu. Ale mieszkańcy Kurigi nadal są zaniepokojeni.

„Do tej pory nie znamy stanu naszych dzieci. Nie wiemy, jak się mają ani gdzie są” – mówi komendant Gwadabe.

Więcej o kryzysie porwań w Nigerii:


Źródło

Warto przeczytać!  Wojna Izraela z Hamasem: Izraelski atak lotniczy na szkołę w mieście Gaza zabija ponad 60 osób